Skocz do zawartości

CESARKA | Forum dla mam


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mamusie
kkoralik ja wspaniale wspominam moja cesarke.Moj anestezjolog to byl czlowiek-aniol.Zycze wszystkim,zeby na takich ludzi trafiali.A cc to ja wyprosilam,bo byly juz 24h po odejsciu wod,dostawalam w kroplowce antybiotyk no i oksytocyne na skurcze..Balam sie,ze malej cos bedzie,ze moze byc niedotleniona,albo nawet umzec.Polozna mnie od idiotek doslownie wyzwala...Po 10h pod kroplowka malej puls co chwile zanikal,polozna twierdzila,ze wszystko jest super,no a rozwarcie caly czas stalo na 3 palcach.Kazala mi jeszcze conajmniej 2 dni tak lezec i czekac..Ale po dluzszej i ostrej wymianie zdan wezwano grono lekarzy i po badaniu uznano,ze moge miec cesarke,jesli chce.3 razy pytano mnie sie,czy jestem swiadoma decyzji,a polozna pozegnala mnie tekstem,ze tchorz jestem i tyle...Mala przyszla na swiat o 4:50...Ja wstalam juz o 15.Mielismy problem,bo Julki nie szlo wybudzic na karmienie,bo caly czas spala.I lekarz powiedzial mi,ze dobrze,ze chcialam ta cesarke,bo jesli bym ja jeszcze przetrzymala,to dzis by moglo jej nie byc wsrod nas.Tak wiec dziewczyny nie bojcie sie walczyc o swoje..Bo instynkt matki zazwyczaj jest niezawodny!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 137
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • Mamusie
Dobra....Malutki śpi więc mam chwilkę żeby opisać to po raz pierwszy i ostatni.
W piątek przed 23.00 10 września.2010r leżeliśmy sobie wykąpani w łóżku z moim panem i władcą i śmialiśmy się do rozpuku. Sami nie wiedząc z czego-istna głupawka. Cały dzień jednak czułam się ,,przymulona,,. Wstałam z łóżka bo zaczęłam czuć dziwny ucisk w dole brzucha. Jak by parcie. Usiadłam na kibelku i odeszły mi wody. Boskie uczucie 😜 W sekundzie dotarło do mnie co się dzieje. A jak dotarło to dostałam takiego strzała adrenaliny, że dłonie zaczęły mi całe dygotać, usta mi skakały, a pierwsze co zrobiłam.....napisałam sms do naszej wrześniowej Agaa, że rodzę 😁 Nie wiedziałam jak powiedzieć o tym Krystianowi, że się ZACZĘŁO!!! Bo chciało mi się śmiać ☺️ 🤪 Ale poszłam jeszcze do pokoju zaopatrzyć się w podkład bo ciągle leciało, przejrzałam jeszcze torbę ii oznajmiłam, że chyba musimy jechać. Po 23.00 byliśmy już w szpitalu 50km dalej 🙂 Dopiero wtedy zaczęłam się bać tego co mnie czeka. A w sumie bałam się tego bólu, który miał niby nadejść. Przyjęły mnie niezbyt miłe panie. Próbowałam nawiązać z nimi kontakt, zażartować, ale się nie dało. Krystianowi kazali czekać na korytarzu. Podłączyli mnie pod KTG. Zmierzyli temperaturę i okazało się, że mam ponad 38st. A przecież nie byłam chora. Zaczęły panikować, podały jakiś antybiotyk, później na pokoju dostałam domięśniowo pyralginum 😮 Choć miałam wenflon i mogły przez niego podać. Skurczy nie miałam wcale. Jak jedna z nich mnie zbadała -myślałam, że umrę 😞 Płakałam na fotelu za każdym razem jak ruszała tą swoją łapą 🤢 Okropne to było!!!!! Efekt taki, że rozwarcia nie było, skurczy nie było więc kazali iść spać, a Krystiana do domu wygnali. Prawie w ogóle nie spałam. No bo jak spać jak co chwilę podłączali mi ktg. Do tego dzieci płakały za ścianą, a rodzące kobiety dodatkowo wpędzały mnie w doła. Byłam sama w pokoju...Padał deszcz.
