Skocz do zawartości

\"Jestem jak male ziarenko..\"-Bejbiki styczniowe 2011 | Forum o ciąży


molala

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mamusia
BlueLagoon napisał(a):
Kolo ja nie umiem za bardzo rodzielać miłości przyznam się bez bicia, zwierząt też nie kocham równo.. niby to nie to samo.. ale ja traktuję zwierzaki jak członków rodziny.. i zawsze jedno zwierze wyróżniałam 🤢 w domu miałam 2 koty.. obydwa przyniosłam,, ale kochałam tą pierwszą kotkę, bo jej uratowałam życie przez 10dni leczyłam sama antybiotykami, przemywałam oczy itd. próbowałam wszystkiego żeby ją uratować, to jej najwięcej czasu poświęciłam, nauczyłam głupot itd. jak przyniosłam 2 kota to ta 1 kotka była tak zazdrosna, że przez 1 tydzień nie mogłam jej dotykać ani się patrzeć na nią, ciągle spała na lodówce w kuchni i jak przychodziłam jeść sobie zrobić i na nią patrzyłam to ona już warczała, a jak chciałam dotknąć to od razu syczała, fukała i drapała.. od tego momentu nasze relacje się ochłodziły 😞 a to tylko "zwierze"

ale to inna sytuacja bo ta pierwsza kotka była chora, uratowałaś jej życie i opiekowałaś się Nią... 😉 dzieckiem będzie inaczej 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 23 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • wesa

    2463

  • kasiulek85

    1984

  • nusia27

    1988

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

kolo177 napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
Kolo ja nie umiem za bardzo rodzielać miłości przyznam się bez bicia, zwierząt też nie kocham równo.. niby to nie to samo.. ale ja traktuję zwierzaki jak członków rodziny.. i zawsze jedno zwierze wyróżniałam 🤢 w domu miałam 2 koty.. obydwa przyniosłam,, ale kochałam tą pierwszą kotkę, bo jej uratowałam życie przez 10dni leczyłam sama antybiotykami, przemywałam oczy itd. próbowałam wszystkiego żeby ją uratować, to jej najwięcej czasu poświęciłam, nauczyłam głupot itd. jak przyniosłam 2 kota to ta 1 kotka była tak zazdrosna, że przez 1 tydzień nie mogłam jej dotykać ani się patrzeć na nią, ciągle spała na lodówce w kuchni i jak przychodziłam jeść sobie zrobić i na nią patrzyłam to ona już warczała, a jak chciałam dotknąć to od razu syczała, fukała i drapała.. od tego momentu nasze relacje się ochłodziły 😞 a to tylko "zwierze"

ale to inna sytuacja bo ta pierwsza kotka była chora, uratowałaś jej życie i opiekowałaś się Nią... 😉 dzieckiem będzie inaczej 😉


Nie, Kolo to jest to samo.. 1 poród, ból itd. teraz też wkładam w jej opiekę tyle serca, tak jak Wesa pisała podniecam się postępami itd. A ile rodzin kocha nierówno dzieci? ja znam pełno takich przypadków, nawet mój tak miał, że rodzice tylko za siostrą patrzyli, a synów mieli w du.. chociaż ona urodziła się jako 2 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Blue ja w tej chwili też myślę że inaczej będę kochać drugie dziecko
poza tym zaczęliśmy się zastanawiać czy będziemy mieć drugie
bo po pierwsze moje zdrowie, po drugie ciężko będzie mi znieść kolejne 9 miesięcy mega stresu bo za wiele miałam komplikacji na początku z Anastazją, do tego dochodzi kariera zawodowa, którą jak teraz zacznę to nie warto będzie przerwać przez najbliższe 4 lata wiec będę miała już 30lat i uważam że to już stosunkowo późno bo moja mama miała ponad 30 lat jak urodziła siostrę a teraz kompletnie nie ma siły żeby się nią zajmować 😞
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
BlueLagoon napisał(a):
HONORATKA napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
Dziewczyny czy mogę już małej kłaść poduszkę pod głowę?

niby dopiero po 2 roku życia


E to szkoda.. to po co ja kupowałam komplet pościeli 🤪

hihi ja też o tym myślałam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolo177 napisał(a):
Wasze Maluszki też się tak strasznie patrzą jak ktoś coś je? bo Dyśka to tak wodzi wzrokiem za łyżką czy widelcem że masakra i się gapi na talerze z otwartą buzią hahaha 😜


