Moje dzieciaki wykorzystują w tym celu babcie i dziadka 😅 Ja sama nie podnoszę żadnego, nie ciągnę na sankach, a kiedy lepilismy wczoraj bałwana, to zawołałam mojego narzeczonego, żeby nam podnosił kule.
Ja sobie odpuszczam ciągnięcie córeczki (16kg). Jutro mąż idzie z małą na górkę pozjeżdżać na sankach.
Praktycznie dźwiganie jej ograniczyłam tylko do wkładania jej i wyciągania z wanny (jeśli jest mąż wieczorem to on to robi). Jest mi z tym ciężko, bo mała woła często żeby ją wziąć na rączki i przytulać (co bym z wielką chęcią zrobiła ale wolę dmuchać na zimne). Na szczęście widzę, że zaczyna rozumieć że na razie nie mogę tego robić więc już nie ma większych dramatów z tego powodu.