Skocz do zawartości

\"Jestem jak male ziarenko..\"-Bejbiki styczniowe 2011 | Forum o ciąży


molala

Rekomendowane odpowiedzi

mama_justyna napisał(a):
Lagoona nigdy nie ma idealnie. Ciesz się tym co masz fajnego w związku ze swoją Księżniczką. No bo zawsze może być niestety gorzej 😞 Jak ja tego wcześniej -głupia- nie widziałam. Teraz pokornieję z każdą sytuacją. Z Natalą jakoś przepłynełam przez pasmo radości (ładnie jadła, nie potrzebowała smoczka, nie chorowała, szybko usiadła, zaczęła chodzić przed 10 mies, w mig załapała na czym polega siusianie do nocnika...). A teraz? Co chwila coś się dzieje, normalnie żyję w strachu już jakimś i co? Czuję silniejszą więź z Majką niż z Natalą gdy miała te 3 mies.
Zauważam też, że i z Natalą może coś się złego stać. Ten strach, ciągła obawa ostatnio powoduje, że jestem wykończona, ciągle sprawdzam czy dziewczynki nie mają gorączki. Zgłupieję chyba niedługo ale jak jest ok to odczuwam ulgę
Teraz np Maja przy syropkach jakie dostaje na kaszel zjada od tygodnia połowę tego co powinna. Albo nawet mniej 😞 Taka żarta do tej pory zjada po 70-80 ml
Gdy jest normalnie narzekamy, że trzeba wstawać, że płacze, że zmęczony człowiek... Jak się coś popsuje i kosztuje nas to o wiele więcej wyrzeczeń to odszczekujemy to marudzenie i prosimy Boga by wróciło do tej normalności ze wstawaniem, noszeniem i zmęczeniem ale ze zdrowym dzieckiem


Justynko rozumiem co przeżywasz, ale mnie martwi jak ona je 40ml i przez cały dzień potrafi jeść po 30-40-60ml muszę ją męczyć, dobudzać, dotykać ręce nogi, rozbierać żeby jadła. Jej najniższa suma jedzenia to było 490ml. Muszę ją dosłownie prosić.. niekiedy chce mi się płakać z tego powodu. Ciągle myślę o tym by jadła chociaż te 600ml rzadko zje 700 wtedy to jestem dosłownie wniebowzięta. Nie da się nie zazdrościć jak widzi się fajne pulchne dzieciaczki, które jedzą po 120-150ml ehh. Wiem, że moja nigdy nie będzie taka, bo już ma to zapisane w genach mój mąż jest szczupły, jego mama była malutka i szczupła, siostra przed ciążą nosiła ciuchy xxs czy xs nie pamiętam teraz. Wszyscy w jego rodzinie mają drobną budowę. No to chociaż mogła by jeść przyzwoicie 😞
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 23 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • wesa

    2463

  • kasiulek85

    1984

  • nusia27

    1988

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • Mamusia
daria widocznie laura tyle potrzebuje i ona nie bedzie należała do tych grubszych.A powiem ci ze dziecko nie da sie zagłodzic.jak bedzie głodna to sama sie bedzie upominac.
wiem ze ty to przezywasz bo jestes pierwszy raz mama ale ja juz nie przejmuje sie tak jak z seba,jak był mały taka sama byłam jak ty przejmowałam sie dosłownie wszystkim
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
BlueLagoon napisał(a):
mama_justyna napisał(a):
Lagoona nigdy nie ma idealnie. Ciesz się tym co masz fajnego w związku ze swoją Księżniczką. No bo zawsze może być niestety gorzej 😞 Jak ja tego wcześniej -głupia- nie widziałam. Teraz pokornieję z każdą sytuacją. Z Natalą jakoś przepłynełam przez pasmo radości (ładnie jadła, nie potrzebowała smoczka, nie chorowała, szybko usiadła, zaczęła chodzić przed 10 mies, w mig załapała na czym polega siusianie do nocnika...). A teraz? Co chwila coś się dzieje, normalnie żyję w strachu już jakimś i co? Czuję silniejszą więź z Majką niż z Natalą gdy miała te 3 mies.
Zauważam też, że i z Natalą może coś się złego stać. Ten strach, ciągła obawa ostatnio powoduje, że jestem wykończona, ciągle sprawdzam czy dziewczynki nie mają gorączki. Zgłupieję chyba niedługo ale jak jest ok to odczuwam ulgę
Teraz np Maja przy syropkach jakie dostaje na kaszel zjada od tygodnia połowę tego co powinna. Albo nawet mniej 😞 Taka żarta do tej pory zjada po 70-80 ml
Gdy jest normalnie narzekamy, że trzeba wstawać, że płacze, że zmęczony człowiek... Jak się coś popsuje i kosztuje nas to o wiele więcej wyrzeczeń to odszczekujemy to marudzenie i prosimy Boga by wróciło do tej normalności ze wstawaniem, noszeniem i zmęczeniem ale ze zdrowym dzieckiem


