Skocz do zawartości

Emi_ja

Brzuchatka
  • Liczba zawartości

    1116
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi dodane przez Emi_ja

  1. 2 godziny temu, MariKate napisał(a):

    Też myślałam że ta metoda jest wykorzystywana tylko przy naturalnym porodzie i sama bylam w szoku jak mi  o tym pediatra na drugi dzień po porodzie powiedziala. 

    No właśnie jak to z tym echo serca jest? Wiem że już w ciąży dużo dziewczyn z cukrzycą ciążowa wykonuje to badanie, a mi z kolei 3 różnych lekarzy powiedziało, że jest ono rekomendowane tylko w przypadku kiedy matka miała jeszcze przed ciążą stwierdzoną cukrzycę (czyli nie ciążowa a taka normalną). 

    Moja siostra miała naturalny vacuum i też były krwiaczki, ale się szybko wchłonęły.  Z tego, co czytałam na cukrzycy bez strachu dziewczyny tamtejsze na etapie ciąży kierowane byly na echo i zdaje się, że to powinno być standardem. Ja nie miałam tego badania w ciąży, więc może dlatego. Można poprosić o skierowanie do kardiologa i może ten uzna za stosowne, by wysłać na echo. Poza tym wspominałaś o badaniu TSH...Po porodzie to sprawdzają, ale ja też pierwszego syna później jeszcze badałam na okoliczność niedoczynności i robiłam to systematycznie. Teraz zaprzestałem, bo wiem, że jakby co mogę zobaczyć objawy. Ale badanie krwi u miesieczniaka to była dla mnie trauma. Nie potrafili tego zrobić w laboratorium.

  2. 2 godziny temu, Rio napisał(a):

    Sama się zastanawiam nad wyborem szczepionki . Syna szczepilam 5w1 i nie było problemów. 

    MariKate dobre wieści, napięcie mięśniowe to jednak każde dziecko ma tylko może mieć nieprawidłowe tzn wzmożone lub obniżone. Ja też się wybieram do fizjoterapeuty bo mała układa się mocno asymetrycznie.

    Mogę powiedzieć, że na tym etapie asymetria jest jeszcze fizjologiczna. Sami zgłaszaliśmy to właśnie teraz fizjoterpeucie. 

  3. 3 godziny temu, MariKate napisał(a):

    Nie, nie. Ksawery byl już tak bardzo nisko ułożony, że pomimo cesarki musieli się lekarze wspomagać proznociagiem żeby go wyjąć, no i już w szpitalu pediatra mi mówiła że ma przez to małego krwiaczka na główce, który się już na szczęście wchlonal. 

    Wróciliśmy właśnie z wizyty. Lekarz go przebadał i nie ma na szczescie nigdzie napięcia mięśniowego, a jej chodzi o główkę to dał nam skierowanie na usg już z terminem na 30.06.

    Pytałam go też o ten wyjazd nad morze to uznał ze jeszcze jest za mały i że on by się wstrzymał z taką podróżą 

    No właśnie tak mi to nie pasowało, chyba nie wspominałaś o tym albo ja tego nie zanotowałam. Myślałam, że przy cesarkach vacuum się nie zdarza. My też mamy skierowanie na USG przezciemiaczkowe, ale to chyba w ramach zbadania jeszcze ewentualnych powikłań po cukrzycy, bo pediatra powiedziała, że nie może nam wypisać skierowania na echo zgodnie z rekomendacja szpitala...więc będę musiała sama za to zapłacić. 

    Szkoda, że nie możesz pojechać, choć to pewnie osobiste rozeznanie lekarza. Pamiętam, jak nam mówił lekarz, że jeśli dziecko zdrowe -jechac. No ale faktem jest też, że nad morzem to czas się spędza na plaży a w słońcu i ukropie z niemowlakiem to pewnie niekoniecznie.

  4. Godzinę temu, MariKate napisał(a):

    A chce sprawdzić czy wszystko jest z główką w porządku po tym vacu jak go wyciągali i czy nie ma ewentualnie jakiegoś napięcia mięśniowego, żeby mieć pewność że nie ma żadnych przeciwskazań do szczepienia

    W sensie masz na myśli owinięcie pępowina?Jakby co, jeśli stwierdza wzmożone napięcie to przysluguje ci za free szczepienie 5,w1. Nam już na wyrost pediatra dała a fizjoterapeuta mówi, że nie ma problemu żadnego. 

