Skocz do zawartości

Marcówki 2012 | Forum o ciąży


monikitta1

Rekomendowane odpowiedzi

sorki że się wtrącam ale Astra przeczytałam Twojego posta i cholerka muszę się odnieść
ja nie wiem jak to u Ciebie wygląda ale wiem ze lekarze lubią straszyć - ewentualnie lub inaczej po prostu wolą dmuchać na zimne bo boją sie późniejszej odpowiedzialności
u mnie było podobnie od 25 tygodnia rozwarcie, szyjki brak, dziecko główką napiera na kanał , mnóstwo leków , 32 tydzień szpital fenoterol dożylnie , sterydy na rozwój płuc, miałam nie doczekać następnego tygodnia, potem kolejnego , waga dziecka malutka
a skończyło się wywołaniem dokładnie w dzień terminu - i wszytko było OK
najważniejszy jest spokój i niestety leżakowanie bo odkąd przestałam biegać po schodach jak szalona to wszystko się "zatrzymało"
takiego rozwiązania i Tobie życzę (tzn nie wywołania 😁 )
pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 21,4 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • love

    2047

  • obdarzona

    3838

  • izunia1986op

    2684

  • lady_m4ryjane

    1995

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

W szkole polecają mimo wszystko Matkę Polkę (Astra chyba padnie jak to przeczyta po swoich przejściach tam) i Madurowicza. Ta nasza kobitka utrzymuje, że o Matce Polce jest najwięcej masakrycznych historii bo i porodów tam najwięcej w tym tych problematycznych. Ale wyposażenie jest zdecydowanie najlepsze i jak coś się dzieje dziecku po porodzie to i tak je tam wiozą (a matka zostaje w swoim szpitalu )

Ja wiem,że polecają Matkę Polkę, dlatego tam trafiłam, a nie rodziłam w swoim mieście. Poza tym na patologii poznałam masę kobitek i one były z całej Polski. Jak zapowiada się bardzo trudny poród, taki jak mój, to wiozą tam, bo najlepsza opieka, sprzęt, itd...Tylko nikt nie patrzy,ze kobiety traktuje się taśmowo jak kawałek mięsa w przetwórni, żę ogólne warunki w szpitalu przypominają najgorszy koszmar PRL-u (już pisałam o tym oknie, co wypadło na moje łóżko jak wstałąm do łazienki i zrobił się przeciąg. Strach pomyśleć, jak bym teraz szpetnie mogła wyglądać, gdyby to kto inny zrobił przeciąg, a ja bym sobie wtedy spała....). Kible śmierdzą, płytki wołają o pomstę do nieba, OCP zapchany milionem kobiet z milionem problemów, zero przemyślenia które z którymi kładą na sali (ja miałam wyciek wód, więc byłam bez gaci z wielkim wkładem poporodowym który se musiałam trzymać jak raz dziennie mogłam iśc do toalety, bo akurat nie miałam kroplówki przez 10 minut, koszulki krótkie, a u sąsiadki mąż siedzi cały dzień i się gapi 😮 sąsiadka w oczach pretensje,że wstałam i paraduję z gołą dupą przed jej ciekawym mężem, ja się czuję jak oblech, zero intymności, zero!!! Upodlenie totalne. Albo jak mnie wyprowadzili na ktg do sali w której leżało 6 babek, u każdej jakieś chłopy, a ja leżę: moment podpinania najlepszy - koszula w dół, piczka na wierzchu z tym wstrętnym wkładem, cała sala na mnie, a ja Boga proszę,żebym zdechła. Podpięła mnie, zarzuciła prześcieradło i poszła. na lewym boku leżałam twarzą akurat do całej wpatrzonej z jakimś szokiem całej ekipy z tej sali. Wyć mi się chciało. Potem mówiłam, nikt mnie nie badał 3 dni, nagle zjawiła się pani doktor i do mnie pretensje,ze nie czuje skurczów - jak miałam czuć, jak miałam non stop nospę, kroplówy z Mg i leki na podtrzymanie - że dziecko se główkę odkształci,że się już mogło mu coś stać...i pędem na porodówkę. Lewatywa, oxytocyna, masaż szyjki w pełni skurczów, a jak czułam główkę, to mi kazały iść na fotel ginekologiczny. Po porodzie mnie zwaliły na łóżko, potem przyszła wstrętna położna która tak mi ścisnęła suty,że krew prysnęła, bo nie rozumiała kurwa jedna,że po epiduralu moje dziecko, które w dodatku jest wcześniakiem zgubiło odruch ssania. I ta sama mądra pani w szpitalu w którym ponoć tak dba się o bezpieczeństwo dzieci, dała bartkowi do buzi smoczek od butelki wypchany od środka pieluchą tetrową!!! jak wyjęłam to darła pysk,że swoje rządy wprowadzam, cięłam się z nią,że to moje dziecko, to na mnie naskarżyła doktorowi - tylko sie nie spodziewała,ze on nie wie o jej praktykach z tymi smoczkami i dostała zjeby niezłe. ogóle nikt mnie nie raczył poinformować,że jest takie pomieszczenie z mlekiem, którym można dziecko karmić, sama się o to dopytałam, to mnie wysłały "tam, tam i w lewo" i w tym labiryncie korytarzy się pogubiłam, to dostałam jeby,że z dzieckiem na ręku spaceruję,że jeszcze nie umiem się nim opiekować, itd itd. Takie france. I jak tu nie dostać depresji poporodowej? JA się nie dziwię,ze kobiety to mają, bo jak trafią na taki szpital, to masakra.
Spędziłam tam ponad 3 tygodnie, a mogłabym książkę napisać o wadach tego szpitala. Zalety mogę wymienić: sprzęt, oddział neonatologiczny ze swietna kadrą, niektórzy lekarze (NIEKTÓRZY!), fantastyczne studentki pomocne i chętne po porodzie, delikatne dla dziecka, znające się na rzeczy...i chyba nic więcej tam nie zauważyłam.

