Skocz do zawartości

PAŹDZIERNIK 2011 -STARTUJEMY | Forum o ciąży


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny, tak jak piszecie, wszystko przeżyjemy poród, bo jak nie my to kto 🙂
Ja mam jeden poród za sobą i żyje 🙂 Myślałam, że będzie trudniej... A kiedy już córcia leżała na mnie... Nic nie bolało..., było tylko Szczęście...
(Asiula - zszywanie krocza nie jest takie straszne, dostaje się częściowe znieczulenie, czujesz tylko lekkie nakłucia.)
Niedługo każda z nas będzie już po wszystkim i będziemy się cieszyć naszymi Szczęściami 🙂 Tuląc je do piersi..

A jeśli chodzi o opiekę nad Maleństwem, to się po prostu wie 🙂 Ja byłam straszną zosią samosią i nikomu nie pozwalałam nic robić przy córci, wszystko chciałam robić sama. Myślę, że to było dobre, bo szybko się wszystkiego nauczyłam.
A jak to mawia moja mama, MAMĄ się nie rodzimy, MAMĄ uczymy się być całe życie 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 14,1 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • carpioo

    1197

  • madziek84

    788

  • Iris

    1191

  • Zuziaczek

    1030

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • Mamusia
Cześć Dziewczynki po majówce ! 🙂
Kilka dni mnie nie bylo ale już nadrobiłam wszystkie zaległe posty. Na naszej majówce były: 3 ciężarne, w tym dwie w drugiej ciązy, jedna para z dwulatką i 8 m-cznym synkiem, jedna para z trzylatką, jedna para z synkiem 2 miesiecznym i jedna para z roczną córką - istne przedszkole 🙂


Czytałam o Waszych obawach i dorzucę coś od siebie 🙂
W pierwszej ciązy przytylam 25 kg, nie zwracalam uwagi na moja wagę tak jak teraz, jadlam to na co mialam ochotę (wtedy więcej konkretów - teraz jem wiecej owoców 🙂 staram sie unikać tzw pustych kalorii.W szpitalu zostawilam 15 kg ale z tymi 10 kg z łakomstwa radzilam sobie ze 2 lata. Nie chcialy mnie opuścić. Karmilam 9 m-cy piersią ale normalnie jadlam, nie stosowalam żadnej diety bo moj Synuś nie mial klopotow brzuszkowych wiec moglam jesc co chcialam.Gdybym jadka marchewke i ziemniaki z gotowanym miesem pewnie poszlo by to szybciej 😉Teraz sie pilnuje. Chcialabym maks 15 kg przytyc 🙂 Zobaczymy jak bedzie. Póki co na plusie 3 kg - 15 tydz nam leci.

W 7 m-cu moja gin powiedziala, że Mały się nie odwrócił i że ułozony jest pośladkowo. Czekałyśmy więc czy się odwórci ale nie zrobił tego. Wtedy ustaliłyśmy date cesarskiego cięcia. Mój mąż pracował wtedy za granicą, wyjeżdżał na 3 tyg wracał na 1 tydz do domu 😞 9 m-c spedzilam właściwie cały bez niego 😞 Cesarkę zniosłam dobrze, cięcie było nieduże, blizna jest wlasciwie niewidoczna i szybko sie zagoila. Po pół godzinie od cięcia powiedziałam, że za tydzień moge iść jeszcze raz. 20 min zabieg, zero bólu, bez stresu. Cieszyłam się, że zobaczę mojego synka i to było dla mnie najważniejsze. Karmiłam od razu po porodzie, synuś był ze mną 24 h na dobę. Nie chciałam by mi go zabierano na noc - spaliśmy razem w łozku, on w rożku pod moją pachą 🙂 Tuliłam go i całowałam całą pierwszą noc taka byłam podeksytowana. Po powrocie do domu bylismy razem w trójkę 3 tygodnie, potgem znów mąż musiał wyjechać. Dałam sobie rade ze wszystkim dzieki planowi i organizacji dnia (prowadziłam jeszcze wówczas swoją firmę). Na szczęście synuś nie był niesforny, nie miał kolek, karmilam go co 3 godz. Sama kąpałam 🙂 Codziennie robilam zakupy i gotowałam., BYło cięzko ale dobra organizacja jest najważniejsza. Nie było wymówek że nie mam czasu umyć zębów czy się ubrać 😉 Wszystko da się zrobić - wszystko zależy od naszego nastawienia. I nie dajmy się wciągnąć w "dobre rady" życzliwych wokoło - ja przytakiwałam na wszystko, a robiłam i tak po swojemu 😉 i nie zaluje 🙂 Na pewno dacie sobie radę, ja jestem tego pewna, bo każda z nas ma to w sobie 🙂 W 3 dobie po porodzie mialam mały kryzys hormonalny, nawał mleczny w piersi i zastój w sutku ale uparlam sie ze poradze sobie z tym i poradzilam. Kurcze.... dużo by pisać naprawde, Chcialabym się podzielić z Wami wszystkimi wspomnieniami jeśli tylko dodałoby to Wam otuchy 🙂 Jestem pewna, że wszystkie sobie świetnie poradzimy 🙂 🙂 🙂 Nie mam co do tego wątpliwości 🙂

