Skocz do zawartości

koyotka

Mamusia
  • Liczba zawartości

    728
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez koyotka

  1. Carpioo ja karmię na żądanie. Malutka sama się budzi tak co 2-3 h. W nocy wiadomo nie jest łatwo wstać, ale wiadomo kwestia przyzwyczajenia. jednak nie ma tragedii i zgrzytania zębów-i oby tak zostało 😉 A maluszki są różne jedne budzą się co godzinę a inne co 3. Zależy jaki mają charakterek 😉
  2. hejka Brzuszki 🙂 Gosiu!!Zdrówka dla Igorka życzę! Domyślam się, że już najchętniej chciałabyś być w domciu 🙂3mam kciuki, aby synek przekonał się do piersi 🙂 Anetko uroczy kącik 🙂 taki delikatny ale bardzo uroczy 🙂 Joane witamy!!ja już też w domciu!znam ból jeśli chodzi o nawał pokarmu 😉 sama już laktatora używam 🙂ale i tak nie jest źle. A ja nadal odpoczywam. Zuzia śpi słodko pewnie za godzinkę obudzi się na karmienie-oby bo do tego czasu piersi mi eksplodują 😉
  3. No Maleno normalnie cud pokoik 🙂 aż zazdroszczę, bo zuzia nie ma takiego. Ale z czasem coś pomyślę jak będą pieniążki Kochane da się poród przeżyć bez znieczulenia. I na bank to też kwestia nastawienia. No niestety poród ma boleć 😉 ale jaka później radość! Serio wszystkie dacie radę i same będziecie uspakajać inne przyszłe mamusie 😉
  4. aga!3maj się, super, ze dzieci takie duże 🙂i dotrzymałaś 37 tyg. rewelacja! miło że podoba wam się mój opis porodu, bo serio to nie koszmar. ból jest ale mija szybciej niż się wydaje!
  5. spoko jak trzeba to pytaj. jak tylko będę mogla odpisać to zrobię to 🙂
  6. Tak tak trzymamy kciuki, abyście jak najszybciej wróciły do domku- nie ma jak u siebie 🙂 A...i przepraszamjak nie odpisałam na sms-a ale serio nie miałam na to sił 😞 wiem że czekałyście na jakieś info i zdjęcia, ale serio nie dałam rady. Zresztą nie napisałam tego wcześniej ale już po wszystkim sił mi zabrakło i leżałam pod kroplówką 12h bez małej. Ale za to czytanie sms-ów było bardzo miłe i zawsze buzia mi się uśmiechała jak któraś napisała do mnie (mąż czytał mi sms-y)
  7. my też mamy łóżeczko koło naszego łóżka i to wystarcza 🙂 Ja w szpitalu raz nakarmiłam małą na leżąco i razem zasnęłyśmy i uwierzcie to był błąd, który na szczęście źle sie nie skończył. Byłam tak zmęczona, że jak się obudziłam to byłam w szoku, że mała leży koło mnie i że cudem nie przygniotłam ją 😞 Co do smoczków, nam położna taki trik pokazała- obciąć na krotko paznokcie u małych paluchów i dać maluszkowi do possania-to działa uspakaja się a nie przyzwyczaja do smoczka uspokajacza-na który przyjdzie czas 🙂 Gratulacje dla Edyty i Krzysia, bo się dokopałam do fotek. Mdoudi pogratulowałam na FB ale moge jeszcze raz i tu 😉
  8. no my laktator kupiliśmy dopiero jak wróciłam do domu. Monitor oddechu sobie podarowaliśmy. Po kilku dniach z dzieckiem w szpitalu zobaczycie, że nie będziecie nad nim wisieć non stop, bo się nie da tak funkcjonować.
  9. a...z takich rzeczy co mi się przypomniało....warto mieć to kółko do siadania. Ja nie kupiłam i ciut żałowałam. Nawet takie zwykłe gumowe. Bo po cięciu ciężko znaleźć dobrą pozycję do siedzenia, Oczywiście da się wszystko przeżyć, ale jak może być wygodniej 😉 Ja w domu teraz siedzę na tej poduszce ciążowej, która też sprawdza się przy karmieniu piersią idealnie. 🙃 🙃
  10. oj..marzenko... 😞 współczuję problemów z pracownikiem. Do szpitala laktator może się przydać jak nie ma pokarmu i nim można stymulować pierś, ale jak bobas chce ssać to on da sobie radę-po woli i on się uczy i mama 🙂 Ja w szpitalu nie miałam go.