I co z tego,ze mam traumę, że nienawidzę tego szpitala, jak pewnie przyjdzie mi znowu tam rodzić? Bo znowu moje dziecko będzie wcześniakiem, bo znowu mi się na pizda otwiera... I znowu to samo będzie, albo i jeszcze gorzej...

Kobiety, które mają skurcze i są około terminu mogą tam jechać i spokojnie urodzić, może nawet będą chwalic ten szpital pod niebiosa. Ja jestem złym przykładem, bo mój poród można powiedzieć trwał więcej niż 3 tygodnie i wszystkie zabiegi, jakie tam przeszłam w celu ratowania mojego dziecka tak mnie wykończyły,że w głowie zostało mi to, co mi zostało. A moze gdybym wtedy, w tym 32 tygodniu urodziła w szpitalu w mojej miejscowości, gdyby ten pęcherz pękł i opróżnił się całkowicie i nic nie dało się zrobić - może dzisiaj nie miałabym dziecka, albo bym miała niepelnosprawne. Tak więc kij ma zawsze dwa końce, a ocena jaka by nie była pozostaje subiektywna ze względu na to, co się przeszło, a czeo się oczekiwało od szpitala z taką renomą...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gizelda, ja to wszystko już w pierwszej ciąży przeszłam, ale cholera nie w 28 tygodniu. Też byłam w szpitalu, też dostawałam te kurewskie sterydy w wenflon, też miałam leki na podtrzymanie. Dlatego teraz chodze do tej samej lekarki prowadzącej, bo ona zna mój przypadek od początku i nie straszy mnie, tylko zwyczajnie się boi. W pierwszej ciąży może to tak łatwo wyglądać z podtrzymaniem, w drugiej - niekoniecznie, tym bardziej, jak się miało na chama rozciągniętą szyjkę, która nigdy nie dojdzie już do siebie.
Teraz do szpitala nie dam się położyć, chyba,że w ostatecznosci. Bede robić wszytsko, by obyło się bez tego. Co będzie to będzie, ale martwię się, bo chyba każda matka chce urodzić zdrowe dziecko, tym bardziej, jak się widzi na co dzień przykład - 25 letniego mężczyznę z porażeniem mózgowym, urodzonego z wagą 1080g w 7 miesiącu ciąży. Wiem,ze nie wolno tak myśleć, ale tego, co siedzi w głowie nie sposób zmienić na zawołanie. Instynkt (samo)zachowawczy, czy nie wiem jaki inny diabeł. Jakoś to będzie. Mam nadzieję,ze ten fenoterol będzie działał i dotrwam chociaż do 35 tygodnia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Jeju Astra, straszne, że to akurat Ciebie spotkało. Mogę się teraz tylko domyślać co przeżywasz i jak się stresujesz... Łatwo się mówi, że musisz leżeć, przy dziecku nie jest to takie proste 😞 ale trzeba być dobrej myśli i wierzyć, że wszystko będzie dobrze tak jak mówi Gizelda. Tyle dobrze, że masz teściową, która zajmie się od czasu do czasu Bartusiem. A Ty Nasza kochana nóżki do góry, podusia pod dupcię i odpoczywamy. Ja kurde też mam co chwilę skurcze, bo brzuch sie stawia dołem, ale byłam w poniedziałek u swojego gina, bo poleciało mi troszkę krwi, i zbadał mnie i stwierdził, że szyjka twarda i zamknięta i że nie ma pojęcia skąd ta krew.
Kurde, niektóre laski chodzą bez żadnych problemów w ciąży, "wyplują" dziecko i mogą rodzić następne, a tu człowiek tak dba o siebie, chucha, dmucha, odpoczywa, a tu i tak zawsze się coś przypałęta. Świat jest nie fair, ale nic na to niestety poradzić nie możemy...
Będzie dobrze, trzeba w to wierzyć.

