Skocz do zawartości

Warszawa | Forum o ciąży


klapoucha

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mamusia
Dona, bardzo dziękuję Ci za obszerną relację. Dzięki Tobie boję się mniej 🙂 Słyszałam własnie, ze w szpitalu są świetnie wyposażone sale porodowe, a tak jak piszesz komfort w trakcie porodu jest bardzo ważny.
Chyba też zdecyduję się na zzo, chociaż w szkole rodzenia mówili nam żeby podjąć decyzję na miejscu, ale ja wiem ze mam niski próg bólu więc myślę że znieczulenie będzie potrzebne.
Fajnie, że położne pomagają jeżeli chodzi o naturalne karmienie i pielęgnację dzidzi, muszę wykorzystać maksymalnie pobyt w szpiatlu żeby zdobyć cenną wiedzę, bo wszystkiego trzeba się nauczyć. Czy Twoja córeczka to Twoje pierwsze dziecko? Jak ogarnęliście z mężem poczatki?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 259
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

tak to nasza pierwsza dzidzia, a początki powiem ci, ze ogarnelismy bez problemu, juz w szpitalu trzeba samemu przewijac, ubierac i karmic dziecko, w domu tez poszlo gładko 🙂
i jakos dajemy rade, oby kolki nie miala to bedzie dobrze 🙂 narazie jest grzeczna, je i spi
Co do znieczulenia to ja poprosilam juz po pierwszych skurczach, zaraz jak zaczela dzialac oksytocyna, strasznie mnie bolało, robiło mi sie gorąco i slabo wiec stwierdzilam ze bez zo nie dam rady i nie zaluje 🙂 moge powiedziec, ze poród byl dla mnie przyjemnością.
Powiem Ci jeszcze ze obecnosc męża przy porodzie tez jest bardzo istotna, mi pomagał bardzo duzo, pocieszal , trzymal za reke, byl caly czas przy mnie, gdy lezalam w sali poporodowej tez byl ze mną przez caly dzien, od rana do wieczora,chodzil po mleko, karmil i przewijał małą, robił mi herbate.
Ty tez bedziesz rodzila z mężem?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
U nas to też będzie pierwsze dziecko i własnie trochę obawiam się jak poradzimy sobie z takim maleństwem, ale moja mama mówi, że jest to naprawdę instynktowne, kwestia czasu żeby oswoić się z nową sytuacją.
Dziś prasowałam ciuszki do szpitala i pytałam męża jaki komplet wybrać na początek żeby łatwo było mu ubrać dzidzę (podejrzewam, zę to on będzie ubierał małego - myślę że z pomocą położnej, ale jednak 😁 ) Ja też chcę rodzić z mężem, tak na 100% to zdecydowaliśmy się na poród rodzinny podczas zajęć w szkole rodzenia. Mąż miał na poczatku obiekcje jak to będzie gdy mnie będzie bardzo bolało, a on nic nie będzie w stanie zrobić, ale uświadomiłam mu że sama jego obecność będzie dla mnie bardzo, bardzo pomocna. Mam nadzieję, jak przyjdzie co do czego to on nie spanikuje 🤪
Tak szczerze to przyznam Ci, ze zdecydowałam się w pierwszej kolejności jechać na Żelazną. Moja siostra tam rodziła 2 razy, jej kilka bliskich kumpel a ja mam stamtąd lekarza prowadzącego, tylko boję się że mnie odeślą bo słyszałam że zdarza się, i to coraz częściej 😞 Dobrze, ze Inflancka jest tak blisko, bo właśnie tam mieliśmy zamiar jechać w razie czego. Nawet już sprawdzaliśmy sobie trasę z domu (mieszkam w Ursusie - a Ty?) na Zelazną i stamtąd na Inflancką. Czas przejazdu nie był jednak miarodajny (chyba z będziemy jechać o 3 rano 😁) bo pojechaliśmy tam w przerwie między świętami a Sylwestem, gdy Warszawa opustoszała. No nic, mam nadzieję, ze mój synek nie będzie chciał wyskoczyć jak zacznie się poranny szczyt komunikacyjny bo urodzę w smochodzie, stojac w korku na Al. Jerozolimskich 🙃
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mieszkam na tarchominie
powiem ci, ze ja tez sie balam zeby nie wzielo mnie rano w porannym szczycie ale tak wlasnie bylo 🤪 wyjechalismy z domu o 6.20, jechalismy oczywiscie buspasem, minelismy kilka patroli policji ale na szczescie nie zatrzymali nas, wzpitalu bylismy przed 7.00
