Skocz do zawartości

Anulka81_m

Mamusie
  • Liczba zawartości

    1125
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Anulka81_m

  1. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    I ja też mówię Dzień dobry 🙂 Spałyśmy z Olcią do 6.55. Dzwonił mąż i wychodzi dzisiaj ze szpitala 🙂 da znać jeszcze dokładnie o której będzie miał wypis. Zmykam wyszykować się, potem ogarnę mieszkanie, pójdę z Olą na spacer i przy okazji zrobię zakupy, bo jutro sklepy zamknięte i później pojadę po Sebka. Zajrzę wieczorem. Pa
  2. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Oj Zuziaku poklaskałaś sobie na dobranoc, bo ja też chciałam, a tylko Tobie mogłam dać oklaska 🙂 Dziewczyny jak będę miała szansę to roześlę oklaski 🙂
  3. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    I super, mąż po tej koronografii czy jak tam się zwie, chodzi o badanie żył - wszystko ok. Sprawdzali przez rękę serce i przez pachwinę płuca (chyba nie namieszałam, ale mniejsza o to) - nie ma choroby więcowej a płuca są idealne (38 ciśnienie), żadnych zatorów nie ma, jeszcze zobaczą jak wyszedł dzieisiejszy rentgen i badania krwi, ale to pewnie jutro. Miał jutro wychodzić ze szpitala, ale jeszcze zastanawiają się czy nie przetrzymać do czwartku - Boże Ciało, ale wypisują. Sebek coraz lepiej czuje się. Laaf, Dawidek mały tancerz - rewelacyjnie to wyglada 🙂 Ja też jak będę miała tańce Olci to zamieszczę, bo ogólnie jak mała widzi aparat to przestaje coś robić i odrazu chce aparat. Jak Olcia tańczy to jest uginanie nóżek, czasem zarzucenie bioderkiem, często obowiązkowe kręcenie główką i ruchy rączkami w stylu wykręcenie żaróweczek 🙂 Obiecywałam zamieścić przepis na pasztet dla dzieciaczków i nie tylko, ale nie mam siły, na pewno to zrobię albo najpierw wypróbuję i wtedy zamieszczę. Miałam coś napisać, ale jak zwykle nie pamiętam...eeehhh...za dużo stron naprodukowałyście hehe Spokojnej nocy 🙂
  4. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Kwasiek, bo jak gdzieś czytam jakie najlepiej dawać rybki to na liście mintaja nie widziałam, ale właśnie dorsz jak najbardziej wskazany. A my kupujemy mrożone kostki mintaja, więc czy ja wiem. Mi też wydaje się, że jak od czasu do czasu dostanie kurczaka to nic nie stanie się.
  5. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Ania napisał(a): Ann, dzięki 🙂 Będę musiała poszukać, bo czasem jak popatrzę w sklepie, to sama nawet nie zjadłabym, a co dopiero dziecko, jedynie łosoś jeszcze wygląda ok.
