Skocz do zawartości

Witajcie Listopadówki 2011 | Forum o ciąży


coriana

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mamusia
lala89 napisał(a):
jeej faktycznie duży 🙂 ciekawa jestem ile mój dzidziuś ma cm. Jestem dokładnie w 12tyg. Usg mam za tydzień, ale już nie umiem się doczekać!

mój w dokładnie 12 tygodniu miał 5,58 cm - mierzone od główki do pupci 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 21,2 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • gosiaq

    1781

  • Cherry

    2655

  • Shelby

    2530

  • madzia_m3

    1652

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • Mamusia
emilka9 napisał(a):
zapomniałam mam do Was pytanie... tydzień temu (4.05) miałam usg i wyszło na nim, że z rozmiaru Dzidziusia (72mm) to 13t3d a według OM 12t5d czego się trzymać? lekarz, który robił mi usg nie był skory do rozmowy, powiedział tylko, że wszystko dobrze :/ oczekiwałam, że dostanę więcej informacji a tu nic 😞 aż się popłakałam po wyjściu (ach te humorki) będę chciała zrobić sobie usg 3d tylko później 🙂

A datę porodu masz ustaloną wg OM jak sądzę. W profilu masz wg usg raczej, bo termin na 11.11.11 (super!). Wg mojego ostatniego usg maluszek jest ciutkę większy i termin wg usg to 2 dni wcześniej. Na razie jednak niczym się nie sugeruj, ciąża to nie matematyka. A lekarz mógł niedokładnie zmierzyć i te parę milimetrów zrobiło taką różnicę. Poczekaj na kolejne usg 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
14A11 napisał(a):
Hej Dziewczyny 🙂 Właśnie wróciłam z usg 🙂 Mój maluszek miał czkawkę i ssał paluszek Cudowne uczucie tak patrzeć na tą kruszynkę mogłabym cały dzień spędzić w gabinecie.
Ja przytyłam około 2,5 kg i poszło mi jak narzazie tylko w brzuch 🙂


🤪coś nie samowitego 🙂 🙂supeer 🙃 🙃 🙃 🙃
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Brzuszki Kochane 🙂 Nasze Maluszki rosną jak na drożdżach ani się obejrzymy, a będziemy je już przytulać, całować i dbać o tą kochaną istotkę. Te maluszki będą całkowicie zależne od swoich mam a my zrobimy wszystko żeby były zdrowe, szczęśliwe i bezpieczne. Myślę, że cudownie będzie być mama kochać i być kochaną Już z się nie mogę doczekać widoku małych stópek i nóżek 🙂

PS Dziś byłam na spacerze z koleżanką i jej miesięcznym synkiem i było cudownie 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
14A11 napisał(a):
Brzuszki Kochane 🙂 Nasze Maluszki rosną jak na drożdżach ani się obejrzymy, a będziemy je już przytulać, całować i dbać o tą kochaną istotkę. Te maluszki będą całkowicie zależne od swoich mam a my zrobimy wszystko żeby były zdrowe, szczęśliwe i bezpieczne. Myślę, że cudownie będzie być mama kochać i być kochaną Już z się nie mogę doczekać widoku małych stópek i nóżek 🙂

PS Dziś byłam na spacerze z koleżanką i jej miesięcznym synkiem i było cudownie 🙂

Pięknie powiedziane! Klasnę Ci 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
znalazłam fajny przelicznik bo na poczatku ciąży nie mogalm się połapac w liczeniu miesiecy ciąży 😁


0 - 4,5 pierwszy miesiąc
4,5 - 9 drugi
9 - 13,5 trzeci
13,5 - 18 czwarty
18 - 22,5 piąty
22,5 - 27 szosty
27 - 31,5 siodmy
31,5 - 36 ósmy
36 - 40 dziewiąty

Mój brzuszek jest już większy niż na zdjęciu wcześniejszym, on rośnie codziennie 😮 i jest już widoczny dla innych oczywiście jak jestem w obcisłej bluzeczce.