  11. znieczulenie miałam tylko do zszycia. Tak laktator właśnie używam. Mam taki ręczny aventu. Zdaje rolę. Wczoraj u mnie w czasie 4 doby miałam nawal pokarmu i gdyby nie on to bym się za przeproszeniem posikała. 😉 Do tego jak piersi są takie nabrzmiałe to malej ciężko za brodawkę złapać. Karmię ja na żądanie. Oczywiście można to wszystko ręcznie zrobić ale to zajechać się idzie. I pamiętajcie dziewczyny jak karmicie a maleństwo się zassa i brodawka boli to znaczy, że źle jest przyłożone! A da się tak zrobić aby nie bolało- ja nie wierzyłam w to ale była u nas już w domu położna ze szkoły rodzenia i pokazała jak i co.
  12. bo narodziny to cudowna sprawa!!ja nawet dziś patrząc na Zuzię uroniłam kilka łez że mamy ją i że jest taka śliczna!!
  13. Szczęśliwy koniec części 4 No to parłam oj to było nie fajne…ale już nie pamiętam tych bóli i wysiłku jaki musiałam włożyć aby mała była na tym świecie. Położna instruowała mnie kiedy mam przeć i jak i co robić. Czułam jak główka już jest w kanale i że zachwalę jak się przyłożę to będzie koniec. I dobrze czułam. Ostatnie bóle parte….i poczułam jak Zuzi główka wyszła i usłyszeliśmy jej pierwszy jęk a później płacz i zobaczyliśmy ją taką malutką zwiniętą, taką trochę szarą na mojej piersi. Oczywiście były łzy wzruszenia i nie dowierzanie że to nasze kochanie. Mąż przeciął pępowinę. Zabrali mi malutką i z mężem poszła na ważenie. A mi zostało tylko urodzić łożysko. Jak już było łożysko (wyszło nie całe) zrobiono mi łyżeczkowanie, zszyto i zawieziono do córki i męża…..Ach mówię wam jakie to piękne uczucie zobaczyć swoje dziecko na świecie. Spokojnie możecie mnie męczyć. Zdjęcie dodałam na priv. No to tak w skrócie wyglądały narodziny Zuzanny!! 🤪 🤪 Cieszcie się jeszcze swoimi brzuszkami, ja już nie pamiętam prawie jakie to uczucie mieć maluszka w brzuchu, który daje znać o sobie. choć teraz to mogę je już tulić całować i patrzeć jej ciągle na buzię, która robi takie piękne grymasy i uśmieszki 🙂och i ach
  14. No to kolej na część 3 😉 przed ostatnią Około godziny 7 skurcze zaczęły się wzmacniać. Spacerowałam sobie po Sali. Tym bardziej że za oknem zaczęło pojawiać się piękne słoneczko. W ogóle od momentu odchodzenia wód ani razu nie panikowałam. Jakoś takie to naturalne dla mnie było. I wiedziałam co będzie. Położna dała mi piłkę do ćwiczeń i uwierzcie nie ma większej ulgi jak posadzić rodzące 4 litery na piłce 😉 ulga niesamowita. No to sobie podskakiwałam na piłce, kręciłam bioderkami. Jak przychodził skurcz to oddychanie zdawało rolę. Ogólnie od samego początku już zauważyłam że szkoła rodzenia się przydała w naszym przypadku. Położna mnie chwaliła, że jestem cierpliwa i wytrwała i że super sobie daję rade. W między czasie podłączali mnie do KTG. Wszystko było w porządku. Skórcze zaczęły się nasilać znacząco jakoś koło południa. I z czasem nie były już do wytrzymania- nie będę oszukiwać, że to ciągle był mały wysiłek. Dodatkowo poszłam sobie kilka razy pod prysznic na piłkę-kolejna super sprawa-polewanie ciepłą wodą piersi i brzucha. Położna stwierdziła, że do 16 spokojnie urodzę. Ok. 14 wpadł mój lekarz prowadzący, zajrzeć co ze mną i pogonił trochę położną, żebym do wieczora nie rodziła. Jego widok strasznie mnie ucieszył i na chwilę zapomniałam o bólu 😉 ale na krótko. No i zaczęło się….zaczęły się bóle parte. A ja nie radziłam sobie z nimi i nie potrafiłam przeć. Jaką blokadę miałam. Podłączyli mnie do kroplówki . W między czasie zeszłam z łóżka i z położną starałam się rodzić na kucaka. Dobrze, że był mąż to pomagał mi wstawać bo już nie miałam sił i byłam baaardzo słaba a skórce były już maksymalne. No a jak weszłam powrotem na łóżko to przyszła jeszcze jedna położna, pediatra i lekarz, który mnie zszywał później. No to zaczęłam przeć…..
