Skocz do zawartości

**wrzesień 2009 :-)** | Forum o ciąży


Moni

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 26,5 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • ata38

    5633

  • Kar_ola

    6268

  • Mimi83

    2040

  • Karola83

    2094

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • Mamusia
Poród "na wesoło"
Poczytaj cie sobie i poprawcie sobie humor! Skopiowałam od sierpniówek, ale się uśmiałam czytając:laugh:
Ja jak poszłam pierwszy raz do gina jak zaszłam w drugą ciążę, a było to po dość długiej przerwie to byłam trochę zestresowana, a on taki przystojny, podobny do Van Damma, no więc siadłam na fotel i czekam, a on ubrał rękawiczki, patrzy na moją pipkę i mówi - "ale księżniczko rozbierz się, bo przez majtki nie umiem badać". Normalnie zapomniałam
majtek zdjąć z wrażenia!

Jak rodziłam pierwsze dziecko, to od początku miałam bóle parte, ale rozwarcie było za małe i mi nie pozwolili przeć. Ale tak mnie cisnęło,że aż pupę musiałam do góry podnosić. W końcu nie mogłam już wytrzymać a położna kręciła się w pobliżu i mówię do niej : niech pani robi co
chce, ale ja rodzę bo już nie wytrzymam. A ona ze stoickim spokojem :
jeszcze nie, rozwarcie za małe. Ja do niej : w dupie mam rozwarcie, rodze i już - to ona ; nooo tooo spraaawdzę (tak flegmatycznie) No jak sprawdziła to jak nie wrzaśnie: pani poczeka! Ja się muszę przebrać do
porodu! Wołać lekarzy! - No to poczeeekaaałam. Dobrze, że ta flegmajej potem przeszła, fajna babka się okazała.

A zanim pojechałam do szpitala to moja matka mówi do mnie: dziecko ty się dobrze najedz i napij, bo tam ci już nic nie dadzą. Matka parę lat wcześniej rodziła mojego brata, no i rodziła go chyba ze 40 godzin bo miał prawie 4,5 kg a ona 40 lat i panikara dodatkowo po pęknięciu macicy i takich tam przebojach. I mówiła, że potem to już
nie miała siły rodzić, taka głodna była. A kiedyś to nawet wody nie dali, nie to co teraz.
No to ja obiad, górę kanapek, dwa litry pepsi i mówię, że teraz mogę jechać. Jak mi zrobili lewatywę, to się ku.. chyba z 8 razy musiałam wracać do kibla, tak mnie goniło. Aż położna (ta z flegmą) wlazła i mówi : to tuuuutaaaaj chce paaaani roooodzić?
Ale sobie narobiłam

ja znam historie nie zwiazana z porodem ale z ginem
panna pomyliła sobie dezodorant do higieny intymnej!!z brokatem!!!
gin do niej-ale ładnie sie pani przygotowała!!!!

Kiedy rodziłam syna sporo lat temu na Szaserów w Wa-wie leżałam na sali wieloosobowej.Ciągle odbywały sie tam jakies wizyty.A to wizyta lekarska przed wizyta z ordynatorem, potem wizyta z ordynatorem,potem wizyta ze studentami i tak przed południem kilka razy. Oczywiście
trzeba było pokazywać brzuchy i wkładki.Tak sie przyzwyczaiłysmy na sali do tych wizyt ,ze juz bez proszenia koszule szły w górę,brzuchy odsłoniete,doły bez majtek. No i razu jednego wchodzi dwóch panów w białych kitlach. No to my fruu koszule w górę. Panowie oczy jak spodki z wrażenia zrobili,zdjęli drzwi i wyszli..Bo tym razem był to pan
konserwator z kolegą...

Proszę mnie nie przerażac Bo i ja odwaliłam głupotę, ale nie przy porodzie, bo ten jeszcze przede mną . Natomiast w gabinecie u gina byłam tak przejęta, że zdjełam bluzkę(spodnie nie) i weszłam na samolot, i tak siedzę z cycami na wierzchu, a on do mnie 'pani pierwszy raz na wizycie?'.

Miałam poród rodzinny,mąż trzymał mnie za ręke ja dostałam środki przeciw bólowe i przysypiałam między skurczami,co zamknełam oczy mąż mnie klapał po policzku mówiąc nie umieraj, wkońcu się wydarłam na niego że jak on spać nie może to niech mi daje podrzemać.
Potem położna nie chciała mi uwierzyć że to już,mówię do niej że już a ona że napewno jeszcze nie więc ja jej mówię że naprawdę to już a one że napewno nie więc ja jej na to a co pani myśli że siusi zrobiłam bo właśnie odpłyneły mi wody.
Po wszystkim lekarz który mnie szył robił to jak dla mnie strasznie ślimaczo a ja chciałam już synusia zpowrotem na ręce wziąść,więc mu mówie co pan doktor tam haftuje czy jak a on mi na to tak pani inicjały wyszywam,po czym uśmialiśmy się więc lekarz mówi zebym już się nie śmiała bo będzie krzywo.