Dzisiaj szperałam po necie i znalazłam całkiem fajne porównanie odnośnie wielkości macicy w ciąży ; w 7 tygodniu jest wielkości jaja kurzego, w 10 wielkości pomarańczy w 12 wielkością przypomina dużego grejpfruta, a w 7 miesiącu jest jak duży arbuz 😁 Wyobraźnia działa, jak się czyta coś takiego. I pomyśleć , że taki grejpfrucik w sobie mam 😆
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Witam mamuśki
Cudownie czytać wpisy w których piszecie że wasze maleństwa czują się znakomicie i rosną z dnia na dzień. 🙂 Super
Mam pytanko jak miałyście robione usg? Przez brzuch czy dopochwowo? Bo tak się zastanawiam do którego tygodnia można robić usg dopochwowe?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Ja mam cały czas dopochwowo, i też właśnie jestem ciekawa jakie będzie następne.

Dzsiaj jak się obudziłam to delikatnie nacisnęłam na brzuszek i poczułam maluszka! Naprawde, chyba się obrócił , nie mam pojęcia ale to napewno był on! Lekarz mówił mi kiedyś , że jak chcemy wcześniej maluszka poczuć to delikatnie naciskamy na brzuch, byłam wtedy w 9tyg, próbowałam raz i nic nie czułam. Teraz jestem w szoku, cos niesamowitego. Nie chce więcej naciskac na brzuszek, niech malenstwo sobie spokojnie fika. Czuje się taka szczęśliwa bo przez to wiem , że z dzidziusiem najprawdopodobniej wszystko wporzadku. Uspokoiłam się jak podczas wizyty usg!! Któraś z was tak próbowała? Buziolki :*
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
lala89 napisał(a):
Ja mam cały czas dopochwowo, i też właśnie jestem ciekawa jakie będzie następne.

Dzsiaj jak się obudziłam to delikatnie nacisnęłam na brzuszek i poczułam maluszka! Naprawde, chyba się obrócił , nie mam pojęcia ale to napewno był on! Lekarz mówił mi kiedyś , że jak chcemy wcześniej maluszka poczuć to delikatnie naciskamy na brzuch, byłam wtedy w 9tyg, próbowałam raz i nic nie czułam. Teraz jestem w szoku, cos niesamowitego. Nie chce więcej naciskac na brzuszek, niech malenstwo sobie spokojnie fika. Czuje się taka szczęśliwa bo przez to wiem , że z dzidziusiem najprawdopodobniej wszystko wporzadku. Uspokoiłam się jak podczas wizyty usg!! Któraś z was tak próbowała? Buziolki :*
Ja chciałabym naciskać brzuszek ale boję się, że coś mogę zrobić dzidziusiowi 🙂 Wczoraj go/ ja widziałam rusza się i wierci także też jestem spokojna, że wszystko jest ok
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Witajcie dziewczyny 🙂 Mogę się przyłączyć?
Mam termin na 19.11 wg @, i na 22.11 wg. OM 🙂
Tydzień temu na USG moja dzidzia miała 4.5 cm.

