Skocz do zawartości

aga33

Mamusia
  • Liczba zawartości

    568
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez aga33

  1. o tej godzinie tyle do nadrabiania....oj ciotki,ja ledwie daję radę czytać na bieżąco,jak się bliźniaki urodzą to sobie chyba zamiast niańki lektora do czytania forum najmę 🙂 U nas w miarę...Wiktor dziś nie gorączkował,kilka razy przebudził sie z małym płaczem ale nie zrobił 2-3 godzinnej przerwy w spani.Ostatecznie wstaliśmy o 6,30 ale w zupełnie dobrych nastrojach.Niestety nic nie je...zrobiliśmy inhalacje,później zabawy,serie lekarstw,przytulanie aż w końcu o 11,10 padł i śpi słodko...katar ma okropny i ten kaszel ale jestem dobrej myśli i chyba się powstrzymam przed podaniem antybiotyku o ile gorączka nie wróci.Poza tym dziękuję Wam kochane za wsparcie...jest nieocenione zwłaszcza,że mój mąż przywykł ze jestem maszyną do roboty i nic mnie nie powala więc nawet nie zauważa jak mi ciężko..do tego wczoraj w odpowiedzi na moje porodowe rozterki chłodnym głosem oświadczył,że on chyba w razie co nie chce być przy porodzie bo boi się traumy a ja napewno dam radę,bo jestem kobieta i każda przez to przechodzi więc i ja nie umrę...no kurde,ale się wściekłam...powiedziałam mu,że niczego lepszego nie spodziewałam się usłyszeć i że szkoda,że nie pomyśli choć raz o mnie,że może byłoby mi miło gdyby ktoś podał mi butelkę wody albo masaż zrobił między skurczami albo zwyczajnie był...żeby personel medyczny czuł respekt(rodzącą to zawsze tak trochę z przymrużeniem oka traktują)...po ym moim wykładzie,a nie oszczędziłam dziada,widziałam że mu strasznie głupio i wstyd...ale no powiedziałam,że nie będę go nakłaniać,widać nie dorósł i spoko,rozumiem iże w sumie dzieciak na porodówce w jego skórze faktycznie nie jest mi potrzebny...bo nie jest!!ech faceci...no chciałabym żeby był ale kurcze nie to nie... Akneri:jak Emilka?byłyście u lekarza?lepiej u Was?daj znac jak sobie radzisz... Madziek:ale super fotki,buziolek pierwsza klasa...u mojego gina w 2d nie wychodzą takie śliczne fotki 😞boskie bobo 🙂 no żadna się rozpakować nie chce?ja miałam dziś z rana bóle przypominające mięsiączkowe,a no spa mi się skończyła 😞ale przeszło...we wtorek mam wizytę,ciekawe ile urosły bączki i jak tam moja szyjka...mam nadzieję że wytrzyma do 04,10 🙂Czytałam że od 01,10 wczesniakom będzie się należało bezpłatne szczepienie na pneumokoki,jest drogie więc może któraś się załapie 🙂 Tyle chciałam napisać i pustka...Caprioo:23,10 to super data,no stawiam na 5 w końcu co dwie głowy to nie jedna,a Jagódka miała w tym sukcesie piśmienniczym z pewnością swój udział 🙂powodzenia...ja na czas spania zawsze ściszam telefony,ale pech polega na tym , ze wtedy co chwilę dzwoni domofon...jak nie ulatki to listonosz i tak w kółko,albo dzieciaki...ech 🙂 Iris:mam nadzieję,że ze żłobkiem wszystko się poukłada i coś znajdziesz w rozsądnej cenie...u nas tez(w sensie w Trójmieście)jest z tym duży problem...no nie może być inaczej tylko myśl pozytywnie,a my trochę czarami sypniemy 🙂