Rano znowu cudowne badanie. Tym razem przez położną. Baba wielka jak stodoła. I znowu mój płacz z bólu, krwawienie, lewatywa, oksytocyna.....Same miłe rzeczy. Najgorsze, że nie kazali przyjeżdżać Krystianowi. Byłam sama a potrzebowałam go. Albo kogoś kto zajmie czymś moje myśli. Zabrali mnie na salę porodową bo przy podpiętej oksy musiała mnie pilnować położna. Leżałam na jakimś metalowym łóżku. Plecy i tyłek tak mi zdrętwiały, że już po prostu nie dawałam rady. A nie mogłam się ruszać bo ktg pod którym byłam podczepiona pamiętało chyba jeszcze czasy kiedy to moja mama rodziła mnie. Na sali była też jedna pani. Dzieliło mnie od niej jakieś 20 cm i parawan. I rodziła przy mnie 😮Miała już ponad 30 lat, ale fajnie się nam gadało. Była bardzo dzielna. Starałam się ją wspierać, dopingować....Urodziła bardzo szybko. Parła może 4-5 razy. A ja jak to ciele leżałam i nic....Kroplówkę podkręcili już maksymalnie i nic się nie działo. Była już sobota-dzień mojej kontroli u gina, Zadzwoniła do niego w między czasie żeby odwołać wizytę. Powiedziałam, że nic się nie dzieje, wody odeszły już dawno i że położna wspomniała coś o CC. Powiedział, że jeśli zapadnie taka decyzja mam dzwonić to od razu przyjedzie-żeby tylko nikogo innego nie wezwali.Po kolejnych godz pod oxy napisałam zdesperowana, nieprzytomna sms do gina, że będzie cesarka. Znowu przyszła ta baba. I rzuciła mi tekstem, że teraz pani Elu będzie pewnie pani szczęśliwa bo przyjechał pani doktor 😉Szybszy niż karetka 😁 No baaa.....Już dawno się tak z niczyjej wizyty nie cieszyłam 😁 Wiedziałam przynajmniej, że już nic złego mi się nie stanie. Zbadała mnie ta baba i powiedziała, że do 21 urodzę. Ciekawe jak?! Rozwarcia zero, skurczy zero....Po kolejnym badaniu jakoś ok.15 spytała czy zgadzam się na cesarkę. Myślę, że zasugerował jej to mój lekarz. Zapytałam jej czy mam inne wyjście? Skoro nic się nie dzieje po końskiej dawce oxy to chyba nie mam co ,,dusić,, dziecka w worku bez wód płodowych 😞 Bałam się, ale myślałam tylko o nim. Że minęło już tyle czasu. Pamiętam sms od moich kochanych wrześniówek. 😘 Jak trzymały za nas kciuki i wspierały słowami. Podsunęli mi papiery. Zdążyłam podpisać i od razu położna zapakowała mi cewnik 🤔 O matko!!!!!!! Szybko napisałam tylko sms do Krystiana, że zabierają mnie na salę operacyjną. Był wtedy u swoich rodziców na obiedzie. Mówił mi później , że tak szybko to nigdy nie jechał. Minęliśmy się. Nie zdążyłam go zobaczyć. Ja byłam w windzie, a on spotkał salową na korytarzu i powiedziała, że już nas zabrali. Nie pozwolili mu być przy mnie. Czekał w naszym pokoju.