Mojej cieknie ślina wtedy 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
BlueLagoon napisał(a):
kolo177 napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
Kolo ja nie umiem za bardzo rodzielać miłości przyznam się bez bicia, zwierząt też nie kocham równo.. niby to nie to samo.. ale ja traktuję zwierzaki jak członków rodziny.. i zawsze jedno zwierze wyróżniałam 🤢 w domu miałam 2 koty.. obydwa przyniosłam,, ale kochałam tą pierwszą kotkę, bo jej uratowałam życie przez 10dni leczyłam sama antybiotykami, przemywałam oczy itd. próbowałam wszystkiego żeby ją uratować, to jej najwięcej czasu poświęciłam, nauczyłam głupot itd. jak przyniosłam 2 kota to ta 1 kotka była tak zazdrosna, że przez 1 tydzień nie mogłam jej dotykać ani się patrzeć na nią, ciągle spała na lodówce w kuchni i jak przychodziłam jeść sobie zrobić i na nią patrzyłam to ona już warczała, a jak chciałam dotknąć to od razu syczała, fukała i drapała.. od tego momentu nasze relacje się ochłodziły 😞 a to tylko "zwierze"

ale to inna sytuacja bo ta pierwsza kotka była chora, uratowałaś jej życie i opiekowałaś się Nią... 😉 dzieckiem będzie inaczej 😉


Nie, Kolo to jest to samo.. 1 poród, ból itd. teraz też wkładam w jej opiekę tyle serca, tak jak Wesa pisała podniecam się postępami itd. A ile rodzin kocha nierówno dzieci? ja znam pełno takich przypadków, nawet mój tak miał, że rodzice tylko za siostrą patrzyli, a synów mieli w du.. chociaż ona urodziła się jako 2 🙂

ja przez całe zycie czułam się równo kochana z bratem , dopiero po rozejściu się moic rodziców zauważyłam że mój ojciec zrobi dla mojego brata wszystko a mnie ma kompletnie w dupie 😉 ale to inna sytuacja bo ja stanęłam w obronie mamy a brat został z ojcem ...
a ja miałam super poród 😜 i na pewno nie wspominam go jako ból 😜
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
BlueLagoon napisał(a):
kolo177 napisał(a):
Wasze Maluszki też się tak strasznie patrzą jak ktoś coś je? bo Dyśka to tak wodzi wzrokiem za łyżką czy widelcem że masakra i się gapi na talerze z otwartą buzią hahaha 😜


Mojej cieknie ślina wtedy 😁

hahaha 😜 ja już nie mogę się doczekać jak Mała będzie normalnie jadła 😜 i Ona zresztą też hahah 😜
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czesc laski, nie zagladalam wczoraj bo nie mialam specjalnie czasu i szczerze mowiac jeszcze was nie nadrobilam a widze ze bedzie tego sporo, chyba ze 40 stron

Ja wczoraj dostalam od Gabryni prezent na Dzien Mamy, oczywiscie kupiony przez męża ale mialam radość 🙂 tak naprawde ten dzien w pelni bedziemy przezywac jak nasze pociechy zaczna mowic i zapraszam do przedszkola/szkoly na uroczystosc - az mi sie lezka zakrecila 🙃

u nas dzis strasznie parno, wyjde z mala zaraz na spacer i chyba skoczymy do Selgrosa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolo177 napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
kolo177 napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
Kolo ja nie umiem za bardzo rodzielać miłości przyznam się bez bicia, zwierząt też nie kocham równo.. niby to nie to samo.. ale ja traktuję zwierzaki jak członków rodziny.. i zawsze jedno zwierze wyróżniałam 🤢 w domu miałam 2 koty.. obydwa przyniosłam,, ale kochałam tą pierwszą kotkę, bo jej uratowałam życie przez 10dni leczyłam sama antybiotykami, przemywałam oczy itd. próbowałam wszystkiego żeby ją uratować, to jej najwięcej czasu poświęciłam, nauczyłam głupot itd. jak przyniosłam 2 kota to ta 1 kotka była tak zazdrosna, że przez 1 tydzień nie mogłam jej dotykać ani się patrzeć na nią, ciągle spała na lodówce w kuchni i jak przychodziłam jeść sobie zrobić i na nią patrzyłam to ona już warczała, a jak chciałam dotknąć to od razu syczała, fukała i drapała.. od tego momentu nasze relacje się ochłodziły 😞 a to tylko "zwierze"

ale to inna sytuacja bo ta pierwsza kotka była chora, uratowałaś jej życie i opiekowałaś się Nią... 😉 dzieckiem będzie inaczej 😉


