Skocz do zawartości

Pażdziernik 2012 | Forum dla mam


danusia1985_m

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mamusie
z tego co mówiła ostatnia dwójka czyli brat i ja to nie bylo planowane, ehh, bylo minelo, mam nadzieje ze nie bede jak ona albo co gorsza nie przesadze w druga strone z nadopiekunczoscia- zwlaszcza ze Olga to takie wyczekane dziecko, staram sie nie przesadzac ani w ta ani w ta strone 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 6,8 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • karolka84_m

    1422

  • danusia1985_m

    1133

  • Nacudja_m

    820

  • ania1301_m

    1321

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • Mamusie
No to my jednak u rodziców 🙂 Mały wymęczony i zasnął po kąpieli jak zabity. Okazało się, że jednak nie ma aż tyle rzeczy do zabrania - zmieściłam się w jedną torbę 🙂
Ania tak mój mąż ma na imię Adam 🙂 Moja pierwsza szkolna miłość tak miała na imię i śmiałam się, że będę miała męża Adama 😉 Wróżka ze mnie 😁
Karolka ja pamiętam, że sama chciałam te kolczyki. I wszystko było ok do zrobienia pierwszej dziurki. Wystrzał z pistoletu tak mnie wystraszył, że przy drugiej darłam się niemiłosiernie i do tej pory w lewym uchu mam krzywą dziurkę. Ale nic mi się nie paprało i do tej pory wspominam pierwsze kolczyki z granatowym oczkiem 🙂
Danusiu przykre to co piszesz o mamie. Na pewno nie powtórzysz tych błędów i będziesz dla Olgi najlepszą mamą na świecie 🙂
ajablonka buziaki dla Asi od jeszcze jednej cioci 😉
Dobrej nocki dziewczyny. Aż mi dziwnie spać w domu rodzinnym 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
ale sypie 🤪 wrocilam ze spaceru biala jak bałwan, a Olga smacznie spi 🙂 doszlam do wniosku zenie ma sensu rezygnowac ze spaceru- przeciez dziecko ma budke, mozna zalozyc ta siatke na snieg i nie zmoknie, ale moj maz jest len i pewnie by sie mu nie chcialo isc to by sie wymowil sniegiem 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Też bym poszła na spacer, bo w śniegu już chodziłam, ale nie wzięliśmy wózka. Nie dałabym rady sama go znieść od rodziców. Miałam pomysł, żeby zostawić go w bagażniku, ale znowu wkładać Młodego to takiego zimnego to jakoś tak dziwnie.
A teraz odkryłam wygodę spania z dzieckiem 🙂 O ile wygodniej jest tylko podać mu cyca niż wstawać, karmić, odkładać później do łóżka. No ale pomimo wygody mam nadzieję, że Igorek nie nabierze kolejnego złego nawyku spania z kimś 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
hej dziewczyny 🙂 caly dzien mialam pelen atrakcji i dopiero teraz mam chwilke, zeby sie przywitac 🙂
U nas tez sypal snieg, ale i tak wzielam Ule na spacer - musialam przewietrzyc mozg, bo jak za duzo siedze z moja mama bez przerw to zaczyna sie robic nerwowo, niestety mamy takie same charaktery 😜 no ale sie przeszlam i juz bylo lepiej 🙂 pozniej byla u mnie moja przyjaciolka od przedszkola, to sobie poplotkowalysmy, pozniej bylam u babci, pozniej znow cos i tak dzien minal...wykapalam Ulcie, ktora od razu padla(ciekawe na jak dlugo) i teraz mam chwile dla siebie 🙂
wlasnie z wrzesniowkami tez sie zastanawialysmy wczoraj co u Deiry i jej Natki, Gofer faktycznie tez juz sie dlugo nie odzywa...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Jestem, jestem. Wracam powoli do żywych 🙂
