Skocz do zawartości

sierpnióweczki 2011 ;) | Forum dla mam


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 18,1 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • ann5353_m

    1287

  • Kornelka7_m

    1085

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • Mamusie
Paninka napisał(a):
Kornelka7 dziekujemy! pamietam jak pisalam do Ciebie sms-y w przerwach miedzy skurczami a tu juz 2 miesiace minely 🤪 🤪 🤪 chociaz z drugiej strony mam wrazenie ze Lilka jest od zawsze 🙃 juz nie pamietam zycia bez niej 🙂 🙂 🙂


Ale się działo, co 🤪 🤪 🤪 kurcze jak Ty rade dałaś wtedy pisac, to od wtedy po dziś dzień nie wiem 🙂 Za to że dałaś rade, że jesteś nieugięta, masz oklaska 😘 Też czytałam jak to z Wami wtedy było 😘
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Kornelka7 napisał(a):
Paninka napisał(a):
Kornelka7 dziekujemy! pamietam jak pisalam do Ciebie sms-y w przerwach miedzy skurczami a tu juz 2 miesiace minely 🤪 🤪 🤪 chociaz z drugiej strony mam wrazenie ze Lilka jest od zawsze 🙃 juz nie pamietam zycia bez niej 🙂 🙂 🙂


Ale się działo, co 🤪 🤪 🤪 kurcze jak Ty rade dałaś wtedy pisac, to od wtedy po dziś dzień nie wiem 🙂 Za to że dałaś rade, że jesteś nieugięta, masz oklaska 😘 Też czytałam jak to z Wami wtedy było 😘


to adrenalina chyba 🤪 🤪 🤪bo ja na zmaine smialam sie i wsciekalam...jeszcze m. mi na nerwy glupek dzialal...zanim usnal na moim lozku to probowal mnie rozsmieszyc a tylko irytowal 🙃 😁 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
ojj ann...dziękuję 😘
Paninka mój jak przy mnie był i już kolejną godzinę nic się nie działo tylko ból coraz gorszy to powiedział Kupię Ci co tylko zechcesz jak się już to skończy, za ten ból 🤪 🤪 🤪 Bo on myslał, że teraz porody to mały pikuś dla kobiety 🤪 I też w pewnym momencie powiedział K.... miało wszystko tak szybko pójśc 🤪 🤪 🤪 🤪
A ja nie wspominam teraz porodu jakoś strasznie. Był ból i przeżycie, ale wiedziałam, że nikt inny tego za mnie nie zrobi no i dbali o mój komfort psychiczny i fizyczny.Tym razem było o niebo łatwiej niż za pierwszym razem. Trochę to tak jak kiedyś jo-aneczka opisała. Inaczej do tego podchodziłam dziś, choc bedąc w ciązy były dla mnie kwestie, których przeskoczyc nie mogłam a trzeba było z nimi trwac do końca. O poród mi w tej chwili chodzi. Przeszłam przez ten akt drugi raz i wnioskuję, że nie jest tak jak myślałam przez całe 9 miesięcy. Było lepiej, łatwiej i godniej 🙂 🙂 Troche słabo chyba napisałam, mało zrozumiale ale.... już taka moja wada.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
bardzo dobrze napisalas...


a ja cala ciąże nawet przez chwile nie balam sie porodu 🙃 jak sie zaczelo tez sie nie balam...za bardzo podekscytowana bylam...bac zaczelam sie dopiero jak przebili pecherz i okazalo sie ze wody zielone i to tetno Lilki zanikalo...ale nie balam sie bolu itp. tylko o zdrowie i zycie mojej coreczki..wiedzialam ze mnie porod nie ominie a i tak wkoncu sie skonczy i przestanie bolec ( chociaz w ciazy nie wyobrazalam sobie ze jest to tak ogromny bol 😉 😉) a m. to mnie na duchu podtrzymywal i udawal ze taki twardy jest a bardziej spanikowany ode mnie byl....i mowil ze takich przeklenstw jak ja uzywalam to w zyciu nie slyszal 🤪 🤪 sama je wymyslalam a nawet jednego nie pamietam 🤪 i zaraz po cesarce zapowiedzialam m. ze juz wiecej dzieci ze mna miec nie bedzie....ale teraz po czasie bardzo chce kolejnego skarba do kochania 🙂 🙂 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

