Skocz do zawartości

Witajcie Listopadówki 2011 | Forum o ciąży


coriana

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 21,2 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • gosiaq

    1781

  • Cherry

    2655

  • Shelby

    2530

  • madzia_m3

    1652

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • Mamusia
NIe, póki co nie jesteśmy tu długo, tzn. Lenka i ja, bo mój mąż od pół roku. Spakowałyśmy się i za nim. Jeśli mam robić bilans, to większość na nie. Muszę poczekać, ochłonąć, może się polepszy. Ale póki co wesoło nie jest, a powrotu raczej nie planuję i nie mogę planować. Raz, że lot długi, dwa, że dom w Polsce wynajęty. Czyli kicha. Pokochać, albo znienawidzić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Co ja tu robię? Hmmm dobre pytanie 🙂 Przyjechałam za mężem,który tu pracuje, ale kobiety tu raczej nic nie robią. Więc i ja się dostosowuję 😉 Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że nicnierobienie jest męczące, nie wiem, czy uwierzyłabym. Teraz rozumiem do bólu w czym rzecz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
lenymama napisał(a):
NIe, póki co nie jesteśmy tu długo, tzn. Lenka i ja, bo mój mąż od pół roku. Spakowałyśmy się i za nim. Jeśli mam robić bilans, to większość na nie. Muszę poczekać, ochłonąć, może się polepszy. Ale póki co wesoło nie jest, a powrotu raczej nie planuję i nie mogę planować. Raz, że lot długi, dwa, że dom w Polsce wynajęty. Czyli kicha. Pokochać, albo znienawidzić.


Czyli rozumiem że mąż tam pracuję tak? Wiem wiem ciekawska jestem ale to takie "egzotyczne" 😉

Na pewno ma to swoje + i - , kurcze ale fajnie... 🙂 Zapewne wydaje mi się z punktu widzenia mojego a nie kobiety w obcym miejscu... Masz już chociaż tam jakiś znajomych?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Cherry napisał(a):
lenymama napisał(a):
NIe, póki co nie jesteśmy tu długo, tzn. Lenka i ja, bo mój mąż od pół roku. Spakowałyśmy się i za nim. Jeśli mam robić bilans, to większość na nie. Muszę poczekać, ochłonąć, może się polepszy. Ale póki co wesoło nie jest, a powrotu raczej nie planuję i nie mogę planować. Raz, że lot długi, dwa, że dom w Polsce wynajęty. Czyli kicha. Pokochać, albo znienawidzić.


Czyli rozumiem że mąż tam pracuję tak? Wiem wiem ciekawska jestem ale to takie "egzotyczne" 😉


Spoko nie ma problemu. Tak mąż pracuje. Próbowaliśmy najpierw opcji: ja w domu On w Katarze, ale jeszcze gorzej. Ale znowu nie mam co aż tak biadolić nad tym losem. Wczoraj byliśmy nad Zatoką Perską, pływaliśmy po niej jakąś starą krypą, nawet fajnie było, ale dni tu są krótkie, szybko robi się ciemno, a niedziela jest dniem pracy, więc wszystko inaczej niż u nas. Z meczetów ciągle nawołują do modlitw, kobiety od stóp do głó przykryte, mnie również nie wolno dkrywać ramion... koszmar jakiś... Lenka odchorowała już swoje, chyba łyknęła wody podczas mycia zębów, ja póki co się trzymam i mam nadzieję, że już się uodporniłam na ich bakterie. Ot, cały Katar 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
lenymama napisał(a):
Cherry napisał(a):
lenymama napisał(a):
NIe, póki co nie jesteśmy tu długo, tzn. Lenka i ja, bo mój mąż od pół roku. Spakowałyśmy się i za nim. Jeśli mam robić bilans, to większość na nie. Muszę poczekać, ochłonąć, może się polepszy. Ale póki co wesoło nie jest, a powrotu raczej nie planuję i nie mogę planować. Raz, że lot długi, dwa, że dom w Polsce wynajęty. Czyli kicha. Pokochać, albo znienawidzić.


