Skocz do zawartości

Emi_ja

Brzuchatka
  • Liczba zawartości

    1116
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi dodane przez Emi_ja

  1. 7 minut temu, Eda85 napisał(a):

    Niby perspektywa jest i chciałabym wytrzymać ten tydzień ale już mnie to drażni bo codziennie rano to samo i nic nie mogę zaplanować nawet na popołudnie bo nie wiem czy skurcze się będą rozkręcać czy wyciszać. Nie chcę nawet jechać na IP żeby sprawdzić na jakim etapie jestem bo ostatnio mi powiedzieli, że jak będzie rozwarcie to przyspieszą cesarkę i pewnie jak bym pojechała to już tam mnie zostawią. Taka patowa sytuacja. 

    A nie chciałabyś żeby to wcześniej się rozegrało?

  2. @Eda85przed tobą przynajmniej konkretna perspektywa. Ja przebieram już nóżkami. Z trudem znoszę każdy dzień. Zastanawiam się, co zrobić, by to jakoś przyspieszyć. Rano miewam pojedyncze boleści, ale potem się to rozmywa, nic się nie dzieje. Dobija mnie też ta cukrzyca i ciągły reżim.  Teraz już zrobiło się cieplej, więc wszystko z jeszcze większym trudem, chodzenie itp to porażka. Za gorąco, stopy parzą 😊Wczoraj późnym wieczorem robiłam ktg, które mam w domu i skurcze pisały się na 50 a nawet jeden na 100 procent. Ale bez regularności, więc opisali mi, że brak czynności skurczowej😔Jutro ktg w szpitalu.

  3. 13 minut temu, Mama88 napisał(a):

    No przyznam że delikatnie się stresuje jak tak placze

    Ja ogólnie jestem jakas przewrażliwiona na punkcie dzieci. 

    Mam nadzieję że tak jak piszesz wszystko się ustabilizuje 

    Po prostu odzwyczailas od tak malutkich dzieci. Pamiętam, że 7 lat temu też popadłam w paranoję lekkka.  Szczytem było, gdy o 3 nad ranem z mężem poszliśmy do szpitala na neonatologie (szczęściem było to po drugiej stronie ulicy), bo uznaliśmy że coś jest nie tak z kupa naszego synka...Pani myślałam, że nas roziesie na początku. Powiedziała że dokładnie tak wygląda kupa noworodka😊Wprawdzie zrobiła badania gazometria itp. ale jej mina mówiła, i żebym was  więcej nie widziała, bo rozgromie na cztery wiatry😅Potrzeba paru tygodni, by wszystko zaczęło się stabilizować. Nie możesz przejmować się każdym kwileniem, bo nie zawsze będzie można ustalić przyczynę. Dziecko, to dziecko. Płacze i będzie płakać póki co. 

  4. 7 minut temu, Mama88 napisał(a):

    No przyznam że delikatnie się stresuje jak tak placze

    Ja ogólnie jestem jakas przewrażliwiona na punkcie dzieci. 

    Mam nadzieję że tak jak piszesz wszystko się ustabilizuje 

    Po prostu odzwyczailas od tak malutkich dzieci. Pamiętam, że 7 lat temu też popadłam w paranoję lekkka.  Szczytem było, gdy o 3 nad ranem z mężem poszliśmy do szpitala na neonatologie (szczęściem było to po drugiej stronie ulicy), bo uznaliśmy że coś jest nie tak z kupa naszego synka...Pani myślałam, że nas roziesie na początku. Powiedziała że dokładnie tak wygląda kupa noworodka😊Wprawdzie zrobiła badania gazometria itp. ale jej mina mówiła, i żebym was  więcej nie widziała, bo rozgromie na cztery wiatry😅Potrzeba paru tygodni, by wszystko zaczęło się stabilizować. Nie możesz przejmować się każdym kwileniem, bo nie zawsze będzie można ustalić przyczynę. Dziecko, to dziecko. Płacze i będzie płakać póki co. 

  5. 2 minuty temu, Mama88 napisał(a):

    Nie  wiem kurcze niby ja przykładam do piersi regularnie ale dzisiaj znowu jakaś nie spokojna nie może od rana po jedzeniu sobie przysnąc

    W nocy ładnie spała po karmiemiu

    Mamusiu, pamiętaj, że ona niedawno przyszła na świat, trwa okres adaptacji, wszystko się ustabilizuje. 😊Może potrzeba też więcej luzu z twojej strony. 