Justynko rozumiem co przeżywasz, ale mnie martwi jak ona je 40ml i przez cały dzień potrafi jeść po 30-40-60ml muszę ją męczyć, dobudzać, dotykać ręce nogi, rozbierać żeby jadła. Jej najniższa suma jedzenia to było 490ml. Muszę ją dosłownie prosić.. niekiedy chce mi się płakać z tego powodu. Ciągle myślę o tym by jadła chociaż te 600ml rzadko zje 700 wtedy to jestem dosłownie wniebowzięta. Nie da się nie zazdrościć jak widzi się fajne pulchne dzieciaczki, które jedzą po 120-150ml ehh. Wiem, że moja nigdy nie będzie taka, bo już ma to zapisane w genach mój mąż jest szczupły, jego mama była malutka i szczupła, siostra przed ciążą nosiła ciuchy xxs czy xs nie pamiętam teraz. Wszyscy w jego rodzinie mają drobną budowę. No to chociaż mogła by jeść przyzwoicie 😞
Wiem kochana jak się martwisz i co byś dała za to by Laura jadła więcej ale nic na to nie poradzisz. Ja to się ciągle upominam twierdząc, że dziecko nie da się zagłodzić. Nie ma bata odczuwa głód i musi coś zjeść. Tylko odczuwa głód na swoją miarę no i adekwatnie do tego je. Niestety 😞
Moja Majka jeszcze przed tygodniem płakała jak wciągnęla 150 ml. Chciała więcej. Co karmienie to był dla mnie stres bo musiałam ją uspokajać. Zanim skończyła 3 mies. zaczęłam jej robić po 180 ml choć nie byłam przekonana czy dobrze robię, czy jej nie utuczę szybko w ten sposób. I nagle z dnia na dzień odwrót. Właśnie zjadła 70 ml. Po 3,5 godz od poprzedniego karmienia 😞 Wypluwa smoka i koniec jedzenia.
Przedwczoraj doszła druga trauma. Niby nic a po wyjęciu z wanny starsznie płacze. Strasznie. Zanosi się płaczem. Robi się cała czerwona z tego. Nigdy nie było żadnych scen a teraz to. Biorę na ręce to się uspokaja. Kładę by ubrać i znów. Nie wiem co się dzieje 😞 Wczoraj to już mnie przeraziła tym płaczem. Ubrałam ją w 10 sekund normalnie.
Kolejna rzecz to rehabilitacja. Dostaliśmy skierowanie bo akurat na wizycie Maja nie miała ochoty na leżenie na brzuchu i ładne trzymanie główki. Leżąc na plecach podnoszona za rączki też nie zawsze jest sztywna (czasami jej główka poleci). Strasznie się zmartwiłam choć widzę poprawe muszę poczekać na wizytę i zobaczyć co powie tamen lekarz.
Wiem, że żadna to pociecha dla Ciebie ale chciałam Ci tylko kbieto pokazać, że każdy z nas ma swoje troski, zmartwienia. Chciałam Cię "poklepać po plecach" i powiedzieć żebyś się nie zamarwtiała tak bardzo. Skoro lekarz nie widzi w tych "fanaberiach" Twojej Laury nic złego to być właśnie tak jest. Może skonsultuj to dla swojego świętego spokoju z innym medykiem. I nie wymagają po córce by jadła skoro rodzice tego nie robili 😉 Głowa go góry!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mama_justyna napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
mama_justyna napisał(a):
Lagoona nigdy nie ma idealnie. Ciesz się tym co masz fajnego w związku ze swoją Księżniczką. No bo zawsze może być niestety gorzej 😞 Jak ja tego wcześniej -głupia- nie widziałam. Teraz pokornieję z każdą sytuacją. Z Natalą jakoś przepłynełam przez pasmo radości (ładnie jadła, nie potrzebowała smoczka, nie chorowała, szybko usiadła, zaczęła chodzić przed 10 mies, w mig załapała na czym polega siusianie do nocnika...). A teraz? Co chwila coś się dzieje, normalnie żyję w strachu już jakimś i co? Czuję silniejszą więź z Majką niż z Natalą gdy miała te 3 mies.
Zauważam też, że i z Natalą może coś się złego stać. Ten strach, ciągła obawa ostatnio powoduje, że jestem wykończona, ciągle sprawdzam czy dziewczynki nie mają gorączki. Zgłupieję chyba niedługo ale jak jest ok to odczuwam ulgę
Teraz np Maja przy syropkach jakie dostaje na kaszel zjada od tygodnia połowę tego co powinna. Albo nawet mniej 😞 Taka żarta do tej pory zjada po 70-80 ml
Gdy jest normalnie narzekamy, że trzeba wstawać, że płacze, że zmęczony człowiek... Jak się coś popsuje i kosztuje nas to o wiele więcej wyrzeczeń to odszczekujemy to marudzenie i prosimy Boga by wróciło do tej normalności ze wstawaniem, noszeniem i zmęczeniem ale ze zdrowym dzieckiem


Justynko rozumiem co przeżywasz, ale mnie martwi jak ona je 40ml i przez cały dzień potrafi jeść po 30-40-60ml muszę ją męczyć, dobudzać, dotykać ręce nogi, rozbierać żeby jadła. Jej najniższa suma jedzenia to było 490ml. Muszę ją dosłownie prosić.. niekiedy chce mi się płakać z tego powodu. Ciągle myślę o tym by jadła chociaż te 600ml rzadko zje 700 wtedy to jestem dosłownie wniebowzięta. Nie da się nie zazdrościć jak widzi się fajne pulchne dzieciaczki, które jedzą po 120-150ml ehh. Wiem, że moja nigdy nie będzie taka, bo już ma to zapisane w genach mój mąż jest szczupły, jego mama była malutka i szczupła, siostra przed ciążą nosiła ciuchy xxs czy xs nie pamiętam teraz. Wszyscy w jego rodzinie mają drobną budowę. No to chociaż mogła by jeść przyzwoicie 😞
Wiem kochana jak się martwisz i co byś dała za to by Laura jadła więcej ale nic na to nie poradzisz. Ja to się ciągle upominam twierdząc, że dziecko nie da się zagłodzić. Nie ma bata odczuwa głód i musi coś zjeść. Tylko odczuwa głód na swoją miarę no i adekwatnie do tego je. Niestety 😞
Moja Majka jeszcze przed tygodniem płakała jak wciągnęla 150 ml. Chciała więcej. Co karmienie to był dla mnie stres bo musiałam ją uspokajać. Zanim skończyła 3 mies. zaczęłam jej robić po 180 ml choć nie byłam przekonana czy dobrze robię, czy jej nie utuczę szybko w ten sposób. I nagle z dnia na dzień odwrót. Właśnie zjadła 70 ml. Po 3,5 godz od poprzedniego karmienia 😞 Wypluwa smoka i koniec jedzenia.
Przedwczoraj doszła druga trauma. Niby nic a po wyjęciu z wanny starsznie płacze. Strasznie. Zanosi się płaczem. Robi się cała czerwona z tego. Nigdy nie było żadnych scen a teraz to. Biorę na ręce to się uspokaja. Kładę by ubrać i znów. Nie wiem co się dzieje 😞 Wczoraj to już mnie przeraziła tym płaczem. Ubrałam ją w 10 sekund normalnie.
Kolejna rzecz to rehabilitacja. Dostaliśmy skierowanie bo akurat na wizycie Maja nie miała ochoty na leżenie na brzuchu i ładne trzymanie główki. Leżąc na plecach podnoszona za rączki też nie zawsze jest sztywna (czasami jej główka poleci). Strasznie się zmartwiłam choć widzę poprawe muszę poczekać na wizytę i zobaczyć co powie tamen lekarz.
Wiem, że żadna to pociecha dla Ciebie ale chciałam Ci tylko kbieto pokazać, że każdy z nas ma swoje troski, zmartwienia. Chciałam Cię "poklepać po plecach" i powiedzieć żebyś się nie zamarwtiała tak bardzo. Skoro lekarz nie widzi w tych "fanaberiach" Twojej Laury nic złego to być właśnie tak jest. Może skonsultuj to dla swojego świętego spokoju z innym medykiem. I nie wymagają po córce by jadła skoro rodzice tego nie robili 😉 Głowa go góry!