  5. Godzinę temu, MariKate napisał(a):

    Dzięki dziewczyny za wszystkie odpowiedzi 😊

    No wlasnie najbardziej boję się tej drogi i tego jak mały zniesie podróż. W zeszłym roku dorga zajęła nam 10h (masakryczne korki, remonty na drogach, przystanki na siku/jedzenie), a teraz trzebaby było zatrzymywać się częściej 🙈 Ksawciu bedzie jeszcze przed pierwszymi szczepieniami i to też mnie zniechęca.

    Dzisiaj mamy wizytę u neurologa i chyba jeszcze jego zapytam o zdanie na ten temat. 

    Dobrym pomysłem jest też przystanek i nocleg po drodze w połowie trasy, bo tak robiliśmy w drodze powrotnej. Myślę, że ważniejsze jest jednak odpowiedź na pytanie jak mama się z tym czuję, bo synek na pewno da radę.

    MariKate a z jakiego powodu neurolog?

  6. 1 godzinę temu, MariKate napisał(a):

    Coś tu się cicho zrobiło,ale mam madzieje, że coś mi doradzicie, albo chociaż napiszecie swoje zdanie na następujący temat 😊

    Za tydzień w sobotę mąż ma jechać zd starsza córeczką nad morze No i od kilku dni zaczął mnie namawiać żebyśmy (ja i maluszek) jechali z nimi. No i się zastanawiam. Przeraża mnie daleka podróż (600km) z takim miesiecznym maleństwem. Co o tym myślicie? Wybrałybyście się z nimi na wakacje? Mam mętlik w glowie🤷‍♀️

    Ja mogę powiedzieć o swoim doświadczeniu. Jak mój mały miał pierwszy niespełna miesiąc, mieszkaliśmy we Wrocławiu i wówczas wybieraliśmy się na święta do moich rodziców 645 km. To była jego pierwsza tak długa podróż i też się jej obawiałam. Jednakże znaleźliśmy na to sposób. 4 godziny jazdy, potem zrobilsmy przerwę i kolejne 4.  Syn przespał całą drogę. Tyle że przystanki na karmienia. Dzieci uwielbiają podróże autem. Myślę, że niekorzystnie będzie ci zostać samej na tak długo. 

  7. 7 godzin temu, Ewa12 napisał(a):

    Walczymy zobaczymy czy przybrał jak trzeba bo na ostatnim ważeniu był na granicy normy a teraz tego ulewania więcej 😓 

    Co do zmęczenia to są dni że ledwo żyje codziennie od 5 pobudka i do rana sobie leżymy bo mały rozbudzony a ja mam taki stan że nie mogę się rozbudzić i nawet boje się wziąć na ręce młodego żeby mi nie spadł jak przysne bo ledwo żyje 🤪 lezymy sobie razem a ja walczę żeby nie usnąć bo boje się spania razem 🙈🙈

    Ja też się boje. Nawet jak w pierwszą noc wzięłam go koło siebie, bo nie mógł zasnąć, to właściwie nie spałam tylko czuwalam w takim nieco spłyconym stanie świadomości. W nocy jestem tak otumaniona, że trzymam się z nim też blisko kanapy, bo boje się,  że go upuszcze. Ja ostatnio muszę wybudzać moje dziecko na jedzenie. Ostatnie dwie noce po 5 godzinach. Nie mam serca, co 3, bo zanim on zaśnie to zaraz znowu trzeba budzić. Różnie piszą, że jak dziecko odrobiło spadek na wadze i prawidłowo przybiera to wybudzać nie trzeba, ale ja tej pewności nie mam. Jutro położna, więc zobaczymy. Może je za dużo, trudno oszacować to, bo najpierw je z dwóch piersi a potem dojada jeszcze 60 a jak jest na samym mm to nawet do 120 mu się zdarzy. Nie wiem. Na początku się wybudzal, jak tylko ze szpitala wróciliśmy. Potem, jak zaczął dostawać regularna strawę, to już nie. Z tym przybieraniem to jest mega stres. 

  8. My byliśmy dziś z Dawidem u fizjoterapeuty, z uwagi na to niby wzmożone napięcie. Wybraliśmy świetnego specjalistę i on mówi, że to zdrowe, świętnie rozwijające się dziecko, że wszystko co pediatra nauwaza, na tym etapie jest prawidłowe i fizjologiczne, że on nie pracuje że zdrowymi dziećmi. Ze jest silny i wszystko Super. Więc chyba problemu brak. Mamy tylko ćwiczenia, żeby go pobudzić do zajmowania nie tylko prawej strony (co też jest fizjologiczne na tym etapie), ale też lewej. I tyle

     

     

     

     

  9. 50 minut temu, MariKate napisał(a):

    Ja jeszcze nie obcinałam bo same się póki co ładnie łamią. Na szczęście nie drapie się jakoś bardzo po buzi. Zauważyłam że bardziej już ma nóżki podrapane niż buziaczka. Jakoś nie spieszy mi się do obcinania bo pamiętam że przy córeczce to chyba najbardziej mnie przerażało, żeby obciąć takie malusie paznokcie i zawsze musiałam robić to jej na śpiocha żeby mieć pewność że nie poruszy się w trakcie. 