  6. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Mi na początku lata jak zaczynają się upały lub jest bardzo ciepło to odrazu wyskakują mi krostki na plecach, ale po jakimś czasie schodzą. Co do bucików Ola też lata w skarpetkach albo najlepiej jak lubi na boska, mamy takie buciki z podeszwą antypoślizgową, może nie jest taka dokładnie jak na skarpetkach, ale coś w tym stylu i ma pantofelki z H&M, zakładamy na spacer, ale najczęściej je ściąga i też jak już zacznie chodzić to kupi jej porządne sandałki a potem buciki na jesień. Patrzyłam ostatnio w sklepie Bartek na takie buciki, jak już chcielibyśmy zaszaleć to trzeba działać póki promocja, cena zniżkowa na stronie jest taka sama jak w sklepie http://www.sklep.bartek.com.pl/pl/product/12997/t-7129421n.html
  7. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    No wróciłyśmy ze spaceru, przy okazji zaliczyłyśmy CH - kupiłam imbryczek z filiżanką w Home & You, już dawno chcieliśmy jakiś kupić i wczoraj mąż wypatrzył w dodatku do Gazety Wyborczej. Ola zasnęła w drodze powrotnej, wychodząc z windy obudziła się, ale że nadal tarła oczki to uśpiłam - ostatnio no. 1 do usypiania w ciągu dnia jest kołysanka "Dorotka". Ola jadła chlebek żytni ze słonecznikiem, bardzo smakował, wogle uwielbia grahamki. Wogle muszę więcej pokombinować z kanapkami, bo szynka, pasta jajeczna, powidła, deserek w formie dżemiku to małe urozmaicenie, przed szpitalem męża raz zjadła twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem, taki jak robiłam dla nas właśnie z dodatkiem odrobiny mleka z kartonu (nieprzegotowanego). Znalazłam fajny przepis na pasztet w książeczce Kuchnia malucha - ostatnio kupiłam w In medio. Wieczorem może podam albo wrzucę na naszą stronę kulinarną - nie ma podanego wieku, ale we wstępie jest napisane, że " Z powodzeniem można je podać dzieciom, które wyrosły już potraw niemolęcych, i oczywiście reszcie domowników. " Dziewczyny chciałam się zapytać w sprawie ryb, przyznam się, że jeszcze Oli nie dawałam ani kupnej przyrządzonej ani w słoiczku i właśnie nie wiem czy wybrać mrożoną czy świeżą - różny wybór mają w tych rybnych sklepach i niestety nie mam żadnego zaufanego sklepu. Mąż lubi mintaja, więc najczęściej kupuję go, ale dla malucha raczej ta rybka nie wskazana czy się mylę? Wczoraj pisałyście o kurczakach, tak? Ja Oli najczęściej daję indyka, czasem w słoiczkach kupuję z dodatkiem cielęciny lub wołowiny, ale zdarzy się, że dam małej trochę pieczonego kurczaka ze swojego obiadu, a niedawno gotowałam jej rosołek na piersi z kurczaka, czyli lepiej ich nie dawać?
  8. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Kwasiek, chyba coś czuje, że jest nie tak, bo często mówiła tata to byliśmy przyzwyczajeni, ale odkąd męża nie ma to każdy telefon obojętnie czy do mnie dzwonią czy ja dzwonię to jest TATA? Jakiś stukot, piknięcie pokazuje na drzwi wejściowe i mówi TATA? Na pewno tęskni. Ciekawe czy jak Sebek wyjdzie to będzie wielka radość i pójdzie odrazu na ręce czy wstydzioch jej się włączy i będzie musiała się oswoić. Zuziaku, też wydaje mi się, że dzielnicowemu nie chce się tyłka ruszyć, nawet jak jest mała szkodliwość czynu, to co, to było Wasze i potrzebne i jakim prawem wchodzi na Wasz teren. Może ten kurator coś pomoże. Ojciec nie może bezkarnie tak kraść. Jak ja chciałbym, żebyście wreszcie odetchnęły z ulgą i żeby to wszystko skończyło się.
  9. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Hej 🙂 A mój całuśny przytulasek obudził sie jak czasem tradycja nakazuje o 6.30 😁 Po śniadanku coś jeszcze była śpiąca i marudna, więc ją ululałam do snu. Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam...Waja z okazji urodzin zdróweczka, szczęścia, wielu radości i spełnienia marzeń!!! oraz Alicja! Wszystkiego najlepszego w dniu imienin - zdrówka, szczęścia i tego co sobie zamarzysz!!! Niedawno dzwonił mąż o 11 będzie miał to badanie żył, a od rana miał już pobieraną krew i rentgen. Teraz ma niedociśnienie 🙃 ale to pewnie przez to, że od którejś godziny wczoraj nie mógł już jeść, bo musi być na czczo do żyłowego badania. Idę ogarnąć się dopóki mała śpi.