No i wózek mamy wybrany, Zdecydowaliśmy się na X - Lander XA. Zrobilam wywiad wśrod znajomych i slyszalam o nim tylko dobre opinie. NIe jest najlżejszy, ale nam potrzebny jest wózek z którym będziemy mogli wyjeżdżać w góry a tam wchodza w grę tylko solidne koła. Małe kółeczka nie sprawdzają się w trudnym terenie. A nasze miejskie i osiedlowe chodniki i podjazdy tez pozostawiają wiele do życzenie. Martwie się tylko jak bede wnosić go na 3 pietro (nie ma windy). Na szczęscie mozna wypiąć ze stelaża gondolkę i wnosić ją oddzielnie. Nie moge wkleić linka wiec zerknijcie na strone X landera, model XA, kolor energy albo jungle 🙂 Zależy od płci 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

jak tam po majowce? ja bylam w Karpaczu, bylo cudnie i na cale szczescie udalo sie uciec przed atakiem zimy 🙂
nawiazujac do waszych postow - okropnie boje sie porodu - ale staram sie na razie o tym nie myslec...mam nadzieje, ze odbedzie sie bez wiekszych komplikacji...
pozdrawiam 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Iris i inne Mamy już narodzonych Dzieci- prosimy o wpsarcie 🙂 MY pierwszo-raz-mamy bardzo sie denerwujemy 🙂

ja jeszcze się boję, że nie rozpoznam bóli porodowych, albo rozwarcie przyjdzie tak szybko, że nie zdąże do szpitala, albo, że Mój nie zdąży przyjechać.. albo że zacznę rodzić sama w domu..

tez rozmyślam nad wyprawką, czy lepsze są śpioszki rozpinane jak sweterek (na brzuszku) czy koło glowki w stronę ramion, czy może z krótkim rękawkiem i na to "coś" rozpinane w kroku.. czyli po prostu jak sobie ułatwić życie na początku z tym malutkim człowieczkiem 🙂

obawiam się, że dzidziusia za lekko ubiorę, a potem za ciepło .. 🙂
i tak w koło macieju.. zaraz to nowe mysli i rozważania...


PS. jak wasze prace magisterskie? moja idzie jak krew z nosa.. a powinnam cała oddać, mam jakąś 1/3 pracy 😞 aż wyć się chce
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Hej 🙂 Ja to chyba jakaś inna jestem 😉 na razie nie myślę co mam kupić dla maleństwa, chyba dlatego, że obiecałam sobie- żadnych zakupów do 6 miesiąca. temat porodu jakoś sobie w głowie odstawiłam i udaje mi się o tym nie myśleć. Jedyne co myślę to to aby maleństwo w brzuszku przesiedziało do 9 miesiąca i było zdrowe. Nawet jakoś udaje mi się nie myśleć co po porodzie. Przyjęłam sobie, że damy rade, no bo jak inaczej ma być 🙂

Praca mgr....hmmm......u mnie też szkoda mówić, ale obiecałam sobie, że od dziś biorę się za pisanie i rysowanie, bo chcę się obronić w lipcu. Nie ma innej opcji 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamusie... Mój pierwszy poród był już prawie dwa lata temu... Wówczas koleżanki chciały wiedzieć jak to było i opisałam im to w mailu.. wkleję go tutaj, mam nadzieję, że Was troszkę ta moja relacja uspokoi 🙂

