Skocz do zawartości

Asiula_m

Mamusie
  • Liczba zawartości

    927
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Asiula_m

  1. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    hehe, jak zaczynałam pisać poprzedniego posta to się Sobolinku jeszcze świeciłaś, tyle czasu go pisałam, że już Cię nie widać 😜 🙃
  2. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Hej 🙂 😘 Właśnie sprawdziłam i już moje prawko jest do odbioru 🤪 Jutro wcześniej Ulę zostawię z babcią i skoczę do urzędu 🙂 Sobolinku, dlaczego zakładasz, że meliska będzie potrzebna? 😜 Fakt, Gosia to mały odkurzacz, jeszcze nie wyszła z etapu, kiedy wszystko musi zbadać buziakiem. W sumie Ula też czasem jeszcze coś tam obliże, ale nie jakoś intensywnie. Co do paproszków to też podnosi, ale ma skądś umiejętność rozróżniania co jest jadalne a co nie, te "jadalne" do buziaka ładuje, a te niejadalne dla mamusi pokazuje albo do kosza niesie. Ostatnio zdjęła mi małą niteczkę z bluzki 😎 a kiedy powiedziałam, żeby wyrzuciła do kosza (mamy taki mały w sypialni na drobne śmietki) to wyrzuciła grzecznie. Dziś z kolei na placu zabaw coś tam znalazła i sama poniosła na kupkę, na którą ja też zawsze różne śmieci wyrzucam 🙃 Kasiu, nie dziwię się, że niespecjalnie Ci się chce samej zostać na dwa tygodnie. Masz twardy orzech do zgryzienia. A ta wycieczka to do Laponii czy jak?? 😎 Malamyszko, dobrze, że powoli Michałek się do nowego mleczka przekonuje. Udało Ci się go obudzić? U nas dziś jakoś szalenie ciepło nie było, wyszłyśmy w długich rękawach, ale wróciłam po bluzy dla nas i przebywałyśmy na słoneczku bo w cieniu za zimno mi było. Wiał wiatr i chyba mi gębulę opalił, bo teraz poliki mnie pieką 😜
  3. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Nie, dziś normalnie 1,5 godziny i pobudka, właśnie słyszą "mama" z sypialni 🙂 Zmykam, życząc przyjemnego dnia wszystkim 😘
  4. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    no, to jeszcze tylko kaszę później ugotuje i będzie obiadek 🙂 Czyżby Ula znów miała spać do południa, żeby później nie spać aż do wieczora?
  5. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    hmm, myślałam, że dorzucę coś na agu, ale bateria padła w aparacie i najpierw muszę ją naładować...
  6. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Cześć 😘 Wczoraj nie miałam jak zajrzeć, bo rano, gdy Ula spała zajęłam się domem i książką z myślą, ze popołudniu zajrzę, a ona spała 3 godziny i popołudniu już nie dała rady zasnąć, a wieczorem mąż nie włączył laptopa to i ja już nie włączałam. Nastrój jakby lepszy. Porozmawiałam z mężem trochę i się uspokoiłam. Co nie zmienia faktu, że mam świadomość, że zawaliłam, a właściwie regularnie zawalałam jedną sprawę i może to nam się odbić nieprzyjemną czkawką... Może nie będzie źle. Zobaczymy. Wczoraj Ula pierwszy raz ze mną łączyła ze sobą klocki, a nie tylko rozłączała te, które ja połączyłam, i jaką miała z tego frajdę 🤪 Chciałam uwiecznić ją z jej pierwszą "wieżą", ale jak tylko zobaczyła aparat to chciała fotografować i zdjęcia marne wyszły 😜 We wtorek szwagierka znalazła w kupie Gosi taki łańcuszek z kuleczek, który często np. przy butach jest z metką doczepiony... 