Skocz do zawartości

Lipiec 2012 | Forum o ciąży


sunshines

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 15,6 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • kasiulek85

    1495

  • kinia_nh

    1599

  • tosiaa

    2175

  • ania_p

    2270

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

U mnie dobrze dziewczynki Kochane, Wy też dbajcie o siebie bo te leżenie nie jest przyjemne. Dostaję kroplówki z magnezem ( przynajmniej mnie skurcze w łydkach nie łapią 😉 ).

Nie wiem ile jeszcze tu zabawię, na obchodzie lekarz nie chciał mi powiedzieć, jutro ma chodzić ordynator podobno a tu mój prowadzący więc liczę, że się więcej dowiem.

Jejku już zapomniałam jak wygodnie pisze się na klawiaturze komputera 😉

Ania współczuję teściówki, chociaż ja mam podobnie ale nie aż tak. Nawet dostałam od niej ciasto z rabarbarem wczoraj, a bardzo miałam na takie ochotę.

Polecono mi fajną stronkę http://motherhood.pl/ ja ją dopiero przeglądam ale ceny są ok, i jakościowo podobno super.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Dla mnie Jaś był niespodzianką, ale jakże miłą 🙂 Byliśmy ze sobą już długo, ale temat ''dziecko'' zawsze był gdzieś z boku 🙂 Planowałam od pażdziernika iść na weterynarię, ale widać życie chciało inaczej 🙂
27.10 oddawałam krew, spuścili ze mnie pół litra. 30,10 zaczęłam myśleć o tym,że chyba jestem w ciąży, nie miałam żadnych objawów, ale jakoś tak chodziło mi po głowie. Kupiłam test, ale pokazywał jedną kreskę, chociaż Jaś musiał być już zapłodnionym jajeczkiem. Zasmuciłam się mimo wszystko i tego samego dnia kupiliśmy sobie białe Martini na poprawę humoru. W tygodniu poszłam jeszcze raz na solarium, bo wydawało mi się, że skóra wydaje się jakaś inna. W następny weekend byliśmy u znajomych, nie podchodził mi mój ulubiony Desperados, miałam wielką ochotę na jedzenie, która kończyła się po zjedzeniu pierwszego kęsa. Okresu w listopadzie ciągle nie było, zaczęłam winić to, że odawałam krew i dlatego nie mogę dostać. Byłam strasznie senna, każdego popołudnia, szłam spać, wstawałam tylko na kąpiel i kolację. Przez parę dni, robiłam sobie kotlety mielone, żeby później pokroić je na kanapkę i zapiec z serem 🤪 Postanowiłam powtórzyć test 16.11, miałam już dość braku okresu. Siedziała u mnie przyjaciółka. Pierwsza kreska super widoczna, położyłam go na stole, mówię ''znowu to samo'', nagle słyszę jej krzyk ''Tośka jesteś w ciąży!!". Siedziałam i cały wieczór płakałam, ze szczęścia, jednak nachodziły mnie myśli, czy dam radę i zaczynałam się bać 🙂 Ginekolog potwierdził, pokazał bijące serduszko mojego centymetrowego Fasola, a ja nadal nie mogłam uwierzyć. Dziś zostaje niecałe 7 tygodni, a ja wciąż nie mogę dojść do siebie- JESTEM MAMĄ! 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
tosiaa napisał(a):
Dla mnie Jaś był niespodzianką, ale jakże miłą 🙂 Byliśmy ze sobą już długo, ale temat ''dziecko'' zawsze był gdzieś z boku 🙂 Planowałam od pażdziernika iść na weterynarię, ale widać życie chciało inaczej 🙂
27.10 oddawałam krew, spuścili ze mnie pół litra. 30,10 zaczęłam myśleć o tym,że chyba jestem w ciąży, nie miałam żadnych objawów, ale jakoś tak chodziło mi po głowie. Kupiłam test, ale pokazywał jedną kreskę, chociaż Jaś musiał być już zapłodnionym jajeczkiem. Zasmuciłam się mimo wszystko i tego samego dnia kupiliśmy sobie białe Martini na poprawę humoru. W tygodniu poszłam jeszcze raz na solarium, bo wydawało mi się, że skóra wydaje się jakaś inna. W następny weekend byliśmy u znajomych, nie podchodził mi mój ulubiony Desperados, miałam wielką ochotę na jedzenie, która kończyła się po zjedzeniu pierwszego kęsa. Okresu w listopadzie ciągle nie było, zaczęłam winić to, że odawałam krew i dlatego nie mogę dostać. Byłam strasznie senna, każdego popołudnia, szłam spać, wstawałam tylko na kąpiel i kolację. Przez parę dni, robiłam sobie kotlety mielone, żeby później pokroić je na kanapkę i zapiec z serem 🤪 Postanowiłam powtórzyć test 16.11, miałam już dość braku okresu. Siedziała u mnie przyjaciółka. Pierwsza kreska super widoczna, położyłam go na stole, mówię ''znowu to samo'', nagle słyszę jej krzyk ''Tośka jesteś w ciąży!!". Siedziałam i cały wieczór płakałam, ze szczęścia, jednak nachodziły mnie myśli, czy dam radę i zaczynałam się bać 🙂 Ginekolog potwierdził, pokazał bijące serduszko mojego centymetrowego Fasola, a ja nadal nie mogłam uwierzyć. Dziś zostaje niecałe 7 tygodni, a ja wciąż nie mogę dojść do siebie- JESTEM MAMĄ! 🙂