  2. pospaliśmy...Wiktor ponad dwie godzinki,ja godzinkę po serii przewrotów z boku na bok... Akneri 😁obrze,że do tego lekarza jutro idziecie...nie wygląda to dobrze 😞Wiktor też prawie nie je ale pije,nie tak bardzo dużo ale nie trzeba go lyżeczką poić.Gorączka nadal ponad 38,pewnie jak to na wieczór zwykle jeszcze wzrośnie 😞To już tam o mnie nie chodzi ale czuję,że padam i też modlę się żeby od małego czegoś nie złapać bo to byłby już koniec...smucę się jak mały sie tak męczy,to takie uczucie bezradności kiedy się na takiego chorego bąbla patrzy 😞To jest najgorsze w całej slodyczy macierzyństwa,że sa chwile kiedy jest trudno i niewiele można wtedy zrobić...tylko cierpliwym być i wyrozumiałym mimo wszystko.To chyba znaczy być matką 🙂tata jest fajny ale mama jest najlepsza 🙂i kiedy przychodzą trudne chwile to mama otrze łzy i nosek i będzie tuliła choćby całą noc mimo zmęczenia..i to dlatego każda kochająca mama to bohaterka-supermenka 🙂 Aguśka:bądź dzielna i czujna 🙂może dziewczyny mają rację i już wkrótce utulisz Hanię 🙂
  3. Mdoundi:dzięki za wsparcie...dobrze ze ból brzuszka minął...może poodpoczywaj troszkę kochana 🙂ale za te frytki i tą fotke to normalnie oberwiesz 🙂
  4. Idę troche odespać...może jak położę się przy Wiktorku to pośpi dłużej a i ja się troche zregeneruję...Narobiłyście mi ochoty na te pierogi ruski,mó mąż je uwielbia ale ja tez w życiu nie próbowałam ich robić i szczerze mówiąc to jak Iris zawsze się bałam tematu pierogów.No czuje że się albo rozpadną albo będą twarde jak kamień...a że teściowa moja jest mistrzynią pieroga w każdej postaci to poprostu poprzeczka jest tak wysoko postawiana,że boję się podjąc próbę...ale tam może i ja się w weekend podejmę...no jak nie teraz to kiedy?hihiuciekam...do później 🙂
  5. jeśli chodzi o niedogodności remontowo-hałasowe to współczuję i solidaryzuje się z wszystkimi nękanymi.Od miesięcy zaliczam remony sąsiadów,wymianę drzwi i okien,a wieczorami imprezy wlesie(pod moim oknem)i na placu zabaw w nocy...normalnie nawet jak upał był nie dało sie okna otworzyc taki hałas!!do tego sąsiad zmywający naczynia regularnie miedzy 5,30-6,30 normalnie ludzie sa popaprani!!
  6. Koyotko:cieszę się że u malutkiej wszystko gra...no i że masz warunki do porodu sn 🙂3mam kciuki żeby poród był lekki a wspomnienia z niego tylko piękne 🙂 Co do tych pasów poporodowych to ja za pierwszym razem nie nosiłam,później sporo schudłam z 97,5 przed porodem do 63 docelowo i zastał luźny brzuszej,ale tym razem tak się rozciągnęłam i popękałam,że chyba będę się pasem wspomagać...w cuda nie wierzę ale może choć trochę sobie w ten sposób pomoge.PO naturalnym porodzie chyba szybciej można z niego kożystać ale po cesarce obawiam się że przynajmniej te 6 tygodni trzeba odczekac ze względu na ranę po cięciu. Brzuch mam już potwornie nisko,nawet siedzę z trudem,ale nie wiem czy to objawy okołoporodowe czy poprostu waga brzuszydła to sprawiła?Wczoraj przeczytałam gdzieś,że bliżnieta rodzą się przeciętnie w 35 tygodniu więc nie mam wyjścia,dziś pakuję torbę...choć liczę że wytrwam te 2,5 tygodnia choćby nawet w dużym dyskomforcie bo wtedy maluszki nie będą miały wpisanego wcześniactwa...to spore ułatwienie na później 🙂a czym sa te niespełna 3 tygodnie...no żabi skok przez płot 🙂
  7. hej 🙂nadrobiłam choć po przeżyciach ostatnich kilkunastu godzin to wyczyn...uwierzcie.To sobie wykrakałam...Wiktor chory zaczęło się wieczorem(późnym)kaszlem z flegmą...tak się dusil,że myślałam że pogotowie nas czeka...do tego katar.Wybudził sie o 23 a zasnął około 3,30 i spał do 7,00,rano doszła gorączka 37,5 ale już o 11 38,5...pół nocy i do południa normalnie przeleżał na mnie...na krok nie mogę się ruszyć,nawet do babci nie chciał.Dzieci w brzuszku szlały bo im ciasno,Wiktor płakał...no koszmar.Teraz zasnął po czopku ale i tak co kilka minut się