Skocz do zawartości

Majóweczki 2021🤰 | Forum o ciąży


Angella

Rekomendowane odpowiedzi

O dobrze że piszecie o tych maściach muszę zakupić i zacząć stosować narazie walczę z oliwkami balsamami bo nie chce rozstępów i skóra coraz bardziej napięta ale po codziennym smarowaniu wychodzą mi wypryski na brzuszku piersiach  takie drobne jak potówki czy coś 🙄 macie jakieś sposoby na to??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
35 minut temu, MariKate napisał:

Ja łącznie w swoim życiu miałam robiona 4 razy krzywą cukrową i nie jest to nic przyjemnego (zwłaszcza w ciąży), ale da się przeżyć 😉 najlepiej wspominam ostatni raz w listopadzie (jakoś w 10tc) bo jak się umawiałam na to badanie to Pani mnie zapytała jaki smak glukozy sobie życzę (cytrynę, pomarańcze czy jabłuszko) 🙈 poleciła mi jabłko i było bardzo dobre 😁 jak będziesz się umawiać na krzywą to zapytaj czy oni dają glukoze i jaką, czy Ty sobie możesz kupić sama jakąś smakowa. Wiem że w aptekach można kupić już gotowa rozpuszczona glukoze w takich buteleczkach i jest ona o wiele lepsza bo jest zimna i taka "lepiej wchodzi" (bo w laboratorium rozpuszczają w ciepłej wodzie), ale nie wszystkie laboratoria ją akceptują.

 

Nawet nie wiedziałam, że są takie smakowe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Agnieszka Jelonek napisał:

Nawet nie wiedziałam, że są takie smakowe. 

Ja wiedziałam, ale przy tych wcześniejszych razach nie pozwalali używać smakowych. Dopiero jak zmieniłam laboratorium to w nim była taka możliwość. I też byłam zaskoczona ze oni dawali glukoze bo tak to do tych 3 razy to musiałam przychodzić na badanie że swoją glukoza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie

Ja wogole nie wyobrażam sobie karmienia z tymi nakładkami- przy pierwszym dziecku to miałam co prawda same strupy na sutkach, wręcz miałam wrażenie, że odpadną, bolało jak nie wiem co, ale się zawzięłam.

Przy drugim dziecku sutki się już wyrobiły 🙂 i nie było żadnego problemu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie

Ja za pierwszym razem nie miałam żadnych problemów z karmieniem. Nie używałam też tych nakładek, ale ja mam sutki tak wystające jak smoczek butelki😝😛🙈🙈. Więc mała nie miała żadnego problemu ze złapaniem. Co do gryzienia to zdarzało się już później jak była starsza i miała ząbki, ale też nie jakoś drastycznie. Ogólnie karmiłam ją dwa lata trochę długo bo potem było ją ciężko odstawić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety źle wspominam to badanie. Przygotowałam się,kupiłam jakąś cytrynowa glukozę ale wierzcie mi nie z wypiciem był u mnie problem... Najpierw synek, dostał takiego kopa energetycznego, że myślałam że dosłownie rozerwie mnie od środka tak szalał. A potem było już tylko gorzej, zemdlilo mnie i pogonilo na toaletę. A że byłam w ośrodku, pełno ludzi, że niewolno się ruszać przy badaniu , dosłownie

zalewały mnie poty nie umiałam wytrzymać.

Nie wiem czemu tak miałam ale zdecydowanie fatalnie to znosiłam. Finalnie zadzwoniłam wtedy po mojego tatę, żeby przyjechał po mnie najszybciej jak potrafi i odstawiał mnie po określonym czasie na ponowne pobranie krwi. ... Aż dziw że nie wyszły z tego badania głupoty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
27 minut temu, Agnieszka Jelonek napisał:

Ja za pierwszym razem nie miałam żadnych problemów z karmieniem. Nie używałam też tych nakładek, ale ja mam sutki tak wystające jak smoczek butelki😝😛🙈🙈. Więc mała nie miała żadnego problemu ze złapaniem. Co do gryzienia to zdarzało się już później jak była starsza i miała ząbki, ale też nie jakoś drastycznie. Ogólnie karmiłam ją dwa lata trochę długo bo potem było ją ciężko odstawić. 