ciary mam :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Hej

Ale macie piękne wspomnienia 🙂
Ja raczej takich nie mam, bo druga ciąża była dla mnie mega zaskoczeniem i szczerze mówiąc wcale a wcale się nie cieszyłam, jedynie mąż uhahany jak głupi był. Dopóki nie trafiłam w 10 tyg do szpitala z plamieniem to nie zdawałam sobie jeszcze sprawy,że jestem w ciąży. Od końca 1 trymestru potrafiłam cieszyć się z tego dziecka 🙂 A teraz jestem szczęśliwa i nie mogę się go doczekać.

Dzisiaj mam jakiś beznadziejny humor, mąż siedzi obrażony że dzisiaj święto i sklepy pozamykane a zaplanował sobie że pojedzie sobie wymienić telefon do Play i obwinia mnie że mu nie powiedziałam że dziś święto, jak mi samej do głowy nie przyszło.
Poza tym od rana boli mnie krzyż i brzuch w dole...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Hej kochaniutkie 🙂

Tosia dziękuję za informację sms mam nadzieję ze obiadek smakował 😁
koło bez problemu wymienione 🙂

Ania współczuję teściowej a gratuluje cierpliwości!!! alwe też sie dziwie ze mięska nie chciałaś... jak to Kamilka zniosła 🤪 😁 😁 😁 😁

a ja swoje dwie kreseczki zobaczyłam za drugim testem w pierwszym miesiącu starankowym... tzn nie docierało di mnie to że może Nam się nie udać za pierwszym razem... no i od 19.10 zaczęliśmy działać z planami dzidziusiowymi i tak jakoś udało Nam się oczywiście robię pierwszy test i wyszedł negatywny... (kupiłam dwa od razu różnych firm) i ze smutkim móię do M ze nie jestem w ciąży paiętam taka smutna byłam... poszłam na piwko ze znajomymi... to był wtorek 02.11.2012 no ale było za wcześnie jeszcze... a że został mi drugi test to zrobiłam w piatek (choc też bło jeszcze wcześnie) to był 05.11 i wyszła bledziutka druga kreseczka lece z łazienki do M i budze go bo to 6 rano była i mówię że wyszła druga różowa kreseczka że chyba jestem w ciąży... a mój M jak się go obudzi to majaczy strasznie i w tedy też że "tylko po to mnie budzisz" oczywiscie mi było przykro ale później pisał do mnie czy naprawdę i w ogóle.. no i po weekendzie kupiłam jeszcze dwa testy już krechy był grube i wyraźne i na 14.11 byłam umówiiona do lekarza to był 5tc wuec serduszka nie było jeszcze widać ale tydzien później poszłam i juz widzielismy serduszko naszej królewny kochanej i euforia, strach, szczęście tyle emocji ze szok... a teraz.... za chwilkę Kajka będzie z Nami 🤪

Monkado Twoja historia mnie syrasznie wzruszyła czytałam to jak jakąś książke mało realną a tak prawdziwą. Cieszę się ze Wam się udało nparawdę cuda isę zdarzają!!!

Tosia a swoim ex się nie przejmuj niech się w nos pocałuje a nie zawracas gitarę i chyba lepiej że tak się wasze drogi potoczyły bo moze Jasiul będzie kiedys miał prawdziwego tatę a nie tylko "reproduktora"

zapomniałam Wam napisać jaki śliczny kocyk kupiłam Kajusi... Rosi Tobie napewno się spodoba bo jest w grochy!!! jutro wstawię zdjęcia moich ostatnich zakupów bo poszewki też kuoiliśmy i smoczek i zestaw do paznokietków i ręczniczek, pieluszki no dużo dużo już prawie mam wszystko teraz torbę będę pakować do szpitala tzn w tym tyg będę to robić musze majciochy siateczkowe kupic ze 4 szt i jeszcze jedne podpaski bella mama i w zasadzie chyba wszysrko mieć będę... a właśnie w iece ze położna środowiskowo powiedziała mi że teraz to pępuszek nie smaruje się spirytusem ani tym oscinoceptem czy jak to się pisze tylko zwykł biały jeleń w płynie z wodą i kikut pięknie odpada koleżanka stosowała i po tygodniu odleciał...

idę zajadać ciasto truskawkowe...