jestem zdania ze kazdy ten czas przezywa inaczej, wszystko zalezy od kobiety jej wrazliwosci spokoju niepokoju serca odpornosci na bol.. i zapewne od wielu innych rzeczy...
ja poczatek porodu okreslilabym jako bole jak przy miesiaczce.. okolo godziny 14.00 12maja2009 zaczal bolec mnie brzuch... myslalam ze to moze znowu falszywy alarm.. ale bol pojawial sie co pol godziny pozniej co 20minut i trwal okolo 30sekund.. nie bolalo mocno ale nie dalo sie tego nie czuc.... staralam sie jednak caly czas zachowac spokoj... i czekalam co bedzie dalej...
ale bol nie mijal.. czasem zdarzal sie co 15 co 10 minut.. i dalej dlugosc sie ine zmniejszala wiec wiedzialam ze jesli to juz sie zaczyna to trzeba czekac az skurcze bede czestsze i bardziej bolesne....
okolo 21 stwierdzilam ze to chyba jednak naprawde zaczyna sie porod i trzeba jechac to spr...
pojechalismy wiec do szpitala... najpierw bylo ktg-badanie tetna plodu i skurczy... pozniej polozna zbadala rozwarcie i polozenie glowki...
okazalo sie ze rozwarcie jest na 3cm i to rzeczywiscie sie juz zaczyna ale ... potrwa jeszcze dlugo i odeslala mnie do domku....
zebym sie mniej stresowala... tak tez zrobilismy...
i wytrwalismy do okolo polnocy kiedy bole juz byly co 5 minut mocniejsze...i wymagaly ode mnie 'specjalnego' oddychania...
zebralismy wiec wszystkie rzeczy i pojechalismy z powrotem do szpitala...
juz nie pamietam... rozwarcie bylo chyba jeszcze takie samo jak wczesniej ale bole o wiele mocniejsze czestsze i dluzsze... zaczal bolec mnie kregoslup pojawil sie duzy ucisk wlasnie na niego...
polozna stwierdzila ze juz zostajemy.. kazala nam sie rozgoscic w pokoju w ktorym bylam po porodzie i wrocic do dyzurki poloznych..
tam wypelniala dokumenty dla mnie i pozniej lekarz przeprowadzil ze mna wywiad odnosnie przebiegu ciazy....
pozniej to juz chyba poszlam na porodowke...
skakalam sobie na takiej pilce bo to przynosilo mi ulge.. caly czas byl przy mnie Marcinek to mi bardzo pomagalo...
bole byly czestsze i bolesniejsze i dluzsze.. najbardziej we znaki dawal sie ucisk na kregoslup... to mnie najbardziej bolalo... co jakis czas polozna sprawdzala tetno plodu przez ktg i rozwarcie... z czasem ale dosc wolno zwiekszalo sie... do 7 pozniej 9 cm...
aby zaczac rodzic potrzebne jest 10cm.
bylam zmeczona... tymi skurczami ale nie dawalam sie... kiedy nie mialam sil skakac na pilce to na niej lezalam albo siedzac opieralam sie o Marcina... to pomagalo... oczywiscie ciagle musialam pamietac o oddychaniu.. nosem wciagac buzia wypuszczac... powoli miarowo to naprwde pomaga...z czasem pojawilo sie uczucie jakbym chciala zrobic kupe i dodatkowo czulam tak jakby dzidzius chcial ze mnie wypadac...to byl juz znak ze wlasciwy porod juz blisko..
w koncu polozna kazala mi sie polozyc na lozku do rodzenia i wlasciwy porod sie zaczal... nie wiem dokladnie o ktorej godzinie... bylam zmeczona i nie widzialam zegarka... dodatkowo mialam zamknac oczy i sluchac poloznej Marcinek byl ciagle przy mnie...
wlasciwy porod jak dla mnie przebiegl szybko... przy skurczach mialam nabrac powietrza i przec z calej sily... przy jednym skurczu tak trzy razy trzeba bylo przec... nie wiem dokladnie ale chyba starczylo 4 albo piec skurczy... czulam jak wszystko sie rozciaga... czulam jak glowka wyszla ...ale nie mialam tego swiadomosci...
kiedy zobaczylam maleństwo nie moglam uwierzyc ze to juz 🙂 ze tak szybko... wszystko przestalo mnie bolec 🙂 kiedy polozna polozyla dzieciatko na mojej piersi...
nie powiedziala nam tylko czy to chlopiec czy dziewczynka 🙂 wiec o to spytalam... 🙂 i uslyszalam ze to dziewczynka...
bylam szczesliwa i sie smialam... Malutka wydala swoj pierwszy okrzyk 🙂 Marcinek stal obok i plakal... w odpowiednim momencie oczywisci przecial pepowine 🙂
pozniej jeszcze trzeba bylo wyprzec lozysko.. ale to juz nie bylo trudno z latwoscia wyparla sie..
dzieciatko poszlo do zwazenia zmierzenia i reszty badan.. wymycia..a ja lezalam ...
w pewnym momencie zrobilo mi sie bardzo zimno i zaczelam sie trzasc ... mocno... teraz wiem ze to normalne...
kiedy mi to minelo polozna zaczela mnie zszywac.. dostaje sie znieczulenie i jest bezbolesnie.. pod koniec gdy sie juz zszywa skore to troche piecze.. ale nie jest to mocny bol...
po zszyciu mialam lezec jeszcze na porodowce 2godziny zeby odpoczac.. Malenka przyjechala do mnie z Marcinkiem i pierwszy raz ja karmilam 🙂)) milo bylo ja przytulic... 🙂
naprawde nie czuje sie juz wtedy zadnego bolu 🙂
jest sie bardzo szczesliwym 🙂