  10. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Każdy dzień przynosi dobre wieści u męża. Ciśnienie jest już w normie, a na podstawie badań na ciśnienie (nawet oczy mu badali) swierdzono, że mąż nie jest nadciśnieniowcem, to był wynik robiącego się stanu zapalnego mięśnia sercowego. A te babsko chciało go leczyć na nadciśnienie, jeszcze zaszkodziłaby mu bardziej niż do tej pory. Ma już tylko jedną komorę serca powiększoną - lewą. Na jego stan nie miała też wpływu jego postura, a właściwie brzuch - nie zalicza się do grupy osób z otyłością brzuszną, ten brzucholek jest, ale to jeszcze nie ta grupa. Opiekę nad nim przejął profesor. Niestety odwołano dzisiejsze badanie żył i przeniesione na jutro, bo dzisiaj na kardiologii mieli ostry dyżur - przywieźli 7 osób z zawałami, a oni mają pierwszeństwo do takiego badania. I dlatego poleży prawdopodobnie do środy w szpitalu. Mąż po wyjściu ze szpitala będzie musiał brać leki, do czasu aż zejdzie to zapalenie i przez pewien czas będzie chodził na kontrole do kardiologa. Na razie nie ustalili od czego to konkretnie mogło być czy te leki czy infekcja wirusowa, grypa czy co innego. Podobno 100 osób może mieć kaszel, katar lub oba naraz i będzie ok, a u 101 osoby może wystąpić po tak błahej chorobie komplikacja. Profesor powiedział, że jak go podleczą to zapomni, że wogle coś takiego miał, a pani doktor, która go przyjmowała, że dobrze zrobił zgłaszając się do szpitala, bo jakby tak dalej chodził do lekarza a nasza lekarka testowałaby na nim leki i zamiast coś zrobić tylko rozkładać bezradnie ręce, to mogło poważnie uszkodzić serce, mógł mieć zawał albo wogle mogłoby w ostateczności doprowadzić nawet do śmierci, bo serce mogłoby nie wytrzymać. Na szczęście my mamy rozum a głupia konowałka nie, bo przecież nie chciała nawet dać skierowania do lekarza jak mąż prosił. Kwasiek, gratulacje dla męża i mam nadzieję, że ominie Was sąd, a jak coś to zagracie na nosie tym burakom. No i równie ważne gratulacje dla Agniesi za pierwsze samodzielne kroczki 🙂 Alicja, ja też nie mogę doczekać się kiedy Olcia ruszy. Na razie widzę, że trochę obawia się, raz zrobiła sama kilka kroczków w kojcu i łóżeczku, ale tam miała jakby co pod ręką szczebelki, a tak na podłodzę widzę, że niby chciałaby (bo bez trzymanki potrafi stać), ale ostatecznie jak chce się przemieścić to wybiera na czworaka. Kroczki robi jak tylko trzyma się ją pod paszkami, a za rączki nie. Wszystko w swoim czasie. Waja, a jak Twoja praca? Madalena, nie ma co się dziwić Piotrusiowi - nowa umiejętność jest ciekawsza niż jakieś tam raczkowanie czy siedzenie. To już nie jest trendy 🙂 Nie wiem czy miałam jeszcze coś napisać... Ach idę spać - dobrej nocy mamusie 🙂
  11. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Agulka, mówili że męża wypuszczą dzisiaj albo jutro, ale wydaje mi się, że raczej jutro, bo dzisiaj przez większość dnia ma mieć badania. Zresztą zobaczymy co lekarz powie. Ja dzisiaj po 18 będę jechać do Sebka, więc wieczorem Wam napiszę co i jak.
