Skocz do zawartości

Emi_ja

Brzuchatka
  • Liczba zawartości

    1116
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi dodane przez Emi_ja

  1. A ja dzień zaczęłam w szpitalu na ktg...tam, gdzie chce rodzic. Szpital jest mega oblegany i ostatnio jak byłam, miałam 24 numerek, teraz 4😊Ale przyjechałam bladym świtem. Jestem już po ktg. Pisały się skurcze w okolicy 50%ale ja nic nie czułam...za to pisało się też moje wysokie tętno. Do 116.Ale czułam że jestem mega poddenerwowana. W nocy mój synek budzik się, bo miał zatkany, suchy, ja nie mogłam zasnąć a potem bolała mnie glowa. Dziś mam wizytę u neurologa w związku z tym bolem. Co za ciężki czas😔

  2. 33 minuty temu, AgaIGaja napisał(a):

    A ja wam powiem dziewczyny że mąż od rana mnie zaskoczył 😂😂😂 i zaliczyłam od rana jedno "s"😂😂 nawet nie zdawałam sobie sprawy jak mi tego brakowało 😂😂😂😂

    Hehe no piękny początek dnia, może konkretnie skurcze się pojawią 😊

  3. @Do_MiBędę chciała rodzic na Żelaznej, jutro idę tam na izbę. Karowa odpuszczam, bo tam trzymają do terminu aż mimo CC na insulinie  Pewnie jutro sobie tam poczekam parę godzin, ale to powinien być pierwszy i ostatni raz, więc mam nadzieję jakoś dam radę. Mnie dziś złapały bóle w którymś momencie takie jak na okres a następnie dość mocny ból z krzyża aż mi się słabo ze strachu zrobiło, bo przypomniał mi się koszmar minionego porodu, gdy nie miałam normalnych skurczy, tylko ból dokładnie taki jak ten, tylko może jeszcze 3 razy silniejszy. Padł na mnie blady strach, bo ja naprawdę mam bardzo niski prób bólu po tamtym porodzie. Najmniejszy wytrzymuje z trudem. 

    Położyłam się jednak i wyciszyło się. Jednak w te pędy dopakowalam walizkę. Coś mam też parcie na toaletę, tak biegunkowo. Zobaczymy, czy coś się z tego urodzi, według mnie nie. 

     

  4. 6 minut temu, Do_Mi napisał(a):

    Zobaczcie jak z dnia na dzien wszystko się zmienia. Jeszcze chwilę temu większość zamartwiała się skurczami, czopem śluzowymi, szpitalem, porodem czy jak wogole do niego dotrwać i trwało to aż 9 miesięcy a teraz nagle kupki, łuszcząca się skóra, karmienie piersią i mm.... Ja już mam po dziurki w uszach swojej ciąży i nie mogę się doczekać aż będę mogła na równi z Wami pogadać o tych samych problemach. Dziś mam jeszcze kontrolną wizytę u swojej doktor i zobaczymy czy mały szykuje się do wyjścia choć dziś dopiero 38+5.

    No my nie przeskoczyliśmy jeszcze tego etapu i to jest najbardziej dojmujące. Te ostatnie dni po prostu człowieka wykańczają. O której masz te wizytę?

    Ja jutro idę na ktg do szpitala i mam nadzieję w końcu powiedzą, kiedy mam się zgłosić, bo jakoś nie widzę by synek rwał się do wyjścia. W dodatku po od nieprzespanej nocy, gdy mój syn mial rotawirus wdał mi się jakiś dziwny ból głowy tylko w jednym miejscu. Jakby ktoś przewiercal mi czaszkę gwoździem począwszy od miejsca na głowie, przez skroń i oko...Nie wiem, co tu jest grane .

  5. 2 minuty temu, KahnaMaj napisał(a):

    Coś w tym jest. Dlatego życzę spokojnej przespanej nocy i dużo cierpliwości do tych naszych gagatków ☺️

    Dobrej nocy i zdaje raport jutro że szpitala, życzę ci, byś przeszła przez to w miarę bezstresowo🤗

  6. Eee dziewczyny, z pustego i Salomon nie naleje 😛Myślę, że tak bardzo już chcemy się rozpakować, że włącza nam się nadinterpretacja..Ja włączyłam ktg a tam skurcze 70 procent a po chwili znowu zero .Obym się myliła😂,

    @AgaIGajaale takie objawy jak piszesz, napinanie i wzmożone ruchy mam cały dzień, ale jakoś nie biorę ich pod uwagę 😅 Miejmy nadzieję, że u ciebie będzie inaczej 😊

  7. Godzinę temu, Do_Mi napisał(a):

    Super! Smacznego ☺️ u mnie w domu też zawsze tato piekł ciasta. Pamiętam jak miałam 10 lat a moja mama była w ciąży i próbowała zrobić makowca. Nie mogła go zwinąć i w końcu tak się wkurzyła że zaczęła rzucać tym rozbabranym z makiem ciastem po ścianach w kuchni 😂 tata jak wrócił do domu to oprócz zrobienia nowego makowca musiał malować ściany 😅 od tamtej pory mama nigdy więcej nie próbowała robić makowca. 