Najpierw mnie dopadł Straszny Wirus. Przeleżałam cały zeszły tydzień w łóżku. Przyjeżdżała moja mama i moja teściowa (hmm... obie mnie strasznie irytują ale to chyba najlepsze kobiety na świecie, tylko bywają, każda na swój sposób, czasem nieco męczące 😉 ale raczej nie mogę narzekać :cheer 🙂 do opieki nad Piotrusiem. Najpierw zaraziłam moją mamę. A potem Piotrusia 😞 Gluty do pasa, nie mógł biedak oddychać w nocy, do tego dołączył się kaszel. Wpadał w histerię za każdym razem gdy usiłowaliśmy mu wyczyścić nos aspiratorem więc musieliśmy oboje go trzymać, żeby się nie wyrywał. Na własnej skórze odczułam to, co Nacudja opisywała - całą noc nasłuchiwaliśmy czy się nie dusi 😞 Cały czas miałam przed oczami jej Igorka i Kubusia naszych przyjaciół, którego lekarka wysłała do szpitala z małym katarem a na miejscu okazało się, że to zapalenie płuc. Pierwszy lekarz (przypadkowy, bo byliśmy w luxmedzie w weekend) powiedział, że to wirus i że samo przejdzie, nic nie kazał dawać. A z godziny na godzinę było coraz gorzej. Poszliśmy w poniedzialek do naszej lekarki. Dała mu leki, które teoretycznie można dawać dzieciom po 6 r.ż i są zabronione dla kobiet karmiących piersią 😲 ale zaryzykowaliśmy i daliśmy. Pomagają na szczęście 🙂
Ale żeby tego bylo mało, narastało między mną a mężem jakieś straszne napięcie. Byle co i od razu awantura pod sufit. Wczoraj wieczorem było apogeum. A wczoraj też Piotruś przez cały dzień słąbo jadł, za każdym razem krócej ssał piers, stawał się coraz bardzie ospały i bez życia. Po walkach żeby go dobudzić, o 21.00 zrezygnowana wyciągnęłam laktator z nadzieją, że może ściągnę i z butelki jakoś łatwiej go nakarmimy. Wisiałam na tym laktatorze pół godziny i ściągnęłam 10 ml!!!!!!! Więc pewnie Piotruś biedaczek miał coraz mniej jedzenia, coraz bardziej się odwadniał i pod koniec już lał się nam przez ręce. Od razu telefon do lekarza, pojenie go wodą z glukozą. Ponieważ na Enfamil hypoalergiczny Piotrek ma uczulenie, to chciałam wysłać męża do apteki po Bebilon Pepti albo coś podobnego dla dzieci ze skazą. W aptece powiedzieli, że trzeba mieć receptę. Więc Igor jedził najpierw do lekarza, potem do apteki. Jak już wrócił z tym mlekiem to okazało się, że Piotruś za skarby świata nie chce tego jeść!!! Praktycznie nie spałam całą noc. Na szczęście po tej glukozie Piotruś się ożywił. przystawiałam go na okrągło do piersi i powoli coś zaczął jeść. Rozmroziłam zapasy mojego pokarmu i tak jakoś przetrwaliśmy do popołudnia. Igor wziął na urlop na żądanie bo padałam z nóg. Teraz jadę na herbatce laktacyjnej, bardzo dużo piję i wspomagam się Karmi i chyba coś ruszyło z tym pokarmem bo ściągnęłam o 21 150 ml 😆 No ale trochę się nastresowaliśmy.
Nie wiem co się zadziało i czemu mi ten pokarm zaniknął. Stres? Tak powiedział lekarz, który dawał wczoraj Igorowi receptę... Mam nadzieję że to się nie powtórzy bo to poczucie bezradności było straszne...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Gofer bardzo współczuję przeżyć, bo doskonale je rozumiem. Dobrze, że daliście radę leczyć się w domu. Nie wiem co to za wirus, ale my z wirusem siedzieliśmy w szpitalu, bo też było coraz gorzej 😞 Z tym pokarmem to lekarz może mieć rację, że przez stres to wszystko, ale może też być tak, że po prostu Piotrusiowi trudno było ssać przez zapchany nos. On mało jadł, to i Tobie mało mleka się produkowało. Ja po szpitalu też miałam problemy - 150 ml ściągałam przez 3 godziny. Tak się tym zdołowałam, że teraz już nawet nie próbuję. Siedzę z Małym i karmię go kiedy chce, a chce bardzo często. Choć tu u moich rodziców jest chyba trochę chłodniej i Igorek też jakoś rzadziej zasysa 😉 Życzę zdrówka i obyście jak najszybciej o tym zapomnieli 🙂 Mąż ma ładnie na imię 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Cześć kochane 🙂
Trochę Was zaniedbałam i ostatnio nie zaglądałam na forum. Ale miałam ku temu powody - psychicznie i fizycznie kompletnie mnie powaliło na łopatki. Kryzys w małżeństwie i to naprawdę poważny 😞
Szczegółowo opisałam całą sytuację na wrześniówkach.
Mam nadzieję, że u Was i Waszych dzieciaczków wszystko dobrze 🙂 Postaram się być teraz na bieżąco z forum 🙂 Poprzednich postów nie dam rady nadrobić, za dużo tego 😞