😲 Byłyśmy w szoku. Trzeba cały czas uważać na te nasze dzieci. Ale jak takie coś połknąć?? Przecież to długie jak do połknięcia jest, Gosia musiała mieć problem i się krztusić czy coś, a nikt nie słyszał?... No i dobrze, że to tak ładnie przeszło prze nią, a nie zaległo gdzieś w żołądku, bo nawet nie byłoby podejrzenia o coś takiego, gdyby miała jakieś dolegliwości... Szwagierka dostała pracę, ma zacząć od lipca i zastanawia się teraz co zrobić z Gosią, bo teściowa z dwoma nie da rady... Tą pracę to tak od niechcenia zaczęła szukać, a tu od razu praktycznie znalazła i teraz mały zonk jest... Ale na pewno coś wymyśli. Malamyszko, nie martw się tak mocno tym mlekiem, jest dużo pozamlecznych produktów, które zawierają wapń, np. migdały, sezam, brokuły, figi, rodzynki. Zresztą poszukaj w necie i sama się przekonasz. No chyba, że chodzi też o to, że Michaś po prostu lubi mleczko. Ale to można spróbować zastąpić jakimś roślinnym "mlekiem", może akurat któreś mu podpasuje. Sobolinku, super, że szafa Wam się podoba 🙂 No i że fachowiec się sprawił (dzięki za info 😁 ). U nas dziś też ma być cieplej (choć bez szału), więc podszykuję zaraz obiad , żebyśmy mogły z pogody skorzystać (wczoraj całe przedpołudnie padało). Słyszałam w radio, że w Chicago ma być pod 40stopni i cały czas ostrzegają ludzi przed upałami. Ciekawe jak Nanusia z Alą radzą sobie w takie upały. Kasiu, to dałaś czadu z tymi naleśnikami. Ja tam nie mam nic przeciwko, żeby Ula sobie poszalała, ba, sama często się z nią wygłupiam. Ostatnio uwielbia ganianki, o "gilaniu" nawet nie wspomnę. Miłego dnia Dziewczyny 😘 Jeszcze jakiś czas będę zaglądać 😎 Idę pulpety odmrażać, bo dziś do późnego wieczora tylko we dwie z Ulą jesteśmy więc nie będę dużego obiadu robić. Sosik dorobię, kaszę ugotuję i tyle.
  7. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Sobolinku, zazdroszczę, że takie alkoholowe ekscesy to dla Ciebie jak s-f, u nas też nie często się zdarzają (tym bardziej, że jak byliśmy gdzieś samochodem to o piciu nawet nie było mowy), ale jak już się zdarzają to wyprowadzają mnie z równowagi. Współczuję migren Dziewczyny 😞 Ja sama nigdy tego nie doświadczyłam, ale z tego co czytam to jest naprawdę ciężko, a do tego jeszcze małe, pełne energii dziecko pod opieką 😞 Mam teraz nastrój typu: "jestem do niczego" więc się grzecznie pożegnam i pójdę nadal się gnębić myślami, choć bardzo bym chciała ten dół przekuć w siłę i zabrać się za siebie i za robotę, to by było najlepsze wyjście, ale jak to zrobić skoro "jestem do beznadziejna"...? Przyjemnego popołudnia wszystkim 😘
  8. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Hej 😘 Sobolinku, super, że Ani minęło i się uspokoiła, tak trzymać 😆 Teraz z kolei Ty Alwo z Niutkiem przejścia miałaś 😞 Może to i ten ząbek przebijał się w jakimś najboleśniejszym akurat miejscu... Malamyszko, moim zdaniem nie miałaś za co się wstydzić. Michaś to jeszcze małe dziecko i nie da rady wytłumaczyć, że ta obca w sumie osoba to "miła ciocia". Wiadomo, wolałabyś posiedzieć ze wszystkimi a nie w innym pokoju, ale taki czasem los mamy. Moja Ula nigdy nie miała napadów płaczu na widok nieznajomych, przyjmowała ich na spokojnie jeśli się nie