Powiem Wam że ja już się gubię w tych wyliczeniach tygodni, miesięcy, trymestrów itp..
Od ostatniej mies. ma, 12 tyg. i 4 dni. Niektórzy mówią, że to 12-sty tydzień, inni że 13-sty. Wiec jak to jest? Pomóżcie, bo nie wiem jak to wyliczać - pogubiłam się totalnie.. 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Witaj w naszym gronie 🙂
Ja licze tygodnie tak, jeżeli jest np 9tydzien i 4dni , to licze to jako 9. Tez nie wiedziałam jak liczyc na poczatku, ale zostalam przy tym bo nie chce dodawac dzidziusiowi. Moja mama mi mówiła, że jak ona była w ciąży z moją siostrą to lekarka jej powiedziała, że dla dziecka każdy dzień jest ważny. Tym bardziej , że leżała całą ciąże na podtrzymaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ginekolog mówił że jestem w 7t1d i wpisał mi do karty że to 8 tydzień, czyli był to pierwszy dzień 8 tygodnia i ja tak to właśnie liczę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Czesc babeczki!!
my wrocilismy z wojazy uffffffffff jestem mega zmeczona.... wszedzie dobrze ale najlepiej w domciu 🙂
Musze przyznac, ze zdarzaja mi sie sporadyczne bole głowy ale wydaje mi sie, ze to raczej cisnieniowe, kiedy pogoda sie zmienia (zwykle mialam z tym problemu nawet nie bedac w ciazy) Czasem biore tabletke przeciwbolowa czasem strzele sobie kawusie... Najchetniej wtedy bym odpoczywala - polozyla ,ale coz musze byc aktywna dla corci.
Od wczoraj wieczora łapia mnie takie skurcze bardziej z tylu niz z przodu (od strony brzuszka) po lewej stronie... Nie wiem od czego, moze od dzwigania corci?? Troche sie boje...
Tymczasem wizyte z USG mam dopiero na 19 maja - za tydzien :/ - cala wiecznosc!!
Oczywiscie sresa mam pzed nia niesamowitego - ciekawe jak moj fasolak tam w brzuszku??
Pozdrawiam serdecznie i zycze dobrego samopoczucia zarowno fizycznego jak i psychicznego!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Jakie świetne!

1. miesiąc
Spotkanie z komórką
Było tak: tata przez całe popołudnie stał przy kuchni i pichcił. Chińszczyzna to jego danie popisowe. Mama zapaliła świece, żeby zrobić nastrój. Wypili trochę wina. Potem puścili sobie fajną muzyczkę. A później to już niestety nie wiem, co było, bo musiałem walczyć o „swój kawałek podłogi”. Zrobiło się strasznie ciasno. Co sekundę dokwaterowywali nam trzy tysiące nowych plemników. Normalnie nie było czym oddychać! Na dodatek każdy się wiercił. To się musiało źle skończyć. W pewnym momencie atmosfera stała się tak gorąca, że nie mogliśmy już tego wytrzymać. Nie pamiętam, kto krzyknął „naprzód!”. Nagle wszyscy wystrzeliliśmy jak z procy z zawrotną prędkością. Pierwsze chwile to była dosłownie walka na śmierć i życie. Musiałem pokonać prawie półmetrowe, zwinięte nasieniowody. Potem jeszcze cewka moczowa, a dalej... Kochani, dalej to był już inny świat. Pochwa, macica i w końcu jajowody. Lecieliśmy wszyscy na złamanie karku. Choć może to złe określenie, bo właściwie trzeba było piąć się w górę.
Peleton przyśpieszył. Najsłabsi nie wytrzymywali tempa. Na ostatniej prostej z 400 milionów zostało nas już tylko kilka tysięcy, a i tak większość była wyczerpana. I właśnie wtedy ją ujrzałem: gigantyczną kulę o średnicy 0,2 milimetra. Komórka jajowa. Piękna. Nie miałem wątpliwości – przede mną meta. Nie było łatwo się do niej dostać. Resztką sił odpaliłem swoją enzymatyczną piłę łańcuchową, rozciąłem otoczkę i wcisnąłem się do środka. Ha! Wszyscy próbowali, a udało się tylko mnie. Drugiego miejsca nie przyznano. Po drodze zgubiłem gdzieś ogonek, ale co tam. Coś mi mówi, że warto...