Nie, Kolo to jest to samo.. 1 poród, ból itd. teraz też wkładam w jej opiekę tyle serca, tak jak Wesa pisała podniecam się postępami itd. A ile rodzin kocha nierówno dzieci? ja znam pełno takich przypadków, nawet mój tak miał, że rodzice tylko za siostrą patrzyli, a synów mieli w du.. chociaż ona urodziła się jako 2 🙂

ja przez całe zycie czułam się równo kochana z bratem , dopiero po rozejściu się moic rodziców zauważyłam że mój ojciec zrobi dla mojego brata wszystko a mnie ma kompletnie w dupie 😉 ale to inna sytuacja bo ja stanęłam w obronie mamy a brat został z ojcem ...
a ja miałam super poród 😜 i na pewno nie wspominam go jako ból 😜


Kolo ja jestem wytrzymała na ból, świadczyło o tym to, że nawet nie krzyczałam rodząc ani nic. Byłam opanowana i cicha. Zero agresji niczego. Miałam taką adrenalinę w sobie, że jak mój mi opowiada fakty z porodu to ja się dziwię, że "tego" nie pamiętam, połowy nie pamiętam dokładnie mówiąc, praktycznie nie pamiętam tego bólu, ale wiem, że był 🙂 bo męczyłam się od 2 w nocy do 18:45. Źle wspominam wszystko po porodzie i tego nie da się ukryć. Źle na mnie też wpłynęło nacięcie krocza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Dona napisał(a):
czesc laski, nie zagladalam wczoraj bo nie mialam specjalnie czasu i szczerze mowiac jeszcze was nie nadrobilam a widze ze bedzie tego sporo, chyba ze 40 stron

Ja wczoraj dostalam od Gabryni prezent na Dzien Mamy, oczywiscie kupiony przez męża ale mialam radość 🙂 tak naprawde ten dzien w pelni bedziemy przezywac jak nasze pociechy zaczna mowic i zapraszam do przedszkola/szkoly na uroczystosc - az mi sie lezka zakrecila 🙃

u nas dzis strasznie parno, wyjde z mala zaraz na spacer i chyba skoczymy do Selgrosa

a u nas wieje, pochmurno i popaduje co chwilę ;(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
właśnie dzwoniła moja koleżanka która miała termin na 20 maja
i zapierała się przez całą ciążę że zacznie rodzić sama i że będzie przy drabinkach na piłce lub w wodzie wyłącznie siedziała
niestety maleństwu nie spieszy się na świat i dostanie oxy wiec pytała mnie co i jak
no to jej powiedziałam że przy oxy można jedynie leżeć bo raczej nikt nie pozwali skakać jej na piłce z lekiem ładowanym dożylnie to się zdziwiła
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HONORATKA napisał(a):
właśnie dzwoniła moja koleżanka która miała termin na 20 maja
i zapierała się przez całą ciążę że zacznie rodzić sama i że będzie przy drabinkach na piłce lub w wodzie wyłącznie siedziała
niestety maleństwu nie spieszy się na świat i dostanie oxy wiec pytała mnie co i jak
no to jej powiedziałam że przy oxy można jedynie leżeć bo raczej nikt nie pozwali skakać jej na piłce z lekiem ładowanym dożylnie to się zdziwiła


Mój poród miał wyglądać tak: rodzę na siedząco co do czego przyszło to ja nawet nie byłam w stanie się przewrócić a co dopiero wstać i usiąść buahahaha 🙂 nie można sobie zaplanować wszystkiego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
BlueLagoon napisał(a):
Smażę teraz pierogi ruskie na śniadanie haha ładna moja dieta nie ma co ☺️

rzeczywiście 😁
ale ja też ostatnio na coraz więcej sobie pozwalam szczególnie słodycze które jem rzadko od kilku dni wcinam na okrągło
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
HONORATKA napisał(a):
właśnie dzwoniła moja koleżanka która miała termin na 20 maja
i zapierała się przez całą ciążę że zacznie rodzić sama i że będzie przy drabinkach na piłce lub w wodzie wyłącznie siedziała
niestety maleństwu nie spieszy się na świat i dostanie oxy wiec pytała mnie co i jak
no to jej powiedziałam że przy oxy można jedynie leżeć bo raczej nikt nie pozwali skakać jej na piłce z lekiem ładowanym dożylnie to się zdziwiła