    No u mnie mniej więcej podobnie odreagowuje porażki w tym zakresie, wszystko lata po ścianach 😊Rzecz polega na tym, że on precyzyjnie trzyma się przepisów np.czasow ubijania, miksowania, ucierania itp. ja mam zawsze pokusę, by coś skrócić, zmienić i są tego efekty😊Już nawet jak syn mi pomaga to wychodzi lepiej 😊

  8. Jako przerywnik od tematów porodowych, napiszę, że w desperackim oczekiwaniu zapragnęłam zjeść ciasto. Dodam, że dotychczas nie wychodziły mi praktycznie żadne z wypieków dozwolonych. Zawsze jakiś zakalec albo inna glina. Dziś więc zatrudniłam do tego męża i wiecie co się stało?Wyszło cudownie pulchne, normalne, z dozwolona kruszonką. Od teraz mąż przejmuje tę działkę. Skoro, jak gotuję, on może piec, przynajmniej z dobrym skutkiem😂

  9. 1 minutę temu, KahnaMaj napisał(a):

    Czyli możliwe, że u Ciebie też szybko pójdzie przyjęcie☺️

    Tak, ja idę jutro. Zaczynam się powoli stresować. 

    Liczę, że do piątku się tam znajdę, o ile nie pójdzie samoistnie. Kurcze u mnie nawet czop się żaden nie pokazał. Co za porażka. Nie stresuj się nadmiernie, u ciebie też szybko pójdzie 🤗

  10. 4 minuty temu, AgaIGaja napisał(a):

    Moje torby dalej stoją przy drzwiach😂😂😂 dzwoniłam na ginekologię się dowiedzieć co i jak, no i mam dylemat... Bo jeśli pojadę odrazu zostaje przyjęta, a jeśli to jeszcze nie to to muszę zostać ba obserwacji... A nie uśmiecha mi się tam leżeć więcej niż to koniecznie 😂

    No ja bym chyba jednak kontynuowała działania z wczoraj zamiast kłaść się na obserwację.😊 W ruchu więcej zdziałasz a przecież są już jakieś punkty zaczepienia. Do szpitala zawsze możesz jeszcze trafić. 

  11. 2 minuty temu, Tylko_ONA napisał(a):

    Dziewczyny urodziłam 💪♥️😊

    Maleńka jest nie maleńka bo uwaga 4450!

    Ale poszło szybciutko, wgl nie miałam rodzić🙈 tylko iść na test oksytocyny sprawdzający łożysko przepływy itd bo malutkiej spadło tętno rano na ktg, przez to calutki dzień na czczo leżałam podłączona pod ktg wściekła i głodna jak nie wiem,aż wreszcie wieczorem zrobiło się miejsce na porodówce,a tylko tam można zrobić to badanie. Idąc tam byłam bez skurczy bez niczego od zwykły dzień niczego nie zapowiadający, a później oksy ruszyła i z 2 cm zrobilo się prawie odrazu 3, później to już 5, później 8, a później nie wierzyłam,że rodzę,że już czuję parte 🙈 położna kazała zamknąć okno ja że nie bo gorąco, na co ona że to dla dzidziusia, a mi przeszło przez myśl "naprawdę mojego"? Dwie godziny trwała akcja od 3 cm rozwarcia do porodu przy czym córcia wyszła za 3 albo 4 pchnięciem 💪😉 bolało,ale poszło bardzo szybko, jestem przeszczęśliwa 😊😊😊 życzę każdej z Was takiego szybkiego rozwiązania 🤞😊

    Gratuluję, twoje cierpienia zostały wynagrodzone😊Brawo mamuśka, bo urodzilas naprawde klocuszka😘Dałaś radę. Przyślij fotkę tej "kruszyny". Kurcze, czasem naprawdę scenariusz może być zaskakujący. 

  12. 44 minuty temu, KahnaMaj napisał(a):

    Zjadłam wczoraj zwykły makaron (po prostu zapomniałam ugotować swoją wersję😑) i na deser karpatkę... Taka pyszna była, że nawet wyrzutów sumienie nie mam. A co! 