Na sali byłam przerażona. Wielkie , wysokie łóżko, na które miałam usiąść. Obolała po tych zastrzykach, badaniach, i z cewnikiem. Ledwo weszłam. Była tam jedna miła dziewczyna. Nie wiem co tam robiła. Ale myślę, że odbywała staż bo pamiętam ją z liceum. Bardzo mi pomogła. Zaczęłam płakać 😮 Nie wiem czemu. Siedziałam tam, patrzyłam na nich w tych maskach i fartuchach i płakałam. Łzy leciały mi strumieniami i cała drżałam. Kazali mi się maksymalnie wygiąć żeby zrobić wkłucie. Ta dziewczyna zapytała czemu płaczę, czy się tak boję. Kiwnęłam tylko głową. Złapała mnie za rękę i powiedziała, że mogę ją mocno ścisnąć , ale żebym tylko się nie ruszała. Wkłucie nie bolało. Anestezjolog powiedział, że poczuję teraz jak uderzy mi w lewą nogę potężny prąd. Położyli mnie, rozebrali, odkazili brzuch, założyli kotarę i podszedł mój lekarz. Anestezjolog szczypał mnie w bok i pytał czy czuję. Czułam. Lekarz chciał już nacinać. Dotknął brzucha skalpelem, a ja krzyknęłam, ałłłł to boli. Zapadła szybka decyzja, że uśpią mnie zupełnie 😞 Zdążyłam tylko powiedzieć do mojego lekarza-pana Mariusza żeby uważał na mojego Franka(imię wybrał właśnie pan doktor) 🙂 Zaczęło mi piszczeć w uszach i robić się ciemno przed oczami. Zgłosiłam to, ale anestezjolog powiedział, że to normalne. I koniec...........................Wróciłam. Ktoś do mnie krzyczał oddychaj!!! Nie wiedziałam, czy śpię, ani kto to mówi ani jak mam do cholery oddychać. Było mi cholernie gorąco! Poczułam szarpnięcie w gardle. Pieczenie....Okropny ból karku, który towarzyszył mi jeszcze dość długo. Widziałam światła lamp nad sobą. I plecy mojego doktora jak wychodził z sali. Wieźli mnie korytarzem. Do windy. Znów korytarz. Znów światła i nagle światło było inne...Przyćmione, łagodne. Jak lampka nocna. Usłyszałam płacz. Nie wiem skąd. Nie wiem jak. Ale wiedziałam, że to był płacz mojego maleństwa. Podszedł do mnie Krystian. Płakał. Jak on dziewczyny płakał. Jak na mnie patrzył. Pomógł przełożyć mnie na łóżko. Sztywną jak deska. Założyły mi piguły czysty podkład, pieluchę, pidżamkę. Okryły i powiedziały, że tatuś nie wyparł by się synka. Że od razu wiedziały na którą salę go zanieść. Zostawiły nas samych. Oboje płakaliśmy. Krystian dzwonił i pisał do rodziców i znajomych bo ja musiałam leżeć nieruchomo. Nawet nie mogłam go zobaczyć. Ale sprytny facet robił malutkiemu zdjęcia przychodził mi pokazać. Franuś urodził się o 16,15 miał 56cm i 3750g oraz 10 pkt. A ja żałuję, że nie słyszałam pierwszego krzyku maluszka, że nie dali mi go utulić, że go nie widziałam takiego brudnego 😞 Połóg mój i reszta pobytu w szpitalu i w domu to był koszmar. Za długi do opisywania tu 😉 Poczekam aż powstanie temat CHWILE PO PORODZIE 😜
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Buuterfly widze,ze mialas naprawde ciezki porod.Nie moge zrozumiec tylko jednego..Dlaczego twoj maz/nazeczony nie mogl byc przy tobie?Powinni mu pozowlic cie wspierac.Ja bylam na wywolaniu ktore trwalo 4 dni i maz mogl byc przy mnie prawie caly czas.Co prawda godziny odwiedzin byly od 9-15,ale pielegniarki wiedzialy,ze sie boje i on byl codziennie ze mna od 8-23.No,ale widze,ze tak ciezki porod zostal ci wynagrodzony...bo masz naprawde pieknego synka 🙂Moj porod tez nie byl ciekawy,opisywalam go juz wczesniej,ale staram sie o tym nie myslec,tylko skupiam sie na tym,ze mam teraz najwiekszy skarb w domku 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Nie kazali bo tak...Najpierw że minie rok do porodu i że nie ma sensu żeby tu siedział i że ma jechać odpocząć 🤢 A jaaa? hehehe 😜 Potem na sali obok rodzila kobieta więc nie mógł tam być.....A potem mnie spakowali i wywieźli do krojenia więc tam też go nie było. Choć bardzo go potrzebowałam. Choć by tego żeby gadał mi o pierdołach i odwracał uwagę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