I zaległe buziaki dla małych solenizantów! 😘
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Deira dziewczyno trzymaj się dzielnie!!!!! Moim zdanie przerosło go to wszystko tak jak na koniec napisałaś i jak sam powiedział. Może wyobrażał sobie, że dziecko to tylko je, śpi i się uśmiecha a wszystkie inne niemiłe sytuacje spowodowane np. ząbkowaniem, bólami brzuszka itp, itd. wyobrażał sobie całkiem inaczej, że to kilka minut i po krzyku... Dobrze, że przeprowadziliście taką rozmowę i musisz wierzyć, że po niej będzie dobrze (a jeśli coś jeszcze będzie nie tak to mi napisz na priv i dam Ci radę, którą opisywała jedna grudnióweczka. Też miała problem z mężem i jej znajoma, coś poradziła co ma zrobić i się naprawdę poprawiło-ona chyba jest psychologiem o ile mi się nie pomerdało. )
Najważniejsze, że z Natalką wszystko ok!!! 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Aniu, dziękuję 😘 Poczekam kilka dni, może dwa, trzy tygodnie i zobaczę jak się rozwinie sytuacja. W razie czego będę pisac na priv 🙂 Mam jednak nadzieję, że tak jak i ja, tak mój M nie pozwoli tak łatwo przekreślić tych wszystkich lat bycia razem 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Deira a co do marcheweczki to ja miałam podobną sytuację z jabłuszkiem. Tzn. Zuzka nie dostała takiego uczulenia co Natka ale też przesadziłam z ilością w 3 dzień, nie pamiętam czy pisałam o tym...
W pierwszy i drugi dzień dawałam po 1 płaskiej łyżeczce i było ok. Na 3 dzień stwierdziłam, że dam więcej jabłuszka. Pół godz. po zjedzeniu Zuzka zaczęła się tak drzeć, że aż się mury trzęsły 😲 Prężyła się, wydzierała i była cała czerwona. Dałam Jej czopka bo wiedziałam, że to brzuszek. Po kilku minutach strzeliła kupsko i było ok 🙂 Na 4 dzień znowu 3 łyżki jabłka i pół godz. po tym taka sama sytuacja jak dnia poprzedniego. Nie chciałam drugi dzień z rzędu dać czopka i dałam wodę do picia to po chwili zwymiotowała ale samą wodą i dalej ryk. Jak się tak darła może z 15-20 minut to nie wytrzymałam i dałam czopka. Poszła kupa i ok 😉 Wtedy mi się lampka zaświeciła, że chyba za dużo Jej dałam. Zrobiłam przerwę 4 dniową i przez te 4 dni nie było problemów z brzuszkiem, czyli to faktycznie od jabłuszka. Po tych 4 dniach przerwy dawałam przez 6 dni soczek jabłkowy a teraz dawałam 6 dni marcheweczkę ale już po 1 łyżeczce a dzisiaj pierwszy raz soczek z marchwi ale dziś na pierwszy raz tylko 20ml. Jutro też dostanie 20ml a pojutrze zaryzykuję i dam 50ml. A później znów wrócę do jabłuszka ale chyba znowu w małej ilości bo się boję. Ale może już się żołądek przyzwyczaił i nie byłoby problemu....?? A kaszki dam po 5 miesiącu 🙂

Deira a marcheweczka to był pierwszy inny posiłek Natalki czy już coś dawałaś??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Deira moze nie powinam tego czytac albo sie wtracac, ale przeczytalam co napisalas na wrzesnioweczkach i poryczalam sie 😞( Uwierz mi ze nie jestes sama 😞 Ja mam identyczna sytaucje, moj nie przewija nie wychodzi na spacer nie bawi sie wraca z pracy mowi do Julii "czesc Moja corka" potem tylko jesc komputrer tv, psa wyprowadzi ale tylko dlatego ze koledzy pod blokiem to fjka zapali, jak Julii placze bo boli brzuszek to ja ja nosze a on oglada tv, a jak zwroce uwage to mopwi ze sie wiecznie czepiam. Moja mam mieszka daleko wiec nie przyjezdza ale duzo niepomoze bo nwet nie moze ponosic Julii bo ma sciegna naciagniete w rece, tesciowa jak przyjdzie to n herbatke i tv Wiec bez obaw mopge powiedziec ze jestem samotna matka, bo nikt mi nie pomogla jak Mala miala kolki, nikt nic nie podpowiedzial jak sobie radzic nikt nie wstal w nocy zebym mogla zasnac na dluzsza chwile. Kiedys obiecalam sobie ze Julii nigdy nie zobaczy jak jej mam placze, klamalam Julii wczesnbiej widziala czesciej mnie placzaca z braku sil psych i fiz po klotni i wogole niz usmiechnieta. Z tych nerwowo zmartwien i braku sil nie spie nawet jak Mala spi ja nie moge zasnac, Ale powtarzam sobie ze dam rade, musze!!! bo kto inny jak nie ja 😞
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Ania fajna ma Zuzia mine 🙂 chyba musi sie jeszcze troszke przekonac do tego soczku 🙂 ja poki co daje Uli soczek jablkowo-malinowy z bobofruita rozcienczony z woda, albo jabluszkowy z hippa. Oba jej bardzo smakuja 🙂

