Skocz do zawartości

Poród, opieka okołoporodowa etc. | Forum o ciąży


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

wiem, że do porodu jeszcze sporo czasu, ale myślę, że warto zacząć powoli zbierać informacje dot. opieki podczas ciąży, planu porodu i standardów opieki okołoporodowej.

Na początek link do artykułu omawiającego najważniejsze zmiany opieki okołoporodowej: http://www.rodzicpoludzku.pl/Standard-opieki-okoloporodowej/Do-czego-mam-prawo-nowy-standard-opieki-okoloporodowej.html - w artykule znajduje się także link do pełnego tekstu rozporządzenia.

Powiem Wam, że ucieszyłam się na te zmiany. Mam nadzieję, że zmiany nie zaszły tylko na papierze 🙂

Bezpośrednio w rozporządzeniu znajdują się informacje dot. świadczeń lekarskich podczas ciąży, patrz str. 4-7.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 65
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

Powiem, że dobrze że takie rozporządzania są, ale jakoś wątpię w zmiany na porodówkach. 🥴
Ze mną będzie mąż i bardziej wierzę w niego ( że o mnie zadba) niż w położną/lekarza itd.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boję się, że rozczaruję się opieką, ale teraz już wiem, że mam możliwość ustalenia planu porodu i mogę wymagać w przypadku niskiego ryzyka porodowego trzymania się wcześniejszych ustaleń. O tym, czy w Poznaniu przejmują się ustawą przekonam się całkiem niedługo na własnej skórze. Jestem dobrej myśli (na razie).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że się mylę.
Z moich wcześniejszych doświadczeń wynika, że w pewnym momencie porodu już nie masz nad nim kontroli. Personel decyduje co i jak. Ciebie boli i chcesz, żeby to już się skończyło. Dopiero po czasie świadomie analizujesz co było nie tak. Dodam jeszcze, że części porodu zwyczajnie nie pamiętam 😉
Może wypowiedzą się Mamusie, które rodziny niedawno.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Moje 2 znajome rodziły w marcu tego roku, jedna miala cesarke druga porod naturalny, jedyne co to ta co miala porod naturalny narzekala na to ze zostawiaja ja sama jak palec a ona miala uczucie jakby jej dziecko mialo zaraz wyleciec... 😞 przykre to... ze mna najprawdopodobniej bedzie maz... wiec samotnosci sie chyba az tak nie boje 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę się mylić, ale porody fizjologiczne trwają dłużej od cesarek i bywa, że mijają godziny pomiędzy poszczególnymi fazami... Stąd być może brak stałego nadzoru lekarskiego, tylko co 3-4 godziny, chyba, że osoba towarzysząca lub rodząca nie poinformują o zmianie.... Ale to moje domysły i będę musiała się dowiedzieć jak to jest 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację Mra. Cesarka tra 20-30minut, poród naturalny różnie, ale na pewno więcej. Leżysz i czekasz a położna sobie idzie do ich pokoju (czy nie wiem gdzie) i przychodzi co kilka godzin sprawdzając postępu porodu. U mnie też tak było, ale ze mną był mąż 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat rodziłam w gł. godzinach dnia pracy szpitalnego tzn. 6-14. Więc połozne biegały, lekarze przychodzili. Wiem jednak ze inne dziewczyny rodziły dłużej i wtedy były same lub z mężami.
Mąż potrzebny 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoreczka ja rodziłam od 1:30 w nocy do 13.10 w dzień, ale to było z piątku na sobotę. W nocy położna kazała mi spać a mężowi wracać do domu. O 7 przyszedł lekarz, który schodził z nocki (to dowiedziałam, się że na nocce był mój ginekolog), przyszła też nowa położna. Potem co jakiś czas przychodziła sprawdzić rozwarcie a lekarza zobaczyłam jak się ból parte zaczęły.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mra_ napisał(a):
Nikusia mąż zdążył potem na sam poród?

Myślę, że partner do porodu zawsze się przyda, w końcu wsparcie i można z kimś pogadać 🙂