Idę na śniadanie, a później na zakupy, dzisiaj chyba pyzy z mięsem dla Michałka a dla mnie ziemniaki z kiszoną kapuchą i z jajkiem 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I podejrzewam,ze większość chwali. Ja miałam czas na dokładne obejrzenie tego "cuda". Brr... Jak się czeka na dzidzię i nie jest się pewnym kolejnego dnia, jak się przechodzi tyle zabiegów i tyle upodleń trzeba znieść, to się widzi chyba nawet za dużo 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astra napisał(a):
Gizelda, ja to wszystko już w pierwszej ciąży przeszłam, ale cholera nie w 28 tygodniu. Też byłam w szpitalu, też dostawałam te kurewskie sterydy w wenflon, też miałam leki na podtrzymanie. Dlatego teraz chodze do tej samej lekarki prowadzącej, bo ona zna mój przypadek od początku i nie straszy mnie, tylko zwyczajnie się boi. W pierwszej ciąży może to tak łatwo wyglądać z podtrzymaniem, w drugiej - niekoniecznie, tym bardziej, jak się miało na chama rozciągniętą szyjkę, która nigdy nie dojdzie już do siebie.
Teraz do szpitala nie dam się położyć, chyba,że w ostatecznosci. Bede robić wszytsko, by obyło się bez tego. Co będzie to będzie, ale martwię się, bo chyba każda matka chce urodzić zdrowe dziecko, tym bardziej, jak się widzi na co dzień przykład - 25 letniego mężczyznę z porażeniem mózgowym, urodzonego z wagą 1080g w 7 miesiącu ciąży. Wiem,ze nie wolno tak myśleć, ale tego, co siedzi w głowie nie sposób zmienić na zawołanie. Instynkt (samo)zachowawczy, czy nie wiem jaki inny diabeł. Jakoś to będzie. Mam nadzieję,ze ten fenoterol będzie działał i dotrwam chociaż do 35 tygodnia.

sory Astra nie wiedziałam
pierwsze dziecko urodziłaś w 32 tc?????
zdrowy/zdrowa jest???
sory że o to pytam ale teraz zwyczajnie jestem ciekawa -a jakie były przyczyny ????
ja to w ogóle planuje dużo dzieci 😁 ( piszę tak bo wiem że na razie to niemożliwe 😉 ) ale u mnie w sumie żadnych przeciwwskazań nie ma oprócz tego że mam za małą macicę - ale lekarz po porodzie oznajmił mi że ja to tylko do rodzenia dzieci się nadaję i niejedna marzy o takim porodzie ( teraz z perspektywy czasu nie narzekam- nie było tak źle )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gizelda napisał(a):

sory Astra nie wiedziałam
pierwsze dziecko urodziłaś w 32 tc?????
zdrowy/zdrowa jest???
sory że o to pytam ale teraz zwyczajnie jestem ciekawa -a jakie były przyczyny ????