Byli u mnie goscie a ja mialam umowiona wizyte u gina .Myslalam ze wczesniej wyjda ,ale sie zasiedzieli.Wiec ja zeby zdazyc szybko ,nogi golic i pazury u nog pomalowac Debilka bylam.Bo baba w belkiem jak wieloryb a sie aligancyji zachcialo. No przygotowalam sie raz dwa i do
gina. Ostatnie badanie na fotelu mialo byc.Mialam sie rozebrac . Wiec kiecka do gory ,a tam cale nogi czerwone ,tak sie pozacinalam. Rajstopy chce zdjac a one przyschniete do tego lakieru na paluchach.
Doktor sie patrzy i malo nie parsknie smiechem ,a ja czerwona jak burak walcze z rajstopami.
lo matko do dzis mam polewe jak se przypomne.

Miałam cc ,wyznaczony konkretny dzień a że u nas wychodzi się na 5 dobe jak wszytsko jest wporządku pomyślałam sobie że ogole sobie krocze ze względów higienicznych kiedy będize już krwawienie.A że brzuch mialam ogromny i golenie sprawiało mi trudności nawet z lusterkiem to zawołałam męża i mówie-GOL no i golił.Kiedy miałam iśc juz pod noże to położna(co za jędza) mówi że musi mi zrobić jeszcze
lewatywke i ogolić a ja na to że nie trzeba bo się ogoliłam w domu.Ale ona sie uparła że chce zobaczyć jak to wygląda wiec ja koszule do góry a ona - a pani to u jakiego wizazysty była??? bo sa górki i pagórki

Synka rodzilam b.szybko. Polozne twierdzily, ze skoro pierworodka, to jeszcze potrwa pare dlugich godzin. zaprowadzily mnie na sale i zostawily z mezem...a tu skorcze co 2 min!!!polozne dalej kaza czekac
(ciekawe na co! . w koncu moj maz nie wytrzymal i leci do jednej polznej i mowi- moja zona juz rodzi, skurcze co mninute!!!A ona mu na to "a jakie rozwarcie ma zona?". czujecie, mojego meza o to pytali nigdy pozniej nie mial tak zbaranialej miny...dzis mamy ubaw:laugh:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
mimi83 boże popłakałam się ze śmiechu - to faktycznie trzeba przeczytać hehe.. ja dodam swoją hostorę. miałam dosyć wcześnie pierwsza córę i mąż wariat zachciało mu się bazgrolić po moim brzuchu. pech chciał że po kilku godzinach byłam już szpitalu na porodówce i całkiem zpomniałam o tym brzuchu z wrażeni - kolorowe tęcze itp - rysunki boskie. jak mnie badano położna się dećko zdziwiło co z tymi malunkami??? też zapytała a ja tylko że mąż mnie tak pomalował, ... głupio mi trochę było ale na zczęście już nic na ten temat nie słyszałam a mężowi nie darowałam że to mu się akurat wtedy zachciało 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
kaisaa4 napisał:
mimi83 boże popłakałam się ze śmiechu - to faktycznie trzeba przeczytać hehe.. ja dodam swoją hostorę. miałam dosyć wcześnie pierwsza córę i mąż wariat zachciało mu się bazgrolić po moim brzuchu. pech chciał że po kilku godzinach byłam już szpitalu na porodówce i całkiem zpomniałam o tym brzuchu z wrażeni - kolorowe tęcze itp - rysunki boskie. jak mnie badano położna się dećko zdziwiło co z tymi malunkami??? też zapytała a ja tylko że mąż mnie tak pomalował, ... głupio mi trochę było ale na zczęście już nic na ten temat nie słyszałam a mężowi nie darowałam że to mu się akurat wtedy zachciało 🙂