budzi i muszę go utulać...biedak,byliśmy u lekarz,jeszcze jak pech to pech i wypadło nam iść w najgorszą ulewę 😞zmokłam jak szczur...Mały ma jakąś infekcję wirusowa,gardło czerwone,z nosa sie leje i jeszcze ta gorączka.Mamy znowu inhalacje robić,syropki,kropelki,a jak do soboty akcja sie rozwinie to znowu mam podawać antybiotyk...no znowu!!!kurcze który to już raz w tym roku???już nawet nie pamiętam 😞 Akneri:strasznie Ci współczuję,wiem jak to jest kiedy się z takim maluchem przez chorobe przechodzi..ucałuj Emilkę mocno i badz dzielna 😉 Chyba zaliczam depresję przedporodową,jadę na resztkach sił i jeszcze mały chory.Ledwie się ruszmam,a on tylko na rękach nie płacze,no mówię Wam siedzimy i płaczemy razem...W nocy piję okrutnie,zreszta siusiam po tym też nie mało,ale spuchłam bo musiałam dziś zdjąć obrączkę(ledwo zeszła)no i te kilogramy wskazują chyba na zatrzymanie wody zważywszy,że jem tyle samo.U mnie 84,5 na wadze czyli 21,5 na +.No czuję,że to wszystko zmierza do finału tylko kiedy ten koniec?teraz może nie koniecznie bo małemu jestem potrzebna,a z drugiej strony jak na takich obrotach będę jechać jeszcze przez kilka dni to normalnie w biegu urodzę.Wszystko mnie boli,ale jak to dziecku wytłumaczyc?do tego z wysoką gorączką?Zamiast weraz siły zbierać to czuję że nosem o ziemię ryję...ale dam radę...skąd kobieta ma tyle siły??o znowu mały płacze...
  8. dzięki kochane 😘Wam też zyczę dobrej nocki 🙂i niech przyśni Wam się coś ładnego i koniecznie kolorowego 🙂 Akneri:ukochaj mocno Emilke 🙂biedne te nasze dzieciaczki kiedy im coś dolega,mocno Was przytulam i mam nadzieję,że z tego przeziębienia nic gorszego soię nie rozwinie 🙂 Wiktor zasną,razem z tata...sama rzuce okiem na modelki i uciekam...do końca raczej nie dam rady.Do jutra dzielne mamuśki 🙂papatki
  9. Atagusiu:Meegotka ma rację,w ciąży zdarzają się odchylenia,wszak to stan wyjątkowy...a te Twoje sa minimalne i pewnie w granicach marginesu ciążowego...jestem pewna,że są oki
  10. od godziny próbowałam uspać Wiktora...wszystko mnie już rozboleć zdążyło 😞ogłosiłam kapitulację i mąż mnie zmienił...ja nie mogę normalnie uleżeć,mam wrażenie że mam pęknięte żebra,do tego Wik tak się wtula i nogi mi na brzuchu kładzie,że bąble szaleją,a te kopy są już naprawdę potężne w żebra i po pęcherzu...masakra!!do tego ten ból w krzyzu staje sie nie do wytrzymania....jutro się pakuję,bo nie wiem ile to jeszcze ale jak ma być gorzej to później sił mi na to pakowanie całkiem zbraknie.Tak nawiasem mówiąc to biedny ten mój synek po tym szczepieniu,dzielny był bo nawet nie zapłakał tylko wtulony wisiał mi na rękach od wejścia do wyjścia z gabinetu az lekarka nie mogła się nadziwić,że go tak dzielnie jeszcze noszę i w locie ubieram i rozbieram...ale te szczepienia to stres i dla mnie i dla niego zawsze.Później nóżka mu spuchła i troszkę płakał,a teraz zasnąć nie może.Szykuje sie "cudowna noc"....oby gorączka nie doszła.... Iris:w kwestii no spy to jedna dziennie to nic jest,super jeśli Ci pomaga 🙂ja łykam po 4 forte dziennie i juz nic nie daje,przestanę to chyba brać;jeszcze się lekarza spytam we wtorek czy w ogóle warto skoro nie pomaga.A brzuszek naprawdę piękny 🙂 Mi tez smaka robicie słodyczami ale zadowalam sie słodycza malin 🙂uzależniona już od nich jestem 🙂na szczęście sezon w pełni 🙂 Boję się nocy...coraz mo gorzej...tym bardziej,że często właśnie noca odchodza wody...coś mi to często ostatnio myśli mąci...