Czyli rozumiem że mąż tam pracuję tak? Wiem wiem ciekawska jestem ale to takie "egzotyczne" 😉


Spoko nie ma problemu. Tak mąż pracuje. Próbowaliśmy najpierw opcji: ja w domu On w Katarze, ale jeszcze gorzej. Ale znowu nie mam co aż tak biadolić nad tym losem. Wczoraj byliśmy nad Zatoką Perską, pływaliśmy po niej jakąś starą krypą, nawet fajnie było, ale dni tu są krótkie, szybko robi się ciemno, a niedziela jest dniem pracy, więc wszystko inaczej niż u nas. Z meczetów ciągle nawołują do modlitw, kobiety od stóp do głó przykryte, mnie również nie wolno dkrywać ramion... koszmar jakiś... Lenka odchorowała już swoje, chyba łyknęła wody podczas mycia zębów, ja póki co się trzymam i mam nadzieję, że już się uodporniłam na ich bakterie. Ot, cały Katar 😉


W takim razie pociągnę jeszcze temat i zapytam w takim razie jaka jest tam organizacja tygodnia pracy? Kiedy wolne? Mało wiem o tej kulturze ... :/ Pewnie musi być to z początku ekscytujące... Adaptacja pewnie ciężka ale ważne jest to, że jesteś z mężem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
qrcze, mnie tez ciekawi taka egzotyka.... jaki jezyk? jak sie porozumiewacie? jak wyglada przecietny dzien takiego Katarczyka/"Katarzynki" (cholera, jak to sie odmienia?)? I w ogole czy szanowny malzonek jest Polakiem? I jak sie tam znalazl?oj, wscibska jestem, przepraszam.... ale to naprawde eksytujace poznawac calkiem inna kulture, obyczaje... Jesli nie odpowiesz, to uszanuje 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
gosiaq napisał(a):
qrcze, mnie tez ciekawi taka egzotyka.... jaki jezyk? jak sie porozumiewacie? jak wyglada przecietny dzien takiego Katarczyka/"Katarzynki" (cholera, jak to sie odmienia?)? I w ogole czy szanowny malzonek jest Polakiem? I jak sie tam znalazl?oj, wscibska jestem, przepraszam.... ale to naprawde eksytujace poznawac calkiem inna kulture, obyczaje... Jesli nie odpowiesz, to uszanuje 🙂


Gosiaq do jasnej ciasnej mnie również to zafascynowało... 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Cherry napisał(a):
lenymama napisał(a):
Cherry napisał(a):
lenymama napisał(a):
NIe, póki co nie jesteśmy tu długo, tzn. Lenka i ja, bo mój mąż od pół roku. Spakowałyśmy się i za nim. Jeśli mam robić bilans, to większość na nie. Muszę poczekać, ochłonąć, może się polepszy. Ale póki co wesoło nie jest, a powrotu raczej nie planuję i nie mogę planować. Raz, że lot długi, dwa, że dom w Polsce wynajęty. Czyli kicha. Pokochać, albo znienawidzić.


Czyli rozumiem że mąż tam pracuję tak? Wiem wiem ciekawska jestem ale to takie "egzotyczne" 😉


Spoko nie ma problemu. Tak mąż pracuje. Próbowaliśmy najpierw opcji: ja w domu On w Katarze, ale jeszcze gorzej. Ale znowu nie mam co aż tak biadolić nad tym losem. Wczoraj byliśmy nad Zatoką Perską, pływaliśmy po niej jakąś starą krypą, nawet fajnie było, ale dni tu są krótkie, szybko robi się ciemno, a niedziela jest dniem pracy, więc wszystko inaczej niż u nas. Z meczetów ciągle nawołują do modlitw, kobiety od stóp do głó przykryte, mnie również nie wolno dkrywać ramion... koszmar jakiś... Lenka odchorowała już swoje, chyba łyknęła wody podczas mycia zębów, ja póki co się trzymam i mam nadzieję, że już się uodporniłam na ich bakterie. Ot, cały Katar 😉


W takim razie pociągnę jeszcze temat i zapytam w takim razie jaka jest tam organizacja tygodnia pracy? Kiedy wolne? Mało wiem o tej kulturze ... :/ Pewnie musi być to z początku ekscytujące... Adaptacja pewnie ciężka ale ważne jest to, że jesteś z mężem.