Jak to przeczytałam to się prawie popłakałam. Dziękuję za te słowa ;* Tak jak pisała Joasia wszystkim się przejmuję, bo to moje 1 dziecko. W przychodni wtedy też usłyszałam "jaka ona mała" to dzisiaj nie szczepimy.. 🙃 no to teraz waży ok. 5300g to ciekawe co powiedzą.. nie szczepimy, bo nie waży 6kg 🙃 za to długa jest, bo powoli śpiochy i body z 68 robią się małe. No i wygląda jak taka bida śpioch 68 szeroki, że się może nim owinąć.

Justyna a za co się łapie dziecko przy podnoszeniu z pleców? za dłonie czy ramiona czy jak? bo mojej też leci główka chyba, jak jest pionowo trzymana to główkę trzyma sztywno ja już jej głowy nie podtrzymuje, jak leży na brzuchu to trzyma wysoko głowę i próbuje na przedramieniu się opierać, ale jeszcze nieudolnie a z tym podnoszeniem za ręce to mnie zaciekawiłaś.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
BlueLagoon napisał(a):
mama_justyna napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
mama_justyna napisał(a):
Lagoona nigdy nie ma idealnie. Ciesz się tym co masz fajnego w związku ze swoją Księżniczką. No bo zawsze może być niestety gorzej 😞 Jak ja tego wcześniej -głupia- nie widziałam. Teraz pokornieję z każdą sytuacją. Z Natalą jakoś przepłynełam przez pasmo radości (ładnie jadła, nie potrzebowała smoczka, nie chorowała, szybko usiadła, zaczęła chodzić przed 10 mies, w mig załapała na czym polega siusianie do nocnika...). A teraz? Co chwila coś się dzieje, normalnie żyję w strachu już jakimś i co? Czuję silniejszą więź z Majką niż z Natalą gdy miała te 3 mies.
Zauważam też, że i z Natalą może coś się złego stać. Ten strach, ciągła obawa ostatnio powoduje, że jestem wykończona, ciągle sprawdzam czy dziewczynki nie mają gorączki. Zgłupieję chyba niedługo ale jak jest ok to odczuwam ulgę
Teraz np Maja przy syropkach jakie dostaje na kaszel zjada od tygodnia połowę tego co powinna. Albo nawet mniej 😞 Taka żarta do tej pory zjada po 70-80 ml
Gdy jest normalnie narzekamy, że trzeba wstawać, że płacze, że zmęczony człowiek... Jak się coś popsuje i kosztuje nas to o wiele więcej wyrzeczeń to odszczekujemy to marudzenie i prosimy Boga by wróciło do tej normalności ze wstawaniem, noszeniem i zmęczeniem ale ze zdrowym dzieckiem


Justynko rozumiem co przeżywasz, ale mnie martwi jak ona je 40ml i przez cały dzień potrafi jeść po 30-40-60ml muszę ją męczyć, dobudzać, dotykać ręce nogi, rozbierać żeby jadła. Jej najniższa suma jedzenia to było 490ml. Muszę ją dosłownie prosić.. niekiedy chce mi się płakać z tego powodu. Ciągle myślę o tym by jadła chociaż te 600ml rzadko zje 700 wtedy to jestem dosłownie wniebowzięta. Nie da się nie zazdrościć jak widzi się fajne pulchne dzieciaczki, które jedzą po 120-150ml ehh. Wiem, że moja nigdy nie będzie taka, bo już ma to zapisane w genach mój mąż jest szczupły, jego mama była malutka i szczupła, siostra przed ciążą nosiła ciuchy xxs czy xs nie pamiętam teraz. Wszyscy w jego rodzinie mają drobną budowę. No to chociaż mogła by jeść przyzwoicie 😞
Wiem kochana jak się martwisz i co byś dała za to by Laura jadła więcej ale nic na to nie poradzisz. Ja to się ciągle upominam twierdząc, że dziecko nie da się zagłodzić. Nie ma bata odczuwa głód i musi coś zjeść. Tylko odczuwa głód na swoją miarę no i adekwatnie do tego je. Niestety 😞
Moja Majka jeszcze przed tygodniem płakała jak wciągnęla 150 ml. Chciała więcej. Co karmienie to był dla mnie stres bo musiałam ją uspokajać. Zanim skończyła 3 mies. zaczęłam jej robić po 180 ml choć nie byłam przekonana czy dobrze robię, czy jej nie utuczę szybko w ten sposób. I nagle z dnia na dzień odwrót. Właśnie zjadła 70 ml. Po 3,5 godz od poprzedniego karmienia 😞 Wypluwa smoka i koniec jedzenia.
Przedwczoraj doszła druga trauma. Niby nic a po wyjęciu z wanny starsznie płacze. Strasznie. Zanosi się płaczem. Robi się cała czerwona z tego. Nigdy nie było żadnych scen a teraz to. Biorę na ręce to się uspokaja. Kładę by ubrać i znów. Nie wiem co się dzieje 😞 Wczoraj to już mnie przeraziła tym płaczem. Ubrałam ją w 10 sekund normalnie.
Kolejna rzecz to rehabilitacja. Dostaliśmy skierowanie bo akurat na wizycie Maja nie miała ochoty na leżenie na brzuchu i ładne trzymanie główki. Leżąc na plecach podnoszona za rączki też nie zawsze jest sztywna (czasami jej główka poleci). Strasznie się zmartwiłam choć widzę poprawe muszę poczekać na wizytę i zobaczyć co powie tamen lekarz.
Wiem, że żadna to pociecha dla Ciebie ale chciałam Ci tylko kbieto pokazać, że każdy z nas ma swoje troski, zmartwienia. Chciałam Cię "poklepać po plecach" i powiedzieć żebyś się nie zamarwtiała tak bardzo. Skoro lekarz nie widzi w tych "fanaberiach" Twojej Laury nic złego to być właśnie tak jest. Może skonsultuj to dla swojego świętego spokoju z innym medykiem. I nie wymagają po córce by jadła skoro rodzice tego nie robili 😉 Głowa go góry!