Chyba mąż przygotował sutki 😉 😜😈

Ja zawsze też uważałam , że moje sutki to jak gwizdki od czajnika 😜😜🤣 a jednak moje pierwsze dziecko poszarpało mnie wręcz.Kazde przystawianie do piersi wiązali się z zaciskaniiem zębów z bólu, i pewnie nie jedna mama przez to rezygnuje z karmienia,bo początku naprawdę bywają trudne..najgorzej w tym momencie podać butelkę i zrobić sobie dobrze 😉

Ja jestem zwolenniczką karmienia piersią i przepraszam jak kogoś urazę, ale nie mogę słuchać jak ktoś mówi, że nie miał pokarmu..Są kryzysy w karmieniu, ale my kobiety jesteśmy stworzone do tego.

 

I mogę powiedzieć tyle, że faktycznie nic tak dobrze nie robiło na ponadrywane sutki jak smarowanie własnym mlekiem..wszystkie maści się chowają..smarowanie mlekiem i "wietrzenie" piersi 😉

Edytowane przez dorcia6579
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
4 minuty temu, Tylko_ONA napisał:

Ja niestety źle wspominam to badanie. Przygotowałam się,kupiłam jakąś cytrynowa glukozę ale wierzcie mi nie z wypiciem był u mnie problem... Najpierw synek, dostał takiego kopa energetycznego, że myślałam że dosłownie rozerwie mnie od środka tak szalał. A potem było już tylko gorzej, zemdlilo mnie i pogonilo na toaletę. A że byłam w ośrodku, pełno ludzi, że niewolno się ruszać przy badaniu , dosłownie

zalewały mnie poty nie umiałam wytrzymać.

Nie wiem czemu tak miałam ale zdecydowanie fatalnie to znosiłam. Finalnie zadzwoniłam wtedy po mojego tatę, żeby przyjechał po mnie najszybciej jak potrafi i odstawiał mnie po określonym czasie na ponowne pobranie krwi. ... Aż dziw że nie wyszły z tego badania głupoty. 

No glukoza na to do siebie, że nie każdy to dobrze znosi.

Dla mnie nie tyle co słodki smak (smakuje mi to jak rozpuszczona wata cukrowa ), co najgorsze że trzeba być na czczo..

Można mieć ze sobą też zwykłą cytrynę, żeby zmienić słodki smak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam,że cały dzień miałam potem z życia wyjęty, bolała mnie głowa,miałam ochotę zemdleć kilkakrotnie jeszcze tam w ośrodku i później w domu. zdecydowanie jedno z najgorszych badań dla mnie😔 boje się teraz jak będzie... wiem, że sama już nie pójdę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
5 minut temu, Tylko_ONA napisał:

Pamiętam,że cały dzień miałam potem z życia wyjęty, bolała mnie głowa,miałam ochotę zemdleć kilkakrotnie jeszcze tam w ośrodku i później w domu. zdecydowanie jedno z najgorszych badań dla mnie😔 boje się teraz jak będzie... wiem, że sama już nie pójdę!

No to rzeczywiście ciężko to przeszlaś, a wyniki były dobre? Ja praktycznie tego nie poczułam, jedynie ten przesłodki smak, ale po wypiciu bez zmian.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
21 minut temu, dorcia6579 napisał:

Chyba mąż przygotował sutki 😉 😜😈

Ja zawsze też uważałam , że moje sutki to jak gwizdki od czajnika 😜😜🤣 a jednak moje pierwsze dziecko poszarpało mnie wręcz.Kazde przystawianie do piersi wiązali się z zaciskaniiem zębów z bólu, i pewnie nie jedna mama przez to rezygnuje z karmienia,bo początku naprawdę bywają trudne..najgorzej w tym momencie podać butelkę i zrobić sobie dobrze 😉

Ja jestem zwolenniczką karmienia piersią i przepraszam jak kogoś urazę, ale nie mogę słuchać jak ktoś mówi, że nie miał pokarmu..Są kryzysy w karmieniu, ale my kobiety jesteśmy stworzone do tego.