daniela napisał(a):
Siehankowa trzymam za Was kciuki 😘 😘 a możesz mi jeszcze opisać tą wysypkę którą miał Ksawier...czy ona po czasie zrobiła się sucha? czy były to plamki + krostki ??? bo ja normalnie szału dostanę tak mnie to męczy.... 😞

daniela, ksawier miał takie plamki+krostki. najpierw tylko na buzce, pozniej na pleckach i rączkach. za uszkami były takie suche. I one raz wydawały się ciemniejsze a raz jasniejsze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmmm m ma dzis urodziny.. kiedyś gadał, że chciałby na obiad kuraka pieczonego w całości....cóż, nie byłam w sklepie, torta nie upiekłam a w zamrażarce miałam kuraka, tyle że.... bez prawego skrzydła i prawego udka bo kiedyś były mi do pomidorówki potrzebne.......ale cała reszta jest w całości... więc upiekłam mu tego kuraka... inwalidę po amputacji 🤪 🤪 w końcu liczy sie gest prawda???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jakoś nie mam złych wspomnień co do porodu... no może dlatego, że podczas tych największych bóli juz mi bylo wsjo radno.... M był ze mną.. tylko my na całą porodówkę, położne tylko nami sie zajmowały, więc nie było źle... no i teraz fajne wspomnienie, że mimo tego, ze ten mój chłop to częściej zachowuje się jak pustak niż normalny człowiek, to wiem, że mogę na niego liczyć... i fajnie było widzieć jak ryczy jak baba gdy zobaczył włoski Jagódki a potem ją całą... 🤪 i teraz opowiada kolegom, że za nic na świecie nie wybaczyłby sobie, gdyby go przy tym nie było 😁 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Foga napisał(a):
hmmmm m ma dzis urodziny.. kiedyś gadał, że chciałby na obiad kuraka pieczonego w całości....cóż, nie byłam w sklepie, torta nie upiekłam a w zamrażarce miałam kuraka, tyle że.... bez prawego skrzydła i prawego udka bo kiedyś były mi do pomidorówki potrzebne.......ale cała reszta jest w całości... więc upiekłam mu tego kuraka... inwalidę po amputacji 🤪 🤪 w końcu liczy sie gest prawda???

kurak inwalida 😁 😁 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Foga napisał(a):
hmmmm m ma dzis urodziny.. kiedyś gadał, że chciałby na obiad kuraka pieczonego w całości....cóż, nie byłam w sklepie, torta nie upiekłam a w zamrażarce miałam kuraka, tyle że.... bez prawego skrzydła i prawego udka bo kiedyś były mi do pomidorówki potrzebne.......ale cała reszta jest w całości... więc upiekłam mu tego kuraka... inwalidę po amputacji 🤪 🤪 w końcu liczy sie gest prawda???



🤪 🤪 🤪 teraz to padam na kolana Foga jestes boska 🤪 🤪 jak nie gnijaca dynia, krupnik ala burek to kurczak inwalida!!! brawa dla Ciebie 🤪 🤪
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paninka napisał(a):
Foga napisał(a):
hmmmm m ma dzis urodziny.. kiedyś gadał, że chciałby na obiad kuraka pieczonego w całości....cóż, nie byłam w sklepie, torta nie upiekłam a w zamrażarce miałam kuraka, tyle że.... bez prawego skrzydła i prawego udka bo kiedyś były mi do pomidorówki potrzebne.......ale cała reszta jest w całości... więc upiekłam mu tego kuraka... inwalidę po amputacji 🤪 🤪 w końcu liczy sie gest prawda???



🤪 🤪 🤪 teraz to padam na kolana Foga jestes boska 🤪 🤪 jak nie gnijaca dynia, krupnik ala burek to kurczak inwalida!!! brawa dla Ciebie 🤪 🤪


🤪 🤪 🤪 🤪 boska Foga zgadzam się w 100% z Paninką 😁 😁 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
madalena20 napisał(a):
mapa napisał(a):

Madziu napisz proszę coś o rehabilitacji Kuby 🙂
Ile to trwało, itp ?