Jak to przeczytałam to się prawie popłakałam. Dziękuję za te słowa ;* Tak jak pisała Joasia wszystkim się przejmuję, bo to moje 1 dziecko. W przychodni wtedy też usłyszałam "jaka ona mała" to dzisiaj nie szczepimy.. 🙃 no to teraz waży ok. 5300g to ciekawe co powiedzą.. nie szczepimy, bo nie waży 6kg 🙃 za to długa jest, bo powoli śpiochy i body z 68 robią się małe. No i wygląda jak taka bida śpioch 68 szeroki, że się może nim owinąć.

Justyna a za co się łapie dziecko przy podnoszeniu z pleców? za dłonie czy ramiona czy jak? bo mojej też leci główka chyba, jak jest pionowo trzymana to główkę trzyma sztywno ja już jej głowy nie podtrzymuje, jak leży na brzuchu to trzyma wysoko głowę i próbuje na przedramieniu się opierać, ale jeszcze nieudolnie a z tym podnoszeniem za ręce to mnie zaciekawiłaś.
U mnie za to na odwrót. Jakbym kiedyś to zielona była a teraz więkasza wiedza, więcej świadomości i stąd większa kupa strachu i obaw. Już w ciąży to zauważyłam.
A co do podnoszenia to jak leży na wznak i daję jej ręce to podnoszona raz sztywno trzyma główkę a innym łepetynka poleci do tyłu. Lekarz stwierdził, że można coś z tym robić choć nie koniecznie to jest już problem. Majka o ile w nóżkach jest ok tzn można ruszać i jest "luźna" (nie wiem jak to wytłumaczyć) tak w rączkach sztywna. Jak chcę się pobawić (w górę w dół, w boki) to hamuje, nie ma takiego luzu jak z nogami. To też "robota" dla rehabilitanta. Tak samo jak odwrcacanie główki w jedną stronę gdy trzyma się ją w pionie (na szczęście śpi różnie). No i na brzuchu mogłaby pewnie pokazać się od lepaszej strony choć to może być moja wina. Zawsze mi płacze i mało ją kładłam by ćwiczyła. Teraz jak się wystraszyłam tą rehabilitacją i nie patrzę już na jej widzimisie to coraz lepiej jej wychodzi, dźwiga głowę, ładnie potrafi ją trzymać i płacze coraz mniej 🙂
Ach sama widzisz- długo by pisać i człowiek sam z tym wszystkim. Bo co z tego, że lekarz obejrzy jak z odpowiedzialnością strachem, że coś źle zrobimy, że coś przeoczymy, że zaważymy czymś na przyszłości naszych dzieci jesteśmy sami. I jak tu nie zwariować?

A co do Laury to jaka tam z niej bida? Na zdjęciu sliczna dziewczyna a w filmiku jakby swoją widziała. Nogi i ręce chodza non stop. Śmieję się, że wyglada jak kierowca trzymający prowadząy samochód gdy tak macha rączkami. Twoja robi to dokładnie tak samo. Nie widzę żeby była jaką szczególnie wychudzona
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mama_justyna napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
mama_justyna napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
mama_justyna napisał(a):
Lagoona nigdy nie ma idealnie. Ciesz się tym co masz fajnego w związku ze swoją Księżniczką. No bo zawsze może być niestety gorzej 😞 Jak ja tego wcześniej -głupia- nie widziałam. Teraz pokornieję z każdą sytuacją. Z Natalą jakoś przepłynełam przez pasmo radości (ładnie jadła, nie potrzebowała smoczka, nie chorowała, szybko usiadła, zaczęła chodzić przed 10 mies, w mig załapała na czym polega siusianie do nocnika...). A teraz? Co chwila coś się dzieje, normalnie żyję w strachu już jakimś i co? Czuję silniejszą więź z Majką niż z Natalą gdy miała te 3 mies.
Zauważam też, że i z Natalą może coś się złego stać. Ten strach, ciągła obawa ostatnio powoduje, że jestem wykończona, ciągle sprawdzam czy dziewczynki nie mają gorączki. Zgłupieję chyba niedługo ale jak jest ok to odczuwam ulgę
Teraz np Maja przy syropkach jakie dostaje na kaszel zjada od tygodnia połowę tego co powinna. Albo nawet mniej 😞 Taka żarta do tej pory zjada po 70-80 ml
Gdy jest normalnie narzekamy, że trzeba wstawać, że płacze, że zmęczony człowiek... Jak się coś popsuje i kosztuje nas to o wiele więcej wyrzeczeń to odszczekujemy to marudzenie i prosimy Boga by wróciło do tej normalności ze wstawaniem, noszeniem i zmęczeniem ale ze zdrowym dzieckiem


Justynko rozumiem co przeżywasz, ale mnie martwi jak ona je 40ml i przez cały dzień potrafi jeść po 30-40-60ml muszę ją męczyć, dobudzać, dotykać ręce nogi, rozbierać żeby jadła. Jej najniższa suma jedzenia to było 490ml. Muszę ją dosłownie prosić.. niekiedy chce mi się płakać z tego powodu. Ciągle myślę o tym by jadła chociaż te 600ml rzadko zje 700 wtedy to jestem dosłownie wniebowzięta. Nie da się nie zazdrościć jak widzi się fajne pulchne dzieciaczki, które jedzą po 120-150ml ehh. Wiem, że moja nigdy nie będzie taka, bo już ma to zapisane w genach mój mąż jest szczupły, jego mama była malutka i szczupła, siostra przed ciążą nosiła ciuchy xxs czy xs nie pamiętam teraz. Wszyscy w jego rodzinie mają drobną budowę. No to chociaż mogła by jeść przyzwoicie 😞
Wiem kochana jak się martwisz i co byś dała za to by Laura jadła więcej ale nic na to nie poradzisz. Ja to się ciągle upominam twierdząc, że dziecko nie da się zagłodzić. Nie ma bata odczuwa głód i musi coś zjeść. Tylko odczuwa głód na swoją miarę no i adekwatnie do tego je. Niestety 😞
Moja Majka jeszcze przed tygodniem płakała jak wciągnęla 150 ml. Chciała więcej. Co karmienie to był dla mnie stres bo musiałam ją uspokajać. Zanim skończyła 3 mies. zaczęłam jej robić po 180 ml choć nie byłam przekonana czy dobrze robię, czy jej nie utuczę szybko w ten sposób. I nagle z dnia na dzień odwrót. Właśnie zjadła 70 ml. Po 3,5 godz od poprzedniego karmienia 😞 Wypluwa smoka i koniec jedzenia.
Przedwczoraj doszła druga trauma. Niby nic a po wyjęciu z wanny starsznie płacze. Strasznie. Zanosi się płaczem. Robi się cała czerwona z tego. Nigdy nie było żadnych scen a teraz to. Biorę na ręce to się uspokaja. Kładę by ubrać i znów. Nie wiem co się dzieje 😞 Wczoraj to już mnie przeraziła tym płaczem. Ubrałam ją w 10 sekund normalnie.
Kolejna rzecz to rehabilitacja. Dostaliśmy skierowanie bo akurat na wizycie Maja nie miała ochoty na leżenie na brzuchu i ładne trzymanie główki. Leżąc na plecach podnoszona za rączki też nie zawsze jest sztywna (czasami jej główka poleci). Strasznie się zmartwiłam choć widzę poprawe muszę poczekać na wizytę i zobaczyć co powie tamen lekarz.
Wiem, że żadna to pociecha dla Ciebie ale chciałam Ci tylko kbieto pokazać, że każdy z nas ma swoje troski, zmartwienia. Chciałam Cię "poklepać po plecach" i powiedzieć żebyś się nie zamarwtiała tak bardzo. Skoro lekarz nie widzi w tych "fanaberiach" Twojej Laury nic złego to być właśnie tak jest. Może skonsultuj to dla swojego świętego spokoju z innym medykiem. I nie wymagają po córce by jadła skoro rodzice tego nie robili 😉 Głowa go góry!