ja byłam podłączona pod oxy i leży się tylko do czasu aż przyjdą skurcze, a potem odłączają to i można skakać i łazić po drabinkach czy pod prysznic ile się chce 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
BlueLagoon napisał(a):
kolo177 napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
kolo177 napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
Kolo ja nie umiem za bardzo rodzielać miłości przyznam się bez bicia, zwierząt też nie kocham równo.. niby to nie to samo.. ale ja traktuję zwierzaki jak członków rodziny.. i zawsze jedno zwierze wyróżniałam 🤢 w domu miałam 2 koty.. obydwa przyniosłam,, ale kochałam tą pierwszą kotkę, bo jej uratowałam życie przez 10dni leczyłam sama antybiotykami, przemywałam oczy itd. próbowałam wszystkiego żeby ją uratować, to jej najwięcej czasu poświęciłam, nauczyłam głupot itd. jak przyniosłam 2 kota to ta 1 kotka była tak zazdrosna, że przez 1 tydzień nie mogłam jej dotykać ani się patrzeć na nią, ciągle spała na lodówce w kuchni i jak przychodziłam jeść sobie zrobić i na nią patrzyłam to ona już warczała, a jak chciałam dotknąć to od razu syczała, fukała i drapała.. od tego momentu nasze relacje się ochłodziły 😞 a to tylko "zwierze"

ale to inna sytuacja bo ta pierwsza kotka była chora, uratowałaś jej życie i opiekowałaś się Nią... 😉 dzieckiem będzie inaczej 😉


Nie, Kolo to jest to samo.. 1 poród, ból itd. teraz też wkładam w jej opiekę tyle serca, tak jak Wesa pisała podniecam się postępami itd. A ile rodzin kocha nierówno dzieci? ja znam pełno takich przypadków, nawet mój tak miał, że rodzice tylko za siostrą patrzyli, a synów mieli w du.. chociaż ona urodziła się jako 2 🙂

ja przez całe zycie czułam się równo kochana z bratem , dopiero po rozejściu się moic rodziców zauważyłam że mój ojciec zrobi dla mojego brata wszystko a mnie ma kompletnie w dupie 😉 ale to inna sytuacja bo ja stanęłam w obronie mamy a brat został z ojcem ...
a ja miałam super poród 😜 i na pewno nie wspominam go jako ból 😜


Kolo ja jestem wytrzymała na ból, świadczyło o tym to, że nawet nie krzyczałam rodząc ani nic. Byłam opanowana i cicha. Zero agresji niczego. Miałam taką adrenalinę w sobie, że jak mój mi opowiada fakty z porodu to ja się dziwię, że "tego" nie pamiętam, połowy nie pamiętam dokładnie mówiąc, praktycznie nie pamiętam tego bólu, ale wiem, że był 🙂 bo męczyłam się od 2 w nocy do 18:45. Źle wspominam wszystko po porodzie i tego nie da się ukryć. Źle na mnie też wpłynęło nacięcie krocza.

ja najgorzej wspominam nacięcie krocza 😠 i jeszcze stary głupek mnie zszywał praktycznie bez znieczulenia 😠 bolało jak cholera a z porodu bólu nie pamiętam 😜 i na prawdę cudownie wspominam poród 😉 i byłam w jedynej sali porodowej gdzie było wszystko do badań Małej i miałam Ją dzięki temu cały czas przy sobie 😉 ani na sekundę nie straciłam jej z oczu 😉 a na noworodkowym nie pozwolili zostać debile Adamowi, urodziłam o 4.50 a około 6 byłam już normalnie z Dyśką na poporodowym i pielęgniarka powiedziała Adamowi że nie może zostać bo odwiedziny są od 11 a że mieszkamy jakieś 60km od szpitala to Adam wrócił do domu i przyjechał dopiero na następny dzień... bo bez sensu by było żeby chodził po mieście 4 godziny i to jeszcze tak rano jak wszystko pozamykane a On nie spał 3 noce pod rząd 😜
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Kamila1 napisał(a):
HONORATKA napisał(a):
właśnie dzwoniła moja koleżanka która miała termin na 20 maja
i zapierała się przez całą ciążę że zacznie rodzić sama i że będzie przy drabinkach na piłce lub w wodzie wyłącznie siedziała
niestety maleństwu nie spieszy się na świat i dostanie oxy wiec pytała mnie co i jak
no to jej powiedziałam że przy oxy można jedynie leżeć bo raczej nikt nie pozwali skakać jej na piłce z lekiem ładowanym dożylnie to się zdziwiła