 

I mogę powiedzieć tyle, że faktycznie nic tak dobrze nie robiło na ponadrywane sutki jak smarowanie własnym mlekiem..wszystkie maści się chowają..smarowanie mlekiem i "wietrzenie" piersi 😉

No mąż też nie narzeka 😂😂😝🙈🙈 ale na poważnie moja córka była wyjątkowo ze mną zgrana z tym karmieniem. Ani razu nie musiałam odciagac, ona poprostu regularnie opróżniała, nie domagała się między porami karmien. Zdaję sobie sprawę, że teraz może być zupełnie odwrotnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, dorcia6579 napisał:

Chyba mąż przygotował sutki 😉 😜😈

Ja zawsze też uważałam , że moje sutki to jak gwizdki od czajnika 😜😜🤣 a jednak moje pierwsze dziecko poszarpało mnie wręcz.Kazde przystawianie do piersi wiązali się z zaciskaniiem zębów z bólu, i pewnie nie jedna mama przez to rezygnuje z karmienia,bo początku naprawdę bywają trudne..najgorzej w tym momencie podać butelkę i zrobić sobie dobrze 😉

Ja jestem zwolenniczką karmienia piersią i przepraszam jak kogoś urazę, ale nie mogę słuchać jak ktoś mówi, że nie miał pokarmu..Są kryzysy w karmieniu, ale my kobiety jesteśmy stworzone do tego.

 

I mogę powiedzieć tyle, że faktycznie nic tak dobrze nie robiło na ponadrywane sutki jak smarowanie własnym mlekiem..wszystkie maści się chowają..smarowanie mlekiem i "wietrzenie" piersi 😉

Ja niestety mam dosyć płaskie sutki i chociaż mąż nie narzeka to dla dziecka może to być problem 🤷‍♀️

Jeśli chodzi o karmienie to niestety przy córce nie miałam pokarmu... Przez miesiąc probowalam karmić... Były dni że córa była co godzinę przy piersi a pokarmu bylo tyle że kot napłakał... Ona się denerwowała i płakała a ja płakałam razem z nią... Jak próbowałam odciągać laktatorem to po nawet 40min odciągania maksymalnie było 20ml... 

Teraz bardzo bym chciała karmić piersią i mam nadzieję że mi się uda, bo to jednak jest wygodne zwłaszcza w nocy☺️

Edytowane przez MariKate
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, dorcia6579 napisał:

Chyba mąż przygotował sutki 😉 😜😈

Ja zawsze też uważałam , że moje sutki to jak gwizdki od czajnika 😜😜🤣 a jednak moje pierwsze dziecko poszarpało mnie wręcz.Kazde przystawianie do piersi wiązali się z zaciskaniiem zębów z bólu, i pewnie nie jedna mama przez to rezygnuje z karmienia,bo początku naprawdę bywają trudne..najgorzej w tym momencie podać butelkę i zrobić sobie dobrze 😉

Ja jestem zwolenniczką karmienia piersią i przepraszam jak kogoś urazę, ale nie mogę słuchać jak ktoś mówi, że nie miał pokarmu..Są kryzysy w karmieniu, ale my kobiety jesteśmy stworzone do tego.

 

I mogę powiedzieć tyle, że faktycznie nic tak dobrze nie robiło na ponadrywane sutki jak smarowanie własnym mlekiem..wszystkie maści się chowają..smarowanie mlekiem i "wietrzenie" piersi 😉

Mi właściwie nie przeszkadza, jak ktoś mi mówi, że nie karmi piersią. To każdego jednorazowa sprawa. Osobiście uważam, że kp jest dużo bardziej ekonomiczne 😅 Więc tego szkraba też chciałabym karmić w ten sposób. Ale zobaczymy, jak z tym wyjdzie.