jesli chodzi o ciaze... naprawde bardzo pomaga wyciszenie i spokoj...
tak samo podczas porodu.. staralam sie zachowac wielki spokoj i musze powiedziec ze mi sie udalo 🙂
to bardzo pomagalo... wsparcie i obecnosc Marcinka byla rownie wazna 🙂

Polozna mnie pochwalila za to i powiedziala ze rodzilam krotko jak na pierworodke ktore zazwyczaj rodza okolo 12godzin 🙂 ja do szpitala przyjechałam około północy o 4.40 Emilka była na świecie 😁
i tak to wszystko wygladalo...
ale mowie jeszcze raz... ja nie chcialam sluchac opowiesci jak to jest .. przeczytalam tylko w necie jak wyglada porod ogolnie.... i liczylam na swoja intuicje nie zawiodla mnie 🙂
nie nalezy bac sie pytan do poloznej tego ze chce sie siku czy kupe podczas porodu to naturalne.. i nie nalazy sie tego wstydzic..
polozna jest bardzo pomocna i wspierajaca.. to tez wielki plus bo latwiej jest rodzic 🙂
i tak to wygladalo..

ogolnie czulam niepokoj o porod... to byl oczywiscie strach przed nieznanym..
ciezko bylo wytrwac do dnia terminu czyli 9 maja.. pozniej jakos latwiej mi sie oczekiwalo... 🙂
ach i jeszcze cos.. skurcze moge sie pojawic na kika tygodni przed porodem.. trzeba uwaznie sie im 'przygladac' i nie panikowac od razu tylko czekac na to co bedzie sie dzialo czy beda czestsze i dluzsze i bardziej bolesne...
i to juz chyba naprawde wszystko..

przepraszam, że nie ma polskich znaków 😉, jak piszę szybko maile, żeby mi nic nie umknęło zapominam o nich 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki Akneri za post 🙂 zobaczymy jak to bedzie....

jesli chodzi o moją dyplomowke- to nie chce mi sie pisac i to jak .... na glowie mam remont mieszkania, ciaze i o szkole nie chce sie myslec :P
rok temu podobnie przechodzilam pisanie magisterki...ale jakos poszlo...wiec glowy do gory - bedzie dobrze 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akneri, az mi sie łezka w oku zakrecila. Takiego porodu i dojrzaleego podejscia tylko pozazdroscic.

Dla malenstwa nie mam jeszcze ani jednej rzeczy, na razie jak tylko jestem z moim w centrum handlowym to zawsze zaciagam go na dział z ubrankami dla niemowlakow i podziwiamy te wszystkie malutkie cudenka. Mysle ze zaczne kompletowac wyprawke od lipca, sierpnia.

Mi tez pisanie idzie opornie, na razie mam 2/3 i został mi najciezszy rozdzial-badania wlasne. Jeszcze na dodatek sasiad remont robi i ten katar, skupic sie nie mozna. Najwyzej odpuszcze sobie ambitny plan obrony w pierwszym terminie. Nie bede sie stresowac i powoli cos naskrobie 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się moja opowieść tak na Was działa 🙂

wszystkie będziemy dzielne, kiedy przyjdzie czas 🙂 i urodzimy zdrowe, silne Dzieciątka 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Dzięki za super post, teraz poród wydaje się o wiele mniej straszny, powiem więcej, chyba nie jest jak źle jak gadają :P Szkoda, ze wokół porodu tyle wzajemnego straszenia i niepokoju, gdyby każda kobieta tak mówiła o rodzeniu chyba każda z nas myślałaby o tym dniu zupełnie inaczej. Tym bardziej, że to powinien być dzień ogromnej radości a nie strachu.