Oj dziewczyny niektorzy faceci sa tacy slabi ... wychodzi na to, ze kobiety musza wszystko same ogarniac, bo facet sobie nie radzi 😮 masakra jakas!!! wszystko na naszej glowie, nie dosc, ze musimy o dzidzi myslec, to jeszcze o sobie i o facetach, bo oni bez nas tez by zgineli...niestety czesto nie zdaja sobie sprawy z tego ile my mamy na glowie 🤨 u nas wystarczylo, ze Lukasz sam z Ula na 3 godz zostal 🙂 jak wrocilam to przyznal, ze wczesniej nie zdawal sobie sprawy z tego ile roboty jest przy takim maluchu, no a oprocz tego jeszcze sprzatamy, gotujemy, dwoimy sie i troimy, zeby ze wszystkim dac rade. Od tej pory o wiele wiecej czasu spedza z Ula, zebym ja mogla odsapnac...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
dziewczyny- smutne to co piszecie...pogadajcie z mezami..moze sobie nie zdaja sprawy ze tak bardzo potrzebujecie ich pomocy i wsparcia a jak nie pomoze to ja bym zrobila awanture- czasem niektorzy potrzebuja takiego wstrzasu.

Kurcze- Olge jak trzymam na kolanach na polezaco to sama sie podnosi i siedzi dluzsza chwile bez podparcia- ma kat 90 stopni, a jak chce zeby sie o mnie oparla to jest ryk bo chce siedziec 🤪 w lezaku robi to samo, to nie za wczesnie? moge ja tak sadzac??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Iwcia, współczuję, bo wiem, co czujesz 😞 Najgorsze jest właśnie jeszcze to, że nie tylko dziecko mamy na głowie, ale tak jak pisze Karolka, cały dom. Weź nie wypierz ubrań przez tydzień, nie posprzątaj, nie ugotuj obiadu, to zaraz będą jakieś pretensje. No ale tak jak piszesz, Iwcia, musimy dać radę. Bo jak nie my to kto się dzieckiem tak zaopiekuje. Pewnie jakby sytuacja zmusiła to nasi faceci stanęliby na wysokości zadania, a w tej sytuacji wiedzą, że dziecko głodne, brudne, nieubrane chodzić nie będzie.

Aniu, marchewka to było pierwsze danie inne niż moje mleko. A Zuza na pierwszym zdjęciu ma taką minę jak moja Nata, gdy jej herbatkę Hippa podawałam 😁

Danusiu, kiedyś wyczytałam, że dziecko samo wie najlepiej, czy jego kręgosłup jest gotowy na takie obciążenie. Jeśli Olga garnie się do siadania bez podparcia, to znaczy chyba, że ma już na tyle silne plecy, że nie sprawia to jej problemu. Ale oczywiście wszystko w granicach rozsądku 🙂 Moja też się sama wychyla do przodu jak ją trzymam na kolanach. Daję jej na chwilę tak posiedzieć, ale potem wracamy do pozycji z podparciem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Danusia nie sadzaj jeszcze Olgi!!! Zuzka też już bardzo długo się podnosi ale jeszcze Jej nie sadzam, bo może skrzywić się kręgosłup a po co ma mieć później problem przez nas... Pytałam pediatry na szczepieniu jak byłam ostatnio czyli miesiąc temu 😉 i powiedziała, że najwcześniej dziecko można sadzać jak skończy 5miesięcy /ale też nie na długo/ a wcześniej jak chce siedzieć to tylko na minutkę lub dwie sadzać i podtrzymywać pod paszkami. A Zuzka już wtedy jak się pediatry pytałam to potrafiła ze 3-4 sekundy usiedzieć zanim się gibła na bok (straciła równowagę 😉 )

Karolka pierwsze łyki to była właśnie taka mina a później jak zassała to puścić nie chciała czyli chyba smakowało 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...