pchali do niej na siłę, ale i tak często rodzinne imprezy spędzam w większości gdzieś tam indziej, bawię się z nią zajmuję itp., wiadomo, małe dziecko nie usiedzi za długo w jednym miejscu, a samo sobą też się jeszcze nie zajmie. Działamy z mężem na zmianę, ale jak coś to i tak mama potrzebna 😜 Dzień Ojca to u nas był prawdziwy dzień ojca, bo mąż rano wstał i zajmował się Ulą i ogólnie tego dnia Ula wolała jakoś z nim przebywać niż ze mną 😁 I ja się cieszyłam i mąż 🙂 Pytałyście o imprezę. Właściwie była udana dopóki mój mąż nie przeholował z alkoholem. Nic strasznego nie robił, ale wkurzyłam się, bo już gdy widziałam pierwsze oznaki tego, że już mu wystarczy prosiłam go delikatnie, żeby przestał pić, tym bardziej że następnego dnia popołudniu miał prowadzić auto. Ale moje prośby przelatywały mu koło ucha. Prosiłam go też, żeby zadzwonił już po szwagra, który miała nas zabrać to zadzwonił ale umówił się na "za godzinę", nie pomyślał o tym, że ja od 6 już będę musiała być na nogach... i skończyło się jak się skończyło. Ledwo do łóżka dotarł i musiałam mu pomóc się rozebrać... 😠 😠 😠 Wkurzył mnie okrutnie, aż normalnie zaczęłam kląć, czego na co dzień w ogóle nie robię... Impreza była przyjęciem niespodzianką i niespodzianka się jak najbardziej udała. Jubilat (obchodził 40. urodziny) absolutnie nie pokapował się o co chodzi, nawet jak zebranych ludzi zobaczył to zastanawiał się co oni tam robią 😁 😜 w końcu był na spotkaniu biznesowym (koleś był podstawiony). W niedzielę mąż mnie zaskoczył bo wstał z łóżka ok.9, czego absolutnie się po nim nie spodziewałam. Nocowaliśmy u rodziców i u nich zjedliśmy imieninowy obiadek, a kiedy wyjeżdżaliśmy na drugą imprezkę to goście do taty zaczęli się zjeżdżać dopiero. Pogoda dopisała to przyjęcie Gosi było na podwórku. Było trochę dzieci i szalały w ogrodzie. Mam trochę zdjęć to niedługo jakoś wrzucę na agu. Jak wróciliśmy to Ula zaraz padła, a ja niedługo po niej. Ula też już od dłuższego czasu pije sama z otwartego kubeczka (najchętniej z takiego porcelitowego, bo z plastikowego to przecież "lipa" 😜). Czasem świetnie sobie radzi, a czasem za mocno przechyli i leci bokami a co nieco do nosa 🙃 To na razie kończę. Miłego popołudnia i spokojnych, radosnych dzieciaczków 😘
  9. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Hej 😘 Sobolinku, jak tak sobie wyobraziłam chociażby to zasypianie Ani (a to przecież nie jedyna "atrakcja" jaką Ci Ania serwuje) to wiem, że mi też by było okrutnie ciężko zachować równowagę... Pozostaje mi życzyć Ci dużo sił, wytrwałości i aby Aneczka dała mamie odsapnąć. Wiem, że sama sobie to zrobiłam i chyba to mnie zdenerwowało najbardziej 😜 W sumie nie zrobiłam tego ze względu na księdza, ale ze względu na te kobiety. Tylko dlaczego to nie one się poczuły jak "gospodynie" wsi, a ja? 😮 Wieczorem dwie zapytały tylko czy pielgrzymi byli... Nie chciałam ciągnąć tematu, żeby kwasów nie było. Po prostu na przyszłość będę wiedziała, żeby się zabezpieczyć przed taką sytuacją. Ula wczoraj wieczorem była w kąpieli taka śpiąca i marudna (choć wstała ledwo 3,5 godziny wcześniej z drzemki), że domagała się swojej pielusi do przytulania w wanience 🙃 Mimo, że mokra to i tak pomogła 😁 Dzisiaj jedziemy na imprezę, Ulę położymy spać u moich rodziców i potem do nich przyjedziemy na nocleg, bo przecież ok.5 muszę być na miejscu, a właściwie moje cycusie 😜 Swego czasu udało mi się odzwyczaić Ulę od tak wczesnego cycania, ale na krótko. Mam nadzieję, że impreza będzie udana. Następnego dnia imieniny mojego taty i torcik pierwszoroczkowy Gosi (nie pamiętam czy pisałam, ale Gosi górne jedynki wyszły). Życzę wszystkim udanego weekendu. Pa 😘