ja byłam podłączona pod oxy i leży się tylko do czasu aż przyjdą skurcze, a potem odłączają to i można skakać i łazić po drabinkach czy pod prysznic ile się chce 🙂

ja nie miałam oxy tylko jakiś zastrzyk w dupe i nie mogłam wstawać i musiałam cały czas leżeć na lewym boku 😠
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolo177 napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
kolo177 napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
kolo177 napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
Kolo ja nie umiem za bardzo rodzielać miłości przyznam się bez bicia, zwierząt też nie kocham równo.. niby to nie to samo.. ale ja traktuję zwierzaki jak członków rodziny.. i zawsze jedno zwierze wyróżniałam 🤢 w domu miałam 2 koty.. obydwa przyniosłam,, ale kochałam tą pierwszą kotkę, bo jej uratowałam życie przez 10dni leczyłam sama antybiotykami, przemywałam oczy itd. próbowałam wszystkiego żeby ją uratować, to jej najwięcej czasu poświęciłam, nauczyłam głupot itd. jak przyniosłam 2 kota to ta 1 kotka była tak zazdrosna, że przez 1 tydzień nie mogłam jej dotykać ani się patrzeć na nią, ciągle spała na lodówce w kuchni i jak przychodziłam jeść sobie zrobić i na nią patrzyłam to ona już warczała, a jak chciałam dotknąć to od razu syczała, fukała i drapała.. od tego momentu nasze relacje się ochłodziły 😞 a to tylko "zwierze"

ale to inna sytuacja bo ta pierwsza kotka była chora, uratowałaś jej życie i opiekowałaś się Nią... 😉 dzieckiem będzie inaczej 😉


Nie, Kolo to jest to samo.. 1 poród, ból itd. teraz też wkładam w jej opiekę tyle serca, tak jak Wesa pisała podniecam się postępami itd. A ile rodzin kocha nierówno dzieci? ja znam pełno takich przypadków, nawet mój tak miał, że rodzice tylko za siostrą patrzyli, a synów mieli w du.. chociaż ona urodziła się jako 2 🙂

ja przez całe zycie czułam się równo kochana z bratem , dopiero po rozejściu się moic rodziców zauważyłam że mój ojciec zrobi dla mojego brata wszystko a mnie ma kompletnie w dupie 😉 ale to inna sytuacja bo ja stanęłam w obronie mamy a brat został z ojcem ...
a ja miałam super poród 😜 i na pewno nie wspominam go jako ból 😜


Kolo ja jestem wytrzymała na ból, świadczyło o tym to, że nawet nie krzyczałam rodząc ani nic. Byłam opanowana i cicha. Zero agresji niczego. Miałam taką adrenalinę w sobie, że jak mój mi opowiada fakty z porodu to ja się dziwię, że "tego" nie pamiętam, połowy nie pamiętam dokładnie mówiąc, praktycznie nie pamiętam tego bólu, ale wiem, że był 🙂 bo męczyłam się od 2 w nocy do 18:45. Źle wspominam wszystko po porodzie i tego nie da się ukryć. Źle na mnie też wpłynęło nacięcie krocza.

ja najgorzej wspominam nacięcie krocza 😠 i jeszcze stary głupek mnie zszywał praktycznie bez znieczulenia 😠 bolało jak cholera a z porodu bólu nie pamiętam 😜 i na prawdę cudownie wspominam poród 😉 i byłam w jedynej sali porodowej gdzie było wszystko do badań Małej i miałam Ją dzięki temu cały czas przy sobie 😉 ani na sekundę nie straciłam jej z oczu 😉 a na noworodkowym nie pozwolili zostać debile Adamowi, urodziłam o 4.50 a około 6 byłam już normalnie z Dyśką na poporodowym i pielęgniarka powiedziała Adamowi że nie może zostać bo odwiedziny są od 11 a że mieszkamy jakieś 60km od szpitala to Adam wrócił do domu i przyjechał dopiero na następny dzień... bo bez sensu by było żeby chodził po mieście 4 godziny i to jeszcze tak rano jak wszystko pozamykane a On nie spał 3 noce pod rząd 😜


