Skocz do zawartości

Emi_ja

Brzuchatka
  • Liczba zawartości

    1116
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi dodane przez Emi_ja

  1. 5 minut temu, MariKate napisał(a):

    Tu już nawet nie mój lekarz podejmował decyzję o dzisiejszym dniu tylko szef oddziału. Stwierdził, że nie ma co czekać bo skoro od soboty są takie skurcze a z szyjka się nic nie dzieje to bez sensu żeby mnie tu dłużej trzymali, a też chca dmuchac na zimne z tą cukrzyca. Pogodziłam się już z tym i wolę właśnie mieć już to za sobą. Doświadczenie z CC już mam, więc wiem że tak źle nie będzie. Wiadomo, że trochę przykro że jednak nie udało się SN, ale no już nic nie poradzę 

    No skoro nie mogą zrobić więcej w kwestii indukcji, to faktycznie pozostaje cesarka. Mam nadzieję, że przejdziesz to wszystko łagodnie😊Teraz myśl o synku, ewentualnie o tym, co dobrego zjesz po wszystkim 😊

  2. 5 minut temu, MariKate napisał(a):

    Dziewczyny, był obchód i zapadła decyzja że dzisiaj CC. Muszą mi porobić badania i trochę odczekać bo o 5 rano zjadłam pół kromki chleba i minimum 4h lekarz mówił że musi być odstępu, ale myślę że do południa się z tym wyrobią. Tak więc już dziś będzie po wszystkim 🙈

    Czyli już jesteś bez szans na poród naturalny, ale przynajmniej już dziś będziesz tuliła synka. Daj znać, po wszystkim. Strasznie pędzi ten twój lekarz a przecież ty masz termin 2 dni wcześniej ode mnie😯No ale może to i lepiej przynajmniej nie musisz już się stresować cukrzyca. 

  3. 12 minut temu, KahnaMaj napisał(a):

    Mnie te" rozładunki" mobilizują, ale mam świadomość, że termin coraz bliżej, chociaż Wanda siedzi cicho jak mysz pod miotłą😕

    Zobaczysz, że Twój smyk zdecyduje się w końcu na wyjście, czeka tylko na odpowiedni moment😉

     

    Akurat ja i mój kręgosłup jesteśmy przewijakowi. Później to faktycznie zmianę pieluchy ogarnie się gdzie popadnie, ale wygodnie będzie mi mieć wszystko w jednym miejscu: pieluchy, waciki, pojemnik na wodę, termos z wodą i zapasowe ubranko. Przynajmniej mam pewność, że mój mąż będzie odkładał wszystko na swoje miejsce i nie będę biegać ciągle po domu. 

    No właśnie dobra wizja organizacyjna, ja raczej bardziej jestem z tych latających po domu i szukających 😊Twoja Wandulka może już czuje pismo nosem..że już niebawem się do niej dobiorą 😊Swoją drogą fajnie imię, Wanda, może będzie jak Wanda Rutkiewicz...🤗

  4. 6 minut temu, Do_Mi napisał(a):

    No to mniej więcej jak u mnie. Czyli jednak może dukupię jeszcze 50. Ja już niby do szpitala wcześniej spakowałam 4 komplety 50 ale chyba nawet 56 wymienię na 50 bo bez sensu je brać. 

    Wiesz Domi, jak się rodzi dziecko w okolicy 3 kg to ubranka na 56 mogą być nieznacznie za duże, też zależy od marki. Ale mówią położne, że lepiej jak ubranko jest bardziej obszerne niżby miało być dopasowane. Ja mam same 56 nie mam innych. Mój pierwszy synek urodził się drobny, ale nie powiem, by to 56 było jakoś dużo za duże wówczas 😊

  5. 1 minutę temu, Do_Mi napisał(a):

    Kochana ty przynajmniej masz jakieś skurcze. U mnie nawet jeden się nie pojawił. A przed wczoraj sprzątałam, prałam, prasowałam i nic 😕 byłam tylko zmęczona. Wczoraj spacer i też nic. Poczekam tylko do poniedziałku i jak wszystko będzie z małym dobrze to wprowadzam 3S. 