Dziewczyny, czy któraś z Was czuje już ruchy dziecka? Bo ja już jestem w 18 tygodniu i jeszcze nic póki co.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
ja jestem w 16 i tak czasami niby cos, ale nie wiem czy to TO.. 😞
mgr jakby co tez w drugim terminie zrobię.. nie moge sie tak stresować.. ..
do pracy wracam od poniedziałku to teraz musze szybko pisać.
a jesli chodzi o rozdział empiryczny- opis badań własnych to to lubie najbardziej 🙂 wykres opis, wykres opis 🙂 hihihi
a ja mam te teoretyczne, tego nie cierpię.. ja lubie gadać i wyrażać swoje opinie przemyślenia więc ten rozdział 'ostatni' jest najlepszy.
poza tym ja nie umiem krótko pisać, jak juz zauważyłyście.. 🙂 dlatego te teoretyczne z ksiazek, z cytowaniem i tymi pierdołami z potrzeba powoływania się na czyjeśc zdanie i badania jest dla mnie męką !!!!
😉
trzymam za Was kciuki!!!

Akneri- super opisałaś, bez straszenia. tak powinno się opowiadać 😉 hihihi

wyprawka- też nic nie mam. ale juz sie nie mogę doczekać.. planuje takze na lipiec sierpien zakupy, jak bede znała w 1000% płeć :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zazdroszczę Wam tego kupowania wyprawek 🙂 u mnie jeśli będzie dziewczynka, tak jak zasugerował Gin to ograniczę się do minimum, bo tyle mam ubranek po córeczce 🙂 Jeśli będzie synek, to ubranka dostanę od siostry (ma niespełna rocznego synka)...
Tak czy siak, na pewno coś kupię, ale nie z takim rozmachem jak w pierwszej ciąży. Wtedy pierwsze zakupy dla dzidzi robiłam 3mce przed porodem 🙂 łóżeczko stało przygotowane około miesiąca przed porodem 🙂 tak samo torba do szpitala hehe 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Akneri super opowieść o porodzie 🙂
Ja póki co o tym nie myślę. Moje stresy dotyczą okresu, w którym się obecnie znajduję.
Porodem będę się martwić później 🙂 Generalnie to staram się podchodzić do mojej ciąży pozytywnie 🙂
Staraliśmy się z mężem o naszego dzidziolka 2 lata wiec na początku ciąży to bałam sie każdego piknięcia w brzuchu, każdego bólu, bałam się biegać, tańczyć, w ogóle bałam się normalnie żyć, ale teraz jest lepiej. Powtarzam sobie, że wszystko bedzie dobrze, ale i tak się stresuję przed każdą wizytą u gina.
Obecnie moim problemem jest brzuch, zastanawiam się jak długo będę mogła go wciągnąć i kiedy urośnie, bo teraz wydaje mi się jakby mi urósł z jedzenia 🙂

Akneri pomyłkowo usunęłam Ci jednego oklaska SORKA. To pomyłeczka była, chciałam zrobić na tak a zrobiłam na nie . Przepraszam naprawie to jak tylko bedzie to możliwe 😞
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Asiula ja też jestem w 18 tyg. i nic nie czuje 😞 Mam nadzieję, że to szybko nastąpi, bo to mnie męczy psychicznie.
Atagusia ja również się trzęsę prawie nad wszystkim, bo tak jak i ty, my staraliśmy się o dzidzie dwa lata i lataliśmy już po lekarzach. No i w końcu nastąpiła niespodzianka 🙂 a już planowaliśmy inseminacje. Na początku z przygodą na pogotowiu, leżeniem 2tyg. plackiem. Teraz jest ok. normalnie funkcjonuje, ale obawy zostały. Na szczęście nikt im się nie dziwi 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Ja mam tak samo jak wy dziewczyny. Cos mnie nie tak ukłuje i ja odrazu mam strach w oczach, że coś jest nie tak z moim maleństwem, albo przed wizytą u gin i w trakcie badań jak widzę jego minę :P

Dziś w nocy chyba poczułam pierwsze ruchy maleństwa, maleńkie delikatne kopnięcie 🙂 aż się obudziam, było to bardzo miłe uczucie 🙂