  6. 55 minut temu, Paaula napisał(a):

    Jak będę coś wiedzieć to napiszę ☺️ na razie jestem podłączona pod ktg, tyle, że nie mała im ucieka i nie mogą jej znaleźć.. i znowu pewnie zaraz będą panikować. A ona jest  już tak nisko... bo odkąd szyjka mi się tutaj zaczęła skracać to czuję ją coraz niżej.. a oni nadal swoje.. 

    Oni muszą mieć jakiś kiepski sprzęt, bo to się naprawdę rzadko zdarza. Na ostatnim ktg mój też wariował i zrzucał peloty, ale ich zasięg był dość spory, więc szybko wszystko wracało na miejsce, w dodatku taki bez joysticka, ruchy same się rejestrowały. Słuchaj, dzisiaj urodzisz, ja ci to mówię😊Bądź dzielna i czekamy na wieści. 

  7. 4 godziny temu, mami napisał(a):

    Urodziłam nasza niespodziankę dziś o 14:00, 1,5h samego parcia, Waga 4040, 58cm 

    mamy córeczkę 🥰

    Jupii!To już było przesadzone, nie odzywałaś się, wiedziałam, że coś się święci. Witamy córunie mamuni, pokaźna dziewuszka. Daj znać, co się tam działo i zdjęcie tego "maleństwa"😉

  8. 46 minut temu, MariKate napisał(a):

    W ciągu dnia jak się ruszam to nawet nie takie bolesne. Najgorsze zaczynają się późnym wieczorem jak leżę. Boli jak na okres (przy kilku to miałam wrażenie że nawet krzyż mnie bolał) i dosyć długie są, bo nawet tak do minuty trzymają. Podejrzewam, że jutro porobią tylko wszystkie badania typu usg, ktg, krew itp, a coś działac zaczną we wtorek, bo akurat wtedy mój lekarz ma dyżur i na pewno on będzie decydować co i jak dalej 

    No to faktycznie. Mnie tylko łapią takie pojedyncze po przebudzeniu, ale też od razu idzie na krzyż. Potem przechodzi i w ciągu dnia nic. Mam nadzieję, że chociaż żarcie będzie jakieś sensowne w tym szpitalu twoim a nie takie, po którym wywali ci cukier. Już niedługo mam nadzieje wszystkie będziemy w dzieckiem pod pachą 😊

  9. 36 minut temu, MariKate napisał(a):

    Stwierdził, że jak będę miała dziś też takie mocne skurcze to mam się jutro rano zgłosić do szpitala. Powiedział że da już też dziś znać lekarzowi który będzie miał jutro dyżur że się pojawię. A skurcze to mnie cały czas męczą (dziś to miałam wrażenie że cały dzień chodze z jednym wielkim skurczem🙈), więc nie mam wyjścia i jutro rano tam pojadę. Dopakowywuje ostatnie drobiazgi do walizki i zaczęłam się okropnie stresować i aż płakać mi się chce, że zostawiam córę i męża w domu w sumie nie wiem na jak długo 🙄 liczę że do końca tygodnia już będę rozpakowana i wyjdę, ale jak będzie to się okaze. 

    Nie martw się, może skurcze będą na tyle efektywne, że coś się zadzieje. Może trochę je podrasuja i akurat pójdzie szybko i gładko. Wiem, że musisz być przerażona, ale to tylko parę dni i wyjdziesz z dzidziusiem. A bardzo bolesne te twoje dzisiejsze skurcze?

  10. 31 minut temu, Do_Mi napisał(a):

    Jest tak jak mówisz. Leon jest konstytucjonalnie mniejszy czyli zwyczajnie jest mniejszy ale ma prawidłowe parametry i przybiera na wadze. Lekarz po wywiadzie stwierdził że skoro u mnie i u męża w rodzinie to normalne że rodzą się małe dzieci to pewnie u nas też tak będzie i nie ma się czym martwić. Ale wydaje mi się że lepiej go donosić do terminu żeby jeszcze przez te 2 tyg rósł. 

    Kurcze a ja myślałam że jak jest cukrzyca to zawsze się wcześniej rozwiązuje ciążę. Moja przyjaciółka bardzo sobie chwali Karową, w pierwszej ciąży ciągle jeździła tam na KTG a teraz zamierza tam rodzić drugie dziecko. 