U mnie nie było w ogóle odwiedzin 🙂 tylko "patrzenie przez szybę" na porodówce mógł być, a potem już małej nie dotknął dopóki nie wyszła ze szpitala 🙂 wszystko musiałam robić sama. Po porodzie też była ze mną, bo mieli wszystko do mierzenia itd. ale potem odwieźli mnie na korytarz 😁 i chwilę poleżałam, dostałam kolację i potem małą przywieźli na karmienie. I potem odwieźli mnie na salę i mój już nie mógł tam wejść i za kilka min. małą przywieźli i od tego momentu "rób co chcesz z dzieckiem" 🤢 Ja też rodziłam sama w 1 pokoju.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolo177 napisał(a):
Kamila1 napisał(a):
HONORATKA napisał(a):
właśnie dzwoniła moja koleżanka która miała termin na 20 maja
i zapierała się przez całą ciążę że zacznie rodzić sama i że będzie przy drabinkach na piłce lub w wodzie wyłącznie siedziała
niestety maleństwu nie spieszy się na świat i dostanie oxy wiec pytała mnie co i jak
no to jej powiedziałam że przy oxy można jedynie leżeć bo raczej nikt nie pozwali skakać jej na piłce z lekiem ładowanym dożylnie to się zdziwiła

ja byłam podłączona pod oxy i leży się tylko do czasu aż przyjdą skurcze, a potem odłączają to i można skakać i łazić po drabinkach czy pod prysznic ile się chce 🙂

ja nie miałam oxy tylko jakiś zastrzyk w dupe i nie mogłam wstawać i musiałam cały czas leżeć na lewym boku 😠


A ja skurcze miałam tylko było fatalne rozwarcie, to dostałam papaweryne na szybsze rozwieranie 😉 to jest ten zastrzyk, bo też dostałam w tyłek 🤪
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
BlueLagoon napisał(a):
kolo177 napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
kolo177 napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
kolo177 napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
Kolo ja nie umiem za bardzo rodzielać miłości przyznam się bez bicia, zwierząt też nie kocham równo.. niby to nie to samo.. ale ja traktuję zwierzaki jak członków rodziny.. i zawsze jedno zwierze wyróżniałam 🤢 w domu miałam 2 koty.. obydwa przyniosłam,, ale kochałam tą pierwszą kotkę, bo jej uratowałam życie przez 10dni leczyłam sama antybiotykami, przemywałam oczy itd. próbowałam wszystkiego żeby ją uratować, to jej najwięcej czasu poświęciłam, nauczyłam głupot itd. jak przyniosłam 2 kota to ta 1 kotka była tak zazdrosna, że przez 1 tydzień nie mogłam jej dotykać ani się patrzeć na nią, ciągle spała na lodówce w kuchni i jak przychodziłam jeść sobie zrobić i na nią patrzyłam to ona już warczała, a jak chciałam dotknąć to od razu syczała, fukała i drapała.. od tego momentu nasze relacje się ochłodziły 😞 a to tylko "zwierze"

ale to inna sytuacja bo ta pierwsza kotka była chora, uratowałaś jej życie i opiekowałaś się Nią... 😉 dzieckiem będzie inaczej 😉


Nie, Kolo to jest to samo.. 1 poród, ból itd. teraz też wkładam w jej opiekę tyle serca, tak jak Wesa pisała podniecam się postępami itd. A ile rodzin kocha nierówno dzieci? ja znam pełno takich przypadków, nawet mój tak miał, że rodzice tylko za siostrą patrzyli, a synów mieli w du.. chociaż ona urodziła się jako 2 🙂

ja przez całe zycie czułam się równo kochana z bratem , dopiero po rozejściu się moic rodziców zauważyłam że mój ojciec zrobi dla mojego brata wszystko a mnie ma kompletnie w dupie 😉 ale to inna sytuacja bo ja stanęłam w obronie mamy a brat został z ojcem ...
a ja miałam super poród 😜 i na pewno nie wspominam go jako ból 😜