  12. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Waja, trzymam kicuki, żeby udało się z pracą i żebyś była zadowolona 🙂
  13. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Hej 🙂 No my tradycyjnie na nogach od 6.30, zaraz Olci zrobię śniadanko. Dzisiaj teściowa ma urodziny i jak męża nie ma to same z Olą będziemy musiały podejść, trochę mi się nie chce, ale najwyżej wypiję kawkę i zmyję się. Boże, ja już chcę żeby mąż był w domu, bo pomimo że normalnie funkcjonuje, to tak jakby uszło ze mnie powietrze, jakbym była gdzieś obok. Nawet nie chce mi się dla siebie gotować, na dzisiaj mam np. ruskie z Biedronki - wystarczy tylko zagrzać 😉 Mam nadzieję, że Sebek jutro już wyjdzie.
  14. Z przejęciem przeczytałam Wasze historie i też łezka zakręciła się w oku. A mój poród był ok. Ciąża była rewelacyjna, bezproblemowa ze świetnymi wynikami badań. Termin miałam na 3.06 wg miesiączki, ale w międzyczasie na podstawie usg i wyliczenia lekarz przesunął mi termin na 5, ale kazał nie sugerować się, bo dziecko i tak wybierze swój dzień. Tak więc nastawiłam się na to że urodzę albo 5.06 albo po terminie. Dzień przed nic nie zapowiadało, że urodzę, zresztą ja wogle miałam pod koniec ciąży mało skurczy, a jak już to jakieś błahe, może raz zdarzyły mi się mocniejsze, ale i tak to był pikuś.Byliśmy w trakcie wykończeniówki w naszym mieszkaniu i mieliśmy się już powoli przeprowadzać. Liczyłam na to, że zdążymy przed porodem, ale niestety tak nie wyszło. Jeszcze wieczorem pomiędzy 22-23 napisałam na brzuszku coś w stylu: to która następna? Mąż cieszył się, że wreszcie 1 dzień kiedy wyśpimy się, bo bylo Boże Ciało i sąsiedzi już zapowiedzieli, że nie życzą sobie żadnych wierceń itd., więc nie trzeba było iść na mieszkanie ani nic załatwiać. Poszłam spać nieświadoma, że niebawem zacznie się. Dokładnie o 1.16 obudził mnie pierwszy mocny skurcz, byly takie że musiałam sobie siadać, na szczęście były do wytrzymania, próbowałam znowu zasnąć, ale po kilku minutach znowu, tak siadałam i kładłam się przez jakiś czas, mężowi kazałam spać, ale i tak co chwilę budził i pytał się co ile są skurcze, poza tym co chwilę przełaziłam przez niego, żeby lecieć do łazienki, bo zaczęło mnie czyścić. Po ponad 1 h od pierwszego skurczu mąż postanowił, że jedziemy do szpitala tym bardziej, że skurcze pojawiały się co 6-7 min. i trwały 1-2 min., a ja nie chciałam jechać, bo może to fałszywy alarm, ale on powiedział, że nieszkodzi najwyżej wrócimy. Wyszykowaliśmy się i pojechaliśmy na IP, jeszcze mąż postanowił zostawić torbę w samochodzie, bo może faktycznie niebwem będziemy wracać do domu. Położna mnie zbadała było 1,5 cm rozwarcia, poszła pogadać z lekarzem, kazali się przebrać, wiec mąż leciał po torbę hehe. Gin podłączył ktg, zrobił usg i wysłali na porodówkę. Było już chyba przed 4 tak mniej więcej - już dokładnie nie pamiętam. Położylam się na łóżku położna podłączyła ktg, zadawała pytania, potem sprawdzała ktg, pytała sie czy chcę coś przeciwbólowego lub rozkurczowego, ale nie chciałam, bo nie czułam potrzeby - skurcze były nadal do wytrzymania. Co jakiś czas przychodziły położne i pytały jak się czuję, męża jak skurcze i czy chcę coś dostać - wciąż nie chciałam. Mąż dzielnie dopingował, wycierał pot z czoła, podawał wodę, czy też worek, bo 2 razy wymiotowałam z wysiłku. Położne robiły też masaż szyjki, pomimo, że postępowało rozwarcie to główka córci byla wysoko, więc musiałam popierać. Leżałam na boku z nogą zarzuconą na podpórkę albo na wznak jak w danym momencie było mi wygodnie, nawet nie myślałam o żadnych piłkach, prysznicach itp. Pomiędzy skurczami przysypialiśmy z mężem. Jak poszłam do lazienki siusiu to odszedł czop i odeszło trochę wód do kibelka, nie było żadnego chlustu. Potem tylko słyszałam, że widać czarną czuprynkę i położne przychodziły i odchodziły. Jak skurcze zaczęły słabnąć to stwierdzono, że ja, mała i macica jesteśmy zmęczone, więc niech zawołają lekarza. On przyszedł i powiedział, że niedługo kończy zmianę i na jego zmianie muszę urodzić. Sprawdził co i jak, podali wit. K i oksytocynę na 15 min. przed pojawieniem córeczki. Ola była owinięta pępowiną dookoła ciałka jak szpulka, na szczęście nie miała jej na szyjce, nacięli mnie - nic nie czułam, lekarz musiał nacisnąć na brzuch, żeby trochę pomóc w wypychaniu przez to owinięcie, potem stwierdził, że dawno tak długiej pępowiny nie widział. Jak gin przyszedł to po kilku partych Olcia była na świecie. Urodziła się 3.06 o 8:40 (pierwszy termin był trafny). Malutka ważyła 3490 i miała 55 cm, dostała 10 pkt. Mąż przeciął pępowinę, położyli ją na mnie - niesamowite uczucie 🙂 Jak nią zajmowali się, mąż przyglądał się córci, a ja w tym czasie po 1 parciu urodziłam łożysko i zszywali mnie ze znieczuleniem. Pani dr bardzo zdolna ładnie mnie zszyła. Krocze bardzo dobrze goiło się. Potem przewieziono mnie z Olą na salę poporodową na 2 h, gdzie byłam razem z mężem, a potem już we 2 pojechałyśmy na oddział. Uhhh, ale napisałam się. Póród, pomimo zmęczenia na sam koniec, był naprawdę lekki, przypuszczam, że to genetyczne, bo szybkie porody i lekkie miała moja mama i babcia. Zresztą z takim nastawiem strałam się przejść całą ciążę. Personel trafił mi się sympatyczny i w razie co pomocny. Musiały się położne tej nocy nachodzić się, bo wszystkie sale porodowe były zajęte, nawet przywieźli babeczkę, która urodziła w karetce w drodze do szpitala. Za kilka lat pomyślimy o drugim dziecku i zobaczymy jaki będzie ten przyszłościowy poród. Jeszcze na koniec dodam, że mój gin powiedział, że jestem stworzona do bycia w ciąży i rodzenia dzieci, ale jak coś raczej poprzestanę na 2 dzieci 😉
  15. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    To se poklaskałam 🙂
  16. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    A Olcia ma moje oczy kolor - niebieski i kształt 🙂 Mąż ma takie szaro-niebieskie. Artykuł masakra, a ostatnio coraz więcej się słyszy o takich przypadkach oraz o wielu innych. Olcia już śpi, o 19 wróciłyśmy do domu od moich rodziców, jak już dochodziłam pod blok to zasnęła, w mieszkaniu zostawiłam ją w wózeczku, zrobiłam szybko mleczko, jakby przebudziła się i chciała napić. Jak przebierałam ją w bodziaka do spania to obudziła się, wypiła mleczko, przytuliła się i zasnęła. Teraz pełen relax, babci i jej siostry znowu na noc nie ma...YEAH...więc cisza i spokój. Sebek już trochę lepiej się czuje, zdjęli tego holtera, bo serducho działa ok, wątroba była powiększona o 2 cm, ale też już zmniejszyła się do normalnego rozmiaru. Zobaczymy co jeszcze wykażą jutrzejsze badania. Angela, Ann pomyślałam jeszcze, że mogłybyście poprosić admina, on chyba mógłby zmienić Wasze nicki, ale z drugiej strony właściwie to różnicy nie robi. My wiemy o kogo chodzi, a nowym czerwcowym mamusiom, jak dołączą do nas tak jak Alicja, to w razie co wtajemniczy się o kogo chodzi. Komsi, wreszcie aktulany Maxymkowy awatarek, a Niuniek faktycznie ma niesamowite oczki i cysta mamusia 🙂 Laaf, Dawidek też zmienił się albo mi wydaje się, na pewno ma na głowie większą czuprynkę 🙂 Dziewczyny, a gdzie urodzinkowe foty, co to za opieszałość hehe
  17. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Laaf, lekarze podejrzewają, że po tych źle dobranych lekach na nadciśnienie i antybiotyku, chociaż jak dzisiaj jeszcze rozmawiałam z mężem to mówił, że może być jeszcze po choróbsku, które dopadło go w kwietniu jak był w Budapeszcie na wyjeździe integracyjnym - miał gorączkę i źle się czuł, ale przeszło i zaczął się kaszel, więc może być brane pod uwagę powikłania po grypowe czy co to tam było. A jak u kumpla to przebiegało i jak teraz czuje się? Bo mąż tak to miał tylko kaszel, ale ogólne samopoczucie było ok i źle zaczął czuć się po ww. lekach, najgorzej po antybiotyku. Alicja, w Gdańsku na razie jest trochę słonka, ale zapowiadają deszcze. Waja, to widocznie trzeba zabrać do Was kojec, a jakie masz łóżeczko (wymiary), że Julka nie ma miesjca obrócić się? My mamy 60x120 i Olcia takie akrobacje robi, że hoho.
  18. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Hej 🙂 My na nogach od w 6.30, ale pośpij tu jak chyba od 5 babcia i jej siostra szykują się na 7.30 do kościoła, niestety wczoraj wróciły 😠 a tak było miło i spokojnie. Na szczęście o 10 przyjeżdża mąż ich kolejnej siostry i zabiera do nich na obiad i możliwe, że nocleg, oby tak było. Ta ciotka jest właściwie ok, na pewno bardziej reformowalna niż babcia, ale 2 starsze babki na głowie to dla mnie za dużo. Madalena niestety nie wiem jak te usztywnienia nazywają się, ale może wejdź na jakąś stronę np. wygooglaj Świat firan lub inną i zobacz czy nie ma tam akcesorii, ja z stamtąd zamawiałam dla Oli firankę z Kopciuszkiem, ale patrzyłam tylko na firanki. Chyba że dziewczyny będą wiedzieć. Sylwia, skąd ja to znam, moja siostra też skończy niebawem 21 lat, ale ona jak zdarzy się jej zabrać za sprzątanie to robi to porządnie, a tak to rodzice sprzątają. Jedyny plus że ma u siebie porządek w pokoju. Czasem potrafi sobie też coś ugotować, ale kulinarnie to daleko jej do mnie. Ja w jej wieku i będąc młodsza więcej potrafiłam zrobić, no i przede wszystkim latałam po zakupy, a ona sporadycznie pójdzie, fakt że mój tata lubi chodzić sobie po tych wszystkich Realach i innych marketach i przy okazji robi zakupy.