Kiedy nasza lekarka zaniepokoiła się, że Kuba nie dźwiga głowy miał wtedy ok 2 m-c od razu dała mi skierowanie do poradni neurologicznej, gdzie lekarka zdiagnozowała u niego napięcie podsumowując, że moje dziecko leży jak żaba i że należy jak najszybciej go rehabilitować. Jednak od razu dodała, że są długie kolejki bo dużo dzieci się w tej chwili rehabilituje i zapytała nas czy chcemy czekać w kolejce. Noszz kurcze myślałam wtedy, że wyjdę z siebie. Płakać mi się chciało no ale dla dobra synka chciałam jak najszybciej zacząć ćwiczenia. Na całe szczęście zwolniło się miejsce i już po 1,5 tygodnia od konsultacji neurologicznych zaczęliśmy je. W pierwszej wersji miało być tak, że mieliśmy położyć się na oddział dziecięcy no ale, że ja z Bartoszyc i szpital na miejscu to nie zgodziłam się i wyraziłam chęć dochodzenia do szpitala. Co dziennie oprócz sobót i niedziel uczęszczaliśmy do szpitala. Rehabilitacja trwała prawie cały nasz dzień, przychodziłam o godz. 8-9 a wracałam najczęściej po 15 -16. Przydzielili nam salę z innymi maluchami i ich mamami. Po 4 w każdej sali. Były tam łóżka dziecięce, bo to tak długo schodziło, że były pory na drzemki i jedzenie. Kuba rehabilitował się metodą Vojty i metodą Bobath. O ile Bobath to takie zwykłe ćwiczenia i w sumie do przejścia to ta nieszczęsna Vojta spędzała mi sen z powiek bo płakał na niej niesamowicie. Odbywało to się na zasadzie uciskania pewnych punktów na ciele i blokowania pewnych złych odruchów ciała. Do tego wracając do domu mieliśmy zalecenie jeszcze dodatkowo ćwiczyć z nim wieczorem. A w weekendy 3 razy dziennie po ok 20-30 min obie metody, najpierw Bobath potem Vojta. Pod koniec doszłam do takiej wprawy przy uciskaniu met. Vojty, że nasza rehabilitantka przedstawiała nas za wzór rodzica, który nie mając żadnego przeszkolenia wykonuje je wzorowo. Planowała też nagrać nas przy wykonywaniu ćwiczeń i pokazywać jako film instruktażowy ☺️ 😉 Ale przez to, że szybko się z tym uporaliśmy i zakończyliśmy ćwiczenia to nie było jak do tego się przygotować. Trwało to ok 6 tygodni uczęszczania do szpitala a potem jeszcze w domu przez ok 2 tygodnie tak na wszelki wypadek. Chodź nie ukrywam i przyznam się bez bicia, że już go tak nie męczyłam i ćwiczyłam tylko raz dziennie przed kąpielą. Postępy przyszły z dnia na dzień. Jednego dnia nie potrafił dźwigać głowy, drugiego już ją odrywał a potem co dziennie na coraz to dłużej potrafił ją utrzymać. Do tego przestał zaciskać piąstki a kopał nóżkami ale już nie z powodu napięcia tylko dlatego bo rósł jak na drożdżach i stawał się co raz to silniejszym chłopcem. 🙂
Ot i cała moja historia. 😆
A to Kuba i jego kumple z sali 🙂
[URL=http://ifotos.pl/zobacz/90cd91194_hqshxex.jpeg/][IMG]http://s4.ifotos.pl/mini/90cd91194_hqshxex.jpeg[/IMG][/URL]
hehe Madziu zapomniałam o tym zdjęciu 🙂 takie smyki z Kubusia i Marcela były a teraz po 2 lata mają 🙂 a pamiętasz jak się zamartwiałyśmy 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasia napisał(a):
madalena20 napisał(a):
mapa napisał(a):

Madziu napisz proszę coś o rehabilitacji Kuby 🙂
Ile to trwało, itp ?