Kolo ja jestem wytrzymała na ból, świadczyło o tym to, że nawet nie krzyczałam rodząc ani nic. Byłam opanowana i cicha. Zero agresji niczego. Miałam taką adrenalinę w sobie, że jak mój mi opowiada fakty z porodu to ja się dziwię, że "tego" nie pamiętam, połowy nie pamiętam dokładnie mówiąc, praktycznie nie pamiętam tego bólu, ale wiem, że był 🙂 bo męczyłam się od 2 w nocy do 18:45. Źle wspominam wszystko po porodzie i tego nie da się ukryć. Źle na mnie też wpłynęło nacięcie krocza.

ja najgorzej wspominam nacięcie krocza 😠 i jeszcze stary głupek mnie zszywał praktycznie bez znieczulenia 😠 bolało jak cholera a z porodu bólu nie pamiętam 😜 i na prawdę cudownie wspominam poród 😉 i byłam w jedynej sali porodowej gdzie było wszystko do badań Małej i miałam Ją dzięki temu cały czas przy sobie 😉 ani na sekundę nie straciłam jej z oczu 😉 a na noworodkowym nie pozwolili zostać debile Adamowi, urodziłam o 4.50 a około 6 byłam już normalnie z Dyśką na poporodowym i pielęgniarka powiedziała Adamowi że nie może zostać bo odwiedziny są od 11 a że mieszkamy jakieś 60km od szpitala to Adam wrócił do domu i przyjechał dopiero na następny dzień... bo bez sensu by było żeby chodził po mieście 4 godziny i to jeszcze tak rano jak wszystko pozamykane a On nie spał 3 noce pod rząd 😜


U mnie nie było w ogóle odwiedzin 🙂 tylko "patrzenie przez szybę" na porodówce mógł być, a potem już małej nie dotknął dopóki nie wyszła ze szpitala 🙂 wszystko musiałam robić sama. Po porodzie też była ze mną, bo mieli wszystko do mierzenia itd. ale potem odwieźli mnie na korytarz 😁 i chwilę poleżałam, dostałam kolację i potem małą przywieźli na karmienie. I potem odwieźli mnie na salę i mój już nie mógł tam wejść i za kilka min. małą przywieźli i od tego momentu "rób co chcesz z dzieckiem" 🤢 Ja też rodziłam sama w 1 pokoju.

u nas normalnie były odwiedziny 😉 kurcze bez odwiedzin to bym rady nie dała 😮 ale ani na sekundę nie zabrali mi Judyty 😉 byłam bardzo zmęczona bo też miałam za sobą 3 noce nieprzespane ale przy Małej nie czułam tego zmęczenia 😉
a ze szpitala wyszłam jak lump... hahaha spodnie ciążowe, wielki sweter, włosy nie umyte... no normalnie masakra 😜
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
BlueLagoon napisał(a):
kolo177 napisał(a):
Kamila1 napisał(a):
HONORATKA napisał(a):
właśnie dzwoniła moja koleżanka która miała termin na 20 maja
i zapierała się przez całą ciążę że zacznie rodzić sama i że będzie przy drabinkach na piłce lub w wodzie wyłącznie siedziała
niestety maleństwu nie spieszy się na świat i dostanie oxy wiec pytała mnie co i jak
no to jej powiedziałam że przy oxy można jedynie leżeć bo raczej nikt nie pozwali skakać jej na piłce z lekiem ładowanym dożylnie to się zdziwiła

ja byłam podłączona pod oxy i leży się tylko do czasu aż przyjdą skurcze, a potem odłączają to i można skakać i łazić po drabinkach czy pod prysznic ile się chce 🙂

ja nie miałam oxy tylko jakiś zastrzyk w dupe i nie mogłam wstawać i musiałam cały czas leżeć na lewym boku 😠


A ja skurcze miałam tylko było fatalne rozwarcie, to dostałam papaweryne na szybsze rozwieranie 😉 to jest ten zastrzyk, bo też dostałam w tyłek 🤪

no może hehe 😜 i jedyne kiedy mogłam na wznak chwilę poleżeć to jak miałam basen podłożony 😜
a najlepsze jest to że w wypisie ze szpitala nie ma nic co mi podawali napisane... 😠 a dzień przed porodem dostałam oxy, później ten zastrzyk i na poporodowym dostawałam żelazo... 🥴
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja kochana dresiarka 🙂

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/32/p5252699.jpg/][IMG]http://img32.imageshack.us/img32/2039/p5252699.jpg[/IMG][/URL]

Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...