  11. ranyyyy skończyłam nadrabiać...zawsze tyle gadulucie kiedy ja mam robotę i później tyle do czytania....hihi Akneri:Adaś Krzyś to już mały klopsik 🙂super,że tak pięknie przybiera 🙂gratulacje,bo to zasługa dbającej o siebie mamuni 🙂 Edytko:no Ty to juz możesz spokojnie rodzić....Bartuś to duży chłopiec,no zobaczymy jak tam waga urodzeniowa do usg będzie się miała ale wydaje się,że małe ciałko stworzyło dużego bączka 🙂Edytko jesteś zuch dziewczyna i wcale się nie dziwię,że chcesz juz tulić Małego,sama wiem jak to jest takie obciążenia dźwigać... Carpioo:najważniejsze,że u Jagódki wszystko ok 🙂super,że ustawiłas sobie to usg 🙂a co do wagi to sie nie przejmuj,ja nie wiem jak to tłumaczyć,ale mimo,że wczoraj mało zjadłam i dużo pracowałam to przybrałam 1,5kg!!!!(4 razy na wagę stawałam...i to samo 84,5..toż to 2,5kg w 9 dni)Trochę liczę na to,że waga dziś poprostu humoru nie miała i jutro wszystko wróci do normy 😉Co do pracy to pisz kochana i stwórz takie zakończenie,że promotor z krzesła spadnie z wrażenia(pozytywnego oczywiście)i pokaż co potrafi laska w ciąży!!! Iris:Fotka super,brzunio malutki,chyba że coś podretuszowałaś...hihi,no jak namalowany,piękny 🙂Pewnie w rzeczywistości jest trochę większy...to tak jak z moimi nogami...one wcale nie są zgrabne(się uśmiałam po pachy jak to czytałam...większość z Was była łaskawa i się na to złapała)Poprostu na tle brzucha,który jest ogromniasty wszystko wygląda filigranowo...w pasie mam 122cm...czaicie,aż się za głowe złapałam jak to ujrzałam...chyba na końcówce centymetra krawieckiego zabraknie. A wczoraj wzięłam sie w końcu za robote jakąś...rano zrobiłam sałatkę jarzynowa,później przez 4h prasowałam,na szczęscie przez 2h miałam spokój bo mama zabrała Wiktora na spacer 🙂Później obiadek,rybka z ziemniaczkami i surówką z kiszonej,a na wieczór zaczęłam rozpakowywać worki z ubrankami wypranymi i poprasowanymi przez moja przyjaciółkę i powiem Wam tylko że na finiszu się popłakałam 😞ledwie to wszystko poupychałam,a w sumie nie wiem jak się w tym wszystkim odnajdę,muszę to jeszcze rozmiarami posegregować,bo narazie ogarnęłam tylko rodzajami asorymentu(śpiochy,pajace,bodziaki,długie,krótkie....)masakra ile tego jest!!!Mama jak to zobaczyła to stwierdziła,że to wyprawka dla 5 anawet 6 dzieci...a się mówi że od przybytku głowa nie boli...nop mnie rozbolała!Karą za to wczorajsze forsowanie była noc...koszmarna,brzuszek BOLAŁ,A ŻEBY Z ŁÓŻKA WSTAĆ MUSIAŁAM SIĘ O KOMODĘ ZAPIERAĆ,BO KRĘGOSŁUP ODMÓWIŁ POSŁUSZEŃSTWA 😞 A dziś od rana spacerek,zakupki,w końcu dotarłam z Wiktorem na zaległe szczepienie(właśnie się obudził i strasznie po nim marudzi...)ugotowała mu zupkę,posprzątałam 🙂i myśle powoli o obiedzie,bo mąż zażyczył sobie frytki z keczupem 🙂więc czekam na niego...sama mam na nie średnią ochote,bo męczy mnie okrutna zgaga więc frytki jeszcze mnie dobija...ale co tam,za niedługo będę o nich marzyć więc zjem...