ja tez bralam pod uwage zelazna, ale ztych samych wzgledów co napisalas zrezygnowalam, poza tym znieczulenie jest platne, chyba 600 pln. ogolnie dobre opinie slyszalam o zelaznej
kochana decyzja nalezy do ciebie 😉
na inflanckiej od razu po porodzie polozna ubiera dzidziusia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Jak powiem mężowi, że położna zajmie się ubieraniem dzidzi po porodzie to pewnie odetchnie, bo wiem że łapki pewnie by mu trochę latały ze zdenerowania 😉
A co do Twojej jazdy do szpitala to te maluchy mają prawdziwe wyczucie czasu 🙂 Dobrze, że na Modlińskiej jest buspas. Na Jerozolimskich niestety nie ma a szczególnie rano są nieźle zatkane, więc jakby co to będziemy jechać na długich z klaksonem 🙃
Wiem, że trochę to wszystko trwa zanim skurcze rozkręcą się na dobre, i trzeba wybrać dobry moment na wyjście z domu żeby nie być też za wcześnie - w szkole rodzenia radzili nam wyjść po kilku skurczach co 5 min, trwających ok 1 min. A mogę podpytać jak to było u Ciebie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie bylo troche dziwniw 🙂 rano odeszly mi wody natomiast zadnych skurczy nie mialam, do szpitala tez jechałam spokojnie bo nic mnie nie bolalo. Skurcze tak naprawde pojawily sie dopiero po podaniu mi oksytocyny, wtedy sie zaczął hardcor 🙂 boało i to niezle a mialam wtedy chyba 4 cm rozwarcia wiec nie wyobrazam sobie jaki musi byc bół przy 9-10 cm, ale poprosilam o znieczulenie i wszystko potem juz bylo ok.
Z ursusa rzeczywiscie moze byc problem z dojazdem, jednak troszke daleko i nie ma chyba buspasa, dlatego wyjedz z domu jak tylko poczujesz skurcze.Tez slyszalam ze do szpitala nalezy sie udac jak skurcze występują co 5 minut, ale u kazdej kobiety nastepuje to inaczej, kazdy organizm jest inny wiec ciezko wyczuc kiedy nastapi poród.
Zycze ci powodzenia i napisz jak juz będziesz po.... opowiesz mi jak bylo 🙂
Jesli masz jeszcze jakies pytania to śmiało pytaj 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Napiszę na pewno 🙂 Dzięki za info i rady. Ja póki co jeszcze pakuję torbę, jakoś tak nie mogę się zebrać, ale zostały mi już tylko do uprasowania moje koszule, wypranie szlafroka i biustonoszy, więc drobiazgi. Zobaczymy jak to będzie, wizytę u lekarza mam na 18.02, i na poprzedniej prowadzący powiedział, że są duże szanse że się już nie zobaczymy. Ale nie ma co się nakręcać. Inny lekarz, na USG powiedział, ze z szyjką skróconą do centymetra to można urodzić za 2 dni, ale i za 3 tyg. więc może jeszcze zahaczymy o marzec 😁
Tobie życzę dużo cierpliwości i siły bo ten poczatek z maluchem wywraca wszystko do góry nogami, ale później z górki 😁 Pozdrawiam Ciebie i Twoją córeczkę 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
nie musisz miec specjalnych wskazan, ja poprosilam ot tak i bez problemu mi dali tylko musialam troszke poczekac na anestezjologa bo mial duzo chetnych na to znieczulenie 🙂 i musisz go poprosic w miare szybko, gdy rozwarcie wynosi 3-4 cm bo pozniej juz chyba nie dają. Znieczulenie jest bezplatne. Mi bardzo pomogło, ulga niesamowita
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodnie później...
  • 1 miesiąc później...
  • 4 tygodnie później...
  • Mamusia
Hejka 🙂 Tak miałam zdać relację, przepraszam ze nie odezwałam sie wcześniej ☺️
Teraz nie bardzo mam czas na brzuszek bo mały prawie cały czas wisi mi na piersi bo cienko u mnie z pokarmem i mały ciągle zasypia przy piersi, a ze ma przybierać to muszę mu pozwolić na takie "sesje". Akurat go dokarmiłam mieszanką i zasnąl więc mogę się rozpisać 😁