Rzeczywiście, najważniejsze jest to, że jesteśmy tu razem i Lenka ma Tatę przy sobie, potrzebowała tego bardzo, zwłaszcza,że są bardzo związani z sobą.
Co do tego jak "to" tu wygląda, tak w kapsułce: mężczyźni pracują, ale nie przemęczając się. Oni muszą mieć siłę na modlitwy, do pracy mają wykształconych europejczyków, albo do roboty Hindusów i Pakistańczyków. Mój mąż mówi, że u niego w biurze Katarczycy podczas pracy potrafią sobie strzelić drzemkę przy kompie 🙂) Cóż pewnie zbierają siły na modlitwę 😉 którą powtarza się tu cztery razy dziennie. Katar to raj podatkowy, nie ma tu Vatu. Katarczycy są bardzo zamożni, lubią Europejczyków, ale to Oni są Bogami, dopiero później w hierarchii są biali z Europy, Stanów itp. Natomiast nikim jest tania siła robocza np. z Indii. Większość Katarek nie wychowuje fizycznie swoich dzieci mają od tego służbę, tzn mieszkają z nimi, wszystko ok, tyle, że pracę przy dzieciach - wykonuje służba. Pracuje się od niedzieli do czwartku. Piątek i sobota wolne, przy czym sobota to dzień święty. Oj mnóstwo jest tego, mogłabym pisać i pisać. Tak jak wspominałam nie należy odkrywać ramion. To raczej ortodoksyjny kraj i przyjezdni muszą to uszanować, jęsli nie - piętnują wzrokiem, przynajmniej takie miałam wrażenie i więcej w bluzce na ramiączkach nie wyszłam. Dopiszę jeszcze kilka ciekawostek, teraz wysyłam, bo uśniesz zanim zdążę wysłać 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Tak, mój mąż jest Polakiem, ściągnęli go headhunterzy, zastanawialiśmy się kilka miesięcy aż w końcu ulegliśmy pokusie 🙂
Dobra, to ja dalej o Katarze. Język urzędowy katarski i angielski. Wszyscy ale kompletnie wszyscy znają tu angielski. Napisy na sklepach, nawet filmy puszczane są po angielsku a na dole ekranu arabskie napisy, no wszystko co tylko - to po angielsku. Kobiety są żonami mężów, są bogate, pachnące i zakryte od stóp do głów. Nawet oczy zakrywają, a jeśli nie - to ubierają okulary słoneczne. Jedzenie jest baaaaardzo drogie, raczej niesmaczne. Generalnie wszystko jest droższe niż u nas. Dla przykładu byłam dzisiaj w sklepie dla plastyków i za płótno, kilka farb zapłaciłam 350 kataryjskich, co daje jakieś 300 polskich złotych, gdy za te same zakupy w polsce zapłaciłabym max 100 zł. warzywa i owoce makabrycznie drobie, zakazana wieprzowina, wdg Mahometa - to mięso nieczyste. Jada się tu wołowinę, drób, jagnięcinę. Pisać jeszcze czy już spanie? Zanudzam pewnie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
gosiaq napisał(a):
a jaka masz tam opieke medyczna? jak sie prowadzi ciaze?