  10. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Hmm, normalnie reklamy dopasowane do tego, oo czym piszemy się pojawiły na naszym wątku, szkoła jazdy, sprzedaż aut... zero "inwigilacji" 😜 Ula śpi sobie, a ja weszłam poszukać pomysłów na lato dla tutejszych dzieciaków , ale musiałam tu wejść i Wam się wywnętrzyć, bo normalnie się wkurzyłam. Raptem wczoraj wieczorem dowiedziałam się od kobiet, że przy szkole będzie miała postój pielgrzymka i ksiądz ogłaszał w niedzielę, żeby coś im przygotować (żeby nie było z nikim chyba ksiądz tego nie ustalał, nie zgłosił ani nam ani gminie, ani chyba nikomu, tylko parafianom na ogłoszeniach). Ustaliły, że będą napoje i coś słodkiego kupią. Mówiłam, że dziś wyjątkowo w domu jestem to nie będzie problemu, otworzę im. Myślałam, że jakieś babeczki przyjdą coś przygotować, ale nikogo nie było widać, więc ja z moim durnym charakterem sama się za to wzięłam. Ulka już trochę marudna była, plątała się i wynajdywała sobie różne "ciekawe" zajęcia, a ja herbaty i kawy zrobiłam, wyniosłam kubki, łyżeczki, talerze, te ciastka, które jedna babka przyniosła, na kilka kursów i z Ulą. Zostawiłam to w altance i poszłam, bo już był czas na obiadek i spanko. Jedząc pomyślałam, że może jednak wniosę to wszystko do szkoły, bo taki termos to pewnie droga sprawa, niby tu spokojnie, ale nigdy nic nie wiadomo. Ja do wyjścia a tu młodzież już na miejscu, w szkole i na podwórku. Żadnej z wioski nie było, więc porozmawiałam z księdzem, który prowadził grupę i poszłam do Uli szybko, bo została sama i jadła sobie. Jak już udało mi się położyć Ulę spać (kupkę akurat musiała zrobić przed snem 😜) to poszłam znów zobaczyć czy nie jestem potrzebna. Spotkałam dwie kobiety ze wsi, powiedziały, że tu wszystko przygotowane było, że przyniosły trochę ciastek jeszcze i żebym posprzątała, jak już grupa pójdzie 😮 Powiedziałam im delikatnie, że wiem, że przygotowane, bo ja to zrobiłam, a ze sprzątaniem to chyba nie mam wyboru... Wróciłam dokończyć jeść swój obiad, z nerwów też od razu pozmywałam 😎 Jak grupa poszła to wyszłam pozabierać rzeczy, zobaczyłam jedną dziewczynę ze wsi z mamą, rzeczy były sprzątnięte z altany ale nie pozmywane... No to co, wzięłam i pozmywałam, a potem jeszcze pozamiatałam z grubsza... Tak teraz sobie myślę że było mi nie szykować niczego i teraz się nie denerwować, w końcu nikt mnie o to nie prosił, ja też się nie oferowałam wczoraj. Tylko chyba te kobiety wyszły z założenia, że jak ja jestem na miejscu to ja to zrobię (chociaż wczoraj się jakby umawiały na przyjście i wcześniejsze przygotowanie poczęstunku...). Ciekawe co by było, gdybym nic nie naszykowała?... Ech, zdenerwowała mnie ta sytuacja, ale sama sobie to zrobiłam...