  12. witaj Madziek 🙂dobrze Cie widzieć 🙂przykro mi,że sie problemy pojawiły natury z ciążą nie zwiazanej,bo akurat teraz to Ty i każda z nas spokoju powinna mieć pod dostatkiem...mam nadzieję,że to wszystko jest przejściowe,a Ty jesteś na tyle silna żeby się tym wszystkim zbytnio nie zadręczać 🙂Poza tym wyglądasz pięknie,brzuszek przeuroczy i wygląda na to że ciąża służy Ci i przysparza radości 🙂 Edytko:3 mam kciuki za jutrzejsza wizytę...napewno wszystko będzie opki,ale wiem jakie emocje towarzyszą każdej wizycie 😉poza tym mam nadzieję,że dowiesz się,że niebawem zobaczysz i utulisz Bartusia 🙂 Gosiu:mebelki super...u Ciebie też już zaraz za chwilkę....ale to poleciało 🙂 Co do przeczuc to ja raz czuje,że to juz kwestia dni(bo bywają naprawdę ciężkie momenty)a innym razem myślę,że do terminu wytrwam.Choć mówiąc szczerze jest już tak cięzko że do terminu to chyba niee...czasem mam zaburzenia równowagi i kilka razy prawie sie wywaliłam na prostej drodze..brzuch mnie zwyczajnie przeważa.Poza tym zwiększyła mi się ilość wydzieliny z pochwy i to znacznie(tez sorki zę tak prosto z mostu),dziś też tak poleciało że pomyślałam że wody odeszły.Poza tym mam potforne bóle krzyża a noce staly sie koszmarne...nie ma dobrej pozycji do spania,brzuch napina sie jak skała i nic na to nie pomaga.Nie wiem więc ile to jeszcze potrwa ale mam nadzieję że krakowskim targiem po poławie...czyli od dziś do terminu mam 6 tygodni a urodzę za 3...tyle wytrzymam,chyba?
  13. Koyotko:brawo,brawo!!zuch dziewczyna 🙂gratulacje 😉
  14. hej Carpioszku:przesyłam 30 metrowa drabinkę:0jeszcze chwilka a Jagódka Was pogodzi...coś tak czuję,że ten Twój książę ogłupieje z radości jak tylko malutką zobaczy 🙂poza tym teraz ona będzie najważniejsza i to ona będzie dyktowała warunki!!Lekko nie bedzie ale zobaczysz,że Wasze problemy,te dzisiejsz naprawdę stopnieja 🙂 Co do wagi ty super,że Twoja spada...podobno niektóre szczęściary tak mają 🙂Pewnie faktycznie Jagódka teraz korzysta z Twoich nagromadzonych już zapasów.U mnie niestey waga rośnie,na pocieszenie wolniej,ale jednak do przodku...Czasem też spadek wagi może być związany z sączeniem się wód płodowych,ale jesli niczego takiego nie zauważasz to z pewnościa poprostu Twój organizm stanął na wysokości zadania i teraz oddaje małej troszkę.Co do stresów i nerwów to wiem że łatwo się mówi,ale naprawde nie warto...sama nerwus jestem ale karcę się za każą słabość prowadzącą do mojej histerii.Dzieciom to w niczym nie pomaga a i ja czuję się po tym fatalnie...
  15. Gosiaczku:to mi już trochę lepiej po tym ruchu i słodyczach i teraz Tobie i reszcie(Iris,Basieńko,Carpioo,Kokosanko,Mdoundi i wszystkim z gorszym poniedziałkiem)posyłam moc dobrej energii,pozytywnego myślenia i uśmiechu 🙂i Zyczę,żeby w tym gorszym dniu każdej z Was przydarzyło się coś dobrego 🙂o choćby jak Natce ciach,ale takie po którym nie ma się wyrzutów 😉
  16. Natka:no ja Cię kochana nie będę powstrzymywać...wrecz przeciwnie 😉masz ochotę to zjedz i niech Ci będzie na zdrowie i na dobry nastrój 🙂Ja właśnie wciągnęłam ogromnego wafelka XXL i rozważam zaprzyjaźnienie się z tym który jest mojego męża wszak Piotr w pracy,a wafelek na wyciągnięcie ręki...