W sumie przy samej cc i tak byłam całkowicie nieprzytomna. Ale mógł być chociaż przy usypianiu mnie. No, ale trudno. I tak było dobrze. Najważniejsze , że Franek zdrowy i że mi nic większego nie dolega po tym wszystkim 🙂 Z tym, że mój pan przyznał mi się dziś , że boi się decyzji o drugim dziecku. Że bardzo by chciał, ale jak widział mnie taką słabą, jak mdlałam na sali, przywaliłam głową w ścianę itp. to się boi i nie chce żebym znowu tak cierpiała.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
No wcale mu sie nie dziwie,bo napewno musialo to strasznie wygladac.Ale niech spojrzy na to z innej strony.Nacierpialas sie,ale jakiego masz wspanialego synka za to.Tu w UK jest nieco inczej,bo jesli pierwsze dziecko urodzilam przez cc,to drugie automatycznie tez przez cesarke,nie daja wtedy juz rodzic naturalnie.Z jednej strony to glupie,ale jak sobie przypomne moje 4dniowe wywolywanie i bole to chyba juz wole taka opcje.Z reszta jak czytalam o biedlukach ktore popekaly badz byly nacinane i strasznie sie potem meczyly,to juz wole ta cesarke.Bo ja juz tego samego dnia chodzilam z mala na rekach a po 2 tygodniach to czulam sie jakbymw ogole cesarki nie miala
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Widzisz no nie da się tak jednoznacznie odpowiedzieć. Bo każdy poród jest inny. Nawet tej samej kobiety. Ja nie wiem jak to jest urodzić naturalnie. Więc już w ogóle nie mam porównania. Ale póki co nie czas na drugie dziecko. Czuję, że teraz przyszła pora na zainwestowanie w samą siebie. Zapisałam się na prawo jazdy, wzięłam się za swoją szafę, wygląd....Chciała bym wrócić do ,,ludzi,,. A potem się zobaczy 🙂 No i przede wszystkim musimy wyjść z długów i dokończyć mieszkanie. Bo tak to rodzina rozbita. Narzeczony za granicą, a my tu...I mniejsza radość z posiadania dzieci.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elaa... duży oklask dla Ciebie!
czytałam i płakałam...
a mi się wydawało, że ja miałam straszny poród..
jeśli jednak się zdecydujecie na drugie bobo to życzę żeby wynagrodził Ci to wszystko szybkim "pyknięciem" 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Buterlfly ja po wczorajszej wizycie i rozmowie z lekarzami nie wiem,czy kiedykolwiek zdecydujemy sie na drugie dziecko.Bo jak mnie pani doktor zaczela uswidamiac o wszystkim,to chyba lepiej bedzie zostac przy jednym 😞 A tak sie na parke od poczatku nastawialismy.Ale nie wyobrazam sobie.zebym miala 9 miesiecy zyc w strachu,a potem okazaloby sie,ze urodzialam chore,uposledzone dziecko... 😞 Wiec jak narazie mysle o tym,ze bedzie tylko ten jeden skarb i bogu dziekuje,ze tylko takie cos nas spotkalo i ze Julka jest zdrowa fizycznie i ma tylko pewien defekt,ktory sie zoperuje.Ale na drugie juz sie raczej nie zdecydujemy,a cala milosc zamierzam przelac na moj promyczek 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja moge opisac swoj porod. Godzine po odstawieniu fenoterolu dostalam skurczy.Mialam cesarke, poniewaz porod nie postepowal. Same kurcze bolaly,ale spodziewalam sie czegos gorszego..Nie wiem czemu, ale dokladnie tego wszystkiego nie pamietam..Wszystko dzialo sie tak szybko..Tyle miesiecy czlowiek sie przygotowuje do porodu, a pozniej na sali porodowej jest wszystko jedno i nie obchodzi Cie czy masz ogolone krocze, czy zrobia Ci lewatywe itd.. (mnie akurat lewatywa ominela 🙂 ).