  15. Opowieści część 2 Jak już te wody tak konkretnie odchodziły że zejść z kibelka nie mogłam bo wiecznie leciało to zadzwoniliśmy do mojego lekarza z zapytaniem czy już jechać do szpitala, bo skurczów to było jak na lekarstwo. Powiedział, że jak chcemy. Zdecydowaliśmy się pojechać, bo chciałam, aby podłączyli mnie pod KTG. Chciałam mieć pewność, że z Zuzią wszystko ok. O 23 byliśmy w klinice na Izbie. A o 24 już leżałam na porodówce, a że nie było akcji porodowej to męża odesłali do domu, a ja leżałam z KTG w jednym z boksów. Miałam szczęście, bo byłam na całej porodówce tylko ja. Ale całej nocy już nie przespałam z przejęcia. Położna co jakiś czas do mnie zaglądała a ja słuchałam bicie serduszka kruszynki Skurcze były takie co 4 min. Ale trwały jakieś 30sekund max. Czułam się jakbym miała okres dostać tylko tyle że ciągle wody leciały (nie da się tego zatrzymać w żaden sposób- leci jak chce i kiedy chce 😉 ) O 6 rano wrócił do szpitala mąż .Zapytano mnie czy chce rodzić z nim i przenieśli nas na salę rodzinną.
  16. opis część pierwsza....jak to się wszystko zaczęło 😉 W niedzielę 25.06. na 17. Pojechaliśmy na upragnioną sesję zdjęciową, Pan fotograf okazał się miłym człowiekiem otwartym na pomysły z naszej strony, tym bardziej, że nie zajmuję się typowo takimi zdjęciami ….a ja nawet dałam się namówić na rozebranie się do bielizny i nawet jeden raz stanik zdjęłam (bo mam mieć zdjęcie takie z profila czarne, że szczegółów nie będzie widać tylko zarys sylwetki)…Sesja trwała 1,5 h i mam nadzieję, że zdjęcia będą super-dopiero za jakiś tydzień dostaniemy je Po sesji pojechaliśmy do znajomych po fotelik do samochodu dla dzieciaczka (bo oni wyjeżdżali i chcieliśmy je już mieć-jakieś przeczucie 😉 )Do nich wdrapałam się na 4 piętro 😉 no a po powrocie do domciu poszłam do WC i co….?????? Wody zaczęły mi odchodzić … zawołałam męża że chyba wody mi odchodzą….smialiśmy się że to te 4 piętro 😉 mnie pogoniło… c.d.n. 😉
  17. tak tak odpowiem, zaraz będę tworzyła, chyba że malutka się na karmienie obudzi 😉
  18. hej dziewczyny!!przepraszam ze dopiero teraz ale musiałam dojść do siebie i odespać ciut! 🙂 od czwartku jesteśmy w domciu w 3 🙂 na priv wrzucę zdjęcie 🙂 coś zaraz zacznę pisać więcej. Jakbyście miały jakieś pytania to śmiało 🙂 pochwalę się już kilkudniowym doświadczeniem 😉 Carpioo przepraszam że nie odpisałam na ostatniego esa ale byłam wymęczona 😞 dziękujemy za wszystkie gratulacje i esemesy!!I informowanie mnie o dziewczynach z forum! 🙂 Kofane jesteście. A co jeszcze się tu wydarzyło? kto już po mnie urodził? bo ja nie nadrobię tylu stron 😞
  19. na razie ja znikam 🙂 teraz obiadek, później prysznic i szykowanie do fotografa! miłego popołudnia! 🙂
  20. To jednak mi się nie wydawało 😉 że malutka ma sposoby jeszcze na poruszenie się 😉 Aga spokojnie choć ja się cieszę i chcę już rodzić to też jestem pełna obaw i tak w gruncie rzeczy boję się samego porodu-ale myśl o tym że to zbliży mnie do tulenia córci to jakoś jest inaczej 🙂 Nie wiem czy logicznie to napisałam 😉
  21. Kokosanko ładny pokoik. zazdroszczę normalnie bo u nas nie ma bobas pokoiku tylko kącik....i to tak jeszcze nie urządzony jakbym chciała 😞 Muszę wam coś napisać, bo normalnie nie wiem dobrze sama czy mogło tak być. 😮 Wieczorem normalnie jak co wieczór mąż zaczął mi brzuch smarować kremem na rozstępy i mówi, ale masz miękki brzuś. stwierdziłam, że jak się leży to on zawsze taki. Ale sama dotykam i fakt jakiś taki miękki. 😮 🤔 Pomyślałam, że malutka się gdzieś zwinęła w kłębek 😉 Ale zaczęła dawać takiego czadu....ułaaaa....I dochodząc do meritum..ona chyba mi się wczoraj obróciła na bok (leżała wzdłuż brzucha) I chyba się obróciła na swoje miejsce, ale jak to bolało....normalnie szok. Spać sie nie dało. Myślicie że to było możliwe żeby dziecko w 38 tyg. obróciło się na bok i później zdecydowało się wrócić na miejsce 😉??