2. miesiąc
Jak samotna rybka
Narzekałem, że nic się nie dzieje? Przeciwnie, dzieje się aż za dużo. Przede wszystkim nie jestem już przystojnym plemniczkiem. Przypominam galaretkę. Chociaż nie, chyba raczej kijankę. Albo rybkę. Tak. Wyglądam jak mała rybka. Dzisiaj, bo jutro mogę przypominać coś całkiem innego. Wszystko zmienia się z sekundy na sekundę. Rosnę jak na drożdżach. Wyrosły mi ramionka i nóżki z takimi śmiesznymi paluszkami. Po bokach głowy mam dwie ciemne plamki i dwie niewielkie dziurki. Myślę, że to będą po prostu oczy i uszy.
Nie chwaląc się, mam też kilka osiągnięć. Otóż, udało mi się odczepić od ściany macicy i znowu mogę się poruszać. Wprawdzie nie tak szybko jak we wczesnej młodości, ale i tak jest nieźle. Próbuję też otwierać buzię (choć na razie nie mogę powiedzieć, że jestem w tym mistrzem).
Za to wczoraj dokonałem wiekopomnego odkrycia: mam już serduszko! Malutkie jak ziarenko maku, ale pulsuje jak oszalałe. Prawdziwa rewolucja dzieje się w środku mojego ciała. Skórka jest cienka jak pergamin, więc wszystko widać jak na dłoni. Mam już kręgosłup i żebra grubości włosa. Rosną płuca, wątroba, nerki, mózg. Wszystko naraz. Przyznam się wam, że to strasznie męczące. Najgorsze jest to, że odwalam tu taką robotę i nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Zresztą, wcale nie jestem pewien, czy ktoś w ogóle wie o moim istnieniu. Halo! Jestem tu!

3. miesiąc
Ujawniam się
Mama już wie. Postarałem się o to. Jakich metod użyłem? Wykorzystałem cały wachlarz możliwości: mdłości, huśtawkę nastrojów, senność, wrażliwość na zapachy, obrzmienie piersi, zachcianki, trądzik... W końcu cel uświęca środki, prawda? OK, może rzeczywiście trochę przesadziłem, ale trzeba było dziewczynę przywołać do porządku. W końcu będzie moją matką. Musi o siebie zadbać.
Moja strategia, choć kontrowersyjna, już przyniosła pierwsze efekty. Mama rzuciła palenie i zaczęła więcej odpoczywać. Przestała też wysiadywać po nocach przed komputerem. Ulżyło mi. Godzinami byłem ściśnięty jak sardynka. Na dodatek te okropne dżinsy. Nie znoszę ich!
Co z tego, że mama rozepnie jeden guzik? Kobieto! Ja mam już prawie sześć centymetrów i potrzebuję przestrzeni. W końcu zaczynam przypominać człowieka. Mam wszystko, co trzeba. Nawet powieki i paznokcie. Tylko głowa ciągle jest jakaś nieproporcjonalnie duża. Za to twarz – poezja. Wyraźna szczęka, podbródek i całkiem fajna górna warga. Nosa jeszcze nie ma, ale są już dziurki. Podsumowując: niezły ze mnie przystojniak.
Mama jeszcze o tym nie wie, ale wam już mogę zdradzić tę tajemnicę: jestem chłopcem. Właśnie wyrosły mi jądra i malutki penis (co jak co, ale ten to na pewno jeszcze urośnie). Spodziewałem się tego. Z moją wybujałą ambicją i wielkimi wymaganiami chyba nie nadawałbym się na dziewczynkę.

