Skocz do zawartości

Jak zdarzył sie cud? | Forum o ciąży


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Beata ale nam się porodu trafiły. Czuję się jakbym czytała swój opis. Z tym, że jak po dwóch takich ciężkich nie chcę więcej. 😉
doszłam do wniosku, że jak wpadnę to wezmę kredyt i sobie fundnę "cesarkę na życzenie" 😜 😁 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 110
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • Mamusia
Beata Nikusia wasze porody faktycznie nie łatwe ale dzielnie się spisałyście 😉...

to może i ja dodam swój opis porodu

Skurcze zaczęły się około godziny 6 rano... ale były nie dość mocne... i regularne... ale się rozregulowały 🙂... więc stwierdziłam że to chyba nie to... i czekałam... przyjechała mama.. posiedziała ze mną i powiedziała że dzis urodzę.. albo jutro 🙂... no i tak minęło południe, wieczór... siedziałam z mężem i około 20 zaczęło mnie dość mocno boleć... ale nic nie mówiłam i tylko zerkałam na zegarek... tylko że było dość nieregularnie co 10 minut, co 15, co 7, co 30.. XD... ale bolało coraz mocniej... położyłam się spać... oczywiście nie szło usnąć... a o 2 w nocy jak miał być skurcz to musiałam wstać i masować sobie kość krzyżową... mąż tylko drzemał... bo słyszał jak się męczę... no i ja w końcu o 2:30 poszłam do niego i zapytałam co robimy... on powiedział dawaj do szpitala sprawdzimy co jest grane... no i pojechalismy.. myślałam że podłączą mnie pod ktg i puszczą do domu.. ale zbadały mnie i rozwarcie na 3 cm. I tekst ,, już pani tu zostaje,,. Papierkowa robota oczywiście i wysłali mnie na oddział... dali Relanium i kazali spać!? ale jak tu spać skoro takie bóle!?... mąż pojechał do domu i był pod telefonem... Ja chodziłam po korytarzu i czekałam aż coś się zacznie,.. w końcu o 6 babka zaczęła wybudzać pacjentki więc sobie jeszcze pogadałam i było jakoś lżej bo sie człowiek na tym bólu nie skupiał... no i o 7 znów na ktg... i już zostałam na porodówce... skurcze mocne i co 3 minuty.. przyszła położna taka młodziutka i kazała zadzwonić po męża bo zaczynamy xD..... przestraszyłam się bo pomyślałam że niedoświadczona pewnie... \no ale trudno.. 😉 mąż przyjechał ja się przebrałam w koszulę... przyszła położna i powiedziała że zrobi mi lewatywę, więc poszłąm... później kazała mi iść pod prysznic, więc też poszłam i o dziwo jak sobie tak polewałam na plecy to mniej bolało 🙂... no i zaprosili mnie do badania więc spowrotem na łóżko, i rozwarcie na 6 cm... pytanie czy chce pani znieczulenie!? a ja że jak tak będzie boleć to wytrzymam... anastezjolog powiedział dam pani pół godziny... a boleć będzie bardziej... i się gość nie mylił... tak silnych skurczy dostałam że położna aż twaarz krzywiła... a mój mąż tylko patrzył z przerrażeniem na to ktg... przyszedł anastezjolog i mówi do mnie no to co robimy nie!? no i poprosiłam... więc zrobił i godzinę nie miałam żadnego bólu... czułam skurcze ale nieboleśnie 🙂 po godzinie znieczulenie tj zaczęło odchodzić ale nie bolała mnie kość krzyżowa... i co najciekawsze... dostałam skurczy partych... więc badanie 8 cm... ściskałam męża z bólu a pomiędzy skurczami się nawet śmiałam bo mnie próbował rozśmieszać 😜... położne się smiały i mówiły że to rzadki widok rodząca kobieta z uśmiechem na twarzy hehe :P... a ja powiedziałam że ja już chyba nie wiem co robie że się śmieje 😜... no i było nawet wesoło :P... no i miałam wrażenie że robie kupe... więc wołałam je co chwila xD a one że nie że się nic nie dzieje 😉... no i przyszedł lekarz i mówi że dziecko już się wstawiło... przeciął mi pęcherz z wodami i wszystko poleciało... ale rozwarcie nie postępowało więc stwierdzili że zacewnikują no i to zrobili 🙂 poleciało sporo... kazali nie przeć ale ja już ine mogłam inaczej ... no i zbadali znów i rozwarcie na 10 cm.. więc rodzimy ... słyszę tylko proszę wezwać pediatrę i lekarza... przyszli... a ja prę i prę... no i mówi teraz nie przeć...i słyszę rączką wychodzić chce... okazało się ze mała miała rączkę przy główce... i położna kazała poczekać i nie przeć, i zaraz znów przeć.. i głowka wyszłaa i zaraz cała reszta... i słyszę placz... ulga... mąż lzy w oczach.., położyli mi małą na brzuchu... była to najpiękniejsza chwila i dla mnie i dla męża... zabrali do zbadania... 9 punktów, al epo chwili 10 🙂...
łożysko jakoś poszło... i na porodówce zostawiłam 9 kg 🙂... aaa no i jeszcze dodam że położna masowała mi krocze... dość bolesne to było.. ale powiedziała chcemy być całe to musimy masować 🙂 i nie musiała mnie nacinać a pękłam dosłownie troszeczkę... w środku więc miałam 1 szew dla mnie 😉 i 1 dla męża 😜 w prezencie :]...

urodziłam o 16:00 🙂


atrochę haotycznie 😜 ale trudno 🙂... poród stwierdzam nie był najtrudniejszy ale bolesny 🙂...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

beata8811 napisał(a):
Nikusia mi lekarz powiedział, że przy następnym będzie zalecana cesarka dla bezpieczeństwa, gdyż dysfunkcja barkowa to bardzo poważna sprawa, więc jeśli coś, to liczę, że dostanę coś w rodzaju skierowania, że płacić nie będę...


a ja myślę, że u mnie by znowu poród sn był. Na jedno lekarze wiedzieli, że był problem przy pierwszym porodzie a jednak przy drugim padło stwierdzenie, że skoro Kuba miał 3300 to był spory jak na mnie i go urodziłam więc teraz też dam radę. Emilka miała mieć 3100g a miała 3800g. Z tym, że na wypisie nic nie mam, że były takie problemu z urodzeniem. Nawet bym nie miała się na co powołać. 😞
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Nikusia u mnie tez po porodzie Jakuba nie było wzmianki ani na wypisie ani w ksiązeczce ze były takie problemy;/ a co jeszcze lep[sze to poskracany czas porodu był i nawet wzmianki ze wody zielone sie zrobiły i mały na obserwcji był... jedyne co to to ze urodził sie przez vacum i ze to z mojej winy to vacun niestety ja za pózno sie skapłam ze tak jest namieszane i było juz za pózno zeby zareagowac i cos z tym zrobic...Zreszta byłam tak psychicznie dobita ze pewnie nawet bym nic nie zrobiła bo nie chciałam wracac do tego myslami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beata no to te oba terminy można i do mnie zastosować. Lekarka kazała położnej też coś wpisać, tzn związane z jakimś nazwiskiem. Powiedziała potem że to przyciśnięcie nóg do brzucha, ale jak patrzyłam w domu na wypisie tego nie mam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...