Co do wyprawki to my też już bardzo dużo mamy od moich rodziców: łóżeczko i akcesoria do niego, wanienke, wózek, fotelik do samochodu, nie mamy tylko ubranek ale na to mamy jeszcze czas 🙂

O porodzie to ja staram sie nie myśleć bo zawału dostaje ze strachu, bardzo sie boje tego bólu i w dalszym ciągu jestem nastawiona na cesarke mimo, że wiele z was to odradza. Może jeszcze mi sie to zmini za jakis czas, ale ja nigdy nie byłam odporna na ból
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Koyotka ja jestem po jednej nieudanej inseminacji w listopadzie 2010 r. Przygotowywałam się do następnej. Byłam już umówiona do kliniki na pierwszy monitoring,a tu niespodzianka dwie kreski na teście 🙂 Chyba dlatego się udało, bo sobie troche odpuściłam. Byłam zdecydowana na druga insemke. Kochalismy sie z mężem tylko jeden raz 2 dni po okresie i cud sie stał 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
dziewczyny, tyle rozmawiamy tu o pierwszych ruchach i chyba poczułam, a jeszcze jakieś 4 godziny temu nic a nic..

ale powiem Mojemu jak wróci z pracy hihihi 🙂

ale nie było to jak kopnięcie, a jak motylek w brzuchu, tak z 5 razy jakby się poruszyło i połaskotało 🙂 i jak siedzę i piszę pracę na tym okropnym krzesełku, to myślałam że to z głodu tak mi burczy, a tu nagle brzuch mi się na jedną stronę wybrzuszył, i poczułam to 'coś' 🤪
nigdy tak brzuch mi sie nie "wyginał" a tu proszę.. 🙂 🤪

czekam na kolejne ruchy 🙂
Mam nadzieję, że to właśnie było TO a nie tam jakieś burczenie, wzdęcia czy co tam jeszcze 🙂

zamieściłam zdjęcie brzuszkowe, ale je zmienię, bo nie podobam sie sobie na nim..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Atagusia no u nas chyb a też przyczyniło się to że odpuściłam sobie już całkowicie. Do tego specjalnie zwolniłam się z pracy, żeby odpocząć i zobaczyć czy to też nie wina stresu. Długo nie czekaliśmy bo jakiś miesiąc i też zdarzył się cud 🙃 i już mi wszystko jedno czy to był stres czy nie. najważniejsze będziemy mieli dzidziusia 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, mimo że to moja druga ciąża, ja też z niecierpliwością wyczekuję pierwszych ruchów 🙂
Przeczytałam na mamazone.pl, że w drugiej ciąży mogę je poczuć już teraz, ale na razie nic się nie dzieje..
A te pierwsze ruchy z córeczką wspominam właśnie jak takie motylki 🙂 czekałam już wtedy na nie codziennie, ale codziennie się nie pojawiały. Maluszek był jeszcze mały i różnie się układał,
Teraz też nasze Maleństwa są bardzo nisko w brzuszku, tak w okolicach kości łonowej (tak chyba się nazywa 😉) Ja czuję tyle, że Dzieciątko jest, bo szczególnie wieczorem brzuszek w tych okolicach się podnosi i jest twardszy 🙂 jak się kładę na brzuszku jest mi już niewygodnie i układam się no boku z podgiętą nogą - uwielbiam spać na brzuszku 🙂

Jeśli chodzi o pierwsze ubranka - dla mnie wygodnie było zakładać takie których nie trzeba było nakładać przez głowę, bo na początku sprawiało mi to problemy. Pod spód były to kaftaniki takie zawiązywane z boku na sznureczki, na wierzch cieplejsze zapinane na napki. Śpioszki lepsze dla mnie były takie rozpinane od kroku, albo takie półpioszki, bo można je było szybko zsunąć z dupki 🙂
Ale każda z nas ma inne gusta i inny sposób ubioru będzie odpowiedni dla każdego Maluszka, każdej z nas 🙂 Trzeba też dbać o to by Dzidzi nie było za ciepło, ale rodzimy w okresie jesiennym więc ciepłe ubiory będą najlepsze 🙂 zawsze Maleństwo można okryć dodatkowym kocykiem, tak żeby dzieciątko mogło sobie pod nim troszkę wierzgać 🙂
A rady wszystkich w koło, tak jak już pisałyście, trzeba do niech podchodzić z dużym dystansem i czasem ugryźć się w język..., a robić swoje 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...