W 32 bez żadnych wcześniejszych skurczów, problemów z macicą, szyjką, czy czymkolwiek innym, po prostu pojawiło sie pęknięcie na pęcherzu owodniowym i zaczęły mi się lać wody. Trafiłam na oddział, dzidzia była za mała i za słaba żeby sie urodzić, dlatego godziłam sie na wszystko, co ze mną robili. I tak dołem leciało, a dożylnie wlewali 3 tygodnie 🤢 Dotrwałam do 35 tyg, bo bali się dłużej mnie szprycować, chudłam,wyglądałam jak zdechlak. Wywołali poród 🙃, mały z wagą 2450g i 50cm urodził się z 9 punktami, zdrowiuśki, 3 godz w inkubatorze jedynie na dogrzaniu. Trzy doby i byliśmy w domu. Dobrze się skończyło, bo szybko trafiłam do odpowiedniego (mimo wszystko) szpitala. Dlatego teraz taka jestem przerażona. Nie było przeciwwskazań do drugiej ciąży, więc się zdecydowaliśmy. Zaczęło się pierdzielić w 23 tyg o ile dobrze pamiętam i pierdzieli się nadal. Nie robię nic, do szpitala jestem gotowa, ale mam nadzieję,że nieprędko tam wyląduję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idę sobie zrobić herbatę i śniadanie moze w końcu jakieś...potem wcale się nie ruszam... Dobrze,ze synuś grzeczny. Jak na razie się zachwyca małymi ciuszkami dla Wikusi jakie wczoraj przed wizytą zdążyliśmy kupić. Misiom przymierza 😁 Potem mówi,że będzie odkurzał 😁 To jest jednak święta prawda,że dzieci nam wszystko wynagrodzą na swoj sposób.
Trzymajcie się, moze później zajrzę 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Astra głowa do góry. Jeśli nie każe Ci w pędzie lecieć do szpitala to znaczy, że to zagrożenie nie jest aż tak ogromne. Na pewno musi trochę wyolbrzymić sytuację aby Ci do głowy nie przyszło nawet palcem kiwnąć, bo wiadomo jakie są kobiety. Musisz leżeć i koniec. Sorki dziewczyny ale jak was czytam jak was nosi ciągle z odkurzaczami, oknami, praniem, prasowaniem to mnie przerażenie ogarnia. Mi się nie dzieje nic, a tych wszystkich rzeczy praktycznie nie robię, bo jak się na coś porwę to potem tego żałuję. Chłop pracując po 10-12 godzin dziennie i ogarniając domowe kwestie jest obciążony na maksa, ale trudno, on też chciał dziecko. Nie prasowałam nawet jednej rzeczy od sierpnia. Jak się starannie rozwiesi koszulki na wieszakach po porządnym strzepnięciu to naprawdę nie trzeba ich prasować. Jak Łukasz potrzebuje koszulę to wtedy już niestety musi ją wyprasować. Na szczęście nie nosi codziennie koszul do pracy, bo może sobie pozwolić na strój swobodny. Rodzice też są obciążeni i fruną na skrzydłach jak tylko ich potrzeba. Nie mam wprawdzie starszego dziecka i zdaję sobie sprawę, że przy dziecku już by tak kolorowo nie było z ograniczeniem obowiązków, ale mimo wszystko nie można się dać zwariować. Niektóre domowe obowiązki trzeba w tym czasie olać i świat się nie zawali. Więc mając jakieś problemy: stawiające się brzuchy, puchnące nogi po prostu kurna odpuśćcie. Nie piszę tego tylko do Ciebie Astra. Ty wiem, że bardzo uważałaś na siebie pamiętając co Cię już spotkało. Jesteś silna kobitka, dasz radę i tym razem 🙂
A co do szpitali właśnie sęk w tym, że w większości nie traktują kobiety jak człowieka. Po prostu tracisz godność po porodzie, pół świata musi Cię oglądać z gołym, zakrwawionym tyłkiem, w tym cudzy mężowie, żarcie Cię ominie jak po nie nie wyjdziesz, bo akurat zajmujesz się dzieckiem, dostaniesz opierdol o byle co, tych historii są miliony - to jest standard niemal wszędzie z tego co wczoraj nam naopowiadali. Tyle, że niektórzy mają szczęście znosić to raptem 3 dni i w euforii nic im humoru nie popsuje, a inni będąc na patologii ciąży dopiero dostają w kość. Może w prywatnych placówkach jest inaczej. Nie wiem, nie mam nikogo bliskiego kto by tam rodził, a łódzkie Salve też wczoraj jakaś uczestniczka kursu pojechała nieźle.
Dlatego też zastanawiam się nad tą Matką Polką już tylko ze względu na ten sprzęt i specjalistów 🤨 Ale tak naprawdę to już nie wiem nic 😞
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to Astra nie będę Cię już męczyć
jesteś silna kobieta więc dasz radę - wytrzymaj "kilka " tygodni" a potem niech się dzieje co chce