Rosi zaciskaj nogi bo im dłuzej dzidzia u mamusi tym lepiej dla niej ja to mogę w 40tc rodzić wcześniej nie muszę 🙂

aaaa wczoraj oglądałam program na Nat Geo "w łonie matki" tak sie chyba naywał i było o ciążach zagrożonych np płód umiejscowił się po za macicą ale tak się przemieścił ze od drugiej strony macicy się :przyczepił" i lekarze nie zauważyli tego że embrion umiejscowł się w powłokach brzusznych między jelitami 🤪 dopiero jak kobieta zaczeła się skarżyć na niewyobrażalne bóle to przyjęli ją do spzitala i na którymś tam USG wyszło ze jelita mamy są w macicy co jest nie możliwym i w tedy się okazało ze dzidzia jest zamiast wewnątrz macicy to na zewnątrz... było też o 6-cio raczkach urodzonych w 28tc i wszystkie przeżyły... o kobiecie któa w 23tc miałą otwieraną macicę i wyjęte dzieciątko zeby usunąć mu narośł któa była większa od niego i spowrotem "schowanie" do macicy zaszycie 🤪i dziewczynka urodziła się zdrowiutka jak to oglądałam oto płakałam jak bóbr naprawdę i głaskałam Kajusie i mówiłam jak bardzo ją kocham... Opisałam to tak byle jak ale wiadomo co mam na myśli chyba 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
a ja się rozkleiłam 😞
wypłakałam i cały czas chce mi się płakac, jak patrzę na ten cały remont w domu,
a gdzie sprzątanie i cała reszta 😞 jak mam pakowac torbę do szpitala, skoro i tak nie ma jej gdzie postawic, żeby się nie ubrudziła 😞
już nie marudzę, zrobię sobie porządek w papierach to może jak się zajmę czymś to mi przejdzie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się w końcu wykłóciłam o tydzień ciąży 😠 Wyobraźcie sobie, że jak mnie przyjmowali to był pierwszy dzień 34 tc a babka mówi, że ona liczy skończone (więc 33tc) a jej wychodzi, że 32 i tak mi w kartę wpisała. I dyskusja ostra tu nawet na sali z dziewczynami ale nie mogłam ich przekonać, że przecież ciąża trwa 40 SKOŃCZONYCH tyg i termin porodu to jest 40+1 ale nie uparły się i w końcu przyszła taka rozgarnięta położna i się jej pytam i przyznał mi racje 🤪 i jeszcze powiedziała, że doskonale mnie rozumie bo na tym etapie każdy tydzień się liczy tym bardziej, że po skończeniu 34 często puszczają do domu bo już jest z górki. A dla mnie to ogromna różnica czy miałabym wyjść ewentualnie w ten czwartek czy w następny.

Kasielaczek ja chcę kocyk w grochy!!!! 🙃 nie wiem co mnie tak w tej ciąży na grochy naszło 🤔 a właśnie zaraz Wam wstawię zdjęcie dekoracji Zojki bo mam w tel ale nie dokończone niestety bo już się skurcze zaczęły i nie dałam rady. Tak sobie myślę, że jak już się mała urodzi to wyślę ją z tatusiem na spacerek i szybko to domaluję ( chociaż wiadomo jak to z planami, możliwe że każdą chwilę będę wolała poświęcić na dospanie 😉 )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu spokojnie i tak czasem jest, to te nasze hormony ciążowe. Pooglądaj jakie masz piękne rzeczy dla dzieciątka i od razu Ci się humorek poprawi 🙂

A do mnie zaraz mężuś przyjedzie 🙂 a zostałam sama na sali bo jedna na przepustce a druga Pani poszła do domu. Wylądowała tu z krwawieniem z żylaka na wardze sromowej 🤢 🤢 🤢
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Rosi natchnęłaś mnie swoimi grochami 🙂
zastanawiałam się czy jakieś naklejki czy co zrobic na ścianie i suficie, bo w pokoiku małej jest skos
i właśnie wymyśliłam, tylko gdzie ja znajdę szablon z motylkami 🙂
ciekawe czy farbki takie zwykłe plakatowe będą łapac na ścianie, bo byłoby taniej z takimi farbkami 🙂 jeszcze tylko zastanawiam się nad kolorem ścian, na pewno jakiś pastelowy kolor tylko nie wiem z jakich odcieni

A mój humorek już lepszy, usnęłam na leżaku na tarasie i obudził mnie deszcz,
normalnie zmokłam, bo nagle tak lunęło 😁 czy to znaczy, że znowu urosnę? 😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Aniu, mi się bardzo podoba ta karuzela, jak dla dziewczynki-bomba 🙂
Kolejny problem mi wyskoczył... Okazało się, że trzeba kupić inne łóżeczko, bo to które dostałam to ma tak wyrobione wszystkie otworki, że za cholerę nie da rady go złożyć. W następny weekend muszę zrobić wyprawę do Warszawy, bo upatrzyłam białe łóżeczko w Ikei 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Trudno, niech będzie 120:60 🙂 Na szczęście nie kupiłam materaca większego. Niewyjmowane szczebelki też będę musiała przeboleć, łożeczko należy do tańszych. Może za rok odłożę (na pewno!) trochę kaski to kupię inne, widziałam super w 'Vox'ie' tylko kosztowały 1200zl 🤔 W Ikei kupię lampkę nocną dla Bobika i te ręczniczki właśnie 🙂 Poza tym, ja jestem tam gościem więc sporo rzeczy się uzbiera 🙂
Dla Mamulek, które mają Orange na kartę to dziś jest kod z doładowaniem na konto promocyjne 10zł. NOGOMET na 80101 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...