    Domi te moje skurcze to jeden poranny  dość mocny ból jak na okres i to wsio😅Nawet po intensywnych aktywnościach w ciągu dnia - nic. A przecież ja prawie nie odpoczywam. Pomimo, że już się slaniam, to jeszcze coś robię i potrafię jeszcze o 20 na spacer pójść😂Bez rezultatów. Dobra, no może jest jeszcze tych parę dni za wcześnie. Dziś mam wizytę u ginka, więc zobaczymy jaka perspektywa. Przy okazji wizyty z Luxmedzie zamierzam skoczyć do Złotych na chwilę i kupić że dwie letnie kiecki, bo dosłownie nic nie mam😯

    Co do 3s to nie wiem właśnie, jedno z tych s jest u mnie problematyczne. Mam tego gbsa a ponadto e.coli w drogach moczowych. Wprawdzie nie w wartości infekcyjnej, ale nie wiem, jak to rzutuje...Zapytam dziś lekarza.

  6. 40 minut temu, KahnaMaj napisał(a):

    Tak się wyciszyłam, że prawie zapomniałam o ciąży ☺️ Do tego stopnia, że dopiero wczoraj się zorientowałam, że nie mamy przewijaka, więc na szybko domawiałam. Jeszcze prześcieradła do wózka, szczotka do włosów, nożyczki... Niby duperele, a jednak pół dnia przeglądania internetu. 

    Uskuteczniam spacery i porządki licząc, że coś się przed poniedziałkiem zacznie☺️

     

    No właśnie, ja mając doświadczenie pierwszego dziecka zrezygnowałam z przewijaka, bo był tylko kula u nogi. Początkowo go tam kładliśmy w potem to już "gdziekolwiek" na macie, byle było wygodnie 😉Szczotki przez pierwsze miesiące chyba wogole nie użyłam 😅

     

    Heh, powiem ci, że jak czytam o kolejnych "rozladunkach"to jest mi coraz trudniej...Ty masz już poniedziałek a mój synuś nie daje żadnych znaków dymnych, że może chciałby już wyjść. Oprócz lekkich skurczy nic🤢

  7. 12 minut temu, Eda85 napisał(a):

    Całą noc miałam skurcze i to coraz bardziej bolesne i dość regularne. O 4.30 ściągłam męża z łóżka bo stwierdziłam, że trzeba jechać na IP i tak oto zostałam w szpitalu i czekam na wynik covidu i podpisuję papiery do cesarki. Myślę, że przed południem już będę po. Lekarz po badaniu stwierdził tylko, że jeszcze pare godzin i bym sama urodziła. 

    No nieźle, może jednak trzeba było urodzić 😉Obyłoby się bez cesarki. Trzymamy kciuki. Dawaj znaka, jak postępy...🤗

  8. 6 minut temu, MariKate napisał(a):

    Nie nic się niestety nie chce rozkręcić 🙁 pogodziłam się z tym że w piątek będzie CC. Przynajmniej dzien urodzin będzie się pokrywać z córką bo ona z 14.12, a synus w takim wypadku będzie z 14.05 🙈

    Co za deprymująca sytuacja. Pociecha też taka, że pojutrze będzie już synek. A jutro na dobrą sprawę, jeszcze może coś się zmienić. Chociaż balonik przynajmniej mogliby założyć albo cokolwiek. Może to w połączeniu ze skurczami dałoby cos. 

    Ja już jestem w desperacji. Nawet dałabym się pokroić byle to już się skończyło wszystko.

  9. Teraz, dorcia6579 napisał(a):

    Zdecydowanie.Chociaz doskwiera nieregularny Sen, to jednak jest o wiele lżej, brzuszek nie ciąży, waga szybko spada, pierwsze dni to wiadomo, że macica się obkurcza i trochę to doskwiera, ale wszystko inne jak ręką odjął 🙂

    No właśnie to określenie było mi potrzebne-jak ręką odjął 🤗Dlaczego te ostatnie dni tak się dłużą...

