Skocz do zawartości

Wrzesnióweczki 2012 | Forum dla mam


Doti_m

Rekomendowane odpowiedzi

isa8 napisał(a):
Pauleczka20 napisał(a):
Jak ja wam zazdroscze ze karmicie piersia... 😞 moze przy drugim dziecku sie uda 🙂 jak dobrze pojdzie to mam zamiar zostac marcoweczka-czerwcoweczka 2015 🙂 moze ktoras sie dolaczy?? 😁


;/

sorki ja dołącze 🤪 🤪 🤪 🤪
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18,8 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • sandroos_m

    1712

  • karolka84_m

    1970

  • Doti_m

    2393

  • latka_m

    1749

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

isa8 napisał(a):
Pauleczka20 napisał(a):
Jak ja wam zazdroscze ze karmicie piersia... 😞 moze przy drugim dziecku sie uda 🙂 jak dobrze pojdzie to mam zamiar zostac marcoweczka-czerwcoweczka 2015 🙂 moze ktoras sie dolaczy?? 😁


po moich przeżyciach przy porodzie trudno będzie mi się zdecydować na drugie dziecko... może z czasem mi to przejdzie jak narazie to nie ma mowy! :P
niby mówią że jak dziecko położą na brzuszku to ten cały ból znika, i może dlatego u mnie nie minął bo wogóle małego na oczy nie widziałam a nacierpiałam się chyba za wszystkie czasy ;/

Kochana! Aż muszę coś napisać, mulancicha mnie tu przyciągnęła, bo widzę,ze u Was post wrzuciła 😎
otóż.
Syna rodziłam 16 dni..
prawie 5 lat temu, jako niespełna 19-letnia, przerażona sytuacją dziewczyna, dnia 23! grudnia, będąc w 7 miesiącu ciąży, trafilam do szpitala. Pękł mi pęcherz płodowy, woda chlusnęla. Szok i dramat. Szpitale przed świętami niechętne do przyjmowania nowych pacjentów, u mnie w mieście byli bezradni, u nich musiałabym rodzić natychmiast dziecko by nie przeżyło i najprawdopodobniej ja też. Podjęlam decyzję że na własne ryzyko transport do ICZMP w Łodzi. Przez ponad 2 tygodnie cierpiałam nieziemskie katusze, byłam pokłuta igłami wszędzie. Stale pod kroplówkami, na lekach, stale pod ktg, miałam okropne skurcze wszędzie, nie tylko w brzuchu, schudłam 6 kilo, wody nadal się lały,chciałam umrzeć, ale wiedziałam,ze dla niego muszę walczyć do samego końca. Całe te 3 tygodnie mowili mi,ze kiedy malemu rozwiną się płucka, od razu cesarka,że mogą mi zrobić dziś, ale dziecku lepiej u mnie w brzuchu niż w inkubatorze,że to moja decyzja,że jeśli nie dam rady mam mówić. Ale dopingowały mnie położne niesamowicie 🙂
8 stycznia na badaniu okazało się,że niestety moj synek już wsadził główkę w kanał rodny, ze muszę rodzić. a termin miałam na 17 lutego. Dostałam końską dawkę oxytocyny, powiedzieli mi,że jest malutki,że dam radę urodzić wlasnymi silami...ale to było ponad moje siły. 5 godzin krwawej rzeźni, masaż szyjki robiony nieumiejętnie, bo w pełni skurczu, oksytocyna podziałała tak,że to się "samo parło", one na mnie krzyczały nie przyj, a ja nie miałam na to wpływu. Mdlałam im co chwila, ale po kilku sekundach odzyskiwałam przytomność. Kiedy chciała mnie naciąć i zaczęła to robić - pękłam we wszystkie strony. Miałam kilkanaście szwów wewnętrznych i 12 na zewnątrz.
synek był maleńki 50cm i 2450g, dostał 9 punktów. Zdrowy. Daliśmy radę 🙂 ale musiał być trochę w inkubatorze i tak...
Ale trauma, jaką ja przeszłam, jest nie do opisania... też mówiłam,ze żadnych dzieci więcej nie urodzę, że nie chcę, boję się, słabo mi się robilo na samą myśl. Nie chciałam nawet myśleć o seksie i długo trwało zanim się przekonałam do męża.
3 lata później obudziło się we mnie cholerne pragnienie drugiego dziecka, marzyłam o córce... W zeszłym roku w lipcu, zaszliśmy w pierwszym cyklu starań. Już się nie bałam 🙂 bo grupę wsparcia miałam na brzuszku 🙂 brałam fenoterol i isoptin oraz tą jebaną luteinę dopochwową od 22 tygodnia, ale było warto, bo ten poród, to nawet w moich marzeniach tak nie wyglądał 🙂 bajka 🙂 córę urodziłam 15 minut od przyjazdu do szpitala dzień po terminie, bo mnie mrowiło w podbrzuszu 😉 położna mówi: jak mrowi to na fotel, zobaczymy co tam się dzieje. A za chwilę się darła,żebym nie schodziła, bo ona już widzi włosy 😁 nie miałam skurczów, tzn nie czułam ich w ogóle. parłam, gdy skurcz zapisywal się na ktg, rodziłam w kucki, mąż byl ze mną, córa 56cm i 3850g, cudna 🙂 I wiem, ze nie ma się czego bać, bo każdy poród jest inny, a najważniejsze jest nasze nastawienie. przy pierwszym porodzie bardzo sie bałam, ciąża była nowym doświadczeniem, bardzo się stresowałam tym,ze zostanę mamą. A przy drugim pełen luz, dziewczyny nasze z forum baaaaaaardzo wiele mi pomogły przełamać cały strach, w kupie raźniej 🙂 kiedy rodziły się kolejne nasze dzieci nie mogłam się doczekać, kiedy moja kolej, urodziłam przedostatnia hehe teraz mam dopiero poczucie,że mam pełną rodzinę i wszystkie dzieci w domu 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