Kiedy nasza lekarka zaniepokoiła się, że Kuba nie dźwiga głowy miał wtedy ok 2 m-c od razu dała mi skierowanie do poradni neurologicznej, gdzie lekarka zdiagnozowała u niego napięcie podsumowując, że moje dziecko leży jak żaba i że należy jak najszybciej go rehabilitować. Jednak od razu dodała, że są długie kolejki bo dużo dzieci się w tej chwili rehabilituje i zapytała nas czy chcemy czekać w kolejce. Noszz kurcze myślałam wtedy, że wyjdę z siebie. Płakać mi się chciało no ale dla dobra synka chciałam jak najszybciej zacząć ćwiczenia. Na całe szczęście zwolniło się miejsce i już po 1,5 tygodnia od konsultacji neurologicznych zaczęliśmy je. W pierwszej wersji miało być tak, że mieliśmy położyć się na oddział dziecięcy no ale, że ja z Bartoszyc i szpital na miejscu to nie zgodziłam się i wyraziłam chęć dochodzenia do szpitala. Co dziennie oprócz sobót i niedziel uczęszczaliśmy do szpitala. Rehabilitacja trwała prawie cały nasz dzień, przychodziłam o godz. 8-9 a wracałam najczęściej po 15 -16. Przydzielili nam salę z innymi maluchami i ich mamami. Po 4 w każdej sali. Były tam łóżka dziecięce, bo to tak długo schodziło, że były pory na drzemki i jedzenie. Kuba rehabilitował się metodą Vojty i metodą Bobath. O ile Bobath to takie zwykłe ćwiczenia i w sumie do przejścia to ta nieszczęsna Vojta spędzała mi sen z powiek bo płakał na niej niesamowicie. Odbywało to się na zasadzie uciskania pewnych punktów na ciele i blokowania pewnych złych odruchów ciała. Do tego wracając do domu mieliśmy zalecenie jeszcze dodatkowo ćwiczyć z nim wieczorem. A w weekendy 3 razy dziennie po ok 20-30 min obie metody, najpierw Bobath potem Vojta. Pod koniec doszłam do takiej wprawy przy uciskaniu met. Vojty, że nasza rehabilitantka przedstawiała nas za wzór rodzica, który nie mając żadnego przeszkolenia wykonuje je wzorowo. Planowała też nagrać nas przy wykonywaniu ćwiczeń i pokazywać jako film instruktażowy ☺️ 😉 Ale przez to, że szybko się z tym uporaliśmy i zakończyliśmy ćwiczenia to nie było jak do tego się przygotować. Trwało to ok 6 tygodni uczęszczania do szpitala a potem jeszcze w domu przez ok 2 tygodnie tak na wszelki wypadek. Chodź nie ukrywam i przyznam się bez bicia, że już go tak nie męczyłam i ćwiczyłam tylko raz dziennie przed kąpielą. Postępy przyszły z dnia na dzień. Jednego dnia nie potrafił dźwigać głowy, drugiego już ją odrywał a potem co dziennie na coraz to dłużej potrafił ją utrzymać. Do tego przestał zaciskać piąstki a kopał nóżkami ale już nie z powodu napięcia tylko dlatego bo rósł jak na drożdżach i stawał się co raz to silniejszym chłopcem. 🙂
Ot i cała moja historia. 😆
A to Kuba i jego kumple z sali 🙂
[URL=http://ifotos.pl/zobacz/90cd91194_hqshxex.jpeg/][IMG]http://s4.ifotos.pl/mini/90cd91194_hqshxex.jpeg[/IMG][/URL]
hehe Madziu zapomniałam o tym zdjęciu 🙂 takie smyki z Kubusia i Marcela były a teraz po 2 lata mają 🙂 a pamiętasz jak się zamartwiałyśmy 🙂


hehe no teraz jak o tym pomyślę to mimo wszystko mam miłe wspomnienia a to tylko dlatego, że poznałam Was. Kochana a masz może gadu-gadu bo ja i moja koleżanka, która teraz rehabilituje swoją córeczkę mamy do Ciebie parę pytań.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
madalena20 napisał(a):
Kasia napisał(a):
madalena20 napisał(a):
mapa napisał(a):

Madziu napisz proszę coś o rehabilitacji Kuby 🙂
Ile to trwało, itp ?