Jak to przeczytałam to się prawie popłakałam. Dziękuję za te słowa ;* Tak jak pisała Joasia wszystkim się przejmuję, bo to moje 1 dziecko. W przychodni wtedy też usłyszałam "jaka ona mała" to dzisiaj nie szczepimy.. 🙃 no to teraz waży ok. 5300g to ciekawe co powiedzą.. nie szczepimy, bo nie waży 6kg 🙃 za to długa jest, bo powoli śpiochy i body z 68 robią się małe. No i wygląda jak taka bida śpioch 68 szeroki, że się może nim owinąć.

Justyna a za co się łapie dziecko przy podnoszeniu z pleców? za dłonie czy ramiona czy jak? bo mojej też leci główka chyba, jak jest pionowo trzymana to główkę trzyma sztywno ja już jej głowy nie podtrzymuje, jak leży na brzuchu to trzyma wysoko głowę i próbuje na przedramieniu się opierać, ale jeszcze nieudolnie a z tym podnoszeniem za ręce to mnie zaciekawiłaś.
U mnie za to na odwrót. Jakbym kiedyś to zielona była a teraz więkasza wiedza, więcej świadomości i stąd większa kupa strachu i obaw. Już w ciąży to zauważyłam.
A co do podnoszenia to jak leży na wznak i daję jej ręce to podnoszona raz sztywno trzyma główkę a innym łepetynka poleci do tyłu. Lekarz stwierdził, że można coś z tym robić choć nie koniecznie to jest już problem. Majka o ile w nóżkach jest ok tzn można ruszać i jest "luźna" (nie wiem jak to wytłumaczyć) tak w rączkach sztywna. Jak chcę się pobawić (w górę w dół, w boki) to hamuje, nie ma takiego luzu jak z nogami. To też "robota" dla rehabilitanta. Tak samo jak odwrcacanie główki w jedną stronę gdy trzyma się ją w pionie (na szczęście śpi różnie). No i na brzuchu mogłaby pewnie pokazać się od lepaszej strony choć to może być moja wina. Zawsze mi płacze i mało ją kładłam by ćwiczyła. Teraz jak się wystraszyłam tą rehabilitacją i nie patrzę już na jej widzimisie to coraz lepiej jej wychodzi, dźwiga głowę, ładnie potrafi ją trzymać i płacze coraz mniej 🙂
Ach sama widzisz- długo by pisać i człowiek sam z tym wszystkim. Bo co z tego, że lekarz obejrzy jak z odpowiedzialnością strachem, że coś źle zrobimy, że coś przeoczymy, że zaważymy czymś na przyszłości naszych dzieci jesteśmy sami. I jak tu nie zwariować?

A co do Laury to jaka tam z niej bida? Na zdjęciu sliczna dziewczyna a w filmiku jakby swoją widziała. Nogi i ręce chodza non stop. Śmieję się, że wyglada jak kierowca trzymający prowadząy samochód gdy tak macha rączkami. Twoja robi to dokładnie tak samo. Nie widzę żeby była jaką szczególnie wychudzona


No ale waga pokazuje swoje.. no i miała ubranko luźne to też inaczej wygląda 🙂 no zadowolona z życia jest dużo głuży, piszczy itd. także na jej żywość i takie typowe umiejętności w jej wieku nie mam co narzekać tylko mogła lepiej jeść. Jak na razie trzyma się i o 6zjadła 90, potem 105 i teraz o 12 kolejne 90. Ona ma wszystko na 90/97centylu oprócz wagi, która klasyfikuje się na 25/50centylu także porażka. Szkoda, że tak późno przekonałam się do mleka AR to by była teraz nieco grubsza, ale człowiek uczy się na błędach. Damy radę jakoś z naszymi maluchami. Ja tam jestem 2 razy bardziej czujna niż pediatra.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
BlueLagoon napisał(a):
mama_justyna napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
mama_justyna napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
mama_justyna napisał(a):
Lagoona nigdy nie ma idealnie. Ciesz się tym co masz fajnego w związku ze swoją Księżniczką. No bo zawsze może być niestety gorzej 😞 Jak ja tego wcześniej -głupia- nie widziałam. Teraz pokornieję z każdą sytuacją. Z Natalą jakoś przepłynełam przez pasmo radości (ładnie jadła, nie potrzebowała smoczka, nie chorowała, szybko usiadła, zaczęła chodzić przed 10 mies, w mig załapała na czym polega siusianie do nocnika...). A teraz? Co chwila coś się dzieje, normalnie żyję w strachu już jakimś i co? Czuję silniejszą więź z Majką niż z Natalą gdy miała te 3 mies.
Zauważam też, że i z Natalą może coś się złego stać. Ten strach, ciągła obawa ostatnio powoduje, że jestem wykończona, ciągle sprawdzam czy dziewczynki nie mają gorączki. Zgłupieję chyba niedługo ale jak jest ok to odczuwam ulgę
Teraz np Maja przy syropkach jakie dostaje na kaszel zjada od tygodnia połowę tego co powinna. Albo nawet mniej 😞 Taka żarta do tej pory zjada po 70-80 ml
Gdy jest normalnie narzekamy, że trzeba wstawać, że płacze, że zmęczony człowiek... Jak się coś popsuje i kosztuje nas to o wiele więcej wyrzeczeń to odszczekujemy to marudzenie i prosimy Boga by wróciło do tej normalności ze wstawaniem, noszeniem i zmęczeniem ale ze zdrowym dzieckiem