To może opowiem Wam jak to było z moim porodem rodzinnym. W tym czasie nie mieliśmy auta, wiec jak zaczęły się sączyć wody, wezwaliśmy karetkę. Przyjechaliśmy do szpitala o 1:30 w nocy a położna stwierdziła, że ona tam nie chce mojego męża. Stwierdziła, że ma przyjechać o 9 rano dnia następnego. Na nic zdały się tłumaczenia, że do domu mamy ponad 10km, jest noc a następnego dnia i tak nie będzie autobusu, żeby przyjechał. Nawet lekarz z karetki nie był w stanie jej przekonać. Uzgodniłam z mężem, że pójdzie do swojej kuzynki, które mieszkała gdzieś z 5km. Mi położna kazała spać. Mój mąż nie umiał wytrzymać do 9 i przed 8 już był. W miedzy czasie zmieniała się zmiana i była inna położna. Mąż siedział, że mną. Potem przyjechała babka na KTG więc położna kazała mojemu mężowi wyjść tak na godzinę, pochodzić po parku, zjeść śniadanie czy cokolwiek. Przyszedł po godzinie i znowu ze mną był. Potem po ok godzinie znowu kazała mu wyjść, wtedy już nie wytrzymaliśmy i pytamy, że dlaczego ma znowu wyjść i kiedy ma przyjść. A ona do nas, że po porodzie. My na nią wielkie oczy, że przecież to ma być poród rodzinny. Okazało się, że ta co schodziła, że zmiany nie przekazał tego tej która przyszła. Od razu nas do innej sali, na inne łóżko. Zmiana traktowania o 180stopni. Chociaż i tak nie mogę narzekać na położną, która odbierała poród 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Wszystkie opisujecie swoje porody sn, więc pomyślałam, że podzielę się z wami moimi doświadczeniami związanymi z cięciem cesarskim. Do szpitala trafiłam piątego dnia po terminie porodu. Skurcze silne, aczkolwiek niebolesne miałam już od ponad miesiąca, ale na poród się nie zanosiło. Rodziłam w małym szpitalu, a że wysyp ciężarnych był ogromny to zabrakło dla mnie łóżka na sali dla ciężarnych. Umieszczono mnie na oddziale położniczym naprzeciw porodówki w sali z mamusiami i maluchami. Tam przeleżałam od wtorku do soboty słuchając odgłosów z sali porodowej, płaczu dzieci i opowieści świeżo upieczonych mamuś. Chyba wyobrażacie sobie jak bardzo byłam przerażona. Przez ten czas próbowano mi wywołać poród na przemian zastrzykami i kroplówką z oksytocyny. Niestety bez efektów. W sobotę wieczorem na rutynowym ktg zaczął ginąć puls maluszka i w ciągu 5 minut leżałam już na łóżku otoczona położnymi i anestezjologiem. Ledwo zdążyłam w międzyczasie po męża zadzwonić. Szybciutko mnie ogolili, podłączyli jakieś kroplówki, założyli cewnik. Anestezjolog zadał kilka pytan, po czym stwierdził, że mogę dostać znieczulenie do kręgosłupa więc będę świadoma. Ucieszyło mnie to bardzo. Nie wiem jak to się stało ale mąż dojechał do mnie chyba w jakieś 5 minut. Potem zawieziono mnie na blok operacyjny. Poród mimo, że cc miałam baaardzo rodzinny. Mąż jest studentem medycyny, więc go wpuścili do sali operacyjnej, a teściowa pracuje jako instrumentariuszka, więc także była przy mnie. Posadzono mnie na stole operacyjnym i kazano się pochylić do przodu i nie ruszać. Lekarz wbił mi igłę w lędźwiowy odcinek kręgosłupa i podał znieczulenie. Potem się położyłam i zaczęłam tracić czucie w nogach. W międzyczasie podłączono mnie do urządzenia monitorującego ciśnienie i tętno. Nad brzuchem ustawiono taki mały parawan, żebym nie widziała jak mi w brzuchu grzebią. Gdy znieczulenie zaczęło ldzialać ekarz zaczął ciąć. Nic nie bolało. Uczucie takie jakby rozsuwanie suwaka, lekkie zadrapanie. Potem wyciągali synka to już trochę poczułam. Syn był duży i barkami się strasznie klinował, więc lekarze się trochę namęczyli. Potem usłyszałam krzyk i się popłakałam. Pokazali mi maluszka nad parawanem po czym wziął go pediatra do badania, które odbyło się na sali operacyjnej. Mnie w tym czasie zszywano. Po badaniu przynieśli mi synka pokazać, ucałowałam go i zabrali go do mycia i ubrania. Mąż poszedł z małym a ja jeszcze musiałam zostać, bo dostałam drgawek i mi jakieś leki podawali. Potem przewieziono mnie do sali pooperacyjnej, maluszek został w sali noworodków, bo mój stan był kiepski. Macica się nie obkurczała i straciłam dużo krwi Ale tego już nie będę opisywać, bo to wam nie potrzebne. Finał był taki, że urodziłam o 22:45 potem mieli ze mną małe problemy, zrobili mi transfuzję krwi i od 5 rano już przez cały czas synek był ze mną. Przez 2 dni nie mogłam nic jeść, tylko kroplówkę mi dawali, woda tylko małymi łyczkami, następnego dnia popołudniu wstałam łóżka, a kolejnego samodzielnie poszłam pod prysznic. Szwy troszkę ciągnęły i trudno było się wyprostować, ale naprawdę wyobrażałam to sobie dużo gorzej. Spokojnie dawałam sobie sama radę z opieką nad maluchem. Wiem, że lepiej dla wszystkich jest rodzić sn i tego wam wszystkim życzę, ale gdyby któraś musiała mieć cięcie, to naprawdę nie ma się czego bać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kahira a teraz będzie cięci czy sn? Czy jeszcze nie wiesz?
Ja raczej nie opisywałam samego porodu tylko przeboje na porodówce. Tak jak napisałam miałam (pewnie mam dalej) problem z miednicą i nie chciałabym straszyć dziewczyn, które nie rodziły. 😜
A teraz nie wiem jaki będzie 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Nikusiu teraz mam mieć znowu cięcie. A wrażeniami po cięciu podzieliłam się, bo sama byłam przygotowana na sn, a potem w ciągu kilku minut okazało się, że jednak cięcie. Nigdy nie można takiej ewentualności wykluczyć, więc myślę, że warto wiedzieć jak taki zabieg wygląda. Ja takiej wiedzy nie miałam i byłam lekko sparaliżowana gdy lekarz powiedział jedziemy na cięcie, a teraz się cieszę, że tak wyszło.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mra gorszy jest poród siłami natury niż cesarka, bo podobno sama cesarka jest ok, tylko potem jest problem. No ale ja się mogę wypowiedzieć tylko o swoim sn 😉 a pewnie dziewczyny, które miały lżejsze porodu sn powiedzą coś ;przeciwnego. Pamietam, że jak ja rodziłam to w pokoju obok zaczynał się poród innej dziewczyny. I ona potem przyjechała do nas na salę i powiedziała, że jak to tak ma wyglądać to ona może rodzić 😁 😁 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak, i nie. Cesarka mniej męcząca, ale gorsza dla ciała i dziecka 😉 no i te efekty poboczne Kahira miała bardzo pechowe. Takie krwawienie i transfuzja to już nie przelewki :/ na szczęście dla wielu kobiet cesarki są łatwiejsze do przejścia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
dokładnie komplikacje są najgorsze... ;/ Znajomą źle zszyli, jakoś niesterylnie i zakażenia dostała... miała pełno ropy... strasznie to wyglądało... a najgorzej było jak ten pęcherz z ropą pękł i zaczęło się wszystko sączyć 😞 ja nei rozumiem, przecież cc to operacja, powinna być najbardziej sterylnym zabiegiem!!... 🥴
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Steryność to jedno (nie sądzę, żeby używano w szpitalach niewysterylizowanych instrumentów, bo to podstawa), ale każdy organizm jednak reaguje inaczej. Cały szkopuł z ciążą polega na tym - nie dość, że ciąża jednej kobiety może znacznie różnić się od poprzednich to i jednej kobiety od drugiej 🙂 stąd bardzo rozstrzelone normy ciążowe 😉 ale nie ma co panikować 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Steryność to jedno (nie sądzę, żeby używano w szpitalach niewysterylizowanych instrumentów, bo to podstawa), ale każdy organizm jednak reaguje inaczej. Cały szkopuł z ciążą polega na tym - nie dość, że ciąża jednej kobiety może znacznie różnić się od poprzednich to i jednej kobiety od drugiej 🙂 stąd bardzo rozstrzelone normy ciążowe 😉 ale nie ma co panikować 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z porównaniem chodziło mi o to, że poród sn trwa dłużej i jest bardziej męczący a cesarka nazywa się, że trwa chwilę. Za to skutki są potem. Dużo dziewczyn chce mieć cesarkę, bo myślą, że będzie łatwiej. Za to mało kto uświadamia jakie mogą być komplikacje. 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