4. miesiąc
Ćwiczę i robię się mądrzejszy
Powoli oswajam się z sytuacją. Nie mogę narzekać. Mam tu ciepło i cicho. Miejsca sporo, więc spaceruję, ile mogę. Jedyny minus to niewiele atrakcji. Z nudów zacząłem ssać palec. Drobiazg, a cieszy. Od czasu do czasu łyknę sobie też trochę tego płynu, w którym pływam. Słodki. Nie jest to może pitna czekolada, ale i tak smaczny. A więc piję, siusiam... i tak to się kręci.
Cały pokryłem się śmiesznym meszkiem. Mam już brwi i pierwsze cienkie włoski na głowie. A jak za długo kopię, to zaczynam się pocić. Dziwna sprawa, co nie? Przerzucam się wtedy na spokojne ćwiczenia oddechowe. Człowiek nigdy nie wie, co może mu się kiedyś w życiu przydać. A propos ćwiczeń. Nauczyłem się już wydymać policzki i marszczyć czoło. Szkoda, że nie mogę spojrzeć w lustro. Czuję, że w robieniu min jestem absolutnie bezkonkurencyjny – mam taki śmieszny zadarty nosek.
Martwi mnie tylko, że staję się coraz bardziej wrażliwy. Wystarczy najlżejsze muśnięcie pępowiny, a już cały staję na baczność. Takie przygody zakłócają mi drzemkę, a dopiero co odkryłem jej uroki. Domyślam się, skąd ta nadwrażliwość. Co minutę w mózgu tworzy mi się aż 250 tysięcy nowych komórek nerwowych. Coraz wyraźniej dociera do mnie, jak bardzo jestem unikalny. Jedyny na świecie. Mam już nawet linie papilarne. Tylko czy komuś w ogóle potrzebne są moje odciski palców?

5. miesiąc
Potrzebuję czułości
W końcu udało mi się nawiązać kontakt z mamą! Hurra! Już powoli zaczynałem wątpić, że to w ogóle możliwe. Kopałem, kopałem i nic. A któregoś dnia źle wyliczyłem zakręt i z całym impetem moich 30 dekagramów uderzyłem w ścianę macicy. Mama aż podskoczyła. Poklepała delikatnie w to miejsce. Odpuknąłem jej. A wtedy ona się rozpłakała. Kompletnie mnie zamurowało. Ach, te kobiety... Od tego momentu coś się jednak między nami zmieniło. Nareszcie zaczęła do mnie mówić. Nazywa mnie Robaczkiem albo Groszkiem. I często mnie głaszcze. A ja to po prostu uwielbiam!
Coraz lepiej się z mamą poznajemy. Najbardziej lubię, jak idzie na spacer. Tak mnie fajnie kołysze, że natychmiast zapadam w drzemkę. Fakt, nie zgrywamy się jeszcze zbyt dobrze. Kiedy ona czuwa, ja śpię. A kiedy się kładzie, ja się budzę i zaczynam dokazywać. Fikam koziołki i nasłuchuję.
Do tej pory słyszałem tylko same bulgotania z brzucha mamy. Teraz stopniowo zaczyna do mnie docierać coraz więcej dźwięków. Najmilszy jest głos mamy. Taki śpiewny i dźwięczny. Słów wprawdzie jeszcze nie rozumiem, ale potrafię już wyczuć, kiedy mówi do mnie, a kiedy do taty. Nie znoszę, jak się z nim kłóci. Oboje wtedy strasznie krzyczą, a hałas to dla mnie męka. Najchętniej gdzieś bym się schował, ale gdzie? Kulę się tylko w sobie i czekam, aż im przejdzie. Na szczęście zawsze się potem godzą. A jak się przytulają, to robi mi się tak błogo, jak w niebie. Wczoraj byliśmy wszyscy u bardzo miłego pana doktora. Coś mi się zdaje, że próbowali mnie podejrzeć.

