MAM ale to sa wpisy po 4 dniach po porodzie, teraz ujęłabym to inaczej , nie tak dramatycznie po prostu było super i chyba każdej życzę takiego porodu albo jeszcze łatwiejszego 😉 miłej lektury "no więc rano po przyjęciu około godz 8.30 założono mi ten cewnik balonik Fo......... Ola wam to chyba dobrze napisała i dodatkowo dostałam coś w żyłę poszłam na salę przedporodową i tam spotykam Kaśkę z którą w marcu leżałam na patologi, ona tydzień po terminie z ty samym co ja więc jedziemy na tym samym wózku i obydwie mamy wykupione porody rodzinne więc walczymy która pierwsza no nic za godzinkę pierwsze ktg które już pokazuje słabe ale regularne skurcze które już czułam więc się ucieszyłam bo u Kaśki zaczęły się bóle krzyżowe P. nie mógł być ze mną bo ta sala jest na oddziale noworodkowym i tam nie wpuszczają wiec tak się plątał między szpitalem, autem a sklepami no i świetna najlepsza w świecie położna o której czytałam same pozytywne opinie na necie no anioł nie kobieta i tak do nas zaglądała jak my sobie na piłeczkach skakałyśmy po następny ktg znowu skurcze ale mocniejsze niż u Kaśki więc zabiera mnie i idziemy do sali porodów rodzinnych P. idzie ze mną nie wiem może było koło południa i tam dostałam w pompie kolejną dawkę oksytocyny ,no ale na razie przy prędkości wlewu 2 no i nic się nie dzieje P. przysypia na kanapie ja na łóżku skurcze liczymy a one się ze nami bawią raz co dwie min potem co 5 i znowu co 7 maskara ale nie powiem bo bolały około 15 może dalej przyszedł lekarz i wyciągnęli balonik- rozwarcie w umie takie jak miało być czyli ponad 4cm no i jakiś tam śluz ze mnie wychodził TYLE i lekarz mówi że o tamta Kaśka mnie wyprzedzi i bo mnie coś te skurcze zawodzą więc ta zajebista położna przyspieszyła pompę do 5 no i P. zrezygnowany bo skoro tamta ma rodzic pierwsza to trzeba będzie odstąpić salę więc w sumie kazałam mu jechac do domu a on że jeszcze chwilę poczeka i przysnął na kanapie moje skurcze nadal liche, jakoś po 17 przyszedł lekarz sprawdzić rozwarcie i podczas badania chlusnęły wody , nie przebił nic po prostu zbieg okoliczności że akurat wtedy- dużo tego było u fajne uczucie takie to ciepłe potem dalej nic podłączono ktg bo po wodach już częściej trzeba monitorować aaaa rozwarcie 4 palce a przy pięciu to już ponoć tuż tuż no i nie uwierzycie ktg cholernie mnie bolało bo tu skurcze mała jakoś tak się wypięła że myślałam że umrę no i potem luzik skurcze regularne coraz bardziej bolą ale znośne, no i zbliża się 19.00 koniec miany położnej ja załamana , bóle już coraz gorsze skurcze na kolanach przy łóżku tak mnie męczyły że jak mijały to musiałam chociaż na minutę między następnym wdrapać się na łóżko i odpocząć, no i 18.45 jak mnie coś w dole nie łupnie a skurcz taki jakby to miał być ostatni w moim życiu i wchodzą dwie położne stara i nowa tamta przekazuje mnie w opiekę drugiej matko przylazł taki HITLER ****ny ja mówie ż eten skurcz to był mega skurcz a ona mnie zbadała swmi paluchami i mówi że oooooooo ty to do jutra nie urodzisz no ja już nie mogłam skurcze co min może 2 bolące jak cholera każda pozycja była zła godz 20.00 mówię do P. wołaj ją bo ja już nie mam sił zaraz urodzę sama na podłodze( łóżko porodowe sala obok) przylazła z inną koleżanką zrobiło się nie przyjemnie ja klnę jak szewc wyzywam wszystkich proszę o pomoc a tym się śmiać chce że ja niby taka słaba jestem i po co się drę i siły tracę bo to i tak jeszcze dużo czasu , skurcze bolały cholerni ja już sił nie miałam, posiedziały tak z nami z 15 minut i kazały głęboko oddychać przy skurczu ale ja juz nie mogłam zemdlałam na chwilę ( nic nie jadłam cały dzień a i lewatywa była zbędna z resztą o niej zapomniałam) no i jakaś chwila przed 21.00 ja już ledwo kontaktuję ona mówi że se idzie że jak sie zaczną parte żeby P. ją zawołaj ja mówię ż eten co był teraz był party bo był zupełnie inny a ona na to że niemożliwe wiec znowu ją z****łam ze mimo że rodzę pierwszy raz to chyba odróżniam więc woła mnie na kozetkę żeby mi pluchy wsadzić Paweł mnie zaniósł bo nie mogłam już iść- stwierdziła że faktycznie może to parte i mam się wdrapać na to ****ne łożko a ja nieprzytomna bezwładna Paweł normalnie mnie tam wrzucił bo byłam jak kłoda i patrzę jak ona zakłada tako ogromy fartuch i zaczyna dzwonić po lekarza inne położne i po te z noworodków i wtedy zaczęła się jazda trwało to może jakieś 25 min i połowy z tego nie pamiętam serio Paweł mi teraz opowiada to sobie przypominam i się śmeję i płaczę na przemian , ponoć strasznie klęłam , wyzywałam wszystkich lekarzy położne pawła życie wszystkich, błagałam żeby "to" z mnie wyciągnęli , że umieram , błagałam P. żeby zajął się dzieckim jak umrę bo na pewno tak będzie bo tego się przeżyć nie da. potem pamiętam jak się śmiali ze ja w skarpetach rodzę o chcieli je zdjąć a ja ich wyc***ałami powiedziałam że to moje skarpety i wara od nich no przemy P. bardzo mi pomagał, trzymał za tą ****ną nogę. polewał wodą pocieszał, wachlował w sumie trzy parcia z przerwami na śmiech bo znowu wszystkich ****łam a P. przepraszał za mnie to i jemu się oberwało a ta położna mówi że na nią to nie działa bo nie jedna do bicia skakała ( w gruncie rzeczy nie była taka zła) jeju potem to już amok totalny wiem że i m odpływałam na tym stole ale tam zaczęła tłuc i mówi że to już koniec jeszcze dwa razy no i prę raz ale zamiast głowę do dołu dałam ją do góry i o mało tarczyca mi nie wyskoczyła , skurcze miałam b krótkie od samego początku wszystkie były bardzo krótkie i ja po tym mówię ze koniec że umieram i nie rodzę a on wszyscy ż ejuż konie że łosy widać P, poszedł zobaczyć i mówi że to ostatni raz że widać włosy dobra oddech, skurcz parcie i jazda............................................. .......to co wtedy poczułam tego nie da się opisać chodzi m i o sam moment kiedy LENA ze mnie wyskoczyła matko jaka ulga zero skurczu , taki błogostan normalnie jakaś NIRVANA gdyby nie to że nacięła mnie praktycznie jak skurcz się skonczył bo właśnie one takie krótkie były i wszystko czułam ale co tam , było tak błogo fajnie, i zrobił się zamęt,jakoś nie pamiętam tego momentu jak mi ją położyli bo zasłabłam wiem że jak się ocknęłam to się darłam dlaczego taka sina i czemu taka duża odcięli ją i zawołali P. byli u mnie za głową z trudem ale się odwróciłam i słucham i patrzę na minę Pawła , widzę te cewniki rury a to właśnie te wody z niej usuwali , byłam przerażona ale powiedzieli że to normalne i potem usłyszałam słowo "naczyniaki" no i juz w ogóle mi się odechciało i zabrali ją do mycia a u mnie kolejna trauma, wyobraźcie sobie że ****ne łożysko rodziłam 45 minut no masakra jak może coś z siebie wypchnąć bez skurczy położna ciągnęła za pępowinę, lekarz za koncówkę którą udało mi się złapać a ja parłam w koncu wydarł to ze mnie jeszcze rozłożył i przyniósł mi pokazać że takie ładne potem nie związano i doktor zaczął szyć na żywca oczywiście ale to to był już pikuś- było mi cholernie zimno ta, dwie godz po porodzie dopiero przewożą na salę poporodową, przykryli mnie kołdrą na tym stole i normalnie zasnełam ale słyszałam jak się się śmieją ze chrapie bo sama słyszałam ze chrapie wcześniej dano mi koszulę na zmianę którą włożyłam tył na przód i tak zostało bo już nie chciało mi się tego zmieniać i miałam na sobie moje zakrwawione skarpety o które tak walczyłam i i jeszcze przy szyciu lekarz powiedział że o takim łatwym, szybkim i bezbolesnym porodzie jak mój to nie jedna kobieta marzy i dodam jeszcze że w trakcie tego przedostatniego parcia obsikałam położną ale wczoraj dostała za to czekoladki i kawę może wybaczy i sory ze tak długo ale miałam przerwę na karmienie swoje i nie swoje" "a dodam jeszcze że to co w oku powinno być białe to ja mam w obydwu zalane krwią, z tego wysiłku popękały mi naczynka wyglądam jak wampir, do tego spękała mi cała twarz ma takie pająki też wszystkie naczyńka strzeliły brzuch za to oki nawet mi się podoba , szwy to w ogóle odrębny temat na epopeję - o siadani uteraz mogę zapomnieć ale chodze już normalnie a no w ogóle w tym szoku po porodzie sama chciałam stamtąd zejśc i se pójśc na salę ale mnie zatrzymały i zwiozły a potem se zlazłam jak gdyby nigdy nic i usiadłam na łóżko bo zapomniałam że w ogóle coś tam mam ale wtedy w tym szoku nie bolało" "Teraz to i ja się z tego śmieję zwłaszcza jak mi Paweł coś przypomina bo ja na prawdę wielu rzeczy nie pamiętam , wiem że jedna przyszła i się pyta po raz setny jak dziecko sie będzie nazywało ( bo w szpitalu ciągle miałam z tym problem bo ja inaczej mój inaczej ) a ja mówię ***** STO RAZY MÓWIŁAM JAK !!!!!!!! a ona- ale ja się grzecznie pytam( wcale grzeczna nie była z resztą nie lubiłam jej bo z na patologii mnie źle traktowała) i jest jeszcze coś śmiesznego tylko że P, teraz też nie pamięta ale mówi że to coś lekarzem jak przyszedl to coś *******nęłam że cała sala się śmiała ale nie wiem co i dziewczyny obojętnie na jaką położną byście nie trafiły druga osoba jest nieoceniona, gdyby nie Paweł to ja nie wiem co by było" TYLEEEEEEEEEEEEEE.......................