  11. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Hej 😘 Julik, właściwie u mnie też tak było na kursie, że ja nie jeździłam wcześniej w ogóle, na pierwszej godzinie instruktor najpierw wytłumaczył mi co i jak i od razu ruszyliśmy w miasto. Oczywiście trasa była bardzo prosta, żadnego skręcania w lewo, parkowania czy zawracania i instruktor pedałami mi pomagał, ale jechałam 😁 Alwo, na kursie trenowałaś wyprzedzanie?? U nas praktycznie tylko po mieście, te strategiczne miejsca się ćwiczy, pod egzamin, ewentualnie jak kursant ma życzenie to wtedy gdzieś na trasę jedzie. Mój mąż zawsze się na to wkurza, że uczą pod egzamin, a nie żeby nauczyć jeździć. Malamyszko, ja też długo nie odczuwałam potrzeby zrobienia prawka, zresztą kurs w ciąży zaczęłam też raczej ze względów racjonalnych niż z wielkiej chęci. A jak wsiądziesz i pojeździsz z instruktorem to może lęki Ci miną. Ja też miałam dużo obaw, ale na kursie większość się rozwiała. Bardzo się cieszę, że udało mi się zdać (choć tak beznadziejnie jechałam, że moim zdaniem nie powinnam zdać), a jak będzie z moim jeżdżeniem to zobaczymy. Wczoraj Uleczka miała wyśmienity humor, bawiła się ładnie, wygłupiała, biegała, całowała mnie, zaczepiała, była roześmiana, pięknie jadła, normalnie chcę więcej takich dni. Nie udało nam się wyjść na podwórko, bo przed południem robiłyśmy obiadek, a po drzemce lał okropny deszcz. A dziś rano Ula chciała już wstać z łóżka po 5, ale udało mi się ją utulić i spałyśmy do 7 🤪 Myślałam, że położy się w związku z tym na pierwszą drzemkę dopiero ok.10, a ona już przed 9 chciała do łóżeczka 🤔 No i śpi sobie. A ja idę za rybę się wezmę, żebyśmy dziś nie przegapiły okazji wyjścia na spacerek (chmury chodzą, ale i słoneczko się przebija)
  12. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Wstawiłam kilka nowych zdjęć na Agu, a teraz już zmykam, bo Ula się obudziła i obiecała w szykowaniu obiadu pomóc 😜 Miłego dnia Mamusie 😘
  13. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Czeeeść 😆 Dzięki za gratulacje 😘 To nie było moje pierwsze podejście, ale trochę jak pierwsze. Dwa pierwsze miałam z brzuchem, drugie podejście 17.02 😜 Więc przerwę miałam długą, teraz wykupiłam cztery dodatkowe jazdy z moim instruktorem i podeszłam do egzaminu (z przekonaniem że nie zdam). Teraz mąż przeżywa, że będę mu samochód zabierała 😜 Już usłyszał, że on będzie PKSem do pracy rano jeździł 😁 Słyszałam, że na południu Polski są ostrzeżenia przed upałami, a w moim regionie z kolei przed burzami i ulewami... 🤨 Ciekawe czy uda nam się dzisiaj wyjść na spacerek. Tylko, że Ula zaraz do piaskownicy by chciała, a tam błoto... Chyba że w chustę ją zapakuję i się przejdziemy 😎
  14. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Weszłam, żeby się pochwalić, że ZDAŁAM egzamin na prawko 🤪 ale żadna się nie świeci, więc dowiecie się jutro 😜 Malamyszko, super, że już pracujesz na umowę, sprawnie Ci poszło zdobycie pracy, a martwiłaś się o to. Gratulacje 🙂 Sobolinku, Ty to się masz z tą swoją córcią... Tak to jest z takimi "żywymi sreberkami". Dużo sił dla Ciebie życzę 😘 W sprawie lekarki mnie "nie zawiodłaś" i sprawdziłaś wszystko jak trza 🙂 Co do pogody to u nas dwa dni były cieplejsze i słoneczne, a teraz znów się zapowiada chłodny i deszczowy tydzień 😠 gdzie to lato?! Kasiu, ja też chętnie bym się poopalała, tylko nie ma słońca do tego, a jak jest słońce to okazji akurat nie ma... Zmykam do męża, w końcu mamy co świętować 😁