Justynko rozumiem co przeżywasz, ale mnie martwi jak ona je 40ml i przez cały dzień potrafi jeść po 30-40-60ml muszę ją męczyć, dobudzać, dotykać ręce nogi, rozbierać żeby jadła. Jej najniższa suma jedzenia to było 490ml. Muszę ją dosłownie prosić.. niekiedy chce mi się płakać z tego powodu. Ciągle myślę o tym by jadła chociaż te 600ml rzadko zje 700 wtedy to jestem dosłownie wniebowzięta. Nie da się nie zazdrościć jak widzi się fajne pulchne dzieciaczki, które jedzą po 120-150ml ehh. Wiem, że moja nigdy nie będzie taka, bo już ma to zapisane w genach mój mąż jest szczupły, jego mama była malutka i szczupła, siostra przed ciążą nosiła ciuchy xxs czy xs nie pamiętam teraz. Wszyscy w jego rodzinie mają drobną budowę. No to chociaż mogła by jeść przyzwoicie 😞
Wiem kochana jak się martwisz i co byś dała za to by Laura jadła więcej ale nic na to nie poradzisz. Ja to się ciągle upominam twierdząc, że dziecko nie da się zagłodzić. Nie ma bata odczuwa głód i musi coś zjeść. Tylko odczuwa głód na swoją miarę no i adekwatnie do tego je. Niestety 😞
Moja Majka jeszcze przed tygodniem płakała jak wciągnęla 150 ml. Chciała więcej. Co karmienie to był dla mnie stres bo musiałam ją uspokajać. Zanim skończyła 3 mies. zaczęłam jej robić po 180 ml choć nie byłam przekonana czy dobrze robię, czy jej nie utuczę szybko w ten sposób. I nagle z dnia na dzień odwrót. Właśnie zjadła 70 ml. Po 3,5 godz od poprzedniego karmienia 😞 Wypluwa smoka i koniec jedzenia.
Przedwczoraj doszła druga trauma. Niby nic a po wyjęciu z wanny starsznie płacze. Strasznie. Zanosi się płaczem. Robi się cała czerwona z tego. Nigdy nie było żadnych scen a teraz to. Biorę na ręce to się uspokaja. Kładę by ubrać i znów. Nie wiem co się dzieje 😞 Wczoraj to już mnie przeraziła tym płaczem. Ubrałam ją w 10 sekund normalnie.
Kolejna rzecz to rehabilitacja. Dostaliśmy skierowanie bo akurat na wizycie Maja nie miała ochoty na leżenie na brzuchu i ładne trzymanie główki. Leżąc na plecach podnoszona za rączki też nie zawsze jest sztywna (czasami jej główka poleci). Strasznie się zmartwiłam choć widzę poprawe muszę poczekać na wizytę i zobaczyć co powie tamen lekarz.
Wiem, że żadna to pociecha dla Ciebie ale chciałam Ci tylko kbieto pokazać, że każdy z nas ma swoje troski, zmartwienia. Chciałam Cię "poklepać po plecach" i powiedzieć żebyś się nie zamarwtiała tak bardzo. Skoro lekarz nie widzi w tych "fanaberiach" Twojej Laury nic złego to być właśnie tak jest. Może skonsultuj to dla swojego świętego spokoju z innym medykiem. I nie wymagają po córce by jadła skoro rodzice tego nie robili 😉 Głowa go góry!


Jak to przeczytałam to się prawie popłakałam. Dziękuję za te słowa ;* Tak jak pisała Joasia wszystkim się przejmuję, bo to moje 1 dziecko. W przychodni wtedy też usłyszałam "jaka ona mała" to dzisiaj nie szczepimy.. 🙃 no to teraz waży ok. 5300g to ciekawe co powiedzą.. nie szczepimy, bo nie waży 6kg 🙃 za to długa jest, bo powoli śpiochy i body z 68 robią się małe. No i wygląda jak taka bida śpioch 68 szeroki, że się może nim owinąć.

Justyna a za co się łapie dziecko przy podnoszeniu z pleców? za dłonie czy ramiona czy jak? bo mojej też leci główka chyba, jak jest pionowo trzymana to główkę trzyma sztywno ja już jej głowy nie podtrzymuje, jak leży na brzuchu to trzyma wysoko głowę i próbuje na przedramieniu się opierać, ale jeszcze nieudolnie a z tym podnoszeniem za ręce to mnie zaciekawiłaś.
U mnie za to na odwrót. Jakbym kiedyś to zielona była a teraz więkasza wiedza, więcej świadomości i stąd większa kupa strachu i obaw. Już w ciąży to zauważyłam.
A co do podnoszenia to jak leży na wznak i daję jej ręce to podnoszona raz sztywno trzyma główkę a innym łepetynka poleci do tyłu. Lekarz stwierdził, że można coś z tym robić choć nie koniecznie to jest już problem. Majka o ile w nóżkach jest ok tzn można ruszać i jest "luźna" (nie wiem jak to wytłumaczyć) tak w rączkach sztywna. Jak chcę się pobawić (w górę w dół, w boki) to hamuje, nie ma takiego luzu jak z nogami. To też "robota" dla rehabilitanta. Tak samo jak odwrcacanie główki w jedną stronę gdy trzyma się ją w pionie (na szczęście śpi różnie). No i na brzuchu mogłaby pewnie pokazać się od lepaszej strony choć to może być moja wina. Zawsze mi płacze i mało ją kładłam by ćwiczyła. Teraz jak się wystraszyłam tą rehabilitacją i nie patrzę już na jej widzimisie to coraz lepiej jej wychodzi, dźwiga głowę, ładnie potrafi ją trzymać i płacze coraz mniej 🙂
Ach sama widzisz- długo by pisać i człowiek sam z tym wszystkim. Bo co z tego, że lekarz obejrzy jak z odpowiedzialnością strachem, że coś źle zrobimy, że coś przeoczymy, że zaważymy czymś na przyszłości naszych dzieci jesteśmy sami. I jak tu nie zwariować?

