Mamuski mieszkajace w UK | Forum o ciąży

Hej dziewczyny 🙂
Bylam dzis u tego fizjoterapeuty. Rejestrujac sie do niego poprosilam o tlumacza, bo stwierdzilam, ze bede w 100% pewna tego co on do mnie mowi. Ale sie przejechalam na tym. Dostalam tlumaczke, ktora po pierwsze nie raczyla mi sie przedstawic, po drugie na recepcji jak jej powiedzialam, ze mnie boli spojenie lonowe, to sie mnie zapytala czy wiem jak to po angielsku sie nazywa, a to byl dopiero poczatek. Ogolnie babka gorzej angielski umiala niz ja (moj poziom z mowy na kursie ESOL to Entry 2, na szczescie pisanie to Entry 3, a czytanie Level 1), nie tlumaczyla wszystkiego co do niego mowie, ani mi wszystkiego co on do mnie mowil 😠. W koncu zaczelam rozmawiac z tym lekarzem bezposrednio po angielsku a ona chciala mi tlumaczyc to co juz dawno zrozumialam i na co juz z dwa zdania wstecz zdazylam odpowiedziec sama. I jej jeszcze za cos takiego zaplaca 😠
Co do zalecen, to dal mi dwa cwiczenia, dobral mi pas, powiedzial, dal ulotke w ktorej sa zalecenia jak spac i czego nie wolno robic i jakby bol sie nadal nasilal, to mam zadzwonic i umowic sie na kolejne spotkanie. No i oczywiscie powiedzial ze to SPD.
A jeszcze z ta tlumaczka smiesznie bylo, jak on pokazal model miednicy, wytlumaczyl co gdzie jest (ona na chrzastki tlumaczyla jako sciegna), pyta sie zebym pokazala na modelu gdzie dokladnie mnie boli, ja pokazuje spojenie z przodu, a ta zaczyna ze mna sie dochodzic, ze ja pokazuje na plecy. W koncu mowie do niego po angielsku: Tutaj sa plecy a tutaj przod. Prawda? Przytaknal a ona do mnie, ze skad mogla wiedziec. Jak to skad, bo przed chwila objasnial ten model i mowil, ze tu kregoslug przebiega itd. Wiec ewidentnie nie rozumiala tego co on mowil, a to ona mi miala tlumaczyc, a nie na odwrot.
Pierwszy raz sie zetknelam z czyms takim 🤢

Karola masz priv.Maja jak sie wyprowadzimy to zapraszam i opijemy wszystko 🙂

Rozmawialam przed chwila z kolezanka, ktora tez jest translatorka dla NHS i powiedziala mi, ze jesli nawet nie znam nazwiska tej translatorki, to po miejscu spotkania i dacie agencja translatorow jest w stanie dojsc kto mi tlumaczyl, wiec pisze skarge, bo ja tego nie zostawie tak. Ja jeszcze rozumialam lekarza, moglam mu cos odpowiedziec po angielsku, ale przeciez jak kolejnym razem trafi na inna osobe, ktora nie umie w ogole angielskiego i bedzie miala jakis bardzo powazny problem medyczny a dostanie ta translatorke, to moze to doprowadzic do tragedii.
Okazuje sie, ze skarge moge napisac po polsku, a oni sobie to przetlumacza.

Karola - jestem w szoku 😲 No i dobrze, napisz ta skarge, bo y sie jakos dogadalas, ale moze byc ktos, kto w ogole po ang. nic nie rozumie ;/
A przy okazi sie spytam - czy Twoja kolezanka ma jakies szczegolne kwalifikacje? Tzn chodzi mi o to, jakie sa wymogi (z wlasnego zainteresowania), moglabys sie kolezanki spytac??

MajaCh napisał(a):

ja cie ja cie gdzie Wy?

Ja to w pracy byłam 😜

MajaCh napisał(a):

ja cie ja cie gdzie Wy?

W ogrodzie 🙃

Nusia dalej musisz,bo i tak za malo mam na nowe mieszkanie 😁 A Manka jaka skupiona na tym zdjeciu 😁 Od razu widac,ze kombinator sie zalaczyl hihi 😁

Marylka zamiłowanie do tatuażu ma po mamie 😁 🤪

Witajcie
Pewnie wszystkie jestescie na spacerkach z dzieciaczkami 🙂 az Wam zadroszcze, bo niestety ja nie mam w poblizu zadnej laweczki, zeby sobie posiedziec w sloneczku, a dzis mam kolejny bolesny dzien, wiec na spacerek nie moge sie wybrac 😠
Maz w pracy, ja nie moge sie zabrac za sprzatanie, obiad na dzis wczoraj zrobilam, wszystko o czym mysle jest nieodpowiednie do mojego stanu zdrowia, wiec pozostaje mi siedzenie przed kompem 😞 dobrze, ze pracuje, choc i to chcieli mi wczoraj odebrac, bo inaczej bym sie chyba deprechy nabawila.

Nie tyle chcieli, co po prostu powiadomilam ich o moim obecnym stanie zdrowia, o tym, ze nie moge dzwigac, ze czasem moge miec problem z poruszaniem sie i chyba sie troche tego przerazili.
Tzn ja pracuje przez agencje pracy, dziewczyna ktora obsluguje pracodawce, u ktorego pracuje jest w moim wieku, rok temu stracila ciaze i troche sie przerazila tego, ze moje schorzenie moze zagrazac mojemu Dziecku, wiec zaczela mnie namawiac, zebym zrezygnowala z pracy. Poniewaz nie odpuszczalam, przeprowadzila pogawedki z moimi kolezankami z pracy, z ktorymi sie przyjaznie, zeby moze jednak mi wybily prace z glowy. Jak mezowi to wszytko opowiedzialam, to tez stwierdzil, ze lepiej by mi bylo w domu siedziec niz pracowac. Na szczescie supervisor i menadzer nie widza przeszkod w zorganizowaniu mi pracy, tak zeby nie byla ona uciazliwa dla mojego stanu, z reszta wykonuje takie zadania, ze siedze, nic nie nosze, w ogole sie nie przemeczam.
Naszczescie ostatecznie kazdy przyjal do wiadomosci, ze kontynuuje prace, szczegolnie, ze za 2 tygodnie lece do PL na 4 tygodnie. Obiecalam, ze jak bede wracala z PL to sie zastanowie czy chce jeszcze wraca do pracy czy juz isc na Maternity Allowance.

Wiem, ze nie moga. I jak bedzie trzeba to ja im to uswiadomie.