  15. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    malamyszka napisał(a): No jeszcze zobaczyłam Twojego posta i pomyślałam, że od razu odpiszę, potem jeszcze mi się jedna rzecz przypomniała... 🙃 Ale teraz to już na pewno przechodzę w tryb "off line" 😜 Dobrej nocki Mamuśki 😘
  16. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    A i jeszcze jedna sprawa. Dziś rano, jak mi tak ryczała, to ewidentnie szukała smoczka. Nie chciałam jej dać, bo nie chcę, żeby się pocieszała smoczkiem, i przez to jej płacz się na pewno przedłużył. Dziwnie mi się zrobiło, że kawałek gumy lepiej ją pociesza niż dotyk i czułe słówka mamy... Nie spodziewała się, że taka smoczkowa się Ula zrobi. I weź tu odzwyczaj ją teraz od tego... 😲
  17. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    malamyszka napisał(a): Suszyłam spodnie suszarką do włosów 🙃 Na szczęście ciepło dziś było, bo wiadomo, że całkowicie nie dało rady wysuszyć 😜 Teraz to wydaje mi się nawet zabawne, ale rano wcale takie nie było 🤢 A wtedy wieczorem zasnęła mi normalnie, o zwykłej porze, a jak później się przebudziła to też nie na zasadzie, że chciała się bawić, ale przysypiała, żeby za chwilę zacząć płakać i znów przysnąć i tak w kółko około godziny, chciała spać, ale nie dała rady czemuś zasnąć .
  18. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Mamusie, ja się będę żegnać. Dziś byłam taka niewyspana, że jadąc autobusem do pracy normalnie na legalu przysypiałam 🙃 Jak szybko się ogarnę w łazience to ciut wcześniej niż zwykle uda mi się położyć i nieco dłużej pospać 😎 Dobrej nocki wszystkim i do jutra 😘
  19. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    zuzka napisał(a): Dobra dobra, dla mnie, osoby, która nie ma specjalnego zapału do prac ogrodniczych, to też taki "mało rewelacyjny" jak twierdzisz, ogród jest piękny 😆
  20. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Jeśli chodzi o wyjazd to bardzo udany. Dzieciaki były zachwycone Ulą, Ula nimi, wszyscy byli zachwyceni miejscem i pogodą. Korzystałyśmy z powietrza i przestrzeni (ośrodek jest w budynku dawnej szkoły więc miejsca do biegania nie brakował również w środku). Obawiałam się trochę, że Ula może źle znieść tak dużo nieznanego towarzystwa, ale moje dziecko nie miało z tym żadnych problemów 🙃 Pierwszej nocy wzięła mi się obudziła niedługo po zaśnięciu i ok. godziny przysypiała, żeby za chwilę się rozpłakać. Nie wiem, czy zrzucić to na karb wielu wrażeń czy tego, że kupki tego dnia nie zrobiła i może jej brzusio trochę dokuczał (za to następnego ranka kupa była za dzień zaległy i za bieżący 😜 ). W niedzielę zaczęła swoje fochy pokazywać trochę. Ogólnie ostatnio nerwowa się zrobiła i pokazuje swoje JA, jak coś jest nie po jej myśli to zaraz płacz/wisk, a jak się na coś zdenerwuje to chce gryźć 😮 Jak nie pozwolono jej zamknąć bramy to ugryzła bramę, jak nie pozwoliłam jej otwierać wiadra z pieluchami to ugryzła wiadro 🤔 I tak sobie ostatnio pomyślałam, że źle mi było jak była młodsza i trochę marudziła, ale teraz to dopiero się zaczyna jazda... 