  17. jestem...powycierałam kurze,pomyłam lustra,nawet odkurzyłam(tzn poprawiłam po mężu bo on w sobotę odkurzał jak byłam z Wiktorem na spacerze)i troche mi lepiej.Uspałam Wiktora przed chwilka i sama chwilkę musiałam odpocząć bo myślałam,że ze zmęczenia nie złapię oddechu...a teraz zaleje sobie kawkę(2 rozpuszczalne z dwóch łyżeczek codziennie wypijam)i wszamam coś słodkiego...a co tam,trochę spaliłam na tych porządkach 🙂 Gosiu jak ja Ci zazdroszczę postawy!!czy Ty wogóle miewasz kryzysy kochana?brawo na wytrwałość 🙂 hihi dobre z tą sałatką jarzynową 🙂ja zrobię jutro,bo muszę się najpierw w składniki zaopatrzyć..to dla mnie zawsze super uczta 🙂już sie doczekać nie mogę 🙂 Mdoundi:super,że masz juz pakowanie za soba...no ja właśnie pamiętam,że to nie takie hop siup i dlatego zabrać sie za to nie mam melodii,ale wiem wiem i rozsądek mi podpowiada,że już pora 😉 Co do coli to też pijam...a właściwie pepsi max bo nie ma kalorii i tak się oszukuję,że może i nie zdrowa ale za to nie tuczy 🙂no 2,a nawet 3 szklaneczki dziennie wypijam...pewnie po tym między innymi mam potforna zgagę i jem reni nałogowo,ale trudno...znoszę tą niedogodność,bo to pokuta za grzechy 😉 Carpioo:3maj się dzielnie i wytrwaj w tym pisaniu...jak ja Cie podziwiam,że mimo wszystko potrafiłaś sie spiąć i piszesz...mniej...więcej ale jednak 🙂zuch kobita 🙂tylko wytrwaj!!! Kokosanko:jak ja miałabym 97 cm w pasie to może bym też sobie słodyczy odmawiała,ale mam prawie 120 wiec już mam to w nosie...i dlatego właśnie chrupię prince polo 🙂
  18. Zuziaczku:ja doceniam,że mi akumulatory ładujecie...tylko czuje,że się rozpadam,a to jest trochę w opozycji do mojego charakteru...zła jestem na siebie,że tak ulegam nastrojom,codziennie płaczę i nie umiem sie zebrać do kupy.Wiem,że to hormony,ale nie ma nic gorszego niż chciec a nie móc...musze uwierzyć,że mogę,bo tylko to pozwoli mi przetrwać i ze wszystkim zdążyć...W sumie wiele tego nie ma...musze poprasować,wyjąć i poukładać to co juz gotowe z worków w sensie uprane i poprasowane,spakować te cholerne torby i przekazać mężowi co i gdzie jest jakby co..
  19. Iris:ja też Cie przytulam...a jak tak jeszcze każdy zaczepia i mówi jaki wielki brzuch ale jak na twarzy pięknie wyglądam to już w ogóle mam sie ochotę rozryczeć i powiedzieć,że mam dosyć i żeby się odwalili i przestali pytać ile sie jeszcze kulać tak będę?Do tego telefon mi sie rozdzwonił w weekend czy już urodziłam i jak się czuje...i nawet nie miałam siły kłamać i marudziłam jak nie ja...juz złośliwa jestem i ucinam mówiąc że jak urodze to dam znać,żeby dać do zrozumienia żeby przestali mnie zadręczać 😞
  20. Basiula Ty mnie nie podziwiaj tylko opiernicz i nakop do tyłka,bo jak sie nie przestaniecie nademną litować to ja sobie juz całkiem odpuszcze!!!Ratunku motywacji potrzebuję...teraz tak sobie myślę,że w nosie z tymi kurzami,muszę w końcu za prasowanie się zabrać..Sorki,że tak marudzę,pewnie złe fluidy wysyłam 😞6 tygodni...jak sobie pomyślę,że miałabym tyle wytrzymać to w ogóle mi słabo 😞 Basiu mam nadzieję,że Twój sen nie będzie odwrotnością rzeczywistości...
  21. co do kąpania i golenia to ja wczoraj wieczorem boje toczyłam...nie poleglam,ale faktycznie kąpiel zaczyna być udręka...wcześniej uwielbiałam taki relaksik w wannie,a teraz to poważna ciężka praca 😞Iris też ważę 83kg i próbuję sobie przypomnieć na pocieszenie jak to było ważyć 97,5 trochę ponad 20 miesięcy temu...i wiesz co,nie wiem jak ja się wtedy miałam siłę w ogóle poruszać???)