6. miesiąc
Mieliśmy wypadek
Nie spodziewałem się takich przeżyć. Jakiś czas temu zacząłem obrastać w tłuszczyk. Ważyłem już prawie kilogram. Nauczyłem się robić nóżkami rowerek i pociągać za pępowinę. Czułem się pewnie i to chyba uśpiło moją czujność...
Mama wymyśliła malowanie pokoju „dla dzidziusia”. To się chyba nazywa syndrom wicia gniazda, czy jakoś tak. Wszystko byłoby dobrze, gdyby pozwoliła się wykazać tacie. Ale ona osobiście musiała sprawdzić, czy wszystkie rogi są dobrze pomalowane. Weszła na drabinę, poślizgnęła się i spadła. A ja z nią. Nieźle mną huknęło. Na moment mnie zamroczyło. Potem zacząłem czuć się dziwnie. Było mi zimno i nie mogłem się poruszać.
Tata natychmiast zawiózł nas do szpitala. Po drodze złamał chyba wszystkie przepisy. Szkoda mi ich było. Mało nie oszaleli z rozpaczy. Na szczęście w porę trafiliśmy w fachowe ręce. Uff... Wszystko dobrze się skończyło. Teraz mama musi się oszczędzać. Chyba się nieźle przestraszyła, bo ciągle leżymy sobie na sofie i gadamy przez telefon. To znaczy ona gada, ja słucham. Tylko dzisiaj zrelacjonowała naszą przygodę dwanaście razy. Ostatecznie wolę jednak to niż sporty ekstremalne. I tak mam dużo roboty. Aha! Z nowości: już dwa razy dostałem czkawki.

7. miesiąc
Widziałem... światło
W końcu udało mi się otworzyć oczy. Wprawdzie widoki wokół mizerne (a na dodatek półmrok), ale mruganie bardzo mi się podoba. Przy okazji okazało się, że mam całkiem fajne rzęsy. Od czasu do czasu razi mnie silne światło.
Pewnie jest już lato, a mama zadowolona paraduje z brzuchem na wierzchu. Biedactwo, musi dźwigać niezłą „piłkę”. Obliczyłem, że ważę około 1300 gramów. Od czubka głowy do stóp mierzę mniej więcej 40 centymetrów. Trudno wyliczyć dokładnie, bo niestety nie mogę się wyprostować. O fikaniu koziołków muszę zapomnieć. Jedyny sport, jaki uprawiam w tej chwili, to przeciąganie się. Też przyjemne.
A propos przyjemności. Uwielbiamy sobie z mamą dogadzać. Na szczęście przeszła jej już ochota na zdrową żywność. Te pestycydy z nowalijek były obrzydliwe! Teraz jemy w miarę normalnie, choć ciągle nie możemy się zgodzić w sprawie przypraw. Ja lubię łagodnie, a mama pikantnie. Dobrze przynajmniej, że porzuciła fast foody i alkohol. Po lampce wina kręciło mi się w głowie, czułem się jak na karuzeli.
Lubię ciepłą kąpiel i fajną muzykę. Nie, nie poważną. Mama też próbowała mnie namówić na Bacha i Mozarta. Nie wiedziałem, co jest grane: przecież zawsze słuchała rocka! Na szczęście długo nie wytrzymała. Teraz słuchamy dużo spokojnych, optymistycznych kawałków. Bywa, że nawet sobie tańczymy. Co to musi być za kobieta! Oddałbym kawałek pępowiny za to, żeby choć przez chwilę ją zobaczyć. Czasami mi się śni, że się do niej przytulam. I jest mi wtedy tak dobrze, tak cudownie...

8. miesiąc
Duży i śliczny
Co za ciasnota. Chyba się trochę zablokowałem. Przekręciłem się głową w dół, a teraz nie mogę się ruszyć ani w tę, ani w tę. Muszę wyglądać dość dziwnie. Ręce i nogi skrzyżowane, kolana pod brodą, a broda przyciśnięta do klatki piersiowej. Coraz mniej mi się to podoba.
Na dodatek ktoś cały czas do mnie puka. Proszę państwa! Ja wszystko rozumiem. Każdy chce dotknąć brzucha na szczęście. Ale co byście powiedzieli, gdyby ktoś wam cały czas tak walił w drzwi? Postanowiłem ignorować te zaczepki. Jak ktoś się dobija, udaję, że mnie nie ma. No, chyba że to mama albo tata. Ich puknięcia rozpoznaję od razu. Śmieszy mnie, jak tata łapie mnie za kolano i podekscytowany wykrzykuje: „Łokieć! Łokieć!”. Szczerze wam powiem, że jest już za co złapać. Zrobiłem się pulchny (codziennie dochodzi mi dodatkowe 10 gramów), a tu i tam pojawiły się nawet małe dołeczki. Skóra też coraz ładniejsza. Cud, nie dziecko.
Odzywa się we mnie taka dziwna tęsknota. Mam wrażenie, że coś mnie omija. Z czego mama się śmieje? Czego babcia nie może się doczekać? Dlaczego pan doktor próbował niedawno dotknąć mojej głowy?