🥴 Miałam dziś jazdę przed egzaminem, żeby sobie jeszcze poćwiczyć i tylko się utwierdziłam w przekonaniu, że nie zdam 😞 a jak wróciłam taka zdołowana do Uli to ta na dokładkę urządziła około półgodzinną histerię i obsikała mi spodnie (w kroku, te w których do pracy miałam jechać i innych nie miałam, bo byłyśmy przecież u teściów)... trzy razy... 🤔 😮 Pierwszy raz gdy jadła, drugi, gdy ryczała u mnie na kolanach, a trzeci, gdy siedziałyśmy razem na fotelu przed wyłączonym kompem, żeby mogła sobie w klawiaturę postukać... Nie zakładałam jej pieluszki, bo za każdym razem myślałam, że to już koniec... 😮
  21. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    malamyszka napisał(a): Malamyszko, daj mu kolację przed kąpielą po prostu, odczekaj trochę, żeby się poukładało w brzusiu i zrób kąpiel, a po kąpieli to już tylko mycie ząbków (ew. w trakcie) i spatku. Ula po kąpieli od baaardzo dawna nic nie dostaje, przecież wszędzie powtarzają, żeby ostatni posiłek zjeść 1,5-2 godziny przed spaniem. I spokojnie wystarcza jej to do śniadania (no, nie licząc tego mleczka ok.5...) I też po kąpieli to już tylko energii starcza na przebranie, całowanie stópek, przytulenie i do łóżeczka.
  22. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    No to już poczytałam, teraz postaram się odpisać conieco 🙂 Sobolinku, cieszę się z dobrych wieści, w sensie że wiesz na czym stoisz, zarówno w kwestii swojego zdrowia jak i brzuszka Ani. Tak jak napisałaś, ze swoją nogą poczekasz (i będziesz ją oszczędzać!), a dla Ani przeorganizujesz trochę dietę i będzie lepiej 😘 Tak teraz mnie zastanowiło, co sprawiło, że zaufałaś tej lekarce, która badała Anię. Pamiętam, że zawsze starasz się sprawdzać informacje w wielu źródłach, a tu widać, że jakoś Cię przekonała ta kobieta. Dzięki temu co napisałaś trochę się uspokoiłam odnośnie jedzenia Uli, bo ona potrafi na obiad zjeść ok. 3 kęsów mięsa i kilka "widelców" ziemniaków, inne warzywa coś kłują ją w ząbki . Wydawało mi się to mało, ale nie naciskałam na nią by zjadła więcej. A tu się okazuje, że nie jest tak źle 😜 Poza tym podczas ostatniej naszej wycieczki chłopak i kobieta, z którymi pracuję i którzy mieli okazję pobyć z Ulą stwierdzili, że Ula dużo je, mając do porównania prawie dwuletnie dzieci, z którymi mają do czynienia (on chrześniaczkę, ona wnuczka), więc może i faktycznie dużo je ta moja córka 😜 W każdym razie tyle, że jej wystarcza. Malamyszko, ja na przykład najczęściej gotuję Uli kaszę jaglaną (jest zdrowa i bezglutenowa chyba). Jak ugotuję porcję z czterech czubatych łyżek (w najlepszych Ulkowych czasach dawałam 5) to mam na dwa razy (rano i wieczorem), do kaszy dodaję połowę małego słoiczka owocków, czasem parzę jabłko w mikrofali i pogniecione dodaję, czasem banana. Wychodzi ok.180 ml (kaszka + owoce), często dojadam po Uli, ale równie często zjada praktycznie całą. I mimo, że Ula budzi się w okolicach 6. to kaszę zawsze dostaje ok.8, żeby się nie przyzwyczaiła, że gdy tylko wstanie to od razu jest "AM" (pije z cycusia ok.5 zwykle, czasem też ciąga jak się obudzi, ale tam przecież jeszcze wtedy nic nie ma nowego praktycznie). Julik, świetne zdjęcia Julki 🤪 Śliczna jest ta Twoja córcia (która je ładnie już od 22 dni 😁 ) i jaką grzywkę ma, Ula to nad czołem łysa... 