  22. hejka 🙂normalnie weekend i tyle stron do czytania 😉 na bieżąco piszę, bo dziury w mózgu mam 😉 haha jeśli chodzi o wolne dla męża po porodzie można pokombinować, bo można dostać od lekarza 2tyg. zwolnienia (znaczy się mąż) na opiekę nad żoną w połogu 🙃 My tak chcemy zrobić 🙃 i takim sposobem będziemy miesiąc razem 😜 Bo kolejne 2tyg. to mąż bierze normalny urlop-który oszczędzał 🙂 To tak na pierwszy zapamiętany temat 😉 mdoundi rozumiem Ciebie z tymi pająkami 😉 Ja też bym piszczała 😉I to nie jest dziecinne (a ja tez już mam 30-stkę na karku 😉 ) Olenko fajnie że się pojawilaś 🙂 i że z bobaskiem wszystko ok. Wy dopiero teraz nie możecie obrączek (pierścionków) nosić...ja już tak mam chyba od 2 miesięcy 😞 obrączkę wkładam na malutki paluszek (czytaj serdelek) i tak do połowy. Nogi to potrafią tak spuchnąć (stopy) jakbym yeti była 😁 🙃 Nos jak kulfon 😉 Mam nadzieję, że fotograf po sesji skorzysta z photoshopa 😉 i do tego nie spuchnę...Gażety na sesje przygotowane 😉 no to czytam dalej 😉
  23. megootko ale sie uśmiałam z tych filmików....masz normalnie plusika 😉 Choć mąż jak to zobaczył to stwierdził że bałby się o dziecko (że kot je podrapie)-a on kocha koty. A..... i mówię na dziś papa....spokojnej nocki
  24. Bajko można apap, rutinoscorbin z syropów to nie wiem 😞
  25. no i się poryczałam 😜 🙃 ale ta piosenka Arki super!! To jest nie samowite, że tak już się kocha istotkę, której jeszcze się dobrze nie dotknęło 🙃 🙃 Ja po zakupach...teoretycznie bo nic ni kupiłam. Weszliśmy do Askota i mnie ceny poraziły...muszę wleść na allego. A pochwale się, że na obiadek dziś były pierogi ze śliwką. Pierwszy raz robiłam i mi wyszły...jupii!! 🙃 🙃 Carpioo pewnie tym ciebie nie pocieszę, ale starsi ludzie nie rozumieją nas współczesnych przyszłych mam. Ich wszystko dziwi, że my tak na te dzieci w brzuchu patrzymy i o nie dbamy. U nas to babcia męża nie rozumie po co stoi wózek i łóżeczko już, bo przecież dziecka nie ma. Ciocia wiekowa(że tak powiem) to nawet nie pytała jak się czuje. One jeszcze mają w głowach, że w ciąży to na pole się szło robić i nikt nie bral pod uwagę, że mają żywy organizm pod sercem. Ale fakt faktem że to przykre jak babia się tak focha 🤢 No i dziewczyny zdrowiejcie!!mam nadzieję, ze to nie ja was zaraziłam przez neta 😉
×
×
  • Dodaj nową pozycję...