Gdy dziecko wpada w histerię
Kiedy rodzi nam się dziecko, jesteśmy pełni najlepszych chęci, aby wychowywać je dobrze, czyli w taki sposób, aby było mądre, grzeczne i wyrosło na wspaniałego człowieka. Staramy się wszystko robić jak najlepiej, korzystamy z poradników, czytamy mądre książki, pytamy o radę bardziej doświadczonych przyjaciół lub członków rodziny i wierzymy, że uda nam się uniknąć błędów wychowawczych.
ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Kiedy idziemy ulicą i widzimy jak inny maluch (nie nasz, bo nasz to anioł) rzuca się na chodnik przed wystawą sklepową i bębni rękami i nogami w ziemię, bo rodzice nie chcą mu kupić drogiej zabawki – patrzymy na to z politowaniem i gdybamy jakież to błędy wychowawcze popełnili tamci rodzice…
I nagle pewnego pięknego dnia przechodzimy z naszym aniołkiem przed tą samą wystawą, a on dostrzega coś co bardzo chce mieć. Tłumaczymy mu spokojnie, że dziś nie możemy tego kupić, bo nie mamy wystarczająco dużo pieniędzy, a nasz „aniołek” pada na bruk i wijąc się, wrzeszcząc i bębniąc rękami i nogami próbuje wymóc na nas zakup zabawki. Patrzymy z przerażeniem na to widowisko, widzimy politowanie w oczach przechodniów prowadzących za rączkę inne, spokojne aniołki i nie mamy pojęcia co robić.
No właśnie? Co robić w sytuacji, gdy dziecko kładzie się na ziemi i histeryzuje?
Najprościej byłoby kupić tę upragnioną zabawkę, licząc na to, że dziecko się uspokoi, ale tego nie robimy bo wyczytaliśmy wcześniej w specjalistycznych poradnikach i książkach dotyczących wychowania, że nie można we wszystkim ustępować dziecku, ponieważ wychowamy egoistę. Tak pisze niemal każdy psycholog dziecięcy, pedagog i terapeuta i jest to prawda. Ustępując przed histerią i terrorem malucha, wychowamy go na egoistę a jednocześnie damy mu sygnał, że takim zachowaniem jest w stanie wymóc na nas wszystko. Dzieci bardzo często w ten sposób „próbują” nas dorosłych. Sprawdzają na ile są w stanie sobie pozwolić i jak my się zachowamy. Ustępując dajemy im znak, że mogą sobie pozwolić na coraz więcej i więcej.
Patrząc na rozwrzeszczane dziecko, możemy mieć ochotę dać mu klapsa, ale co wtedy osiągniemy? Damy mu znak, że odpowiedzią na jego agresję jest nasza agresja, wtedy ono również odpowie nam agresją i tak oto nakręci się spirala przemocy.
Co więc robić w takiej sytuacji?
Z własnego doświadczenia powiem, że …nic (i tak też radzi niejeden psycholog). Jeżeli miejsce w którym dziecko leży jest absolutnie bezpieczne, tzn. z dala od ulicy, samochodów, ostrych kantów i nic mu nie zagraża oprócz jego samego, dobrze jest odwrócić głowę i udawać, że się go nie widzi. Nie odzywać się, nie podnosić, nie szarpać, nie krzyczeć i nie błagać. Nasze dziecko celowo zachowuje się w sposób demonstracyjny, aby osiągnąć jakiś skutek. Ignorując jego zachowanie pokazujemy mu, że nic nie wskóra działając w ten sposób. Nie słysząc naszego głosu, malec po chwili podniesie głowę i sprawdzi gdzie jesteśmy, oczywiście kiedy nas zobaczy prawdopodobnie rozpocznie przedstawienie od nowa, ale zapewniam, że już znacznie ciszej. Możemy wtedy spokojnie powiedzieć dziecku, że idziemy do domu i prosimy, żeby poszło z nami. Jeżeli nie reaguje, dobrze jest przejść kilka kroków w stronę domu (oczywiście tylko wtedy, gdy jesteśmy absolutnie pewni, że dziecko jest bezpieczne). Kiedy dziecko ponownie sprawdzi gdzie jesteśmy i zobaczy, że się oddalamy – wstanie i pójdzie za nami. Oczywiście może jeszcze powtarzać na próbę takie zachowania, ale stosując się konsekwentnie do tych rad można osiągnąć cel w postaci zlikwidowania wybuchów histerii u dziecka.W przypadku, gdy mamy jakiekolwiek wątpliwości co do bezpieczeństwa dziecka, musimy dziecko podnieść i zanieść do samochodu lub domu, uważając, aby nie zrobić krzywdy jemu i sobie (dziecko kopiąc i rzucając głową może nas zranić, rozciąć wargę, czy nawet podbić oko. A opisany powyżej trening zastosować przy następnej takiej sytuacji.
-
Artykuły polecane w tym dziale
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia