Skocz do zawartości

Asiula_m

Mamusie
  • Liczba zawartości

    927
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Asiula_m

  1. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Co do tego porannego wstawania to też niestety nie wiem co poradzić 😞 Ula też się budzi 5-6, ale zaliczamy wtedy nocniczek, przewinięcie, karmienie, Ula ewentualnie chwilkę sobie poleży i pomacha łapkami, pogada, ale ja jej nie uaktywniam dodatkowo i znużona zasypia jeszcze na jakieś dwie godzinki a mama z nią (czasem zasypiam przed córą 😜 ).
  2. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Joanna1984 napisał(a): Myślę Joasiu, że te wątpliwość co do tego, jak wychowywać nasze dzieci nie skończą się już dopóki będziemy mamami 🙂 Każda musi znaleźć swoją drogę i swój sposób. I zawsze będą wątpliwości typu "czy na pewno dobrze robię?". Ula podobnie się zachowuje jak Blanka, ale ja nie odczytuję tego jako sygnał, że chce jeść coś innego niż mleczko. Też się nam przygląda, ale robi to nie tylko gdy jemy, małe dzieci wolą przecież twarze oglądać niż przedmioty, a już najbardziej twarze rodziców, a gdy jedzą to na pewno jest ciekawe, bo zabawnie ruszają szczęką i coraz to coś wkładają do buzi. Też więcej je, ale to pewnie dlatego, że jest starsza, narazie jednak dajemy radę na mleczku. Hamuje mnie to, że Ulcia jeszcze nie siedzi (rwie się do siedzenia, ale to jeszcze nie tak, żeby ją podeprzeć i już będzie siedzieć) i nie radzi sobie z łyżeczką - gdy daję jej Espumisan to wypycha ją języczkiem i słabo jej idzie połykanie z łyżeczki. Może to kwestia smaku leku, może wyćwiczenia, ale według mnie Ulka nie jest gotowa do jedzenia łyżeczką. Żeby było jasne, wcale Cię nie krytykuję, że już karmisz Blankę. Po prostu u mnie jest inaczej i tyle. Nie wykluczam też, że może to się zmieni w ciągu dwóch trzech tygodni, ale to już wtedy będziemy miały prawie 5 miesięcy skończone a według schematów można wtedy zacząć powoli nowości do spróbowania dawać dziecięciu 😆
  3. kasiak, gdy przeczytałam, że 24. grudnia rodziłaś to sobie pomyślałam "o, to Święta w szpitalu spędziła" a zaraz potem czytam, że po dwóch godzinach w domu byłaś 😜 Faktycznie "spokojny" poród miałaś, przynajmniej tak go opisałaś 🙂 Gratuluję 😁
  4. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Joanna1984 napisał(a): Nie kwestionuję tego, że każda mama wie co najlepsze dla swojego dziecka, ale jednak te schematy są konstruowane przez fachowców i są pewną wskazówką (inna sprawa że wytyczne się zmieniają co jakiś czas, jak np. ekspozycja na gluten), ale lekarz indywidualnych przypadkach może zalecić inaczej. Poza tym ponoć takie malutkie dzieci nie mają jeszcze odpowiednich enzymów do trawienia innych rzeczy poza mlekiem, więc tak naprawdę nic im to jedzonko nie daje, chociaż przecież początkowo to i tak daje się tylko kilka łyżeczek na posmakowanie a nie jako pełny posiłek. A jakie to były sygnały u Blanki? Może i Ula się domaga, a ja tego nie zauażam 😜
  5. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Dobrze, że Filipek wraca do formy. Oby już zaraz nic mu nie dolegało.
  6. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Cześć Dziewczyny. Patrzę że szalejecie z rozszerzaniem diety swoim maluszkom... Aż sprawdziłam w schemacie żywienia, który w tej paczuszce Hippa przyszedł i tam jest napisane, że u cycusiowych dzieci nawet do końca 6. miesiąca tylko cycuś, a u dzieci na modyfikowanym do końca 4. miesiąca tylko mleczko... Wiem, że można znaleźć nowe wytyczne, że wcześniej wprowadzać, ale ja nie zamierzam się spieszyć przesadnie, zwłaszcza, że widzę, że Ula ma dość wrażliwy brzuszek... Do końca 6. miesiąca raczej nie będę czekać, ale na pewno nie będzie tak, że jak tylko wybije nam skończony czwarty to będę próbować... Jeszcze z pediatrą naszą porozmawiam przy okazji najbliższego szczepienia, czyli na początku lipca, co ona w tej sprawie nam zaleci. A do tej pory spokojnie na cycusiu będziemy 🙂
  7. Ja wewnątrz miałam też szwy rozpuszczalne, a na zewnątrz zwykłe, które zdjęła mi położna na wizycie patronażowej. Bałam się, że będzie bolało przy ściąganiu, ale nie bolało nic a nic a dużo wygodniej i lżej się zrobiło 😁 Tylko, że krwiaczka tam miałam... za radą położnej trzymałam kilka razy dziennie butelkę z ciepłą wodą między nogami i pomagało. Chyba dzięki temu szybciej zszedł. Co do tych wewnętrznych, to nie zauważyłam, żeby mi "wypadały", chyba po prostu się.... rozpuściły? 🙂
  8. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Wczoraj i do nas przyszła paczuszka z Hippa, a ja myślałam, że nie dostaniemy, bo nie pamiętałam, żebym wypełniała ankietę z Hippa w szpitalu 😜 I Joasiu tam były schematy żywieniowe dla dzieci karmionych piersią i mm i o glutenie było napisane, że nie wcześniej niż w 5. i nie później niż w 6. miesiącu np. 2-3g (pół łyżeczki) kaszy manny raz dziennie wymieszać z mleczkiem. 🙂
  9. Coś tam miałam na ramieniu, taki jakby zbiorniczek, ale nic mi lekarz nie powiedział, że mogę sobie sama aplikować to znieczulenie i musiałam go wołać po kolejną dawkę, ale nie zdążył, bo inną rodzącą się akurat zajmował... 🙃
  10. MadziuW ja wiem, że poród w domu nie dla każdego, a ja właśnie czuję, że to może być coś dla mnie. Ale to jeszcze będzie zależało od przebiegu kolejnej ciąży, tego czy znajdę odpowiednią położną, czy przejdę kwalifikację do takiego porodu i od zgody mojego męża 🙂 Joanna2236 też mi się tak wydaje. w szpitalach przyspieszają niekoniecznie, żeby pomóc kobiecie, ale chyba żeby szybciej mieć to z głowy, zwłaszcza gdy obłożenie rodzących duże... A wczoraj czytałam o ochronie krocza podczas porodu i żeby było "bezpieczniejsze" to wręcz należy powstrzymywać kobietę od parcia, żeby skurcze same wypchnęły powoli główkę, i powinno się to odbywać w pozycji pionowej a w szpitalach co? Przyj! przyj! i to na półleżąco... i krocze ciach... ...a najnowsze badania wskazują, że nacinanie wcale nie chroni krocza (notabene jak można chronić coś uszkadzając to 😮 ), że wręcz gorzej to się goi, są większe obrażenia, naraża bardziej na infekcje, powoduje większy ból później przy powrocie do aktywności seksualnej niż samoistne pęknięcie, które w znaczącej większości przypadków jest niewielkie i dużo mniej szkodliwe dla kobiety... ech... życie... bo dużo łatwiej chlasnąć niż popracować nad tym, żeby ochronić tłumacząc to przestarzałymi argumentami o wspomaganiu dziecka i ochroni kobiety przed większymi obrażeniami...
  11. No organizm też przecież wytwarza oksytocynę podczas porodu, ale ingerencja chemiczną oksytocyną to jak dla mnie nie jest już w pełni natura 🙂 martucha, a dlaczego z oksytocyną bardziej boli? koraliku dla mnie też zdrowie dzidzi najważniejsze, ale u mnie pierwsza ciąża przebiegła bez żadnych komplikacji, tak samo poród, więc rozważam taką opcję.
  12. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Karolla80 napisał(a): SUPER 😁 Cieszę się, że pieluszka się podoba, oby i pieluszkowanie się spodobało i Tobie i Blance 🙂
  13. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    monic87 napisał(a): Kurcze Monic... współczuję całym sercem 😞 domyślam się, że strasznie Ci ciężko 😞 Filipek to silny chłopczyk, na pewno sobie z tym poradzi, najgorsze, że masz mało możliwości, żeby mu pomóc, ale myślę, że Twoja bliskość, troska i opieka dużo mu dadzą :* trzymaj się :*
  14. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Zmykam ja, miłego dnia Mamusie 😘
  15. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    monic87 napisał(a): to chyba dobrze... 🙂
  16. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Ja kupiłam Uli takie słodkie kapelusiki leciutkie, z rondkiem, żeby i oczka od słońca zakrywały, ale zakładam je jak jest możliwość, że słonko trochę w łepetynkę będzie Uli świeciło, żeby ochronić. Na oczka nie zwróciłam uwagi, ale się przyjrzę. Monic, u nas do niedawna kilka kup to był właściwie standard i się martwiłam, gdy Ula zaczęła jedną rano robić, a teraz przy tych gazach to się cieszę jak się wypróżni trochę. Ale u Was to inna sprawa bo wirusowa... Trzymajcie się. Oby szybko wszystko się unormowało 😘 A po Filipku widać, że coś mu doskwiera? czy w miarę normalnie się zachowuje?
  17. W sumie to nie wiem, czy w dobrym miejscu mój wcześniejszy wpis zrobiłam, bo poród wspomagany oksytocyną (dowiedziałam się dopiero później od mojego męża, że mi ją podłączyli, a ja naiwnie myślałam, że o takie rzeczy to pytają...) i ze znieczuleniem to nie do końca naturalny... Marzy mi się, żeby mój drugi poród był w pełni naturalny, mam nadzieję, że mi się uda. Najchętniej w domku 🙂 Mój mąż sceptyczny do tego pomysłu, bo od razu myśli o tym co by było, gdyby się okazało, że coś w trakcie pójdzie nie tak. Ale ja wiem, że do takiego domowego porodu są bardzo restrykcyjne kwalifikacje, nikt nie chce brać na siebie odpowiedzialności, gdy w ciąży widać, że coś może pójść nie tak podczas porodu. Wiadomo zawsze może coś wyniknąć niespodziewanego, ale ja i tak bym chciała domowy, naturalny poród przeżyć... Jednak póki co, nawet w drugiej ciąży jeszcze nie jestem, więc kwestia pozostaje do późniejszego przemyślenia, a teraz to tylko takie teoretyczne dywagacje 🙂 Jest może jeszcze jakaś Mama na mamusiach, która myśli o domowym porodzie, a jeszcze lepiej taka, która taki przeżyła i chciałaby podzielić się doświadczeniem? 🙂
  18. Poród... Jak to poród 😉 Podczas mojego nic specjalnego się nie wydarzyło, oprócz tego, że przyszła na świat moja ukochana córeczka 😁 Po północy zaczęły się skurcze, o 5 dotarliśmy do szpitala a o 8.45 Ula była już na świecie, to tak w skrócie dużym 😆 Nie było tragedii ale i lekko nie było, w pewnym momencie, zanim dostałam znieczulenie skurcze były tak bolesne, że w ich trakcie nie wiedziałam co ze sobą zrobić i nie dałam rady przeponowo oddychać, choć przy każdym się starałam... Jak już dostałam znieczulenie, to było fajnie, wręcz gotowa byłam drzemkę sobie uciąć 😜 ale trzymałam rękę na brzuchu, żeby wiedzieć kiedy skurcz i dotleniać Maleńką odpowiednio oddychając. Z tym znieczuleniem to jakąś godzinkę był luzik, a potem znów skurcze zaczęły boleć, ale nie zdąrzyłam dostać drugiej dawki, bo zaczęły się skurcze parte... Byłam zaskoczona że tak one wyglądają 😮 Przyszła położna i parłyśmy, bardzo fajnie mnie instruowały i wspierały babeczki. Kilka skurczy (nie pamiętam ile, trzy czy cztery) i Maleńka wyszła na świat 🤪 Dali mi ją na brzuszek na chwilę, była taka mięciutka, ciepła, ruchliwa i śliska... no i piękna oczywiście 🙂 Potem ją zabrali "na przegląd" a mnie pan doktor zszywał (trochę ponad godzinę mu to zajęło...). A na sali poporodowej Córcię mi przywieźli już jakoś po 20-30 minutach i była cały czas ze mną.
  19. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Właśnie zobaczyłam Karolla, że Blanulka kończy dziś 4 miesiące i chyba Pawełek Kasiu też 😁 I z tej okazji najlepsze życzenia od cioci Asi dla Waszych pociech 😘 😘 😘
  20. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Cześć Dziewczyny, witam się z Wami na Mamusiach 😁 Widzę, że się wątek rozwija i dołączają nowe mamusie, które serdecznie witam 😁 SUPER 😁 Joasiu, pisałam na brzuszku, że Ula z gazami się męczy i od tamtej pory nic się nie zmieniło 😞 Dziś pół nocy przez sen się wiła 😞 Nie chciałam dawać jej profilaktycznie Espumisanu, ale jak zobaczyłam jak się męczy i męczy to stwierdziłam, że po te kilka kropelek chociaż będę jej dawać, żeby nie cierpiała a żeby nie przekroczyć dobowej dawki. Poczytałam ulotkę i jest w niej napisane, że ta substancja czynna (symtykon) nie wchłania się z przewodu pokarmowego i leczenie może trwać nawet kilka lat (tylko, że to pewnie u dorosłych), więc trochę się uspokoiłam i z bardziej spokojnym sumieniem "leczę" Ulę. Potem chcę spróbować Esputikonu, czy jakoś tak. Monic, dobrze, że u Filipka już lepiej, a z kupkami też się pewnie za chwilę poprawi.
  21. Przed porodem myślałam o tym, żeby rodzić bez znieczulenia, ale na porodówce, gdy zapytano mnie czy chcę, od razu odpowiedziałam, że tak 😁 Szkoda tylko, że w szpitalu, gdzie rodziłam po zzo nie można już chodzić, żeby sobie pomóc. Przez tą godzinę, gdy znieczulenie działało miałam okazję trochę odpocząć i SMSy popisać 😜 Musiałam tylko ręką kontrolować kiedy skurcz idzie, żeby dotleniać Córcię (na KTG też to było widać, ale było z tyłu więc zamiast zaglądać to wolałam rękę na brzuchu po prostu trzymać). Szybko przestało działać, a drugiej dawki nie zdążyłam dostać, bo przyszły skurcze parte i urodziłam Ulę 😁 Dlatego zastanawiam się czy ta godzina ulgi warta była tyle zachodu 😜 Żadnych skutków ubocznych po znieczuleniu nie miałam, ale i tak myślę, żeby drugi poród na żywca przeżyć, może tym razem dam radę i nie wymięknę 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...