    No właśnie ja się uczepiłam tej Żelaznej, bo oni się tam specjalizują w porodach VBAC, ale po ostatnim pobycie na IP tam trochę mi zapał zelżał. Full dziewczyn tam trafia i na wszystko trzeba czekać. Nie jest normą, że rozwiązują ciążę wcześniej że względu na cukrzycę, choć rekomenduje się, by do 39 rozwiązać, by zmniejszyć ryzyko powikłań okołoporodowych.  Zależy, jednak od sytuacji, jeśli łożysko, jak u mnie nadal pierwszego stopnia a przepływy dobre, to nie wiem, jak to będzie. Poza tym, powodzenie porodu VBAC zależy także od tego, czy akcja rozpoczęła się sama, wtedy szansę są o wiele większe. Przy wywołaniu drastycznie maleją. Z drugiej strony nie chce czekać do samego końca, bo wiem też, że cukrzyca jest podstępna i ciągle z tyłu głowy pracują we mnie zagrożenia. A ja nie mam już siły tego dźwigać.  A twoja przyjaciółka w którym roku tam rodziła?Czy mogłabyś zapytać, jak wygląda kwestia monitoringu ktg?Czy mają takie mobilne, przy którym można normalnie się poruszać?

  11. Godzinę temu, Do_Mi napisał(a):

    No wlasnie jutro się wypytam o wszystko. Bo skoro Leon jest mniejszy to może nie powinnam przyspieszać porodu żeby jeszcze podrósł. Według lekarza jak wszystko pójdzie dobrze to do termin porodu powinien ważyć ok 3kg. Tylko pytanie jak te pomiary robią bo już nie wiem czy pisałam ale dziewczyna która rodziła wczoraj miała przewidywaną wagę synka 2900 a urodziła 3600. A wieczorem położna mi powiedziała że kiedyś pomagała urodzić dziecko u którego różnica wyniosła kilogram. 

    A przypomnij na kiedy masz termin? Bo mi się już wszystko pomieszało. 

    Ogólnie na 25.05, ale wiadomo jest cukrzyca z insulina, więc zobaczę co powiedzą po kolejnym ktg, choć teraz dla odmiany chce zrobić na Karowej, bo tam dają konkretna godzinę. Wcześniejsze rozwiązanie rozważa się, gdy stwierdza się poważna hipotrofie, ocenia się czy dziecko ma szansę jakkolwiek jeszcze wzrastać w łonie matki, czy szybciej odrobi straty na zewnątrz. Leon rośnie, więc na pewno do porodu jeszcze mu coś wpadnie. Może być też tak, że będzie zaskoczenie i okaże się większy niż mierzono. Granica błędu USG plus umiejętności lekarza, by mierzyć jak trzeba

  12. 1 godzinę temu, Paaula napisał(a):

    A ja sobie czekam do jutra. I jutro decyzja.. zobaczymy, czy wezmą mnie na porodowke czy dalej będę czekać..

    Proponuję, byś im powiedziała co nieco, że masz dość i nie jesteś w stanie czekać nie wiadomo ile, i kolejne razy chodzić po schodach. 

  13. Godzinę temu, Do_Mi napisał(a):

    No wlasnie w szpitalach to standard ale czytałam że takie postępowanie jest nielegalne i nawet nfz próbuje z tym walczyć tyle że jak widać nieskutecznie. 

    Niestety wyjdę pewnie dopiero po południu bo mój lekarz zapisał w karcie że chce jeszcze mi raz zrobić USG żeby sprawdzić przepływy a takie badania robią dopiero po obchodzie czyli po 10tej. 

    Nas w dwupaku faktycznie zostało już mało mimo że maj się dopiero zaczął... U mnie w środę doktor powiedziała że szyjka się już zmiękcza i widzi że mały się pcha już na świat a znowu na izbie przyjęć w czwartek stwierdzili ze szyjka jeszcze długa więc sama nie wiem na co się nastawiać. Podczas usg lekarz mi powiedział że łożysko już się strzeje ale skoro przepływy są idealne to o niczym nie świadczy. Ciekawe która urodzi ostatnia?

    Mi powiedział, że szyjka miękka ale długa i dziecko raczej nie szykuje się jeszcze do porodu, ale to takie tam spekulacje. Trzeba rozpocząć konkretne działania przyspieszające, by wykurzyć malca. 