A co do Laury to jaka tam z niej bida? Na zdjęciu sliczna dziewczyna a w filmiku jakby swoją widziała. Nogi i ręce chodza non stop. Śmieję się, że wyglada jak kierowca trzymający prowadząy samochód gdy tak macha rączkami. Twoja robi to dokładnie tak samo. Nie widzę żeby była jaką szczególnie wychudzona


No ale waga pokazuje swoje.. no i miała ubranko luźne to też inaczej wygląda 🙂 no zadowolona z życia jest dużo głuży, piszczy itd. także na jej żywość i takie typowe umiejętności w jej wieku nie mam co narzekać tylko mogła lepiej jeść. Jak na razie trzyma się i o 6zjadła 90, potem 105 i teraz o 12 kolejne 90. Ona ma wszystko na 90/97centylu oprócz wagi, która klasyfikuje się na 25/50centylu także porażka. Szkoda, że tak późno przekonałam się do mleka AR to by była teraz nieco grubsza, ale człowiek uczy się na błędach. Damy radę jakoś z naszymi maluchami. Ja tam jestem 2 razy bardziej czujna niż pediatra.
Oj wiem coś o tym 🙂 Jak pojechałam z Mają na pogotowie to mi lekarz próbował wmówić, że u 2,5 miesięcznych maluchów to raczej normalne, że sobie zasypiają, budzą się i znów zasypiają. Ja wiem, że u mojej Majeczki nie jest to takie normalne. Wiem, czuję gdy coś jest nie tak, inaczej niż normalnie. Nie da się tego wytłumaczyć. Po prostu. Człowiek zna swoje dziecko, nawet gdy ma dopiero 2 miesiące. I wtedy też tak było. I zaraz potem zaczęła się biegunka a chwilę później były już wyniki badań i ten wirus rota
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mama_justyna napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
mama_justyna napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
mama_justyna napisał(a):
BlueLagoon napisał(a):
mama_justyna napisał(a):
Lagoona nigdy nie ma idealnie. Ciesz się tym co masz fajnego w związku ze swoją Księżniczką. No bo zawsze może być niestety gorzej 😞 Jak ja tego wcześniej -głupia- nie widziałam. Teraz pokornieję z każdą sytuacją. Z Natalą jakoś przepłynełam przez pasmo radości (ładnie jadła, nie potrzebowała smoczka, nie chorowała, szybko usiadła, zaczęła chodzić przed 10 mies, w mig załapała na czym polega siusianie do nocnika...). A teraz? Co chwila coś się dzieje, normalnie żyję w strachu już jakimś i co? Czuję silniejszą więź z Majką niż z Natalą gdy miała te 3 mies.
Zauważam też, że i z Natalą może coś się złego stać. Ten strach, ciągła obawa ostatnio powoduje, że jestem wykończona, ciągle sprawdzam czy dziewczynki nie mają gorączki. Zgłupieję chyba niedługo ale jak jest ok to odczuwam ulgę
Teraz np Maja przy syropkach jakie dostaje na kaszel zjada od tygodnia połowę tego co powinna. Albo nawet mniej 😞 Taka żarta do tej pory zjada po 70-80 ml
Gdy jest normalnie narzekamy, że trzeba wstawać, że płacze, że zmęczony człowiek... Jak się coś popsuje i kosztuje nas to o wiele więcej wyrzeczeń to odszczekujemy to marudzenie i prosimy Boga by wróciło do tej normalności ze wstawaniem, noszeniem i zmęczeniem ale ze zdrowym dzieckiem


Justynko rozumiem co przeżywasz, ale mnie martwi jak ona je 40ml i przez cały dzień potrafi jeść po 30-40-60ml muszę ją męczyć, dobudzać, dotykać ręce nogi, rozbierać żeby jadła. Jej najniższa suma jedzenia to było 490ml. Muszę ją dosłownie prosić.. niekiedy chce mi się płakać z tego powodu. Ciągle myślę o tym by jadła chociaż te 600ml rzadko zje 700 wtedy to jestem dosłownie wniebowzięta. Nie da się nie zazdrościć jak widzi się fajne pulchne dzieciaczki, które jedzą po 120-150ml ehh. Wiem, że moja nigdy nie będzie taka, bo już ma to zapisane w genach mój mąż jest szczupły, jego mama była malutka i szczupła, siostra przed ciążą nosiła ciuchy xxs czy xs nie pamiętam teraz. Wszyscy w jego rodzinie mają drobną budowę. No to chociaż mogła by jeść przyzwoicie 😞
Wiem kochana jak się martwisz i co byś dała za to by Laura jadła więcej ale nic na to nie poradzisz. Ja to się ciągle upominam twierdząc, że dziecko nie da się zagłodzić. Nie ma bata odczuwa głód i musi coś zjeść. Tylko odczuwa głód na swoją miarę no i adekwatnie do tego je. Niestety 😞
Moja Majka jeszcze przed tygodniem płakała jak wciągnęla 150 ml. Chciała więcej. Co karmienie to był dla mnie stres bo musiałam ją uspokajać. Zanim skończyła 3 mies. zaczęłam jej robić po 180 ml choć nie byłam przekonana czy dobrze robię, czy jej nie utuczę szybko w ten sposób. I nagle z dnia na dzień odwrót. Właśnie zjadła 70 ml. Po 3,5 godz od poprzedniego karmienia 😞 Wypluwa smoka i koniec jedzenia.
Przedwczoraj doszła druga trauma. Niby nic a po wyjęciu z wanny starsznie płacze. Strasznie. Zanosi się płaczem. Robi się cała czerwona z tego. Nigdy nie było żadnych scen a teraz to. Biorę na ręce to się uspokaja. Kładę by ubrać i znów. Nie wiem co się dzieje 😞 Wczoraj to już mnie przeraziła tym płaczem. Ubrałam ją w 10 sekund normalnie.
Kolejna rzecz to rehabilitacja. Dostaliśmy skierowanie bo akurat na wizycie Maja nie miała ochoty na leżenie na brzuchu i ładne trzymanie główki. Leżąc na plecach podnoszona za rączki też nie zawsze jest sztywna (czasami jej główka poleci). Strasznie się zmartwiłam choć widzę poprawe muszę poczekać na wizytę i zobaczyć co powie tamen lekarz.
Wiem, że żadna to pociecha dla Ciebie ale chciałam Ci tylko kbieto pokazać, że każdy z nas ma swoje troski, zmartwienia. Chciałam Cię "poklepać po plecach" i powiedzieć żebyś się nie zamarwtiała tak bardzo. Skoro lekarz nie widzi w tych "fanaberiach" Twojej Laury nic złego to być właśnie tak jest. Może skonsultuj to dla swojego świętego spokoju z innym medykiem. I nie wymagają po córce by jadła skoro rodzice tego nie robili 😉 Głowa go góry!