😎 Kasiu, przyłączam się do dziewczyn i mówię, że masz piękny ogród, już wcześniej zwróciłam uwagę na niego na zdjęciach, gdzie Zuzia w nim szalała 🙂 Na pewno dużo pracy w niego włożyłaś i nadal wkładasz, ale efekt jest 🙂 Super, że dziewczynki (i ich rodziny) miały okazję znów się spotkać i razem pobawić 🤪
  23. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Hej Mamutki 😘 😆 Tylko się przywitam i lecę nadrobić, żeby być w temacie 🙂
  24. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    hehe, zanim skończyłam pisać swojego poprzedniego posta wszystkie poszłyście już 😜 I ja zmykam, jeszcze kąpiel i do łóżeczka. Dobrej nocy Dziewczyny 😘
  25. Asiula_m

    Mamy lutowe 2011

    Hej 😘 Szykuję się do wyjazdu jutrzejszego i pomyślałam, że zajrzę jeszcze mimo późnej dość pory, bo do poniedziałku mnie tu nie będzie (ew. niedzieli wieczór). Sobolinku, Ula też taka śmieszna jest z tymi swoimi pomysłami. Mój mąż to ostatnio często powtarza że jest w szoku, że ona już taka "kumata" 😁 🙃 Co do jedzenia to Ula praktycznie od początku dostaje to co my jedliśmy tylko gotuję tak, aby móc jej dać to nasze jedzenie. Teraz coraz odważniej ją częstuję, ale nadal bez smażonych, z małą ilością soli itp. Wyjątkami są obiady u babć, ale jakoś dużo tego nie je więc może jej nie szkodzę... Kasiu, współczuję 😞 zwłaszcza nocek 😞 Pozostaje czekać aż Zuzi minie ten gorszy czas... Oby jak najszybciej. Alwo, my gdy byliśmy u mojej siostry to akurat trafiliśmy na mały festyn wiejski organizowany przez szkołę i też poszliśmy. Ulka była zachwycona, chodziła między dziećmi, tańczyła do muzyki (swoją drogą muzyka była totalną pomyłką, niby festyn dla dzieci a pojawiła się piosenka o "wódzie i seksie" 😮 dość szybko ją przełączył ktoś, ale podobnych kwiatków jeszcze kilka się pojawiło...), bawiła się na placu zabaw, ogólnie przechodziła tam swoją porę spania (m.in. w tym celu przed podróżą ją na ten festyn wzięliśmy). Także polecam taki rodzinny wypad na festyn 😆 Wczoraj pochwaliłam Ulę ze spaniem to dziś mi popołudniu pół godziny tylko spała, a chciałam przed wyjazdem dom ogarnąć... Przed drzemką obiecałam jej, że jak wstanie to znów na podwórko wyjdziemy, no i ta jakby pamiętała o tym, bo praktycznie jak tylko do niej przyszłam to machała rączką, że już idziemy 🙃 I na spacerze tak zafascynowały ją krowy pasące się na łące, że musiałyśmy do nich podejść 😜 Ula chciała bliżej i bliżej, ale w pewnym momencie ja już powiedziałam basta 😁 U siostry wszystko w porządku z dzidzią, zobaczyła ją i nam też zdjęcie przesłała 🙂 Odetchnęła trochę i zaczęła się bardziej cieszyć ciążą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...