  14. Godzinę temu, Do_Mi napisał(a):

    @mami @Paaula mam nadzieję już za chwilę powitacie swoje maleństwa. Szkoda że Wam to wszytko tak przeciągają 😞

     

    U mnie dziś noc w szpitalu zdecydowanie lepsza. Jestem sama w sali więc mogłam się wyspać. Rano byłam aż godzinę podłączona pod KTG bo mały kopał i zrzucał pelotę i nie było ciągłości zapisu. Aż zaczęłam drętwieć, na szczęście zapis bardzo ładny. Wczoraj była u mnie położna którą wynajęłam do porodu i też stwierdziła że jutro wychodzę. Była kolejną osobą która wprost mi powiedziała że trzymają mnie tylko dlatego żeby były 3 doby no a że w między czasie weekend to mam pecha. Niestety szpital musi zarobić a że jestem niewymagającym pacjentem to im się opłaca i niestety nikt już takiego postępowania szpitali nie zmieni. Swoją drogą to aż dziwne że personel się do tego przyznaje bo czytałam w że takie postępowanie jest nielegalne. 

    Tak to niestety działa. Pacjent jednodniowy jest dla nich nierentowny. Dobrze, że to ostatni dzień. Jutro pewnie pożegnalne ktg i do domu. Choć nie wiadomo jak szybko znowu się tam pojawisz😊Pisz częściej na forum, bo już nas garstka tu zostaję. 

     

     

    Właśnie uświadomiłam sobie, że zaginęła w akcji @KahnaMaj

    Co u ciebie, może się już rozpakowałas na manowce u teściow?😉

  15. 3 minuty temu, Paaula napisał(a):

    Oni przychodzą i mierzą mi cukier. Po każdym głównym posiłku i w nocy. Ale w nocy przychodzą jeśli po kolacji jest powyżej 100.  W teorii przynoszą mi do jedzenia co innego niż reszcie.. ja sobie śniadanie i kolację rozkładam na dwa posiłki. I jeszcze mam swoje przekąski, dzisiaj właśnie się nimi ratowałam z samego rana, żeby cukier wzrósł.

    Tak, ostatnio dziewczyna na forum cukrzycowym wstawiła zdjęcie, co podaja na patologii w ramach diety cukrzycowej. Sos na mące i rozgotowany brokuł...Oblecha. Czyli ty jesteś bez insuliny?

  16. 1 minutę temu, MariKate napisał(a):

    No a u mnie kurcze właśnie tak od czwartku pojawiają się takie mega skurcze (niektóre to nawet tak do 1min trwające). Z jednej strony fajnie ze to juz kwestia kilku dni bo już też mam dość tej ciąży i chcialabym mieć już synka w ramionach, a z drugiej strony mam myśli czy to jednak nie za szybko i żeby to nie skończyło się właśnie tak jak u Pauli, że się nic nie będzie działo albo u Ewy że skończy się cesarką 🙄 mój mąż też mnie nie pocieszył bo ostatnio stwierdził, że on czuje ze to i tak się właśnie rozwiąże przez cc... Nie ma to jak wsparcie 🤦‍♀️

    Chyba tu jeszcze kilka dziewczyn na pewno zostanie do końca 😊😉

    No może będziesz miała fart i sie uda. . Bo jak rozmawiałam z tym lekarzem, do którego zaczęłam chodzić teraz a który specjalizuje się w temacie porodów VBAc powiedział, że dla powodzenia tej operacji, dobrze, by proces porodu zaczął się sam, wtedy są o wiele wyższe szansę na urodzenie siłami natury. Każda interwencja sztuczna zmniejsza tę szansę. Niestety ja też jakoś nie pałam optymizmem i obawiam się, że mimo próby i tak skończy się wiadomo czym. Daj znać koniecznie, jaki scenariusz po niedzieli. Fotelikiem się nie przejmuj. Teraz można kupić nowy za grosze. My też potracilismy różne podzespoły. Np. wózek nie ma kosza pod podwoziem, nie wiadomo gdzie zaginął w akcji.

  17. Teraz, Paaula napisał(a):

    No mam nadzieję, że czego się dzisiaj dowiem.. bo ile można czekać. Jeszcze najlepsze jest to, że powiedzieli że jeśli cofnie mi się rozwarcie, które miałam 3 cm to od nowa balonik... A drugi raz nie zniosę funkcjonowania z nim..