astraaa napisał(a):
isa8 napisał(a):
Pauleczka20 napisał(a):
Jak ja wam zazdroscze ze karmicie piersia... 😞 moze przy drugim dziecku sie uda 🙂 jak dobrze pojdzie to mam zamiar zostac marcoweczka-czerwcoweczka 2015 🙂 moze ktoras sie dolaczy?? 😁


po moich przeżyciach przy porodzie trudno będzie mi się zdecydować na drugie dziecko... może z czasem mi to przejdzie jak narazie to nie ma mowy! :P
niby mówią że jak dziecko położą na brzuszku to ten cały ból znika, i może dlatego u mnie nie minął bo wogóle małego na oczy nie widziałam a nacierpiałam się chyba za wszystkie czasy ;/

Kochana! Aż muszę coś napisać, mulancicha mnie tu przyciągnęła, bo widzę,ze u Was post wrzuciła 😎
otóż.
Syna rodziłam 16 dni..
prawie 5 lat temu, jako niespełna 19-letnia, przerażona sytuacją dziewczyna, dnia 23! grudnia, będąc w 7 miesiącu ciąży, trafilam do szpitala. Pękł mi pęcherz płodowy, woda chlusnęla. Szok i dramat. Szpitale przed świętami niechętne do przyjmowania nowych pacjentów, u mnie w mieście byli bezradni, u nich musiałabym rodzić natychmiast dziecko by nie przeżyło i najprawdopodobniej ja też. Podjęlam decyzję że na własne ryzyko transport do ICZMP w Łodzi. Przez ponad 2 tygodnie cierpiałam nieziemskie katusze, byłam pokłuta igłami wszędzie. Stale pod kroplówkami, na lekach, stale pod ktg, miałam okropne skurcze wszędzie, nie tylko w brzuchu, schudłam 6 kilo, wody nadal się lały,chciałam umrzeć, ale wiedziałam,ze dla niego muszę walczyć do samego końca. Całe te 3 tygodnie mowili mi,ze kiedy malemu rozwiną się płucka, od razu cesarka,że mogą mi zrobić dziś, ale dziecku lepiej u mnie w brzuchu niż w inkubatorze,że to moja decyzja,że jeśli nie dam rady mam mówić. Ale dopingowały mnie położne niesamowicie 🙂
8 stycznia na badaniu okazało się,że niestety moj synek już wsadził główkę w kanał rodny, ze muszę rodzić. a termin miałam na 17 lutego. Dostałam końską dawkę oxytocyny, powiedzieli mi,że jest malutki,że dam radę urodzić wlasnymi silami...ale to było ponad moje siły. 5 godzin krwawej rzeźni, masaż szyjki robiony nieumiejętnie, bo w pełni skurczu, oksytocyna podziałała tak,że to się "samo parło", one na mnie krzyczały nie przyj, a ja nie miałam na to wpływu. Mdlałam im co chwila, ale po kilku sekundach odzyskiwałam przytomność. Kiedy chciała mnie naciąć i zaczęła to robić - pękłam we wszystkie strony. Miałam kilkanaście szwów wewnętrznych i 12 na zewnątrz.
synek był maleńki 50cm i 2450g, dostał 9 punktów. Zdrowy. Daliśmy radę 🙂 ale musiał być trochę w inkubatorze i tak...
Ale trauma, jaką ja przeszłam, jest nie do opisania... też mówiłam,ze żadnych dzieci więcej nie urodzę, że nie chcę, boję się, słabo mi się robilo na samą myśl. Nie chciałam nawet myśleć o seksie i długo trwało zanim się przekonałam do męża.
3 lata później obudziło się we mnie cholerne pragnienie drugiego dziecka, marzyłam o córce... W zeszłym roku w lipcu, zaszliśmy w pierwszym cyklu starań. Już się nie bałam 🙂 bo grupę wsparcia miałam na brzuszku 🙂 brałam fenoterol i isoptin oraz tą jebaną luteinę dopochwową od 22 tygodnia, ale było warto, bo ten poród, to nawet w moich marzeniach tak nie wyglądał 🙂 bajka 🙂 córę urodziłam 15 minut od przyjazdu do szpitala dzień po terminie, bo mnie mrowiło w podbrzuszu 😉 położna mówi: jak mrowi to na fotel, zobaczymy co tam się dzieje. A za chwilę się darła,żebym nie schodziła, bo ona już widzi włosy 😁 nie miałam skurczów, tzn nie czułam ich w ogóle. parłam, gdy skurcz zapisywal się na ktg, rodziłam w kucki, mąż byl ze mną, córa 56cm i 3850g, cudna 🙂 I wiem, ze nie ma się czego bać, bo każdy poród jest inny, a najważniejsze jest nasze nastawienie. przy pierwszym porodzie bardzo sie bałam, ciąża była nowym doświadczeniem, bardzo się stresowałam tym,ze zostanę mamą. A przy drugim pełen luz, dziewczyny nasze z forum baaaaaaardzo wiele mi pomogły przełamać cały strach, w kupie raźniej 🙂 kiedy rodziły się kolejne nasze dzieci nie mogłam się doczekać, kiedy moja kolej, urodziłam przedostatnia hehe teraz mam dopiero poczucie,że mam pełną rodzinę i wszystkie dzieci w domu 🙂