    Ja śpię z małym w łóżku (wiem nie powinno się) bo tak mi wygodniej w nocy tylko cycusia wystawić i jest samoobsługa 😅 ja w sumie od zawsze nie potrzebowałam zbyt dużo snu (w ciąży to nawet się zdarzało że tylko po 5-6h spalam), więc teraz nie mam co narzekać. Jedynie kiedy córeczka się obudzi to wtedy muszę pójść do niej i ja znowu ululac no i potem wracam do małego, więc czasami takie wędrówki urządzam między pokojami 😅

    No ja mam łóżeczko dostawne 

     

    4 minuty temu, Eda85 napisał(a):

    I nas jutro minie 4 tyg jak mały jest z nami. Waga w zeszły piątek 4 kg, teraz napewno więcej. Też mamy problem z brzuszkiem ale narazie jakoś radzimy sobie na espumisanie. Kupy, podobnie ja u was w ilości masowej. Mamy skierowanie do chirurga bo mały ma wodniaczka na jąderku i mamy sprawdzić czy to nie przepuklina mosznowa. A tak to jeszcze mamy problem bo małemu nie chce odpaść pępek i pewnie też się skonczy drugą wizytą u chirurga. 

     

    A ja pierwsze co zrobiłam jak wróciłam po porodzie do domu to obcięłam małemu paznokcie i teraz tak obcinam średnio raz w tygodniu. 

    A wiesz, my też mamy wodniaczka, ale pediatra mówi, że to samo się wchłonie i wyrówna...że na razie nie trzeba się tym zajmować.

  10. Mamusie a jak radzicie sobie z deficytem snu?Ja jestem na wykończeniu. Mój synek wprawdzie jest na mm w nocy i po zjedzeniu w większości przypadków zasypia a nawet butle daje mu mąż, ale ja i tak nie śpię, gdyż synek ma tendencję do sypiania na prawym boku i wtulania się w tapicerkę łóżeczka. Przeczekuje więc najpierw etap gurmolenia się i postękiwania, czekam aż przysnie, bym mogła go odciągnąć. Wprawdzie dotyka jedynie czubkiem nosa sciany a dziurki są drożne, jednak przeraża mnie to, wiadomo sids. A więc czekam. Potem nie mogę zasnąć. I znowu się budzę. Koszmarek. 

  11. 40 minut temu, MariKate napisał(a):

    U nas kupa przed jedzeniem, w trakcie i po 🙈 i czasami przy jednym przewijaniu zużywam 2-3 pieluszki bo przypomni mu się ze jeszcze musi dorobić, a potem jeszcze się wysikać i wtedy też ratuje się wszystkim co akurat jest pod ręką żeby go okryc🙈

    u nas na szczęście nie ma problemu z ulewaniem tzn. czasami się zdarza, ale w porównaniu do córki (była na mm), która okropnie chlustala to jest niebo, a ziemia. 

    No właśnie fontanny moczu dochodzą jeszcze i wszystko pozalewane. W nocy zwłaszcza jest to mega frustrujące. A jak u ciebie z paznokietkami, obcinalas już?Mój wciąż również robi sobie sznyty na twarzy, co zlikwiduje zadziore, to wyrastają nowe. Teraz ma rankę tuż pod okiem, zastanawiam się, czy by już nie obciąć mu tego. 

  12. 20 minut temu, Ewa12 napisał(a):

    A macie problem tylko z ulewaniem?? Czy jeszcze jakieś dolegliwości??  I czy po mm z zagetnikiem lepiej?? Bo u nas ulewanie łącznie z bólem brzuszka częste czkawki i płacz i zastanawiam się czy to nie refluks wizyta dopiero za tydzień 🙄 zależy mi na karmieniu piersią ale jeśli ma być lepiej to mm chyba będzie ratunkiem bo już nie mogę patrzeć na jego cierpienie 