Urodziłam tydzień po terminie, tego dnia rano miałam pojechać do punktu konsultacyjnego przy szpitalu na USG i KTG a kilka godz. wcześniej wylądowałam na porodówce 🙂
Wszystko potoczyło sie bardzo szybko bo o 21 pojawiły sie pierwsze skurcze co 10-12 min, ok 1.00 były juz co 4-5 min a o 2.30 byłam w szpitalu na Zelaznej ze skurczami co 3 min i z rozwarciem na 4 cm. Okazało sie, ze niestety nie ma miejsca na porodówce i lekarz który mnie badał powiedział, ze mogę jechać gdzie indziej albo czekać na izbie przyjęć aż zwolni się sala. Wybraam drugą opcję bo o ile do tej pory trzymałam się dzielnie to od tego momentu skurcze były koszmarne i marzyłam o zzo. Podłączyli mnie pod KTG i poprosiam o znieczulenie, ale okazało się, ze nie dadzą mi go na izbie przyjęć bo takie mają procedury. I w tym momencie poszedł pęcherz płodowy - musiałam mieć niezłą minę, a mój mąż chyba miał zmieżdżoną rękę 😁 Sala porodowa zwolnia sie ok 4.00, od razu podłączyli mnie pod kroplówkę zeby mnie nawodnić i podać mi znieczulenie ale rozwarcie postępowało tak szybko, że zrobiło się 7 cm i było już za późno. Gdyby nie fantastyczna położna i mój mąż to nie wiem czy dałabym radę a ostatecznie nie było tak źle. Zaproponowała mi parcie przy drabinkach a jak dzidzia błya nisko to przeszłam na łóżko porodowe i zapierałam się jedną nogą o podłoże, a drugą stopą o część do podtrzymywania nogi (mam nadzieję, że w miarę jasno napisałam). Na II fazę porodu przyszła jeszcze jedna położna (albo lekarka - byłam w trochę innej rzeczywistości więc nie jestem pewna). Poszło na tyle dobrze, że trwało to może ze 20 min i udao się oszczędzić krocze - miałam kilka drobnych pęknieć, ale jak to powiedziała ta położna to kosmetyka 😁
Później były 2 godz. dla nas z maluszkiem na sali - przez 1,5 tam dzie rodziłam a później przenieśli nas do sali dwuosobowej gdzie była już para z dzieckiem- ale nie protestowaam bo na moją sale już ktoś czekał. Fakt, przerób mają straszny, ale starają się jak mogą zeby wszystko jak najlepiej ogarnać.
Podsumowując jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona z porodu (fakt, gdybym była wcześniej - mój lekarz powiedział, ze za późno pojechałam -pewnie byłoby trochę inaczej, dostałabym zzo). Nie miaam opłaconej położnej a zajęła się mną fantastycznie - przedze wszystkim uratowała od pęknięcia moją szyjkę bo parcie zaczęłam czuć już przy 7-8 cm a ona tak mną pokierowała że została nienaruszona.
Gdy byłam już z maluszkiem położne też okazały się fantastyczne - do (za przeproszeniem) - usranej śmierci męczyłam je jak mam przystawiać małego do piersi a one za każdym razem na spokojnie starały się pomóc. Fakt, ze byłam na odziale ginekologicznym gdzie nie ma takiego sajgonu jak na noworodkowym (każdego dnia były 3 dziewczyny na korytarzu - po jedym dniu przenoszą do sali). Z całości pobytu jestem bardzo zadowolona - a byłam aż 5 dni bo mały musiał mieć USG główki bo w związku z tym, ze tak szybko go ściągało na dół obił się biedak w kanale rodnym i miał krwiaczek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
A tak swoją drogą to minęly już prawie 3 mies. A Twoja malutka ma już prawie 5 mies 🤪 Jak tam córeczka się sprawuje? Wracasz do pracy po macierzyńsim czy zostejesz z niunią?
Ja muszę wrocić po pół roku i już się boję jak to będzie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące później...
  • 5 miesiące później...
  • Mamusia
Mi też Madalińskiego bardzo się spodobał, jak tam byłam, bo każdy mi go poleca ale ja mam tam kawał drogi:/ Zobaczę na jakim etapie będzie poród jak będę jechać i wtedy ocenimy na jaką odległość mozemy sobie pozwolić 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...