a czemu ja o tym nie wiedziałam 😁D 🤪 🤪 🤪
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

astraaa napisał(a):
mulant napisał(a):

a czemu ja o tym nie wiedziałam 😁D 🤪 🤪 🤪

bo nie czytasz, olewusie 😜

aaa może może a komu się chce 40 stron czytać pierduśnico he he 😁 🤪 🤪 🤪 😘 😘 😘
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doti napisał(a):
Astraaa, Mulant - dziewczyny widać że się kochacie :P A ja też jestem marcówką hehehe tyle że 2010 😎 😎 😎 😎

oj tak, tak 🙂 my się wszystkie kochamy szczerą miłością i nasze dzieci też 😁

Najlepszego dla Laury Katarzyny z okazji skończenia 2 miesięcy 😘
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

astraaa napisał(a):
Doti napisał(a):
Astraaa, Mulant - dziewczyny widać że się kochacie :P A ja też jestem marcówką hehehe tyle że 2010 😎 😎 😎 😎

oj tak, tak 🙂 my się wszystkie kochamy szczerą miłością i nasze dzieci też 😁

dziewuchy to jak siostry he he :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
astraaa napisał(a):
Doti napisał(a):
Astraaa, Mulant - dziewczyny widać że się kochacie :P A ja też jestem marcówką hehehe tyle że 2010 😎 😎 😎 😎

oj tak, tak 🙂 my się wszystkie kochamy szczerą miłością i nasze dzieci też 😁

Najlepszego dla Laury Katarzyny z okazji skończenia 2 miesięcy 😘
dziękujemy :*
PS. czy któraś z Was używa chusty?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Malgosia1986 napisał(a):
dziewczyny czy po wypiciu lampki wina wieczorem to rano przed przystawieniem dziecka do piersi muszę pierw odciągnąć pokarm? czy alkohol sma wyparuje z organizmu?


po wypiciu jednej lampki wina czy połowy szklanki piwa bez problemu można karmić już po upływie 3 godzin 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Aisza2612 napisał(a):
A jaka chusta jest najlepsza bo tam jest kilka rodzajów m.in. tkana, elatyczna itd.?
właśnie też sie nad tym zastanawiałam ale wychodzi na to że wszystko zależy od potrzeb. elastyczna lepsza dla maluszków i mam dopiero uczących sie chustowania, tkana dla starszych siedzących dzieci bardziej doświadczonych mam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Dobry wieczor...My dzis bylismy załatwiac chrzest wiec mamy 1 grudnia we Wrzesni 🙂 tylko jeszcze restauracje trzeba ogarnac 🙂 a Wy jak tam ze chrzcinami? Majka ma jeszcze kaszelek...noc u nas udana jak zwykle...mała sie coraz wiecej smieje i gaduli kocham ją 🙂 🙂 🙂 milego wieczorku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...