Skocz do zawartości

GRUDNIÓWECZKI 2011 | Forum dla mam


Anika_77_m

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 33 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • coquelicot_m

    4145

  • wanilia_m

    3197

  • aaagaaa_m

    4128

  • marika321_m

    3698

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • Mamusie
dziękujemy Coq i Basia 🙂 ja już jedną ósemkę wyrwałam a teraz idą mi dwie i raczej też będę musiała je usunąć,bo mój stomatolog powiedział że nie mam miejsca w buzi na kolejne zęby 🤢 no i stąd ten język...100zł na szybko to kosztuje taki rarytas a nie wiem czy już nie więcej bo ja ją usuwałam(tą pierwsza) prawie 2 lata temu...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Wanilia się nie zgłasza, to zamieszczę ja 🙂

Pród Asi
MÓJ PORÓD ;
rano w sobote zaczął mi odchodzić czop .o 10 byłam z Julką na przedstawieniu o Mikołaju po czym umyłam na kolanach podłogę w jej nowym pokoju i pojechałam na zakupy po meble co teściowa upatrzyła.najpierw do jednego sklepu.potem do IKEI z jakieś 30 min drogi.wróciłam i umyłam resztę podłogi w całym mieszkaniu ale już mopem później umyłam brodzik,wykąpałam Julkę i zjadłam kolację przed 22.po kolacji coś mi się mokro zrobiło,myślałam ze to śluz a tu na kibelku leci i leci.więc sobie myślę,że to juz i gadam do Milenki ze dobrze bo wszystko zrobione no i tak dla pewności jeszcze chwilkę pochodziłam i męża poinformowałam,poszłam do mamy na dół i powiedziałam,ze to już i zeby przyszła do Julci.poszłam do mamy i chwila moment dostałam skurczy.umyłam się i już byłam pewna ze jedziemy.zanim dojechaliśmy do szpitala to ja miałam skurcze co 3 min.jechaliśmy z 15 minut.na izbie położna podłączyła mnie pod KTG i już miałam skurcze co 2 min albo czasami i częściej więc powiedziała - tylko niech pani mi tu nie urodzi! - rozwarcie 5 cm i lecimy na porodówkę.doszliśmy,przebrałam się w koszulę,zbadała mnie na łóżku i masaż szyjki mi zrobiła jakby tego było mało!!takie bóle!! chwila moment bóle parte.zaczęłam na kolanach na podłodze i kazała mi wejść na łóżko bo już parte.na podłodze oddałam to i owo więc w miarę czysto na łóżku mialampóźniej to już szybka akcja.rodziłam na lewym boku z prawą nogą wspartą na podstawce.przez głowę mi przeleciało,że jakby oparciem od łóżka była ręka Łukasza to bym mu palce połamała więc przemy.wydaje mi się że na 4 razy i wyskoczyła słuchajcie jaki jazz! najpierw się rodzi główkę,nie? no.więc urodziłam główkę a ta moja drze się jakby klapa dostała!!sama główka na wierzchu a ona krzyczy!!musiałam śmiesznie wyglądać,dosłownie jak KOSMITA!!z główką między nogami która krzyczy póżniej wyskoczyła cała i od razu jak mi Milenkę na brzuch położyła to mówi do pediatry,ze słyszała jakby pyknięcie,więc ja od razu szok i oczy jak 5 zł.szybko mi streściła i chodziło jej o to,że czasami jak się rodzi to dziecku bark wyskakuje.naprawiła się szybko jak małą zmacała pediatra i powiedziała,że jest dobrze.jaka ja byłam szczęśliwa,dziewczyny to się nie da opisać...maślana się zrobiłam...nie nacinały mnie ale sama pękłam.urodziłam o 23:52.godzinę mnie zszywała,bo ciągle jej krew leciała gdzie tylko szyć chciała.strasznie to szycie wspominam bo jak dla mnie to trzecia godzina w bólach porodowych...potem już było całkiem nie źle.siedzę na pupie i nawet tak nie boli bardzo jak z Julką.czuję się o niebo lepiej niż po porodzie Julci.całkiem inaczej.latam,sprzątam tylko szwy troszkę ciągną.życzę Wam dziewczyny tylko takich krótkich porodów jak mój albo jeszcze krótszych!! dacie radę,bo my jesteśmy do tego stworzone,nie.