  19. Blue napisał(a): Blue, sądzę że ta druga opcja. Może nie boją się, ale nie mają odwagi - trudno powiedzieć. Mąż trochę lepiej czuje się 🙂 Lekarze podejrzewają zapalenie mięśnia sercowego przez źle dobrane leki na nadciśnienie przez tę lekarkę i przez ten antybiotyk przepisany przez laryngologa. W poniedziałek ma mieć jeszcze badania, więc może powiedzą co dolega lub nie na 100%. Z dobrych wieści to mąż nie ma cukrzycy i od jutra nie będzie musiał nosić holtera, bo praca serca bardzo ładnie unormowała się. Ola też tak miała najpierw kładzenie na brzuszku ją wkurzało, a potem jak sama zaczęła to już mogła robić to non stop. Poza tym mówiłaś, że Laura nie ma ustalonej regularności rytmu dnia, ale może kojarzy, że jak obudzi się rano to dostanie mleczko. Super musiało wyglądać widok obserwującej Was małej 🙂 Niunia, Pawełek the best, ohh nie może zdecydować się jaką zabawkę podtykać pod buźkę 😆
  20. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    kwasiek_ napisał(a): Dokładnie 😁 Kwasiek, Agusia urocza, ten jej uśmiech mnie zawsze powala taki słodziutki 🙂 Angela, a właściwie mamy do Ciebie pisać Angela czy Maria? Ann też zmieniała nazwę nicka na Ania. Na pewno z przyzwyczajenia będziemy pisać po staremu, chyba że z czasem przestawimy się.
  21. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Kwasiek, zestawienie kolorów jak dla mnie bomba, wogle chciałam jeszcze dopisać, że podobają mi się zestawienia na przykładzie ciuchów różne odcienie zieleni i filoletu lub niektóre odcienie różu fioletu, więc lila z zielonym dywanikiem jak dla mnie pasuje. A propos' mebelków wczoraj musiałam przestawić Olciową komodę z ciuszkami, która stała obok łóżeczka, obecnie stoi na przeciwko łóżeczka przy ścianie okiennej, bo moja pomysłowa córeńka po prawie 2 miesięcznych kombinacjach otwarcia szuflad jak znajduje się akurat w łóżeczku dopieła swego - nauczyła się je otwierać wpychając paluszek w taką malutką przerwę nad szufladą, wcześniej za chiny nie udawało się jej. Właśnie wczoraj Ola w czasie jak szykowałam sie przed spacerem - malowanie się + przebranie się z domowych ciuchów i dodatkowo zaległe pościelenie łóżka właśnie nauczyła się otwierać szufladki, wchodzę do pokoju, bo była cisza, a ja tam patrzę ciuszki w łóżeczku i na podłodze, Olcia uśmiechnięta od ucha do ucha i zadowolona, jeszcze pokazuje na ciuszki, których niedosięgała i mówiąc DA, żebym jej przysunęła, żeby mogła wyciągnąć je. Ogólnie jak zapada cisza to są 2 opcje, albo małą coś zainteresowało albo coś broi. Chyba jak zacznie już chodzić to pozbędziemy sie kojca, bo coraz częściej przemieszcza się tym obramowaniem, poza tym wspina się na pufę, która stoi trochę blokując część ściany kojca. Wspina się w mega szybkim tempie też na leżaczek stojący koło biblioteczki, więc jak jest na wolności 😁 to trzeba ją mega pilnować. Angela, to kiszka jak mąż po tygodniu znowu jedzie do pracy. Tym razem na jak długo?
  22. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Hej 🙂 Z przyzwyczajenie wchodzę na brzuszek, a tam info, więc w 100% już przenoszę się na mamusie 🙂 Witaj Alicja! Super, że zdecydowałaś się do nas dołączyć 🙂 A mój mąż zaczyna czuć się trochę lepiej - jeszcze poniedziałkowe wyniki badań i może konkretnie powiedzą co jest mężowi. Na razie wstępnie mówią o zapaleniu mięśnia sercowego spowodowanego przez źle dobrane leki na nadciśnienie przez tę durną lekarkę i ten nieszczęsne 3 tabletki antybiotyku przepisane przez laryngologa. Z dobrych wiadomości mąż nie ma cukrzycy i od jutra nie będzie musiał nosić holtera, bo bardzo ładnie unormowała się praca serca 🙂 Jest jakaś nadzieja a to już dobrze.
  23. Anulka81_m

    Czerwiec 2010

    Może przekonamy naszą brzuszkową ekipę, żeby tutaj zaglądała 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...