  10. 18 minut temu, Do_Mi napisał(a):

    Rozumiem co czujesz. Ja dziś poszłam do apteki i zoologicznego i musiałam posiedzieć na ławce żeby wrócić do domu. A przecież do sklepu mam parę minut spacerem. Dodatkowo to mam wrażenie że wszystko dzieje się obok mnie. Więc leżę dziś i odpoczywam a miałam prasować 😕 zostało mi 14 dni do porodu a ja już mam dość 😞

    Ja dziś na maksa się Sforsowalam (liczę, że to się jakoś przysłuży porodowi) Przedsięwzięłam wyprawę do warzywniaka po szparagi, mięsnego oraz rybnego. Założyłam letnie łaszki, jedyna sukienkę, która mieściła się na bebzolku i ruszyłam. Wiatr robił z tą kieca, co chciał, czułam się niekomfortowo, bo musiałam ją przytrzymywać, ludzie gapili się na mnie jakbym była jakimś toczącym się sloniatkiem, drogę powrotną pokonałam siła woli. Piękna pogoda a nawet nie bardzo można zrobić z tego użytek a tu podobnie jak u ciebie być może jeszcze 2 tygodnie. Oby mój synuś zdecydował się wcześniej.

    A ty Domi zdecydowałaś się kupić mniejsze ubranka?

  11. Pytanie do wszystkich mamusiek, czy po rozpakowaniu wróciły wam jakieś siły witalne?Czy mimo nieprzespanych nocy, czujecie się znowu w miarę normalnie?Bo ja już ledwo chodze, wiem, co już czują staruszkowie, gdy nawet chodzenie sprawia problem. 😰Nie chce już tak. W pierwszej ciąży, nie czułam się aż tak tragicznie, więc nie pamiętam.

  12. 2 godziny temu, Paaula napisał(a):

    Tak więc, udało nam się rozpakować wczoraj o 17;32. A na porodówce byłam od 1;30.. troche to wszystko trwało. Bo mała nie chciała się dobrze ustawić do porodu. Do tego moją szyjka cały czas była do kości krzyżowej. Więc czekaliśmy. Nie miałam ciągle regularnych skurczy. Raz miałam takie a raz takie. Więc wszystko ciężko szło. Generalnie i tak zakończyło się vacum. Bo tętno małej spadało. Dostała 10/10 pkt. Waży 2620g i ma 53 cm, także maleństwo. 😍 Ale już jesteśmy razem i to jest najważniejsze ❤️

    Byłaś mega dzielna. To co oni z tobą wyprawiali...ja już bym tam chyba burdę rozkręciła 🤢Jak widać cukrzyca nie zawsze oznacza giga dziecko, zwłaszcza jak się ją kontroluje i leczy. Masz mała żabkę, ale za chwilę odrobi z nawiązką. Fotkę poprosimy🤗

  13. 27 minut temu, Anonimowa napisał(a):

    No to oby sie zaczynało 🙂 bedę czekać i patrzeć jak rozwija się sytuacja. Do tego jest mi niedobrze, a od kilku dni miałam ogromny apetyt.

    To prawda co powiedziała mami, same skurcze nie muszą się wcale pisać na ktg, najważniejsza jest szyjka i jej gotowość i rozwieranie  Te bóle mogą to oznaczać. Tak mi powiedziała ostatnio ginka, gdy ubolewalam że na ktg nie piszą się skurcze...

  14. 29 minut temu, MariKate napisał(a):

    No właśnie skurcze cały czas się piszą, ale są za krótkie żeby nazwać to rozkręcaniem się akcji. A ja czuję cały czas ból jak na okres nawet jak nie mam skurczu....