    Ewa u nas też czkawki, ale nie tak dokuczliwe. Mały jakoś sobie radzi. Najgorsze było ulewanie. Miałam wrażenie, że nic nie zostaje w tym brzuszku. No i przybieranie jest dosłownie na styk, jak piszą że powinien. Mleko AR bardzo pomogło. Po mm nie ma wogole ulewania. Naprawdę, spadło do zera. Jedynie co ulewa teraz to po piersi. Bo ja najpierw daje mu pierś, potem dojada, ale za chwilę będzie na samym mm, gdyż ja muszę wziąć leki, których nie powinno się brać przy kp. Wiem, że jest jeszcze osobno zagęstnik nazywa się Nutrition, które można dodać do mleka kobiecego, ale wówczas trzeba odciągać i demoluje to już cały proces karmienia, no bo dziecko wprawdzie dostaje twoje mleko, ale nie przystawiasz..a tego najbardziej szkoda. Do rozeznania u ciebie. Ja bym jednak chwilę zaczekała, dlatego że u ciebie za 2 tygodnie może okazać się że problem się rozwiązał. Układ dziecka naturalnie dojrzeje i będzie po sprawie. Pamiętam że przy pierwszym, który koszmarnie ulewal, po 3 miesiącu nie było już problemu. U nas problemy z prezeniem przed kupa też występują, ale jakoś mały daje radę. 

  13. 45 minut temu, MariKate napisał(a):

    No ja u nas właśnie zauważyłam, że zaczyna się prężenie i stękanie żeby zrobić kupę po jedzeniu 🙁a tych kup potrafi zrobić naprawdę bardzo dużo w ciągu dnia i nocy 🙈

    Pomimo, że my jesteśmy na mm+Kp to kup jest mnóstwo. Teraz jako, że Dawid strasznie ulewal podaliśmy mu modyfikowane AR z zagestnikiem. I teraz ten zagęstnik masowo jest wydalany. Zmieniam pampka z bieżącą kupa a w międzyczasie idzie już kolejna. I muszę przykrywać kolejnymi pampkami te katastrofę. Po moim mleku ulewanie nadal. 

  14. 1 godzinę temu, Natalika napisał(a):

    Wczoraj w szpitalu dopadło mnie zapalenie piersi 😞 gorączka powyżej 38stopni jedna pielegniatka stwierdziła że absolutnie nie wolno mi odstawić Nikodema do piersi a druga że to nic nie przeszkadza ze nawet lepiej jakbym teraz częściej karmiła...  Mętlik mam. Dzisiaj wreszcie opuszczamy szpital, dopiero wieczorem ale wreszcie do domu! 

    Racja, nie powinno się odstawiać przy jakiejkolwiek infekcji

  15. 27 minut temu, MariKate napisał(a):

    No niby na piersi nie da się dziecka przekarmić, ale jak on tak będzie przybierać na wadze to ja nie wiem co to z nim dalej będzie 🙈😅

    Mąż wczoraj dzielnie walczył ze mną, bo co chwilę lataliśmy jedno do jednego dziecka, a drugie do drugiego i tak na zmianę, ale co uspokoiłam młodego i przekazywałam mężowi, to po 5 min Ksawciu znowu się darł i tylko cycus go uspokajał 🙈

    No to na szczęście 😊Właśnie noce są jednak najgorsze. Człowiek już myśli, że sprawa załatwiona i maleństwo śpi i za chwilę zonk...

    Najważniejsze, że przybiera. Mój niby też przybiera, ale nie widać jakoś bardzo po nim. Ale pierwszy mój wyglądał podobnie. Widocznie zaokrąglony zróbil się dopiero w okolicy 3 miesiąca. Po miesiącu był jeszcze szczurkowaty. 

  16. @MariKatewidać, że mały już ulany mleczkiem, podpasiony😊 

    Właśnie tak myślałam o tobie i tym, jak z opieką nad córką, czy sama walczysz. Czy jednak mąż nie mógłby cię trochę odciążyć? Niestety jest to nadal niebezpieczny okres połogu, gdy kobieta łatwo może popaść w depreche, gdy musi toczyć samotne boje koniecznie pogadaj z mężem. 

    Mojego wybudzalam wczoraj po 5h na jedzenie ok 1,30 i potem nie był w stanie zasnąć. Co odłożę to zaczyna się gurmolic w łóżeczku. Heh oby szybko do przesypianych nocy

     

     

     

  17. 15 godzin temu, Do_Mi napisał(a):

    @banasiatko @Gucia23 gratuluję dziewczyny!