  22. hejka witam Was brzuszki po weekendzie 🙂 Koyotko 🙂powodzenia!!pamiętaj,że jesteśmy z Toba więc idziesz na tą obronę z ogromną obstawą 🙂czekamy na relacje 🙂 Szuwaryna:3 mam kciuki za wizyte,też myślę,że wszystko już oki,ale dobrze,że się upewniasz 😉 Gosiu:bardzo sie cieszę,że remoncik udany i jesteś z niego zadowolona.Też chyba zrobie sałatkę jarzynowa na dniach,bo później już sobie nie pojem..w zwiążku z ograniczeniami 😞 Kokosanko:13kg na początku 37 tygodnia...ja mam 20!!!tak miciężko,że prawie wszystko robię na siedząco.Fatalnie sypiam,brzuch od ciężaru sie opuścił,napina się niemiłosiernie(nawet no spa forte nie pomaga)mam tak ciężkie nogi,że łapie się na szuraniu i się potykam...poza tym potykam sie wiecznie o zabawki Wiktorka,bo zwyczajnie jak idę to brzuch miświat przesłania i nic na drodze nie zauważam 😞Torba nadal nie spakowana,a nawet mąż powiedział mi wczoraj,że tak po mnie widzi,że to już chyba kwestia dni(mam nadzieję,że się myli)KOleżanka z którą się wczoraj widziałam(ma bliźniaczki w wieku Wiktorka była pod wrażeniem"ogromnej orkiestry"która przede mną się przesuwa!!!Normalnie w szoku była!!!Muszę naprawde się zacząć szykować choć osobiście wiąż podtrzymuję,że wytrzymam jeszcze te 3 tygodnie(ale ja też moge się mylić)...W życiu nie miałam takiego lenia,muszę kurze powycierać,od 3 dni się zabieram za to i nie mogę 😞 W ogóle do torby swojej jeszcze muszę wodę w butelce z dziubkami dokupić,sok jabłkowy(chyba po porodzie tylko taki można oprócz wody)jakieś sucharki i biszkopty,pomadkę ochronną(w czasie porodu strasznie usta pierzchną)i jeszcze kilka drobiazgów...Ludzie jak to zrobić żeby tak na 3 powiedzmy dni znaleźć w sobie pokłady energii żeby dokończyć to co i tak nie uniknione!!Przeraża mnie ta myśl że zacznę rodzić,a w domu wszystko leży odłogiem 😞Gdyby nie Wiktor to normalnie z łóżka bym nie wstała tak mi ciężko...oddycham na pół gwizdka,skóra boli,swędzi...żebra jakby ktoś mnie pobił...też już marzę o końcu,choć wiem,że to będzie początek...chyba się położę,bo boję się że ta chandra zawładnie całym nowym tygodniem 😞
  23. no trochę buuu ale i tak dzielny był 😉przegrał ale walczył jak lew...i na dechach nie skończył!!!Miałam wrażenie,że przez całą walkę Kliczko jakby od muchy sie opędzał...no ale gam,przynajmniej kaskę dobrą zarobił 🙂
  24. No to śmigaj coś zjeść 🙂ja właśnie wtrąbiłam pucharek moich ulubionych lodów bakaliowych i poddałam się wcieraniu kremu na rozstępy 😉to był najdłuższy kontakt z brzuszka z Piotrem od początku ciąży...muszę częściej prosić?(zawsze mam z tym problem bo ja taka Zosia samosia trochę jestem)...a dobrze że mi o tej walce przypomniałas,w sumie jak się uda gdzię na żywo zobaczyć to też chętnie popatrze,chyba okolo 23 maja sie lać 😉 No to baw się jutro dobrze i niech pogoda dopisze 😉Fajnie,że ten Twój ma w miare w głowie poukładane i wie,że wiele rzeczy po przyjściu Majeczki na świat trzeba będzie zmienić 🙂dobranocka 🙂
  25. No zuch dziewczyna...to teraz niech on na wieczór wypasuje Ci stópi i posmaruje brzuszek kremem na rozstępy 😉Mój właśnie orzymał takie zadanie więc będę zaraz pielęgnowana 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...