Kiedy nasza lekarka zaniepokoiła się, że Kuba nie dźwiga głowy miał wtedy ok 2 m-c od razu dała mi skierowanie do poradni neurologicznej, gdzie lekarka zdiagnozowała u niego napięcie podsumowując, że moje dziecko leży jak żaba i że należy jak najszybciej go rehabilitować. Jednak od razu dodała, że są długie kolejki bo dużo dzieci się w tej chwili rehabilituje i zapytała nas czy chcemy czekać w kolejce. Noszz kurcze myślałam wtedy, że wyjdę z siebie. Płakać mi się chciało no ale dla dobra synka chciałam jak najszybciej zacząć ćwiczenia. Na całe szczęście zwolniło się miejsce i już po 1,5 tygodnia od konsultacji neurologicznych zaczęliśmy je. W pierwszej wersji miało być tak, że mieliśmy położyć się na oddział dziecięcy no ale, że ja z Bartoszyc i szpital na miejscu to nie zgodziłam się i wyraziłam chęć dochodzenia do szpitala. Co dziennie oprócz sobót i niedziel uczęszczaliśmy do szpitala. Rehabilitacja trwała prawie cały nasz dzień, przychodziłam o godz. 8-9 a wracałam najczęściej po 15 -16. Przydzielili nam salę z innymi maluchami i ich mamami. Po 4 w każdej sali. Były tam łóżka dziecięce, bo to tak długo schodziło, że były pory na drzemki i jedzenie. Kuba rehabilitował się metodą Vojty i metodą Bobath. O ile Bobath to takie zwykłe ćwiczenia i w sumie do przejścia to ta nieszczęsna Vojta spędzała mi sen z powiek bo płakał na niej niesamowicie. Odbywało to się na zasadzie uciskania pewnych punktów na ciele i blokowania pewnych złych odruchów ciała. Do tego wracając do domu mieliśmy zalecenie jeszcze dodatkowo ćwiczyć z nim wieczorem. A w weekendy 3 razy dziennie po ok 20-30 min obie metody, najpierw Bobath potem Vojta. Pod koniec doszłam do takiej wprawy przy uciskaniu met. Vojty, że nasza rehabilitantka przedstawiała nas za wzór rodzica, który nie mając żadnego przeszkolenia wykonuje je wzorowo. Planowała też nagrać nas przy wykonywaniu ćwiczeń i pokazywać jako film instruktażowy ☺️ 😉 Ale przez to, że szybko się z tym uporaliśmy i zakończyliśmy ćwiczenia to nie było jak do tego się przygotować. Trwało to ok 6 tygodni uczęszczania do szpitala a potem jeszcze w domu przez ok 2 tygodnie tak na wszelki wypadek. Chodź nie ukrywam i przyznam się bez bicia, że już go tak nie męczyłam i ćwiczyłam tylko raz dziennie przed kąpielą. Postępy przyszły z dnia na dzień. Jednego dnia nie potrafił dźwigać głowy, drugiego już ją odrywał a potem co dziennie na coraz to dłużej potrafił ją utrzymać. Do tego przestał zaciskać piąstki a kopał nóżkami ale już nie z powodu napięcia tylko dlatego bo rósł jak na drożdżach i stawał się co raz to silniejszym chłopcem. 🙂
Ot i cała moja historia. 😆
A to Kuba i jego kumple z sali 🙂
[URL=http://ifotos.pl/zobacz/90cd91194_hqshxex.jpeg/][IMG]http://s4.ifotos.pl/mini/90cd91194_hqshxex.jpeg[/IMG][/URL]
hehe Madziu zapomniałam o tym zdjęciu 🙂 takie smyki z Kubusia i Marcela były a teraz po 2 lata mają 🙂 a pamiętasz jak się zamartwiałyśmy 🙂


hehe no teraz jak o tym pomyślę to mimo wszystko mam miłe wspomnienia a to tylko dlatego, że poznałam Was. Kochana a masz może gadu-gadu bo ja i moja koleżanka, która teraz rehabilituje swoją córeczkę mamy do Ciebie parę pytań.
madziu nie mam 😞 a koleżanka już mi napisała maila 🙂a co szymka też musisz rehabilitować?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasia napisał(a):
madalena20 napisał(a):
Kasia napisał(a):
madalena20 napisał(a):
mapa napisał(a):

Madziu napisz proszę coś o rehabilitacji Kuby 🙂
Ile to trwało, itp ?