dobre pomysły 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
z baby boom....
W moim przypadku był moment, że myślałam że mojemu szanownemu małżonkowi przegryzę grdykę. Miałam podłączoną oksytocyne w celu wywołania skurczy. Jak ich nie było- tak ich nie było, ale jak się zaczęły to mi oczy prawie z orbit wychodziły. Wtedy przyszła położna i powiedziała, że zaczyna się akcja!!!!!!! Super! W końcu! (Bo po terminie było prawie 2 tygodnie) No i ta położna oświadczyła Nam, że istnieje możliwość znieczulenia zewnątrzoponowego (czyt. 350zł).
Na co ja: Piotrek, leć do bankomatu!
On: Poczekaj zaraz przejdzie.
Ja(ton wyżej): Zasówaj, bo sama pójdę!!!
I w tym momencie przyszły tatuś co robi?? Wyjmuje z kieszeni telefon i dzwoni do kolegi: Cześć Rafał. Słuchaj, taka sprawa jest: Aga rodzi... (tu gratulacje od kolegi) ... i tak się właśnie zastanawiamy czy może warto brać to znieczulenie zewnątrzoponowe. Mhhh... Tak... Bo ona się tak dziwnie wije... Chyba zaczyna ją boleć...
No ja nie mogę TEN CYMBAŁ dzwoni do kolegi i pyta o znieczulenie dla rodzącej. Faceta się pyta! Zeby jeszcze zadzwonił do jakiejś babki co rodziła. No Boże Święty grdykę mu przegryzę. Albo zejdę z tego fotela i go skopię!!! A potem mu się wgryzę w gardło!
I tu go uratowała położna...
Ona(wchodząc):No jak tam.
Ja(w myślach) 🤢rak tam! (potulnym głosem): Dobrze. Poproszę znieczulenie dla mnie, i dla męża podwójną porcję arszeniku.
Ona: Oj...
Ja: Co oj??!!?? To ja tu jestem od wzdychania i robienia oj!!!
Ona: Głowkę widać! Pan odłoży telefon, bo żona rodzi.
Ja: Ale chwileczkę... Ja znieczulenie poproszę! Auuu!!!

I za 5-7 minut na piersi leżał mój okazały synek 4600g i 60 cm.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
JESZCZE JEDEN:

Moje dziwaczne historie zaczęły się właściwie już po..., do szycia zapodali mi jakiegoś "głupiego jasia". Zaczęła mi wracać świadomość, a lekarka mnie jeszcze szyła. Coś mi mówiło, że o tym że to czuję i mnie boli muszę jej zaśpiewać, więc zaczęłam;" aaałłłaaaa, tooo mnie boliii". Mój mąż nie mógł się nadziwić, że ja taka padnięta, po całonocnym rodzeniu teraz sobie podśpiewuję, a głosu to ja nie mam za grosz.
Potem podeszła do mnie położna z jakąś strzykawą, a ja do niej:"Co, umarłam?", ona pokładając się ze śmiechu:"NIe, spokojnie, żyjesz". Ja wiedziałam lepiej, poza tym byłam już pogodzona z losem i mówię do niej;" umarłam, umarłam, ale takie rzeczy zdarzają się przy porodzie". Cała ekipa na porodówce ryczała ze śmiechu, a mnie się wydawało, że to nade mną, trupem, tak płaczą. Teraz po latach, czasami jak to wspominam, to myślę, że miło by było z takim spokojem schodzić z tego świata jak to miało miejsce wtedy, ale to była tylko próba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
i jeszcze:

mial byc porod rodzinny, wiec jak ją chwycilo to mąż bardzo przejety zawiozl ja do szpitala. tam wiadomo formalnosci i te bzdety no i w koncu wyladowala na sali, no ale mial byc porod rodzinny a meza nie widac. to sie dziewczyna pyta gdzie on sie podziewa a polozna mowi ze sie ubiera tzn wiecie te plaszcze kapcie workowate. no ale na nieszczescie chlopak sie chyba za duzo na dobre i na zle naogladal bo wlazl na sale w tym plaszczyku, w jednej rece trzymal workowy kapeć a drugi miał założony na głowe. i Marta jak go zobaczyla to mowi ze malo ze smiechu nie urodzila, a on zdziwiony bo nie wie o co chodzi...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
zycze Ci tego z całego serduszka 🙂

ja jeżeli bede miała do wyboru date porodu, to chcialabym 24 sierpnia, gdyz to jest dla nas data kiedy zaczelismy spotykac się na powaznie, a mój T wypowiedział słowa, które były dla mnie tak śmeiszne bo rżadko się zdarzało aby chłopak pytał sie o to dziewczyny - było to kochane 1998roku:laugh: " czy zostaniesz moją dziewczyną??" i tak zoastałam juz na dobre...matka zona i kochanką:laugh:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
:laugh: Dobre Mimi, ja też prawie popłakałam się z śmiechu, aż synuś się obudził i zaczął fikać w brzuszku :laugh:

To ja dorzucę historyjkę mojej koleżanki: parę lat bie była u gina i bardzo stresowała się wizytą. Rozebrała się do badania, spodnie powiesiła na wieszaczku, majtki włożyła do przedniej kieszonki w spodniach i usiadła na samolot. Po badaniu, szczęsliwa, że już po wszystkim, ubrała się i wyszła zza parawanu, postała jeszcze chwilę z lekarzem, bo receptę jej wypisywał, przeszła przez kilka pięter przychodni, wróciła autobusem do domu, jeszcze po drodze zakupki jakieś i jakoś dzień zleciał. Wieczorem rozbiera się do kąpieli, a pod spodniami nie założyła majtek, które poza tym elegancko zwisały jej z kieszni od spodni... ☺️
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...