No ale opisze juz sama operacje..Znieczulenie w ogole mnie nie bolalo, anestezjolog caly czas ze mna rozmawial, nie czulam nic...zadnych szarpniec, szycia...Kiedy powiedzieli mi, ze Maja jest juz na tym swiecie zdziwilam sie, ze tak szybko to trwalo..Od razu dali mi ja kolo twarzy i moglam ja pocalowac..Jedyne co to bylo mi troszke nie dobrze, ale nie wymiotowalam i cala sie trzeslam...ale to tylko przez chwile..Pozniej jak mnie juz zaszyli to moglam spedzic pol godzinki z malutka i mezem...od razu przystawilam ja do piersi i do tej pory nie mam problemow z pokarmem..Caly czas karmie piersia. Najgorsze bylo wstanie z lozka...pozwolili mi na to dopiero po 24 godzinach..Ale pozniej bylo coraz lepiej..Coreczka zajmowalam sie od poczatku i nic mnie nie bolalo..Po 4 dniach poruszalam sie sprawnie, tak ze wszyscy sie dziwili, ze jestem po cesarce,..Blizne mam malutka, jest pod bielizna, wiec nawet jej nie widac. No i w ogole nic mnie nie boli,, Takze wspominam to bardzo dobrze..I przy drugim dziecku tez chcialabym cesarke.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
buuterfly napisał(a):
No dokładnie...Ważne, że w ogóle mamy dzieci. Niektóre rodziny nie mają takiego szczęścia. Nie mają szansy na żadne dziecko. Nawet z defektem 😞
A ja mam jeszcze suczkę labradorkę więc parkę jakąś tam mam 😁

A ja mam kota i to takie moje pierwsze dziecko bylo..pieszczoch jeden 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
hej, i ja może opiszę moją cesarkę, którą wspominam całkiem dobrze, bo nie miałam skurczy ani żadnych bóli, tylko lekarz z początkiem tygodnia (2 dni do terminu) kazał się zgłosić do szpitala i zapadła decyzja o cesarce,bo dziecko było duże no i mieli rację bo Filip miał 4330 i 59 cm. Najgorsze co wspominam to cewnikowanie bo mi wkładała cewnik 3 razy, samo przygotowanie poszło dość szybko, anestezjolog też przesympatyczny, cały czas byłam przytomna, jak zaczęło działać znieczulenie i przestałam czuć cewnik to się zastanawiali co mi podali bo taki dobry humor miałam i zaczęłam się smiać 🙂, po kilku minutach usłyszałam płacz i zapytałam czy dziecko jest zdrowe i jaka płeć, bo to była niespodzianka 🙂. Powiedzieli mi żemam syna a ja na to "że mąż się ucieszy" potem Go zabrali a mnie zszywali, nastepnie przyszedł neonatolog i powiedział że Syn i 10 punktów . Potem zawieli mnie na pooperacyjną i tam byłam chwile z dzieckiem i z mężem co prawda nie mogłam wstawać i 24 h leżeć plackiem to i tak byłam cholernie szczęśliwa.