    Ale dla mnie to dziwne, że niby nie mają porodówki. To co, jak przyjeżdżają kobiety które już rodza to je odsyłają bo nie mają miejsca ? 

    Jeszcze w dodatki dzisiaj cukier na czczo 60 parę.. także też ciekawe.. nigdy nie miałam tak niskiego..

    No a gdyby od razu zaczęło się coś dziać po baloniku, to chyba musieli by dać ci urodzić...Ten cukier koniecznie zgłoś, bo to jest sygnał mocno alarmujący. To będzie na pewno przesłanka do tego, by przyspieszyć sprawę. A masz tam dietę cukrzycową?Może nie zjadłaś późnej kolacji przed snem?

  18. 3 minuty temu, MariKate napisał(a):

    @mami powodzenia 🤞

     

    @Paaula beznadzieja, że tak długo Cie trzymają i nic nie robią🙄 wymęczysz się głównie psychicznie cała ta sytuacja. Trzymaj się i informuj co się będzie działo 

     

    My wczoraj mieliśmy znowu z mężem działać, ale od 23 do prawie 1 miałam znowu takie mocne skurcze, że tym razem to ja odpuściłam 🙈 dzisiaj po południu dowiem się czy jutro czy we wtorek idę do szpitala, więc wychodzi na to że jestem następna w kolejce 🙈 zaczęłam się stresować 😁

     

    Najlepsze jeszcze jest to, że wczoraj mąż pojechał do moich rodziców na strych, bo się zorientowaliśmy ze jak braliśmy wózek to nie wzięliśmy nosidełka no to pojechał po niego i go nie znalazł 🤦‍♀️ wszystko tam było - gondola, stelaż z kołkami, spacerówka, a to nosidło zaginęło 🤷‍♀️ najgorzej będzie jak się nie znajdzie 🙄

    Nieźle, wszystko zaczyna się szybko rozgrywać. Z jednej strony fajnie, że twój lekarz chce tak szybko rozwiązać sprawę. Mój dopiero 20 kazał się zgłosić na ostateczną weryfikację. A ja już fiksuje. Mam po dziury w nosie tego stanu, modlę się o wcześniejsze działanie. Ale prócz pojedynczych skurczy u mnie nic. Choć wieczorami synek strasznie napiera głową w dół. Normalnie krecia robota. 

    Za chwilę nie będzie tu z kim rozmawiać o ciąży, bo wszystkie piastują już swoje maleństwa. 😭

  19. 9 minut temu, Paaula napisał(a):

    Czekam na obchód i badanie.. ale raczej dzisiaj nie zaczną działać. Pewnie dopiero jutro. Odpadł mi kolejny raz kawałek czopu. Mam zakwasy po wczorajszym chodzeniu po schodach. Ale już mam serio dosyć.. leżę tu od czwartku i czekam..

    To jest śmieszne. Od 3 dni prowadzą działania, żebyś urodziła, ale najlepiej tak, byś nie urodziła, bo nie mają porodówki. Nie wiem, jak oni sobie to wyobrażali. Po prostu zażądaj na obchodzie konkretów. 

    Trafiłaś akurat na taką sytuację beznadziejna. Odpoczywaj jak najwięcej dzisiaj. 

  20. Godzinę temu, mami napisał(a):

    U mnie po wieczornym badaniu i spacerze Ok 24 zaczęły się skurcze. I tak cała noc się mecze. Wyglada na to ze dziś przywitam moja dzidzie 😉 trzymajcie kciuki

    No byłoby pięknie 😊Bądź dzielna, czekamy na wieści 😉

  21. Godzinę temu, mami napisał(a):

    ja po badaniu, rozwarcie 3cm, ale skurczy brak 🤔 i tak dziwne ze coś się dzieje samo... ale w takim tempie to urodzę za dwa tygodnie 🤣

    Wydaje mi się ze to jeszcze nie czas bobasa. Ale w tym stanie co jestem tez bez sensu wracać do domu? Mam mętlik w głowie... 🤷‍♀️

    Może poczekaj jakie rekomendacje od lekarzy...bo bez sensu też, byś miała tam siedzieć bez wyraźnej przyczyny. Wiesz z tym rozwarciem albo można jeszcze chodzić długo, albo następnego dnia coś może się ruszyć. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...