 

Ja pierwszego syna karmiłam ledwie pół roku i to raz pierś, raz butelka z moim odciągniętym mlekiem a raz butelka z mlekiem modyfikowanym. Dawałam mu butelkę właśnie przez to, że pogryzł mnie do krwi i karmienie początkowo było dla mnie jednym wielkim bólem. Jak miał pięć miesięcy dodatkowo poszłam na staż, więc nie miałam za bardzo możliwości, żeby kp.

Przy drugim synu się zawzięłam i karmiłam prawie jedenaście miesięcy; sześć miesięcy wyłącznie piersią (swoją drogą będę musiała sobie zaktualizować wiedzę na temat rozszerzania diety, bo już nic nie pamiętam 😅). Wiedziałam już jak tą pierś podać, żeby mi nie robił krzywdy. 

Myślę, że kwestia karmienia jest indywidualną sprawą każdego 😉 Czasem po prostu nie można np. z przyczyn medycznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
35 minut temu, Wercia93 napisał:

Dla mnie to badanie również nie było przyjemne. Kiedy unika się cukru i zaatakuje trzustkę taka porcja to nie ma co się dziwić. Mi było w masce słabo i gorąco, także przeczekałam w aucie bez maski i z dostępem do świeżego powietrza. 

Fajnie, że tak mogłaś bo w moim laboratorium musisz cały czas siedzieć

i być pod kontrolą w razie czego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Agnieszka Jelonek napisał:

Fajnie, że tak mogłaś bo w moim laboratorium musisz cały czas siedzieć

i być pod kontrolą w razie czego.

U mnie niestety też. W poprzednich ciążach jakoś to zaniosłam, ale teraz się boję...

Swoją drogą dzisiaj moja koleżanka, która ma termin na kwiecień, z powodu cukrzycy ciążowej w szpitalu wylądowała 😢 Kiepski czas na leżenie w szpitalu - nawet nikt nie może odwiedzić ciężarnej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
41 minut temu, Agnieszka Jelonek napisał:

Fajnie, że tak mogłaś bo w moim laboratorium musisz cały czas siedzieć

i być pod kontrolą w razie czego.

Wymknęłam się 🙈 u nas tez nie można 

Wykorzystałam chwile ich nieuwagi i na 2 pobraniu powiedziałam, że siedziałam w aucie. Pani powiedziała, że skoro było mi tak lepiej to rozumie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja karmiłam prawie rok. Na niedługo przed pierwszymi urodzinami synka trafiłam na trochę do szpitala, dostałam takie leki po których nie mogłam już karmić. Mąż w tym czasie zużył zapasy mojego mleka, które mieliśmy przygotowane na moment odstawienia od piersi i jakoś się to gładko udało chociaż bałam się strasznie bo mały wcześniej odtrącał wszystkie butelki jakie testowaliśmy. 

Z synkiem poszło gładko jeśli chodzi o kp, położna raz pokazała co i jak i oboje załapaliśmy odrazu. Problem bolących sutków nie dotyczył mnie wcale,mam jednak świadomość że tym razem wcale nie musi się tak udać 😉

Też słyszałam,że w razie problemów najlepsze własne mleko na rany. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak w ogóle zapomnialam się pochwalić😊Zmieniłam wreszcie lekarza (hurra!) wczoraj byłam pierwszy raz u nowego, akurat zaczęliśmy od badań połówkowych 😉

Zdrowa dziewczynka, 530gram😊 no i wreszcie trafiłam na kompetentnego lekarza który bezsprzecznie zmienił mi termin porodu widząc różnice między terminem z om,a pierwszym USG prenatalnym,( pomiary również idealnie wskazywały na prawie dwa tygodnie starsze maleństwo ) zatem zamiast końcem maja ,będę rodzić bliżej początku 😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Tylko_ONA napisał:

A tak w ogóle zapomnialam się pochwalić😊Zmieniłam wreszcie lekarza (hurra!) wczoraj byłam pierwszy raz u nowego, akurat zaczęliśmy od badań połówkowych 😉