Gorzej było natomiast podczas połogu, bo choć rana goiła się ładnie i blizna jest prawie niewidoczna to cholernie piekło i przed dobry tydzień jeszcze chodziłam zgięta.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Jak czytam o porodach przez cesarskie cięcie.....to aż mi jakoś żal, że nie skorzystałam z cesarki......ja rodziłam naturalnie - miało być wszystko ok - i dlatego do końca (nawet w szpitalu, jak miałam już skurcze i bóle porodowe) uparłam się na poród siłami natury (chociaż siostra męża przekonywała mnie do cesarki)....bo myślałam, że niby szybciej wstanę, szybciej dojdę do siebie, szybciej mnie wypuszczą ze szpitala......a tu zaskoczenie.....urodziłam w środę (z wielkim trudem i powikłaniami poporodowymi) - a dopiero w niedzielę troszkę- tak na 5 min wstałam na nogi 😞 - a do domu wypuścili mnie- wręcz na własne żądanie w poniedziałek (ja byłam w strasznym stanie , ale Malutka była zdrowiutka i bałam się żeby coś nie złapała od innych dzieciaczków- a na oddziale panowało zapalenie płuc, żółtaczka)......więc jeżeli będę w ciąży z drugim dzidziusiem to na pewno zdecyduję się na CESARKĘ 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Anita, ale nie wiesz co mogło się stać przy cc 🙂 Mogłaś mieć jeszcze gorsze powikłania i dojść do siebie jak ja tylko częściowo po dwóch tygodniach. Az sexu zaczęłam się cieszyć dopiero po kilku miesiącach. Więc powikłania mogą być zawsze. Tak samo przy sn jak i cc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Witam was to troche ja wam opisze swoja sytuacje szpitalna bylam po terminie tygodniowym i lekarz odesłał mnie do domu bo nie ma miejsc na patologi kazal przyjechac nastepnego dnia pojechalam przyjal mnie na patologie lezalam tam ponad tydz czyli bylam dwa tyg po terminie zdecydowali sie na wywołanie porodu przez oxy pierwsza proba nie udana skurcze ładne ale zero rozwarcia za dwa dni drugie podejscie od godz 9 pod ktg do 14 pod oxy dziecku zaczyna tetno spadac szok polozna po ordynatora trzeba cos z tym zrobic bo tetno dziecku zanika ok zabierzcie ja na przed porodowa sale no dobrze prosze isc do łązienki siusiu i przyjsc do mnie tak postapilam poszlismy schodami na sale znow pod ktg znow oxy znow spada tetno tłum lekarzy koło mnie wyprosili mojego brata badanie ginekologiczne zeby dziecku przebic wody płodowe nie udalo mu sie a ja krzycze tak bolalo potem krew po badaniu szok nastepny co sie dzieje prosze o pielegniarke ja ogolic jedziemy na blok operacyjny nie ma czasu wzieli mnie na wozek bo krwawilam jestesmy przy windzie wraca sie bo zapomniala historii choroby eh debilka jakas ok jakos dojechalam na blok prosze sie nie denerwowac laleczka wszytstko bedzie dobrze dostalam znieczulenie prosze szybko sie polozyc bo zaraz zacznie dzialac no i sie zaczelo czuje wyjeli malego a nie słysze placzu syna zastanawiam sie co jest martwy?nagle słysze klapsy i dawaj maly nie odycha eh i czekam na wiadomosci patrze podchodzi lekarz i mowi mi syn nie oddychał byl intubowany w 1 min dostal 5 pkt a w 3 min juz 8 pkt dziecko urodzone w zagrazajacej zamarwicy czyli mial zielone wody i byl obwiazany 2 razy pepowina i byl u mnie za wysoko dlatego lekarz nie mogl przebic mi pecherza i z nie dotlenieniem mozgu teraz zabieramy syna do inkubatora bo jest zmarzniety dla mnie szok ze tak doprowadzili mi syna i tyle trzymali po terminie teraz syn jest zdrowy mial tylko problemy przy porodzie cala ciaza tez byla rewelacja a ja po cc dochodzilam dlugo chodzic nie moglam 1 miesiac rana ropiala bardzo długo ale wkoncu doszlam do siebie i zdecydowalismy o drugim dziecku ale druga ciaza tez rozwiazana byla przez ciecie oplanowane synek urodzil sie w urodziny tescia .ale porownuje pierwsze cc to byl horror z drugim luzik no poza mamlym incydentem na stole operacyjnym po tyg doszlam dosiebei i spalam w szpitalu na podlodze 😞 w szwach 😞 ale juz cc nie panietam bo mam dwa kochane skarby 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Nie uważam że cc to cudowna sprawa, chyba każdy ma po prostu inaczej, ja lepiej przeszłam połóg po cc niż po porodzie naturalnym ale z vacuum, ale u mnie to co innego ja obydwa miałam porody z komplikacjami byłam rozcinana szyta brrrr, uważam że gdyby nie było komlikacji to chciałabym rodzić naturalnie bo widziałam kobietę która po paru godzinach od porodu naturalnego normalnie chodziła i dobrze sie czuła, ale tak chyba nie ma wg życzeń bo każdy ma inny poród, najważniejsze żeby nasze dzieciaczki były zdrowe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
buuterfly napisał(a):
Anita, ale nie wiesz co mogło się stać przy cc 🙂 Mogłaś mieć jeszcze gorsze powikłania i dojść do siebie jak ja tylko częściowo po dwóch tygodniach. Az sexu zaczęłam się cieszyć dopiero po kilku miesiącach. Więc powikłania mogą być zawsze. Tak samo przy sn jak i cc.