    Wczoraj wieczorem badał mnie mój lekarz i stwierdził że jest rozwarcie na 1 palec i Szyjka jest skrócona. Ale wkurzyłam się, bo dopiero wczoraj był łaskaw mi powiedzieć, że szpital gdzie będę rodzić nie praktykuje podawania oksytocyny po wcześniejszym cięciu 🙄 i z racji tej mojej cukrzycy, on nie chce mnie dłużej trzymać w dwupaku i jeśli nic się nie ruszy to w piątek będzie CC 🙁🙄 w sumie nie mam nic do cc, ale wkurzyłam się że cały tydzień bez sensu tu w takim wypadku siedzę, bo gdybym była w domu to miałabym więcej aktywności i pewnie by to jakoś samo poszło. 

    Posiłki to niestety nie nadają się pod cukrzycę. Cóż z tego że jest ich 5 jak i tak muszę kombinować ze swoim jedzeniem. Wczoraj mąż przywiózł mi rzeczy, bo tak to bym nie wiem co jadła. Wczoraj na 2 śniadanie był budyń, a na podwieczorek jogurt owocowy, więc wszystko to co nie można. Na szczęście cukry nie szaleją jak mierze, ale to dlatego że jem głównie swoje rzeczy 🙈

    A jeśli chodzi o spacery to niestety z oddziału wychodzić nie można więc pole do aktywności jest małe 🙄

    No rzeczywiście nonsens, że tego nie powiedział, jakoś chyba coś tu zaszwankowala komunikacja. To ważna przesłanka. Choć rzeczywiście jest tak, że największe szanse powodzenia VBAC jest przy rozpoczęciu akcji samoistnie oraz kiedy kobieta już choc raz urodziła siłami natury albo przy próbie jej szyjka była przygotowana...Strasznie jakoś na szybciora działa ten twoje lekarz nie dając ci żadnych szans. Niecałe dwa dni to trochę mało na rozhulanie tej akcji, choć widać, że coś się kręci. Właśnie wyczytałam w rekomendacjach PTG, że nie powinno się podawać prostaglandyn w inukcji po CC a także że podanie najwyższej dawki oksytocyny zwiększa ryzyko pęknięcia macicy...Sama już zaczęłam się tego bać, bo w sumie nie wiem, jak to miałoby wyglądać. U mnie w poprzedniej nie bylo żadnej reakcji ze strony szyjki itp. Nie chce też podpisywać zgód, że wiem, co mi grozi. Z drugiej strony na CC i powikłania też musisz wyrazić zgodę ..

  15. 6 minut temu, MariKate napisał(a):

    No cały czas monitorują sytuację. Na ktg piszą się mocne skurcze (aż mnie bolą), ale póki co nic się samo nie chce zacząć dziać🙈 miałam dziś usg i synek wychodzi tak na 2900g. Na szczęście przepływy w główce, łożysku i serduszku są w porządku 😊 

    Nq czwartek mi mój lekarz zapowiedział, że będą coś robić tak żebym do końca tygodnia już wyszła stąd. 

    Dodałam wczoraj zdjęcie jak moje ktg wyglądało wieczorem, ale widzę że dalej jest niezatwierdzone 🙄

    No to gabarytowo wydaje się idealny do sn😉 Dobrze, by jednak coś ruszyło. Jak posiłki szpitalne, znośne?Jak cukry po nich? Już krąg się zawęża, ty jesteś następna w kolejce albo ktoś cię wyprzedzi😅

  16. 16 minut temu, mami napisał(a):

    Ja miałam ból krocza z tydzień dwa przer porodem a później jak nowo narodzona się czułam 😉 także z objawami może być różnie.

     

    Malutka zrobiła się żółta wiec będziemy częściej przystawiać. Chociaż już mam wrażenie ze jesteśmy ciagle na cycku. Nie wiem jak ja zachęcić żeby dłużej jadła z jednego, a nie co chwile zmiana i ciagle nie najedzona. 