Kiedy nasza lekarka zaniepokoiła się, że Kuba nie dźwiga głowy miał wtedy ok 2 m-c od razu dała mi skierowanie do poradni neurologicznej, gdzie lekarka zdiagnozowała u niego napięcie podsumowując, że moje dziecko leży jak żaba i że należy jak najszybciej go rehabilitować. Jednak od razu dodała, że są długie kolejki bo dużo dzieci się w tej chwili rehabilituje i zapytała nas czy chcemy czekać w kolejce. Noszz kurcze myślałam wtedy, że wyjdę z siebie. Płakać mi się chciało no ale dla dobra synka chciałam jak najszybciej zacząć ćwiczenia. Na całe szczęście zwolniło się miejsce i już po 1,5 tygodnia od konsultacji neurologicznych zaczęliśmy je. W pierwszej wersji miało być tak, że mieliśmy położyć się na oddział dziecięcy no ale, że ja z Bartoszyc i szpital na miejscu to nie zgodziłam się i wyraziłam chęć dochodzenia do szpitala. Co dziennie oprócz sobót i niedziel uczęszczaliśmy do szpitala. Rehabilitacja trwała prawie cały nasz dzień, przychodziłam o godz. 8-9 a wracałam najczęściej po 15 -16. Przydzielili nam salę z innymi maluchami i ich mamami. Po 4 w każdej sali. Były tam łóżka dziecięce, bo to tak długo schodziło, że były pory na drzemki i jedzenie. Kuba rehabilitował się metodą Vojty i metodą Bobath. O ile Bobath to takie zwykłe ćwiczenia i w sumie do przejścia to ta nieszczęsna Vojta spędzała mi sen z powiek bo płakał na niej niesamowicie. Odbywało to się na zasadzie uciskania pewnych punktów na ciele i blokowania pewnych złych odruchów ciała. Do tego wracając do domu mieliśmy zalecenie jeszcze dodatkowo ćwiczyć z nim wieczorem. A w weekendy 3 razy dziennie po ok 20-30 min obie metody, najpierw Bobath potem Vojta. Pod koniec doszłam do takiej wprawy przy uciskaniu met. Vojty, że nasza rehabilitantka przedstawiała nas za wzór rodzica, który nie mając żadnego przeszkolenia wykonuje je wzorowo. Planowała też nagrać nas przy wykonywaniu ćwiczeń i pokazywać jako film instruktażowy ☺️ 😉 Ale przez to, że szybko się z tym uporaliśmy i zakończyliśmy ćwiczenia to nie było jak do tego się przygotować. Trwało to ok 6 tygodni uczęszczania do szpitala a potem jeszcze w domu przez ok 2 tygodnie tak na wszelki wypadek. Chodź nie ukrywam i przyznam się bez bicia, że już go tak nie męczyłam i ćwiczyłam tylko raz dziennie przed kąpielą. Postępy przyszły z dnia na dzień. Jednego dnia nie potrafił dźwigać głowy, drugiego już ją odrywał a potem co dziennie na coraz to dłużej potrafił ją utrzymać. Do tego przestał zaciskać piąstki a kopał nóżkami ale już nie z powodu napięcia tylko dlatego bo rósł jak na drożdżach i stawał się co raz to silniejszym chłopcem. 🙂
Ot i cała moja historia. 😆
A to Kuba i jego kumple z sali 🙂
[URL=http://ifotos.pl/zobacz/90cd91194_hqshxex.jpeg/][IMG]http://s4.ifotos.pl/mini/90cd91194_hqshxex.jpeg[/IMG][/URL]
hehe Madziu zapomniałam o tym zdjęciu 🙂 takie smyki z Kubusia i Marcela były a teraz po 2 lata mają 🙂 a pamiętasz jak się zamartwiałyśmy 🙂


hehe no teraz jak o tym pomyślę to mimo wszystko mam miłe wspomnienia a to tylko dlatego, że poznałam Was. Kochana a masz może gadu-gadu bo ja i moja koleżanka, która teraz rehabilituje swoją córeczkę mamy do Ciebie parę pytań.
madziu nie mam 😞 a koleżanka już mi napisała maila 🙂a co szymka też musisz rehabilitować?


aha to ok.A Szymek nie potrzebuje rehabilitacji
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...