...wiem, że cesarka też może być niebezpieczna....ale być może uchroniłaby mnie przed tak dużym krwotokiem, groźbą przetaczania krwi, wieloma kroplówkami i zastrzykami - które we mnie wlali i silną anemia- z którą walczę do tej pory. Przez dwa miesiące po porodzie byliśmy u rodziców....ja nie miałam siły sama funkcjonować ....a co mówić o tym, żebym zajęła się sama Małą......oj rodzice i mąż mieli przy nas dużo pracy....ale najważniejsze, że Mała zdrowa..........a ja jestem pod kontrolą lekarza i ciągle robię badania kontrolne......
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • Mamusie
buuterfly napisał(a):
No właśnie...Większość osób uważa , że cc to taka cudna sprawa. A nie zawsze...
Najcudowniejsza jest jak schodzi znieczulenie a potem trzeba się podnieść 🤢
Jestem po 2 cięciach. Pierwsza córka była za duża (ważyła 5020 g) bym ją sama urodziła a druga po 12 godzinach od odejścia wód, przy skurczach i rozwarciu po prostu nie zeszła główką odpowiednio nisko. I choć za każdym razem liczyłam na zakończenie cięciem bo tak strasznie bałam się naturalnego porodu to pierwsze godziny po były raczej trudne. W dodatku za drugim razem doznałam jednego i drugiego 😞
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kkkkoralik napisał(a):
Nie uważam że cc to cudowna sprawa, chyba każdy ma po prostu inaczej, ja lepiej przeszłam połóg po cc niż po porodzie naturalnym ale z vacuum, ale u mnie to co innego ja obydwa miałam porody z komplikacjami byłam rozcinana szyta brrrr, uważam że gdyby nie było komlikacji to chciałabym rodzić naturalnie bo widziałam kobietę która po paru godzinach od porodu naturalnego normalnie chodziła i dobrze sie czuła, ale tak chyba nie ma wg życzeń bo każdy ma inny poród, najważniejsze żeby nasze dzieciaczki były zdrowe.


No wlasnie moja sasiadka z pokoju obok sama z torba w rece przyszla do pokoju chodizla jak by nigdy dziecka nie urodzila.. gdzie ja 5min wstawalam z lozka po jeszcze paru dnaich... ona wyszla praktycznie po 2 dnaich, a ja po tyg 😮
I chyba nie ma co licytowac czy SN czy CC... kazdy ogranizm jest inny kazdy porod, dzidzia, budowa naszych cial... dla jedych SN to nic takiego dla innych horror.. a znowu dla jednych CC to pikus dla innych masakra...
Kazda z nas musi przejsc przez porod i nic nie zrobimy 😜

JUSTYNA heh 😜 ja dziekuje bardzo za takie cudowne chwile 😜
koszmar jakis 🤢
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...