Jak to przeczytałam to się prawie popłakałam. Dziękuję za te słowa ;* Tak jak pisała Joasia wszystkim się przejmuję, bo to moje 1 dziecko. W przychodni wtedy też usłyszałam "jaka ona mała" to dzisiaj nie szczepimy.. 🙃 no to teraz waży ok. 5300g to ciekawe co powiedzą.. nie szczepimy, bo nie waży 6kg 🙃 za to długa jest, bo powoli śpiochy i body z 68 robią się małe. No i wygląda jak taka bida śpioch 68 szeroki, że się może nim owinąć.

Justyna a za co się łapie dziecko przy podnoszeniu z pleców? za dłonie czy ramiona czy jak? bo mojej też leci główka chyba, jak jest pionowo trzymana to główkę trzyma sztywno ja już jej głowy nie podtrzymuje, jak leży na brzuchu to trzyma wysoko głowę i próbuje na przedramieniu się opierać, ale jeszcze nieudolnie a z tym podnoszeniem za ręce to mnie zaciekawiłaś.
U mnie za to na odwrót. Jakbym kiedyś to zielona była a teraz więkasza wiedza, więcej świadomości i stąd większa kupa strachu i obaw. Już w ciąży to zauważyłam.
A co do podnoszenia to jak leży na wznak i daję jej ręce to podnoszona raz sztywno trzyma główkę a innym łepetynka poleci do tyłu. Lekarz stwierdził, że można coś z tym robić choć nie koniecznie to jest już problem. Majka o ile w nóżkach jest ok tzn można ruszać i jest "luźna" (nie wiem jak to wytłumaczyć) tak w rączkach sztywna. Jak chcę się pobawić (w górę w dół, w boki) to hamuje, nie ma takiego luzu jak z nogami. To też "robota" dla rehabilitanta. Tak samo jak odwrcacanie główki w jedną stronę gdy trzyma się ją w pionie (na szczęście śpi różnie). No i na brzuchu mogłaby pewnie pokazać się od lepaszej strony choć to może być moja wina. Zawsze mi płacze i mało ją kładłam by ćwiczyła. Teraz jak się wystraszyłam tą rehabilitacją i nie patrzę już na jej widzimisie to coraz lepiej jej wychodzi, dźwiga głowę, ładnie potrafi ją trzymać i płacze coraz mniej 🙂
Ach sama widzisz- długo by pisać i człowiek sam z tym wszystkim. Bo co z tego, że lekarz obejrzy jak z odpowiedzialnością strachem, że coś źle zrobimy, że coś przeoczymy, że zaważymy czymś na przyszłości naszych dzieci jesteśmy sami. I jak tu nie zwariować?

A co do Laury to jaka tam z niej bida? Na zdjęciu sliczna dziewczyna a w filmiku jakby swoją widziała. Nogi i ręce chodza non stop. Śmieję się, że wyglada jak kierowca trzymający prowadząy samochód gdy tak macha rączkami. Twoja robi to dokładnie tak samo. Nie widzę żeby była jaką szczególnie wychudzona


No ale waga pokazuje swoje.. no i miała ubranko luźne to też inaczej wygląda 🙂 no zadowolona z życia jest dużo głuży, piszczy itd. także na jej żywość i takie typowe umiejętności w jej wieku nie mam co narzekać tylko mogła lepiej jeść. Jak na razie trzyma się i o 6zjadła 90, potem 105 i teraz o 12 kolejne 90. Ona ma wszystko na 90/97centylu oprócz wagi, która klasyfikuje się na 25/50centylu także porażka. Szkoda, że tak późno przekonałam się do mleka AR to by była teraz nieco grubsza, ale człowiek uczy się na błędach. Damy radę jakoś z naszymi maluchami. Ja tam jestem 2 razy bardziej czujna niż pediatra.
Oj wiem coś o tym 🙂 Jak pojechałam z Mają na pogotowie to mi lekarz próbował wmówić, że u 2,5 miesięcznych maluchów to raczej normalne, że sobie zasypiają, budzą się i znów zasypiają. Ja wiem, że u mojej Majeczki nie jest to takie normalne. Wiem, czuję gdy coś jest nie tak, inaczej niż normalnie. Nie da się tego wytłumaczyć. Po prostu. Człowiek zna swoje dziecko, nawet gdy ma dopiero 2 miesiące. I wtedy też tak było. I zaraz potem zaczęła się biegunka a chwilę później były już wyniki badań i ten wirus rota


Matki już tak mają 🙂 Lepiej być przestrożną i wyjść na histeryczkę przed lekarzami niż później żałować. A jak coś się będzie kiedyś dziać a lekarze nie będą chcieli udzielić pomocy to poproscie o oświadczenie, że odmawia udzielenia pomocy 😉 żaden lekarz tego nie podpisze już będzie wolał zostawić dziecko na obserwacji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Własnie wróciłam z podwórka byłam od 11, Bartek na dworze cały czas spał, a teraz maja zjadła i ja połozyłam. sliczna pogoda dzic, zrobiłam dziś już trzecie pranie powiesiłam na dworze. uwielbiam wiosnę 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
elaaaa napisał(a):
no ja dwa automaty wypralam i tez wszystko na balonie 🙂 z tym ze u nas pogoda sie popsula zachmurzylo sie wieje i sie ochlodizlo.... 😞ale i tak widac ze wiosna idzie 🙂
A ja ide pościągać właśnie i prasować bo też wieszałam przed domem 🙂super pranko takie świeżutkie pachnie wiosną 🙂 🙂 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

joannawisn napisał(a):
elaaaa napisał(a):
no ja dwa automaty wypralam i tez wszystko na balonie 🙂 z tym ze u nas pogoda sie popsula zachmurzylo sie wieje i sie ochlodizlo.... 😞ale i tak widac ze wiosna idzie 🙂
A ja ide pościągać właśnie i prasować bo też wieszałam przed domem 🙂super pranko takie świeżutkie pachnie wiosną 🙂 🙂 🙂


Zazdroszczę u mnie pogoda obrzydliwa pochmurno 😞 jutro z małą na szczepienie ale się będzie działo ciekawe czy się rozryczy na całego. Na szczęście dostanie tylko 1 zastrzyk , bo na żółtaczkę dostała już wcześniej to dopiero będę z nią miała przeboje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...