Pród Katji
To ja też opiszę chociaż to było cc.
Pojechałam do tego szpitala z tym prawdopodobnym zatruciem. W piątek wieczorem usłyszałam że wszystko jest w porządku i rano w sb wychodzę do domku i będziemy sobie czekać na poród naturalny.
Wieczorem mąż dowiózł mi wyniki badań które zaniosłam lekarce. Kochany przyniósł mi jeszcze pizze i paczkę chipsów. Pooglądaliśmy tv i poszłam spać z nastawieniem że rano jadę do domku.
W sb 10 grudnia na dyżurze był mój lekarz prowadzący, przyszedł i powiedział że owszem mam się pakować ale na piętro wyżej bo natychmiast muszą rozwiązać ciążę. Szybki tel do męża i już byłam na górze.
Chyba nigdy nie byłam tak spanikowana, leżałam na łóżku i głaskałam ostatni raz nasz brzuszek.
Idąc na salę operacyjną zaczęłam płakać jak głupia.
Pani anestezjolog zrobiła wkłucie w kręgosłup a ja ciągle tylko powtarzałam że na bank mnie nie znieczuliła, na co ona pyta się ''co zrobiłam?'' ja ''dotknęła mnie pani'' po czym okazało się że mam w brzuch powbijane igły. No to ufff postanowiłam zaufać. Po 5 min usłyszałam stłumione kwilenie, po sekundzie najpiękniejszy płacz na świecie.
Oczywiście zaczęłam buczeć jak głupia, a pan doktor pokazał mi moją Ninkę z burzą czarnych włosów.
Ech odpłynęłam z tego szczęścia..

Porodu Nadii nie widzę....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Dzien dobry!!! 🙂))
a z mojego dziecka ktos diabla wypedzil!!!!! spalo dzis od 23 do 5 !!! potem cycus i znowu 2 godzinki, cycus i do 9 spal pieknie!! 🙂 🙂 🙂
a wczoraj moj maz mu powiedzial ze jak bedzie ladnie spal to mu cos kupi, haha, no to musi dzisiaj isc mu kupic, sie zrobil 😉
ale trzy ostatnie noce to nas wykonczyl nerwowo...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Poród Meliski