9. miesiąc
Zaatakuję z główki!
Wkrótce wydarzy się coś wielkiego. Skąd to wiem? Nie mam pojęcia. Po prostu czuję i już. Wykorzystuję ostatnie centymetry wolnego miejsca. Jestem coraz większy (ważę jakieś trzy kilogramy, mierzę około 50 centymetrów) i myślę, że warunki, w jakich się muszę męczyć, to prawdziwy skandal.
Mama też chyba w nie najlepszej formie. Ostatnio głównie stęka. Też bym sobie postękał, ale nie umiem. Od kilku dni mam wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nic nowego mi nie wyrasta. Nic się nie powiększa. Łykam, siusiam, śpię. Chociaż... Zaraz, zaraz. Właśnie coś się ruszyło. Rany boskie! Woda mi ucieka! W czym teraz będę pływał? Mama chyba doceniła powagę sytuacji. Dzwoni po tatę: „Kochanie, rodzimy!”. Nie ma sprawy, ze mną jak z dzieckiem Możemy rodzić.
Wszystko wokół zaczyna falować. Coraz częściej i coraz mocniej. Domek mnie wypycha, a ja nawet nie mam się czego przytrzymać. Ej, tylko bez takich numerów proszę! Napiąłem się: walczyć czy uciekać? Oczywiście, że walczyć! Tylko jak?! Czym?! Zaatakuję z główki. Wezmę rozpęd i... aaaaaa!!!
Jejku... Ale numer. Zdaje się, że właśnie przyszedłem na świat!

🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lala89 świetne,
uśmiechałam się do mojego Maleństwa jak to czytałam 🙂
Dziewczynki musze znikać na egzamin, Dzidzia dzisiaj spokojna więc mogę się jeszcze trochę pouczyć 🙂
Kukunari witamy w domku 🙂 Odpocznij troche i na pewno poczujesz się dużo lepiej!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
lala89, a to ładna opowiastka 🙂 dzisiaj miałam wizytę u gina. Badanie ok, macica się rozrasta, dzidziuś rośnie. Mam już nie brać folika i zacząć łykać witaminki. Samopoczucie: na 5! Brzuchol widać, choć wg wagi u lekarza przytyłam tylko 0,5 kg przez 4 tygodnie. Pocieszające, że ciągle jeszcze chodzę w swoich ciuchach, a do pracy naprawdę trzeba się czasem nakombinować, żeby jakoś wyglądać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
hej dziewczynki!!

Mnie dzis cos dziwnie brzuch pobolewa takie skurcze jakby jajnika lewego prominujace w strone plecow ....
Martwie sie i boje czy wszystko ok, bo jakos wybitnie zle sie czuje dzis...
Jestem wrecz przerazona a wizyta dopiero z tydzien...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Kukunari, odpocznij, ostatnio miałaś dużo wrażeń. Połóż się i jak nie jest to konieczne to nie wstawaj. Ja kiedy miałam bóle brzucha i plamienie w 5tyg właśnie to mi lekarz zalecił. Po dwóch dniach przeszło. Nie martw się na zapas, może zadzwoń do twojego prywatnego lekarza? Mam nadzieje, że wszystko ok. Mogłaś się przemęczyć wyjazdem, no i córcie też pewnie nosiłaś.. Moje usg też za tydzień. Buziaczki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...