O widzisz i to jest interesujące. Byłam w szpitalu, bo wydawało mi się, schizowałam, że nie mam ruchów. Nie ma tu służby zdrowia państwowej, musisz do prywatnej, ale prywatne są szpitale, kliniki wszystko. Zanim zrobiono mi usg padło fundamentalne pytanie, czy zgadzam się na to, żeby usg robił lekarz nie lekarka, zgodziłam się oczywiście, dla nas Europejek nie ma to aż tak wielkiego znaczenia (oczywiście ma, ale inne niż u nich) więc miałam usg przez powłoki brzuszne za pozwoleniem pacjentki 🙂 Medycyna jest tu na wysokim poziomie, więc liczę, że będzie ok. Jesteśmy objęci ubezpieczeniem z męża pracy, mamy dobry pakiet, więc mogę iść kompletnie wszędzie i koszty nam zwracają. Z Lenką byłam dwa razy po zatruciu pokarmowym, wizyta kosztuje około 200 ichniejszych co jest dla nas jakieś 160zł Lubią tutaj dzieci, a białe traktują szczególnie dobrze...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Wszystko już wiecie. Jeszcze was do snu rozśmieszę. Jak u nas są znaki drogowe, że uwaga piesi i namalowany jest taki chłopek który przechodzi, tak u nich tez jest taki znak, tylko namalowana jest kobieta w tych habitach, więc wygląda jakby znak mówił, uwaga pingwiny 🙂) czyt: siostry zakonne 🙂 Zrobię fotkę tego znaku, wyślę Wam, bo jest naprawdę śmieszny 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
KUrcze za te egzotyczne opowieści aż Ci klasnę 🙂 Oczywiście pisz dalej....

Czy masz może już tam jakiś znajomych np. żony współpracowników Twojego męża? Co jecie jaka kuchnia u Was w domku dominuje? Ulegasz wpływom? Piszesz, że jedzonko jest ogólnie nie dobre ale co jedzą... (chociaż parę przykładów). Długo planujecie tam zostać?

p.s. klasnąć mogę dopiero Tobie za 97 min... Będę jednak pamiętać 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
lenymama napisał(a):
Wszystko już wiecie. Jeszcze was do snu rozśmieszę. Jak u nas są znaki drogowe, że uwaga piesi i namalowany jest taki chłopek który przechodzi, tak u nich tez jest taki znak, tylko namalowana jest kobieta w tych habitach, więc wygląda jakby znak mówił, uwaga pingwiny 🙂) czyt: siostry zakonne 🙂 Zrobię fotkę tego znaku, wyślę Wam, bo jest naprawdę śmieszny 🙂

bede czekac z niecierpliwoscia na ten znak 🙃
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Krajem rządzi Emir, wszyscy Go szanują, bo dba o swoich mieszkańców, rządzi niepodzielnie od około 40 lat, i mam wrażenie, że Katarczycy są takim szowinistami, ze gdyby mgli to wymalowaliby sobie samochód na biało-bordowo (kolory flagi narodowej). Hmmmm w sumie można im tego pozazdrościć.
Póki co smutno mi tu samej, znajomych to za duże słowo prawie znajomych mam niewielu. Polonia szacowana jest na około 100 - 150 osób. No teraz to chyba naprawdę już wszystko 🙂 Dzięki, ale się wygadałam, chyba mi dzisiaj lżej - dzięki Wam 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
tez chodzisz w tych ichnich habitach (sukniach, materiałach-qrde jak to sie nazywa?)
a swoja droga, to Twoj maz musi byc naprawde dobry, ze go taki kawal swiata sciagneli 🙂 i zrob jeszcze zdjecie ulicy/ z okna/ bazaru (macie tam?) albo jakie chcesz-takie wiesz, pt. przecietny widok miasta.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Ojojoj 🙂)
Gotuję po polsku, ale oni nie mają za wiele przypraw. I to mnie wścieka, bo chcę Lence ugotować to co lubi a nie mogę. Oni głównie ryby, ryże z mięsem, wołowina, grillowane warzywa. Przepyszne mają ryby, trzeba Im to oddać, mięsa mają taki specyficzny smak nie naszego domu. Jak się zorientuje jak się wkleja zdjęcia, to zaraz mogę puścić nasze z wczoraj z Zatoki Perskiej, tylko ja to słaba jestem w tych sprawach, może się nie udać 😞
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...