Zdrowa dziewczynka, 530gram😊 no i wreszcie trafiłam na kompetentnego lekarza który bezsprzecznie zmienił mi termin porodu widząc różnice między terminem z om,a pierwszym USG prenatalnym,( pomiary również idealnie wskazywały na prawie dwa tygodnie starsze maleństwo ) zatem zamiast końcem maja ,będę rodzić bliżej początku 😉

Super! Miejmy nadzieję, że teraz uzyskasz odpowiedzi na każde jedno pytanie 😉 A można spytać do kogo się w końcu udałaś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@banasiatko akurat przed świętami kuzynka się pochwaliła przyjaciółka w ciąży. Od razu  zapytałam gdzie chodzi do lekarza i czy jest zadowolona,kuzynka z miejsca do niej zadzwoniła i o wszystko wypytała dlatego ustaliłam, że nie będę już dalej szukać 😉

taki młody lekarz,dr Posłowski, przyjmuje prawie w centrum Kielc więc i dojazd mam dobry☺️ no i działa na Prostej, a ja najprawdopodobniej znowu tam będę rodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
2 godziny temu, Tylko_ONA napisał:

A tak w ogóle zapomnialam się pochwalić😊Zmieniłam wreszcie lekarza (hurra!) wczoraj byłam pierwszy raz u nowego, akurat zaczęliśmy od badań połówkowych 😉

Zdrowa dziewczynka, 530gram😊 no i wreszcie trafiłam na kompetentnego lekarza który bezsprzecznie zmienił mi termin porodu widząc różnice między terminem z om,a pierwszym USG prenatalnym,( pomiary również idealnie wskazywały na prawie dwa tygodnie starsze maleństwo ) zatem zamiast końcem maja ,będę rodzić bliżej początku 😉

To super że tak Ci się udało z tym lekarzem. Dobry i zaufany lekarz w ciąży to podstawa. No i super że tym razem dziewczynka będzie parka😃 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tylko_ONA napisał:

@banasiatko akurat przed świętami kuzynka się pochwaliła przyjaciółka w ciąży. Od razu  zapytałam gdzie chodzi do lekarza i czy jest zadowolona,kuzynka z miejsca do niej zadzwoniła i o wszystko wypytała dlatego ustaliłam, że nie będę już dalej szukać 😉

taki młody lekarz,dr Posłowski, przyjmuje prawie w centrum Kielc więc i dojazd mam dobry☺️ no i działa na Prostej, a ja najprawdopodobniej znowu tam będę rodzić.

Posłowski często jest ostatnio polecany jako lekarz z Prostej na grupach, do których należę. Ja wolałabym znowu na Czarnowie rodzić, bo tam co by się nie działo - wiem że będę miała super opiekę ♥️

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny oczywiście żeby nie było za wesoło,dopatrzyłam się w swoich papierach,że na ostatnich badaniach u poprzedniego lekarza miałam długa i twarda szyjkę 52, a na chwilę obecną usłyszałam że jest miękka i ma tylko 36,ale lekarz po obrazie USG stwierdził że jest ładna nie ma do niej zastrzeżeń tyle że nie miał świadomości jak ona wygląda i ile mierzyła dotychczas, ja sama też nie wiedziałam nic mu nie mówiłam,dopóki nie zajrzałam dzisiaj w papiery. Wiecie nie dało mi spokoju,że poprzednik zawsze mówił że szyjka twarda,a ten teraz że miękka ale pomyślałam że może w tym tygodniu już się zaczynają jakieś zmiany albo poprostu poprzednik się nie znał...jednak wymiary mówią same za siebie, że się skraca,zaczynam się strasznie denerwować, nie wiem czy pisać sms do nowego lekarza czy czekać do kolejnej wizyty za 4 tygodnie? Jak doradzacie? Czy którejś z Was skróciła się szyjka tak wcześnie? Zaczynam pomału trochę panikować, a w mężu wsparcia żadnego...od rana chodzę podminowana,a on zamiast poczytać jeśli nie chce słuchać to bagatelizuje sprawę i jeszcze głupio dogryza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...