Dzień nie zaczął się jak zwykle... rano odszedł mi czop śluzowy i postanowiłam podzielić się tym z całym światem. Pierwsza nawinęła się położna ( bo jak wiecie na oddziale leżałam ze sraczką ), która skomentowała to: to chyba dobrze. To jak dobrze to wskoczyłam z powrotem pod kołderkę, bo to 6 rano była. I smsa do męża skrobnęłam: odszedł mi czop, może cosik się zacznie, więc przywieź mi suszarkę i prostownicę, bo chcę jakoś na tej porodówce wyglądać. No i on zaraz do mnie oddzwonił, że nie da rady i że dopiero po pracy. Jakoś to przełknęłam, ale zasnąć nie mogłam, bo jakoś dziwnie się "tam" czułam... uczucie mokrości i pasma krwi, więc kolejny sms do małżona: qrwa nie interesuje mnie to jak, ale zaraz chcę mieć tą suszarę, krwawię i do 14 mogę nie wytrzymać. Podziałało i wyobraźcie sobie, że na porannej wizycie już miałam fryzurę zrobioną. Chyba się spodobała, bo ordynator stwierdził: do badania. I decyzja zapadła, że założą cewnik foleya, który miał powodować rozwarcie... już 3 dni po terminie byłam i kompletnie nic się nie działo... a miesiąc wcześniej tak się dzidzia pchała... No więc ja z powrotem hyc na fotel i się okazało, że chlup wody odchodzą i cewnik schowali dla następnej pacjentki... uff bo się go bałam. I nareszcie konkretna decyzja: na porodówkę. I tak się właśnie tam znalazłam... rozwarcie na 1,5 palca, skurczy zero. O 11:20 podłączono mnie pod KTG i kroplówkę z oksytocyną dostałam. Później lewatywa, spokojnie do kibelka doleciałam, zresztą dobrze byłam wyczyszczona. I później te kilometry na korytarzu zrobione... na początku nawet pomyślałam, że ja tak rodzić mogę i jedyne na co narzekać będę to, że mnie nogi bolą. Jakże się pomyliłam... jak skurcze się nasiliły to miałam ochotę po ścianach łazić. A czas tsał w miejscu, nawet na zegarek bałam się zaglądać, miałam wrażenie, że rodzę już całe wieki... a to była dopiero 15, zapamiętałam, bo moja pani doktor dyżur kończyła... nawet się ucieszyłam, bo tyle co ona mi masaży szyjki zrobiła, a rozwarcie na 2 palce... uuu jak postępuje. No i mężuś mój wreszcie przyjechał. Cieszyłam się, że jest, ale taka była na tym bólu skupiona, że nie mógł mnie ani dotknąć ani nawet się do mnie odzywać... wystarczyło mi, że po prostu jest. Skurcze co minutę, trwały minutę... jakiś mexyk. Już nie spacerowałam... siedziałam na środku korytarza oparta o stojak od kroplówki. Po kolejnym badaniu rozwarcie na 6 palców, pomyślałam nawet, że położna mnie oszukuje, bo ja już zaczęłam ryczeć, że rady nie dam i już z łóżka nie złaziłam... nie byłam w stanie się ruszyć. Następne badanie i test położnej: mamy już prawie pełne rozwarcie, za chwilę rodzimy. To była najdłuższa chwila w moim życiu, bite 2 godziny bóli partych... przeszło mi nawet przez myśl, że umieram chyba. O 19 nową położną dostałam, bo tamta zmianę kończyła i dotarło do mnie, że od godziny prę i nic... już sił nie miałam, a skurcze dość rzadkie były. I w końcu lekarz przyszedł, no to pomyślałam, że to już i jakże się znowu pomyliłam. Tutaj obecność mojego męża nieoceniona... przytrzymywał głowę, podawał wodę, pilnował kroplówki, lekarz masował mi brzuch i opierdzielał co chwilę jak oddycham... na nic zdały się zajęcia z oddychania na szkole rodzenia, sapałam jak po biegu na kilometr w podstawówce. Nagle nie wiem skąd zaczęło się pełno ludzi kręcić. Poczułam niesamowity ból i zaczęłam krzyczeć, lekarz zaczął uspokajać, że to główka napiera. Położna nacięła mi krocze, nic nie czułam, dostałam znieczulenie. I przy następnym skurczu poczułam jak główka wyszła, więc zapytałam czy mam dalej przeć, bo na skurczu 3 razy parłam, no to prę z całych sił i słyszę krzyk... najcudowniejszy jaki kiedykolwiek słyszałam... krzyk mojego Dziecka. I za chwilę te jej ciepło ciałko na moim brzuchu... ryczałam ze szczęścia, mój ryczał... dla mnie ta chwila mogłaby trwać wiecznie.
Później Julcia została zabrana do badania, a ja w tym czasie urodziłam łożysko i od razu pytanie: to już nie muszę dzisiaj przeć. uff jaka ulga. Lekarz się wziął za cerownie, dostałam znieczulenie, więc nie czułam bólu, ale zaczęło mi być zimno i nogi mi mdleć od ciągłego trzymania w górze, więc zaczęłam go błagać, żeby się streszczał, a on mnie uspokajał, że musi to wszystko elegancko wykończyć, żeby mąż był zadowolony.
I w końcu dostałam tą swoją Niunię... byłam nieziemsko zmęczona, ale nie zmrużyłam tej nocy oka... cały czas przyglądałam się mojej Gwiazdce... nie mogłam oczu od niej oderwać 🙂 🙂 🙂




I dziękuję Wam dziewczyny 😘 nie szukajcie opisu mojego porodu, bo zrobiłam to dopiero dziś ☺️ właśnie to Wam winna byłam...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
meliska napisał(a):
coquelicot napisał(a):
Meliska mnie twojego opisu nie udało odnaleźć tzn. Jaśmina na tak długie poszukiwania nie pozwoliła ☺️

no nie udało, bo nie było 😜 dopiero dziś przelałam to z papieru do kompa... aż z dumy pękam, że się udało 😜



Ja tak wgapiłam w to zdjęcie Julii, że zdania pod nim nie zauważyłam 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...