    Ale nie ma się co dołować, może akurat na KTG coś się pokaże i pobyt w szpitalu przyspieszą. Ale to pewnie od placówki zależy, bo z tego co czytałam, to mają różne wytyczne w kwestii przyjmowania i wywoływania porodu u kobiet z cukrzycą. Co szpital to inaczej. Ale wydaje mi się, że większość ogarnia to do końca 39 tygodnia. 

    Oh karpatka...Tak ...Marzę jeszcze o Napoleonce...

    Na ktg pewnie się nic nie pokaże w sensie regularnym, ale ostatnio znajoma stawiła się w 40 tygodniu, tam gdzie ja chce rodzic i ja ochrzanili że chodzi tak długo (CC na insulinie) i że już tydzień temu powinna być ciąża rozwiązana, więc zapakowali ja do szpitala. Ale ty idziesz jutro?

  13. 25 minut temu, mami napisał(a):

    Jutro do nas przychodzi.

    mysle o tej żółtaczce, ale tez o tych cukrach... może trzeba je jednak monitorować. 

    A malutka miała kontrolowane cukry po porodzie? Faktycznie te jej śpiączki są takie nieco niepokojące. Zgłoś to położnej a najlepiej pediatrze. 

  14. 3 minuty temu, KahnaMaj napisał(a):

    Hej dziewczyny, jak dzisiaj?

    Hej😊U mnie nic. Mimo, że całymi dniami łaże i robię robotę. Właze na krzesła, dźwigam, schylam się, kucam i nic. Wczoraj w nocy to już się splakalam na maksa, tak mam dość. Jestem zwyczajnie zdołowana. We wtorek idę do szpitala na ktg i do piątku powinni mnie położyć, bo będzie kończył się 39 i to już za długo. Na żarcie cukrzycowe już patrzeć nie mogę. Już że dwa razy olalam pomiary z bo cholera człowiek nigdzie nie może wyjść, jest uwiązany a akurat mieliśmy gości. 

    Nadal mam e.col w moczu, ale w mianie 3...powinni to załatwić jednym antybiotykiem razem z gbs 

  15. 5 godzin temu, Anonimowa napisał(a):

    Termin minął w piątek. Nic się nie szykuje 😒 I moje wyobrażenia, że zaczynam rodzić w domu, a później szybciutko do szpitala legły w gruzach 😞😒😞 Mam się przyjąć na oddział już w poniedziałek i będą kontrolować to ciśnienie. Zapadnie decyzja czy obserwują i czekają czy wywołują. A jak już wywołują to potem naturalny czy cesarka. Także nie wiadomo nic, no chyba, że dzisiaj jakimś cudem zacznę rodzić, ale marne szanse 😂 Chociaż ukradkiem liczę, że zaczną już w poniedziałek wywoływać jak zobaczą ciśnienie i obrzęki. Nie uśmiecha mi się leżeć tydzień bezczynnie.

    No chyba każda z nas ma takie wyobrażenie 😊Jak cię położą to na pewno nie będą zbyt długo obserwować, bo jest to nieopłacalne, kiedy termin minął. Myślę, że będą próbować wywoływać od wtorku albo jeszcze od jutra. Tydzień na pewno leżeć nie będziesz ot tak se. 😊 Bądź dobrej myśli.

  16. 1 minutę temu, AgaIGaja napisał(a):

    Być może, dzwoniłam właśnie do położnej,  mam bóle krzyżowe, uczucie chęci parcia na kupkę, i powoli pojawiają się skurcze... Czy coś się wydarzy zobaczymy, torba stoi przy drzwiach 😂

    No to niezle wyskakalas😉

  17. 5 godzin temu, mami napisał(a):

    I jak się czujesz? Wszystko Ok ?

    Póki co nie mam żadnych objawów w tym zakresie, ale według teorii, jest jeszcze na to szansa. Oby nie. Syn też już czuję się dobrze, więc na szczęście krótki epizod objawów miał 😊

  18. 5 godzin temu, mami napisał(a):

    I jak się czujesz? Wszystko Ok ?

    Póki co nie mam żadnych objawów w tym zakresie, ale według teorii, jest jeszcze na to szansa. Oby nie. Syn też już czuję się dobrze, więc na szczęście krótki epizod objawów miał 😊

  19. 5 godzin temu, mami napisał(a):

    Mam nadzieje ze ciążowe hormony jednak  Cię obronią. To tak wyjątkowy stan ze czasem wszystko jest na opak.

    Minęły na razie 24 godziny od potencjalnego kontaktu z patogenem ale szansa jest do 72 by coś się wykluło. Na razie nic mi nie jest. Łukami probiotyki. Synek na wieczór miał stan podgoraczkowy, ale poszedł szybko, spać, przespał całą noc i dziś czuję się dobrze. Chyba już z tego wychodzi. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...