ja byłam w prowincjonalnym szpitalu w 30 tyś mieście i nie narzekam ( a może dlatego że nie mam porównania) - nigdy wcześniej nie leżałam w szpitalu i dla mnie w sumie nie było ważne to co się dzieje ze mną i z dzieckiem ale to że po prostu leżałam w szpitalu ( wiem możecie mnie osądzać - ale ja nigdy nie zostawiałam "domu" na tak długo 😉 ) a leżąc tam myślałam tylko o mamie i psie ☺️
i załapałam takiego doła jak nigdy - mimo że opieka była dobra i warunki tez w miarę - a jak poszłam sie wypisać na własne żadanie do ordynatora to trafiłam na seans "relaksacyjny" po którym myślałam ze od razu urodzę 😮
mówie teraz z perspektywy czasu całkiem inaczej do tego podchodzę chociaż nie wyobrażam sobie leżenia w szpitalu - dla mnie była to największa kra w życiu 🥴
ale to właśnie tam odpoczęłam ( mimo że w domu tez nic nie robiłam i słynę z lenistwa ) ale to w szpitalu w 32 tyg przestał mi twardnieć brzuch ( a ja nie doświadczona myślałam że to normalne) to tam przestało mnie napierdzielać krocze , to tam w ciągu kilku dni ja i dziecko przybraliśmy sporo na wadze ( bo szacowana waga urodzeniowa to 2300) a urodziłam dziewuchę która miała 3400 i jakież było moje zaskoczenie jak się o tym dowiedziałam - krzyczałam że to nie moje dziecko , że miała mieć co najwyżej 2500 😉 )
no nic spadam coś robić
ale cholernie WAM zazdroszczę tego "ciażowania"
i życzę WAM wszystkiego najlepszego zwłaszcza Tobie Astra, obdarzona i Sztunia 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
hej kochane 😘
Astra nie martw się, będzie wszystko dobrze! Jesteśmy z Tobą! 😘 Przede wszystkim zachowaj spokój i leż leż leż. Pomyśl, że jesteś królową i niech wszyscy koło Ciebie latają 🙂 Zobaczysz, że malutka urodzi się piękna i zdrowa po 35 tygodniu, no i uszka do góry! 😘
Leliva dziękuję za opisanie tego przemywania pępuszka 😉
Obdarzona mój jest strasznie wrażliwy, nie tylko krew go przeraża, ale i widok mojego bólu... Wiem, że jakbym go namówiła i poprosiła poszedłby, ale nie chcę nic na siłę. Wiem, że będzie za ścianą czuwał i nie odejdzie na krok 😉 Nie martw się kszałtem brzucha, mój się robi czasami kwadratowy 😁
Lady śliczne łóżeczko 😉
Ja wróciłam od ginki i was nadrobiłam. Z małą wszystko ok, leży z głową w dół na pleckach, dostałam zielone światło na szkołę rodzenia, ale wymiary i wagę dokładną poznam dopiero za 2 tygodnie na specjalnym USG.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Obżarciuchy, łakomczuchy ;-) Lady narobiłaś mi ochoty na te delicje 😉 idę do sklepu zaraz po ogórki kiszone na zupkę to sobie je kupię ;-) 🤪 🤪 ale znalazłam w naszej spiżarni cukierki Michałki w białej polewie, są nieziemsko pyszne 🙂 ale nie zastąpią galaretki w delicjach Milki ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Hmmmm brzmi smacznie 🙂 aż ślinka mi pociekła 😉 masz rację nie wychodź jeszcze, bo pizga, bynajmniej u nas, mnie cholera jasna też coś chyba łamie 😞 katar mi się zaczyna i gardło coś drapie, ale pójdę po te ogórki i zupkę zrobię jutro, i będę miała na dwa dni spokój, Michałowi kupię na dzisiaj pyzy z mięsem, a ja jednak odsmażę sobie pierożki wigilijne od mamy 🙂 🤪 🙃
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Astra nie martw się, będzie wszystko dobrze! Jesteśmy z Tobą!
ja do lekarza idę 10 to jeszcze cały tydzień mam nadzieję ż ejuż naprawił usg 😠
9 idę na badania znowu kłucie eh ile oni mi tej krwi zabierają
odktórego tygodnia chodzi się do lekarza co 2 tygodnie???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Miałam dzisiaj fajną akcję w autobusie jak wracałam od ginki 😜 Stałam w przejściu między siedzeniami, bo miejsca były zajęte przez kolesi z AGH i tak przejechałam 3 przystanki, aż jakaś 20 paro letnia babka zbulwersowała się i powiedziała : Nie ma to jak kultura studencka, pani w ciąży nawet nie ustąpią 🤪 Jakiś koleś wstał popatrzył się na mnie i zaczął przepraszać, a ja strzeliłam buraka 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Ja mam 18 stycznia wizytę u mojego gina, a dopiero 7 lutego USG genetyczne w Gamecie :/ Też się muszę znowu pokłuć do tego 18stego. Morfologię i mocz muszę zrobić. Pytałam w Gamecie czy jest sens robić USG w 3D teraz i kobitka specjalnie poleciała do lekarza zapytać. Powiedział, że najlepiej w 20-21 tygodniu robić, bo najlepiej widać. Później oczywiście jeśli chcę mogę zrobić, ale może być bardzo rozmazane. Chyba odpuszczę to 3D.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...