    A nie przysypia ci na piersi?Pewnie jest tak, że wypija to początkowe bardziej wodniste, bo latwiej a potem nie jest w stanie już dostać się do tego bardziej kalorycznego mleka, bo tu musi się bardziej napracować, żeby to wyciągnąć. I dlatego pewnie chce zmieniać pierś.  Motywuj ja, by ssała dalej. Przerwijcie na chwilę i z powrotem do tej samej piersi. 😉Heh, po rozpakowaniu są już zupełnie inne problemy 😅

  17. 38 minut temu, banasiatko napisał(a):

    Część 👋 U mnie remont ruszył niespodziewanie do przodu. Tak niespodziewanie, że znowu muszę wszystko sprzątać, prać firanki i dywany... Mieli nawiercić wczoraj cztery dziurki, żeby było wiadomo, gdzie będą pracować dzisiaj. "Nie martw się, nawiercimy tylko tak, że nic Ci się nie zakurzy a jutro sobie kupisz folię i poprzykrywasz wszystko, to skończymy". Wykuli całe drzwi i obsadzili futrynę, a pianka montażowa beztrosko ściekała na płytki... Trochę jestem zła, chociaż nie wiem czy wypada być złą na tatę, który mimo wszystko chciał mi pomóc... Szkoda że chciał mi pomóc akurat wczoraj wieczorem, kiedy byłam po całym dniu na nogach i sprzątaniu całego domu bo miałam wenę 😅 Ktoś ma pomysł jak doczyścić podłogę z pianki?

     

    Dziewczyny, które jeszcze nie urodziły - czy Was też tak boli krocze, że już nie możecie chodzić?

    No remont to jest akurat coś, czego trzeba jak człowiek chce w końcu urodzić😉Ja dałabym z siebie wszystko łącznie z ręcznym praniem dywanów-oczywiscie, jeśli się da😅

  18. Godzinę temu, AgaIGaja napisał(a):

    Jestem po wizycie u gina... Szyjka krótka, miękka ale rozwarcia brak... Dzisiaj napewno nie urodzę ale nie wyklucza że za trzy dni mogę być po wszystkim😂 jak nic nie ruszy to dostałam skierowanie na 26 ☺️ malutka ma się dobrze, przepływy, łożysko, wody wszystko super, waży już 3 kg😅😅

    No to super🤗Każda z nas już jak na szpilkach, ale z tym wyłączeniem jak widać to nie takie hop-siup. Ja byłam dziś na drugim ktg kontrolnym w szpitalu i też mówią, że jak samo się nie zadzieje, to w terminie zgłosić się do szpitala na wywolanie

  19. 1 godzinę temu, Do_Mi napisał(a):

    Kurcze, trochę pochrzaniona sytuacja 😞 mnie chyba najbardziej uderza tu fakt że twój facet potrafi oczerniać Cię przed synem. Na to bym już za chiny nie pozwoliła bo potem może być z tego spory problem. Z tego co piszesz to szkoda że nie działają na niego żadne rozmowy i tłumaczenia 😕 może trzeba postawić twarde ultimatum? No ale nie jestem w tych sprawach specjalistką bo u mnie jest kompletnie inaczej. Ja wręcz boję się że mój mąż straci głowę na punkcie syna a ja zejdę na drugi plan i będę potrzebna tylko do tego żeby karmić małego. Jesteśmy małżeństwem 6 lat ale jesteśmy razem od liceum i od tamtego czasu zawsze byłam centrum jego świata. Wiem że to irracjonalne uczucie ale mimo że czekam na synka i już bardzo go kocham to czasem wieczorami robi mi się smutno i pytam męża czy jak się urodzi Leoś to nadal będę dla niego tak samo ważna, czy o mnie nie zapomni 😞

    Myślę jednak, że fizjologicznie i mentalnie ojciec nie jest w stanie aż tak stracić głowy dla dziecka, jak mogłoby to się zdarzyć w przypadku matki. Po prostu on nie ma tego zaplecza całego biologicznego, które jest do tego potrzebne.  😉Jeśli jednak będzie ojcem oddanym  i chętnie dającym swój czas, to będzie z korzyścią dla was obojga. Bierny ojciec to niestety później spore obciążenie w historii dziecka, które trzeba przepracowywać. Na pewno dotrzecie się wszyscy 🤗

×
×
  • Dodaj nową pozycję...