     

    U nas okazało się, że Leoś nie przybiera na wadze jak powinien a to za sprawą krótkiego wędzidełka. Mam ogromny żal do lekarki i doradcy laktacyjnego w szpitalu bo pytałam o to wedzidelko i żadna z nich nie miała zastrzeżeń. Niestety Leoś nie ciągnie efektywnie i muszę odciągać pokarm żeby po sesji na piersi jeszcze go dokarmiać. Na szczęście po 3 dniach jest już ogromną różnica w wadze maĺgo więc dokarmianie przynosi efekty tylko trochę jestem zmęczona bo muszę poświęcić pół godziny na laktator 😕 na przyszły wtorek mamy umówiona wizytę na podcięcie więc liczę że wtedy będzie już na samej piesi.

    Domi powiem ci, że z tym wedzidelkiem to nigdy nie jest oczywiste do końca i nie zawsze można nim tłumaczyć problemy. Skąd to wiem?Otoz z pierwszym synkiem położna mówiła, że krótkie wędzidełko, moja przyjaciółka logopeda -tez krótkie. Jednak lekarz pediatra, laryngolog i nawet stomatolog orzekli, że jest wystarczające. Mam nadzieję, że u ciebie to bardziej jednoznaczne. Przyjaciółka mówiła mi, że przez to mój syn będzie seplenił, dziś ma prawie 7 lat i żadnej wady wymowy. Więc myślę, że personel odpowiadał zgodnie ze swoim doświadczeniem. Rozumiem jednak twoje rozgoryczenie. Jak byłam jeszcze na Żelaznej to w którymś momencie poszłam do konsoli poloznych i poprosiłam, by któraś pomogła mi prawidłowo przystawic dziecko do piersi, bo widziałam że nie chwyta całej otoczki. Prosiłam głównie dlatego, że po cesarce miałam ograniczona ruchomość, nie byłam w stanie manewrować dzieckiem, bo ból. Na co położna tamtejsza, że jak to, ja nie potrafię prawidłowo przystawic dziecka?Że sama powinnam się tego nauczyć. Odebrało mi mowę dosłownie. Tym bardziej że na tablicy informacyjnej wisi wykaz obowiązków położnej. I zapewnienie mi porady i wsparcia wypisane na pierwszym miejscu. Ale to była położna z gatunku pokolenie moich rodziców i myślenie, jak ja sobie dałam radę, to ty też se radź babo zamiast się na sobą rozczulać. 

  18. 1 godzinę temu, banasiatko napisał(a):

    Dziewczyny, wczoraj wieczorem rozbolała mnie głowa. Aż zwymiotowałam z tego bólu. Podpieli mnie pod jedną kroplówkę a potem pod drugą. Zasnęłam. W nocy o drugiej obudziły mnie silne skurcze. Poszłam do położnych. Zadzwoniły po lekarza. Zbadał mnie. Miałam 2cm rozwarcia. Kazał dać Nospę domięśniowo i zrobić KTG. Skurcze pisały się co 5 minut. Każdy trwał minutę. Bolało jak cholera, bo skurcze z kręgosłupa. Za piętnaście ósma byłam na badaniu. Miałam dopiero 4cm rozwarcia i powiedziała doktorka, żebym już poszła na porodówkę. Spakowałam swoją torbę i poszłam. Zanim doszłam rozwarcie zrobiło się na 9 cm. Raz dwa i młody za 5 ósma był ze mną.

    W końcu 😘Jednak mimo pozornego opóźnienia zachowalas przywileje wieloródki i poród błyskawiczny. Witamy synka na świecie. Czekamy na fotkę 🤗

  19. 12 minut temu, banasiatko napisał(a):

    Właściwie to nie wiadomo. Szyjka się nie rozwiera za bardzo, więc nie z szyjki. Z łożyskiem nic się nie dzieje, więc to nie od niego. A krwawienie kolorem i konsystencją przypomina miesiączkę... Ale już wiem że mnie nie wypiszą. Od poniedziałku dopiero będą zaczynać wywoływanie 😉

    Współczuję bardzo. Moze być tak, że coś ruszy w weekend jednak. Najważniejsze że jesteś w miejscu którego nie da się opuścić inaczej, jak z dzieckiem, daje to nadzieję. Póki jeszcze możesz relaksuj się na tym szpitalnym łożu, bo potem będzie huk roboty...z trzema facetami i czwartym pewnie też 😘

  20. 2 godziny temu, Mainusia napisał(a):

    Ja jestem za tylko nie mogę wysłać wiadomości na priv ale co tam szukaj Inez Mojsa

    Jak założysz, daj namiary do się doprosimy, tak chyba będzie łatwiej. Ja też nie wiem, jak tu działa priv

×
×
  • Dodaj nową pozycję...