😉

Ok, ok, wychodzi, że łapię za słowa - przepraszam, nie chciałam.

Dodam, że oprócz komplikacji, inaczej też działają hormony w organiźmie - taka np. okscytocyna, zwana hormonem miłości. Przy każdym porodzie okscytocyna uwalniana jest do organizmu (a potem przy karieniu piersią), ale przy cesarce podobno mózg nie rejestruje okscytocyny w organiźmie... A okscytocyna bodajże łagodzi bóle i, tego jestem pewna, pogłębia więź między matką a dzieckiem.

Heheh, chyba powinnam przestać czytać tzw. mądre książki 😉 Swoją drogą zaczęłam stwierdzać, że położnictwo jest fascynujące i że byłoby fajnie tak za 3-5 lat zrobić jakieś studia 🙃 jak wspomniałam przy wyszywaniu i szyciu - mam słomiany zapał i tysiące pomysłów na siebie 🙃
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Nikusia to prawda, często nie wiedzą co może je czekać po cesarce, mojego męża szwagierka 3 dni nie mogła wstać z łóżka i nie miała jak się opiekować dzieckiem 😞 przykre to... ale też nie po każdym porodzi sn kobiety potrafią normalnie funkcjonować... 🙂

Mra_ co do mojej koleżanki, lekarz sam stwierdził, że było niesterylne, musieli znów oczyszczać itp...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
mra_ napisał(a):
Kahira niewesoło miałaś... a czy mogłaś przed te 2 pierwsze dni karmić dziecko piersią? Mąż już skończył studia?

Tak, maluszka jak tylko mi przynieśli kazali do piersi przystawić, czyli po 6 godzinach od porodu. Przez pierwsze dwa dni miałam bardzo mało pokarmu i dziecię wiecznie głodne było, ale trzeciego już był nawał i nie nadążało jeść maleństwo. A co do bólu po cesarce to nie jest źle w sn działa oksytocyna a po cc dają leki przeciwbólowe. Poza tym oksytocynę też mi dawali w kroplówce, żeby się macica obkurczała.
A co do męża to jest właśnie na ostatnim roku 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...